Szatan na ulicach
Wydawać by się mogło, że skoro wysoki Trybunał, zgodnie z wieloletnią linią orzeczniczą, uznał, że zapis jakiejś ustawy jest niezgodny z Konstytucją, to pretensje należy kierować albo do autorów tejże ustawy, albo do tych, którzy uchwalili taką Konstytucję.
Nic bardziej błędnego! Winien jest Kościół. Dlaczego? Ponieważ zawsze jest winien. Wszystkiemu! A to pedofilii, a to „prześladowaniom” LGBT, a to tragedii kobiet, a teraz brzmieniu ustaw i Konstytucji, a może i złej pogodzie, wypadkom na drogach i „pandemii” koronawirusa. No, bo czemu nie? Skoro się nie bronią, można ich opluć, oblać farbą i podpalić, a co najmniej napisać coś na murze, zohydzić jakąś sześciokolorową lub inną szmatą itd. Zaraz, zaraz, ale przecież w judaizmie, czy islamie także chroni się nienarodzone życie? Czemu skandująca wulgarne hasła tłuszcza nie pójdzie pod synagogę czy meczet?
O! Co to, to nie! Pamiętacie jaki był dwa lata temu skandal, kiedy szaleniec, który atakował wcześniej kościoły, wybił w synagodze w Gdańsku szybę? Ilu „mędrców” się wtedy wypowiadało, jaki to straszny akt wandalizmu, że antysemityzm i w ogóle. Specjalna uroczystość wstawienia szyby z udziałem pastora, rabina, prezydenta miasta i Prezydenta Dudy, a jakże! Jak opinia publiczna w Polsce i na świecie wałkowała temat przez 3 tygodnie, bo to taki skandal! Gazeta Wyborcza rozpisywała się potępiając ten „polski antysemityzm”, co to z mlekiem matki itd. … Nikt nie pochylił się nad faktem, że zrobił to człowiek chory, bynajmniej, nie z nienawiści, jak chciałby Adam Michnik, tylko faktycznie z poważną dysfunkcją psychiczną. Jeśli fakty stoją w sprzeczności z linią propagandy, tym gorzej dla faktów! Znamy to, prawda? A dziś? Proszę przeczytać, co pisze ta sama gazeta. To już nie są ataki na świątynie, nie ma to nic wspólnego z łamaniem praw konstytucyjnych wiernych, którzy chcą sprawować obrzędy religijne, czy zwykłą profanacją. Nie, nie! Teraz, to jest czas kobiet! Wypierdalać! – tak „dumne hasło” można zobaczyć na jednej ze stron portalu GW i nawet wpłacić jakieś pieniądze, bo to przecież wielki honor wspierać akcję pod takim tytułem, prawda? Jasne, że nikt, kto zna to środowisko, nie mógł się spodziewać czegoś bardziej wyszukanego, a że „mądrość etapu” zmienia się tutaj co chwila, to i reklamowanie obscenicznych sloganów nikogo już nie zdziwi. W końcu nie z takimi hasełkami mieliśmy już do czynienia, choćby w „kobiecym” dodatku „Wysokie obcasy”. Jeszcze nie dawno krzyczeli na ulicach KON-STY-TU-CJA i wzywali do szybkiej publikacji aktów prawnych w Dzienniku Ustaw, teraz nagle zaczęli przekonywać, że Konstytucja jest „be”, a publikować orzeczenia w żadnym wypadku nie należy. Szczyt hipokryzji? A gdzie tam! Do szczytu jeszcze daleko. Takich zwrotów akcji zobaczymy wkrótce więcej. Podobnie z tolerancją. Ona, owszem, dla uczuć osób LGBT i wszystkich prześladowanych, słabszych itp., ale dla chrześcijan? A broń Boże! To może chociaż dla bezbronnych dzieci, które się mordowało w zgodzie z prawem w liczbie około 1000 rocznie? Nie! To jest brzuch kobiety i wara od niego! Bronimy słabszych, ale pod warunkiem, że to MY zdecydujemy, kto jest silny i sobie poradzi, a komu żadne prawa się nie należą! A jeśli to się nie podoba, to WYPIER*….
