Wigilia 2021 będzie inna. Ktoś powie, że już podobną mieliśmy w zeszłym roku. Nieprawda! To był zupełnie inny czas. Moment, w którym jeszcze niektórzy mogli mieć wątpliwości, o co w tym wszystkim chodzi i co się tu odbywa. Kiedy ludzie zostali ogłuszeni medialnym bełkotem, a rząd straszył bez opamiętania. Należy się bać, bo pandemia po wakacjach wróciła i wszystkich nas pozabija. Wielu uwierzyło. Niestety, nie mogli odwiedzić bliskich w szpitalu, był problem z posługą kapłana, choć przy pewnej determinacji udawało się czasem znaleźć rozwiązanie, bo są jeszcze lekarze z sercem i duchowni, którzy nie bali się że zabije ich jedynie słuszny wirus, a swoją misję traktują poważnie. Teraz, kiedy Adam N., wraz ze swoim zespołem (żeby nie powiedzieć „bandą”), urządza kolejną „szopkę” (nomen omen), bo przecież IV fala, a w styczniu już o numer wyższa! Skąd on to wie? Może jakaś gorąca linia ze znanym z tego, że jest znany, jasnowidzem? Albo jakiś nowy dar? Chyba jednak oglądamy kopię scenariusza filmu, który dobrze znamy.
Czyli jednak tak samo? NIE! Dziś już wielu przestało wierzyć w kłamstwa i nie zmienią tego żadne Simony, Guty, czy Horbany tego świata. A propos…
„Trzecią dawką zaszczepiło się jedynie ok. 20 proc. osób. Musimy się opamiętać. To sprawa życia i śmierci. Zwłaszcza dla osób starszych.” – mówi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej prof. Andrzej Horban.
Cóż, wypada się z nim zgodzić. TO SPRAWA ŻYCIA I ŚMIERCI! Z całą pewnością. Wielu już się przekonało, gdy po przyjęciu eksperymentalnego preparatu przenieśli się do lepszego świata. Ma więc rację, także, kiedy mówi: MUSIMY SIĘ OPAMIĘTAĆ. Powinien zacząć od siebie. Wygląda jednak na to, że raczej się nie opamięta i będzie dalej bredził, jak poparzony, a setki tysięcy ludzi mu uwierzą. I to jest prawdziwy dramat. Niestety, pan profesor myli się w kwestii życia i śmierci, w kontekście „zwłaszcza osób starszych”. Słyszymy, że po eliksirze umierają masowo właśnie MŁODSI. Cały wysyp zgonów „na koincydencję”, „na GLE”, albo „z nie podanych przyczyn”, zalewa media. Pełna demokracja, umierają kapłani w średnim wieku oraz celebryci, tancerze, muzycy, działacze społeczni, ale też lekarze, nauczyciele, pielęgniarki i sportowcy oraz studenci. Zawałów dostają nawet dzieci. Tak! TO JEST SPRAWA ŻYCIA I ŚMIERCI. Tego już zanegować się nie da w żaden magiczny sposób. Zaklęcia profesorów i innym podobnych łże-ekspertów, nie tylko nie pomogą, ponieważ nie działają, ale z pewnością zaszkodzą. Prawda jest taka, że o ile „śmiercionośny OMIKRON” powoduje u większości osób (o ile w ogóle) ból mięśni, głowy i czasem jakieś niegroźne dodatkowe sensacje, jak wzrost temperatury, co w sezonie przeziębieniowym nie jest niczym niezwykłym, o tyle dla „zaszczepionych” może stanowić faktycznie poważne niebezpieczeństwo, ale jak wiadomo, dla nich niebezpieczny może być nawet zwykły katar, nie mówiąc już o poważniejszych patogenach, niekoniecznie najmodniejszych w ostatnich latach.
A szef (o zgrozo!) Rady Medycznej dalej kłamie, jak najęty – „W tej chwili 90 proc. leżących w szpitalu są to osoby niezaszczepione. Podobnie wygląda odsetek niezaszczepionych pośród umierających. To wręcz nieprawdopodobne z punktu widzenia nie tylko medycyny. Mamy skuteczne narzędzie, a z przyczyn niezrozumiałych je odrzucamy.”
A widział pan profesor aktualne dane ze szpitala w Siemianowicach Śląskich? Tak zwykły, miejski szpital z oddziałem covidowym. I co na tym oddziale?