Jeżeli ktoś naprawdę sądził, że tu chodzi o kobiety, czy nienarodzone dzieci, albo w ogóle, o jakieś prawa, jest w wielkim błędzie! To wojna cywilizacji. Tej łacińskiej, reprezentowanej m.in. przez wiernych kościoła katolickiego, czy zwykłe rodziny, które pragną wychować dzieci na dobrych ludzi i prawych obywateli. Cywilizacji opartej na prawie naturalnym, na dekalogu, pewnej przewidywalności postaw (bo chrześcijanin różni się od nie chrześcijanina właśnie tym, że jest przewidywalny), na wartościach zaszczepionych przez wielowiekową tradycję. W skrócie, można by rzec, cywilizacji życia. W zderzeniu z cywilizacją śmierci, która w imię poszanowania prawa do tzw. „godności” i „dobrostanu”, zaprasza do zabijania, najpierw dzieci (aborcja), potem starszych (eutanazja). Hedonizm, wyuzdanie, seksualizacja najmłodszych niemal od kołyski, brak odpowiedzialności – to „wartości” promowane pod ogólnym hasłem „róbta, co chceta”, które niszczą życie i prowadzą do wielu tragedii. Nie jest prawdą, że tego rodzaju „wolność” dobrze służy ludziom i społeczeństwu. Mówią o tym często te same kobiety, które dały się nabrać na promowany model życia. Wpisy tych, które uwierzyły w aborcję, jako remedium na nieplanowaną ciążę, nawet na forach środowisk proaborcyjnych, (zanim zostaną skrzętnie usunięte), mówią bardzo wiele. Tak o fałszywej alternatywie, jak o rzeczywistej „pomocy” różnych „dream teamów”.
Można dyskutować, na ile te, konkretne przepisy ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży, są możliwe do zmian, które miałyby wpływ na poprawę sytuacji kobiet w przypadku tak zwanej uciążliwej terapii. Kiedy wiadomo z absolutną pewnością, że dziecko urodzi się bez mózgu, czy z wadą letalną, która uniemożliwi mu przeżycie więcej, niż kilku minut, czy godzin, to oczywiście sytuacje znane i poruszające. Ale myślę, że tym wszystkim, którzy, szanując ochronę życia poczętego w ogóle, będą z całych sił lobbować za pewnymi wyjątkami, warto zadedykować wpis Jerzego Kwaśniewskiego, prezesa Instytutu Ordo Iuris, który podzielił się swoją osobistą tragedią.
Jerzy Kwasniewski
To będzie bardzo osobiste wspomnienie. Nasz Emil Ludwik umarł w piątek. Umarł otoczony modlitwą w pospiesznej drodze do szpitala.
To był trzydziesty tydzień ciąży. Odkąd usłyszeliśmy diagnozę wiedzieliśmy, że ma niewielkie szanse i to tylko, jeżeli utrzymamy ciążę przez kilka tygodni. Było już jasne, że to nie powtórka z błędnych diagnoz starszych synów, którym przypisywano a to zespół Downa a to inne ciężkie wady, zachęcając od razu do szybkiej aborcji. Tym razem diagnoza była prawidłowa. Rosnąca wada tętniczno-żylna wpływała wyraźnie na rozwój mózgu Emila i przeciążała jego serce, które zajmowało już połowę klatki piersiowej. Opuchnięte ciało utrudniało ruchy. Chwytaliśmy każdy cień nadziei by ratować synka i utrzymać go na tyle długo, by mógł urodzić się i przejść skomplikowaną operację.Jednak umarł nie czekając na dobry czas.
Żal do świata, lekarzy, Boga i samych siebie wycisnął łzy, rodził rozgoryczenie. To wszystko ustało, gdy wzięliśmy Emila w ramiona. Dwie godziny pożegnań przekuły bunt i żal we wdzięczność za czas, który Emil miał dla nas. Patrząc na jego oczy, nos, paluszki, opuchniętą ale śliczną główkę… doświadczyliśmy uspokojenia i pogodzenia z losem. Kto nie doświadczył takiego pożegnania musi nam uwierzyć.
Dziękujemy lekarzom, położnym, pielęgniarkom, salowym. Dziękujemy wszystkim, których modlitwa umożliwiła nam przeżycie tego czasu zgodnie z wolą Bożą.Gdyby nie sytuacja ostatnich dni, ta historia zostałaby wyłącznie w naszej rodzinie. Dzisiaj jednak może być dla kogoś potrzebnym świadectwem.
I rzecz ostatnia. Emilek umarł dzień po wyroku Trybunału. Umarł jako równy swemu rodzeństwu, pomimo ciężkiej i śmiertelnej choroby przywrócony na dzień przed śmiercią pod ochronę prawa.