Ano popatrzmy:
Niby „niezaszczepionych” o 40% więcej (NIE O 90%, jakby chciał „słynny naukowiec”!), ale kto leży pod respiratorem? A to niespodzianka! Odwrotne proporcje… A dlaczegóż to? Co z tym zrobić, panie „psorze”? Przyjaciółka po przeczytaniu wywiadu z ulubionym naukowcem naszego Premiera, spytała krótko: „co on bierze?” – (znaczy profesor, nie premier, chociaż obaj zachowują się, jakby byli stale pod wpływem silnych substancji psychoaktywnych). Mam na ten temat swoje zdanie. Jest spora szansa, że testuje jakieś inne preparaty Pfizera, może mniej śmiercionośne, a bardziej rozweselające? Trudno powiedzieć, bo jednak do śmiechu nikomu po przeczytaniu czegoś takiego raczej być nie może. Doktor Piotr Witczak określił to tak:
Profesor odleciał i nie wiadomo kiedy wyląduje. Można by spytać: „I jak tu nie pić?”… Spuśćmy, choćby z powodu rocznicy narodzin prawdziwego Króla Świata, zasłonę miłosierdzia na majaczenia starszego (w końcu) człowieka. Może chciał dobrze, tylko mu jakoś „nie wyszło”? Który to już raz? No, właśnie! Należy przywyknąć i życzyć zdrowia, bo… zresztą, mniejsza z tym. Święta to czas niezwykły i jeśli wybaczać, to kiedy, jeśli nie teraz?
Tak, wiem, że pewnie nie każdy chciałby, aby przy tym dodatkowym talerzu zasiadł akurat pan profesor. Zwłaszcza, kiedy ktoś z bliskich go posłuchał i… pozostało jeszcze jedno puste miejsce przy stole. Zostawmy to sądom i Najwyższemu, a dziś spróbujmy się pojednać. To nie zawsze będzie łatwe, nawet gdy przy Wieczerzy Wigilijnej zasiądzie tylko rodzina, często podzielona wzdłuż i wszerz, bo przecież do podziałów związanych z polityką doszedł jeszcze jeden. Nie dajmy się sprowokować, a już najgłupsze, co można zrobić, (a obawiam się, że nie każdemu da się tego uniknąć), to rozpocząć wieczór pytaniem „czy jesteś zaszczepiony?”. Myślę, że w wielu wypadkach może być to pytanie kończące… Z drugiej strony, należy rozumieć, że są osoby, które wciąż szukają potwierdzenia, że podjęły „jedynie słuszną decyzję”, choć gdzieś w tle zapala się czerwona lampka. No, bo jednak ktoś umarł, a miał tylko 34 lata, albo 21, więc może nie jest całkiem oczywiste, że wybór był właściwy? Ale przecież większość znajomych żyje, a są już po trzeciej dawce, więc ci celebryci, czy sportowcy, to przypadek. Aż tylu? Nie, nie… To z pewnością antyszczepionowcy robią ferment, bo przyczyny zgonów są nieznane, a media mówią, że śmierci ze „szczepionkami” nie mają nic wspólnego, prócz koincydencji czasowej, rzecz jasna. Że covid po trzech „strzałach”? Może się zdarzyć. Na pewno przez dzieci! Trzeba „wyszczepić” wszystkie! I tych cholernych antyszczepów, też! Nie wpuszczać nigdzie. Niech siedzą w domu. A najlepiej w izolatorium, gdzieś daleko od cywilizacji. Albo wyłapać swołocz i dawać zastrzyki siłą! Co to znaczy, że „szczepienia” mają być obowiązkowe? Nie! Powinny być przymusowe. Kaftan i igła! Że ci po trzeciej umierają na covid, który mieli przechodzić łagodnie? No, ale to już jest inny covid, a poza tym oni mieli akurat niską odporność. Tak mówili w telewizji, a i lekarz też znajomej powiedział… Mogło się zdarzyć i tyle. Znajomy szykuje się już do czwartej. Miał dotąd tylko katar, więc „szczepionka” działa!
Cóż, kto chce niech wierzy. Wmówić sobie można wszystko. Nawet jeśli na jaw wychodzą fałszerstwa, które opisywałem w zeszłym tygodniu, a i bez nich skuteczność bezwzględna tego „eliksiru” nie przekracza 1%, więc on po prostu DZIAŁAĆ NIE MOŻE. Żeby było bardziej precyzyjnie, nie może zabezpieczać przed zakażeniem i zachorowaniem oraz transmisją wirusa, ani przed zgonem. W takim razie, co może? Ano, właśnie! W tym sęk, że do końca nie wiemy. Na razie widzimy ile chorób i tragedii powoduje i to U CAŁKIEM ZDROWYCH LUDZI. Lista jest już tak długa, że nie da się jej zmieścić na kilku kartkach, a to dopiero początek! Przypomnę, że badania III fazy zakończą się za dwa lata. Oczywiście, nie będzie to żaden koniec, bo wówczas rozpocznie się faza IV. Obserwacje potrwają wiele lat. Bandyci już czują pismo nosem… Zwróć uwagę na zalecenia dla tych, którzy przyjęli J&J albo „Astrę od Zenka”. Proponuje im się, żeby „poprawili” Moderną, albo Pfizerem. Czemu? No, bo wówczas już w żadnym sądzie nie da się wygrać sprawy o ewentualne odszkodowanie. Pomieszanie preparatów spowoduje brak JAKIEJKOLWIEK realnej możliwości dochodzenia roszczeń, na co zwracałem uwagę, kiedy jeszcze kilka miesięcy temu nieśmiało zaczęli polecać taki wariant niektórzy „fachowcy”. Nie da się po prostu udowodnić, że to TEN konkretny „eliksir” spowodował tocznia, zapalenie wsierdzia, uaktywnienie choroby nowotworowej, czy inną poważną dolegliwość. I co wtedy? Zwłaszcza gdy nie można pracować, a same leki przeciwbólowe i diagnostyka, o rehabilitacji nie wspominając, kosztują od kilkuset do kilku tysięcy złotych MIESIĘCZNIE? Niech się naiwniak buja i cieszy, że w ogóle przeżył czwartą, piątą, czy dziesiątą dawkę. W istocie, może to być sukces na miarę zdobycia najwyższego szczytu świata.
Zostawmy ten temat, bo rząd przygotował na te Święta jeszcze kilka innych… Jeśli już ktoś chciałby koniecznie dyskutować, bo nie da się wytrzymać (choć można!), to proszę, pokaż mu ten krótki materiał filmowy. Wirusolog, współpracownik fundacji Williama i Melindy Gates, współtwórca GAVI, a więc człowiek, który o szczepionkach i szczepieniach wie chyba wszystko, zwłaszcza po ponad 35 latach pracy w tej „branży”. Może to komuś pomoże? Warto spróbować. Ważne, żebyśmy sami nie kładli sobie „eliksiru” pod choinkę, bo on już nawet z lodówki wyłazi… Oczywiście, ze zwykłej, a nie takiej, w jakiej podobno miał być przechowywany, ale to już całkiem inna historia 😉
Czy pasztet może gonić pasztet? Tego nie wiem, ale widziałem ostatnią fakturę za energię elektryczną i wcale śmieszne to nie było. A tutaj już PGE zapowiada, że +24% w przyszłym roku, chociaż ci, którzy już chyba (może jednak przedwcześnie) uważają się za naszych właścicieli, lekką ręką chętnie dopłacą najuboższym. Z czego? Wiadomo! Dobry Antek z cudzej torby… Drożyzna, szalejąca inflacja oraz nowy wał, który wydrenuje skutecznie kieszenie Polaków, ze szczególnym uwzględnieniem małych przedsiębiorców. Ale cóż to dla Premiera, czy Naczelnika. Ważne, żeby się kasa zgadzała, prawda? A jak komuś się nie podoba, nie nadaje się na przedsiębiorcę, jak skonstatował jakiś czas temu ten ostatni. Rozjeżdżanie klasy średniej przy pomocy walca trwa. Nikt nie krzyczy? Szkoda… Widocznie potrzebują nieco więcej czasu. Oby nie za wiele!
Jako chrześcijanie wierzymy, że Pan przychodzi do nas właśnie dziś, aby nas od tych wszystkich nieszczęść i beznadziei wyzwolić. Pytanie, czy chcemy skorzystać? Zapisaliśmy się do „organizacji”, która miała zajmować się gospodarką. Tymczasem europejsi zajmują się nami, bynajmniej nie w jakimś zbożnym celu. Obrabować nas szybko i najlepiej bez żadnych skarg. Lecz to im, jak widzimy, nie wystarczy. Chodzi jeszcze o to, aby upodlić, sprowadzić do parteru i prócz majętności wyzuć też z tradycji. Narodziny Zbawiciela stoją im ością w gardle i najchętniej zastąpiliby go jakimś komunistycznym „dziadkiem mrozem”. Módlmy się więc, za wszystkich. Lucyferianie, którzy chcą nam tu urządzić „nowy, wspaniały świat”, dokąd żyją, mają wciąż szansę nawrócenia i zbawienia. Nie dajmy się podzielić! To bardzo ważne, zwłaszcza w kontekście tego, co szykują nam władze w kolejnych miesiącach (i latach).
Na koniec, chciałbym wszystkim stałym oraz okazjonalnym Czytelnikom mojego bloga, wierzącym i nie wierzącym, „szczepionym” i „nie szczepionym” oraz segregującym i segregowanym 😉 życzyć dobrych, rodzinnych, pełnych ciepła Świąt Narodzenia Pańskiego oraz wielu łask, sukcesów i spełnionych marzeń w nadchodzącym roku, choć mam nadzieję, że do Sylwestra uda się jeszcze „popełnić” jakiś tekst. Bądźcie zdrowi, choć, wbrew pozorom, zdrowie nie jest najważniejsze. Myślę, że nawet ci mocno wątpiący, którym z racji wieku nie było dane doświadczyć czasów komuny, mogli przekonać się w ciągu ostatnich dwudziestu miesięcy, że wolność jest droższa. Jednak są też inne wartości, jak miłość, rodzina, a dla wielu również Bóg, ojczyzna, czy honor, których nawet zestawianie ze zdrowiem byłoby po prostu nieprzyzwoite… Ale oczywiście, dbajcie o siebie i nie pozwólcie się zabić, bo jeszcze będziecie potrzebni, choćby swoim bliskim. I tego Wam z całego serca życzę, a w ramach świątecznego prezentu krótkie opowiadanie z mojego zbioru, który choć już gotowy, nie ukazał się nadal z różnych względów w przestrzeni publicznej. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni, ale napiszę o tym innym razem.