Jerzy i Beata Kwaśniewscy
Znamienne są wpisy, które można znaleźć pod tym, bardzo osobistym przecież, wyznaniem. Atak i złość, bezmyślne zarzuty o podsycanie nienawiści itd. Gdzie jest granica, już nawet nie przyzwoitości, ale zdrowego rozsądku?
To nie jest tak, jak nadal pewnie myśli wiele osób, że desperacja zaprowadziła młodzież pod kościoły. Nic bardziej mylnego! To jest starannie kanalizowana i instrumentalnie wykorzystywana nieświadomość wielu młodych, którzy zamiast do szkoły (bo przecież jest zdalne nauczanie), znaleźli się bardzo chętnie na ulicach i poszli tam, gdzie ich poprowadzono. Dla wielu z nich, to po prostu świetna zabawa. Jest zadyma, można się wykrzyczeć, zatańczyć poloneza, czy porzucać różnymi przedmiotami. Nawet nie wymagało refleksji, czemu akurat pod świątynią. Warto zwrócić uwagę, że na pytania dziennikarzy, kierowane do przypadkowych, protestujących osób, odpowiadały one, „No, bo Kościół jest przeciw aborcji”. Zgoda, ale jak wspomniałem wcześniej, nie tylko chrześcijanie są przeciw, a ponadto jest cała masa ludzi, którzy nie są wierzący, a uważają, że zabijanie ludzi nie jest w porządku. Jest też cała grupa polityków, a co najmniej ci posłowie, którzy składali wniosek do Trybunału, a jakoś nie protestowano szczególnie przed siedzibą partii, natomiast zaatakowano Kaję Godek, która zebrała podpisy pod projektem ustawy antyaborcyjnej. Chociaż jej projekt utknął akurat w zamrażarce. Widać więc, że działania są skoordynowane i wymierzone bardzo celnie. Pisał o tym przecież już Św. Paweł:
Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. 12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. 13 Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. 14 Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, 15 a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże (Ef 6,11-17)
Mocne słowa, ale jakże prawdziwe w kontekście obecnej rzeczywistości. Szatan się wścieka zawsze tam, gdzie jego plan został zniweczony. Pytanie brzmi, czy faktycznie jest to możliwe, że nikt się nie wycofa? Oto już słychać głosy prawników, którzy straszą Trybunałem w Strasburgu i analizują szanse obalenia naszego porządku konstytucyjnego, bo w gruncie rzeczy czymże by było podważenie przepisów polskiej Konstytucji, o którą ci sami prawnicy tak mocno walczyli? Nic się nie zmieniło. Tekst jest wciąż ten sam, linia orzecznicza również, bo wystarczy przywołać dyskusje z 1997 roku, zatem co się stało?
Mamy polski BLM, gdzie rolę Afroamerykanów pełnią lewicowi aktywiści, a za chwilę ma dołączyć zaproszona Antifa, także ta z zagranicy. Dobrze przeszkoleni, wyposażeni w buteleczki z mlekiem. Nie, nie… Nie do rzucania. Do tego służą cegły i szklane butelki, jak ta, która trafiła w twarz jednego z obrońców kościoła przy Placu Trzech Krzyży. Te z mlekiem są na wypadek użycia przez policję gazu, bo trzeba wiedzieć, że płukanie oczu wodą tylko pogłębia problem. By go usunąć trzeba mieć pod ręką substancję z tłuszczem. Kto to wie i jest przygotowany? Ludzie, którzy przyszli na pokojową manifestację? Nie! Ale ci, którzy za olbrzymie pieniądze, ładowane m.in. przez obecne władze stolicy i zagraniczne organizacje pozarządowe, są od dawna szkoleni do obalania legalnych instytucji państwa. Czekam, kiedy każą za chwilę klękać policji, jak to miało miejsce nie tylko w USA. Nie byłbym, szczególnie zdziwiony. Tym bardziej, że o ile na pokojowy protest przeciwko ograniczeniom z powodu plandemii zostały wysłane oddziały uzbrojone po zęby, w specjalnych strojach, z tarczami, gazem i armatkami wodnymi, to już na lewacką, agresywną tłuszczę wyszli panowie w odświętnych mundurkach i z poleceniem nie angażowania się. Jak inaczej wytłumaczyć brak interwencji w sytuacjach naprawdę dramatycznych? Przecież, gdyby nie Straż Marszu Niepodległości, co najmniej kilka kościołów zostałoby nie tylko sprofanowanych, ale być może również podpalonych, jak to się dzieje obecnie w Ameryce Południowej. Czy ten Rząd chciał to sprawdzić?! Gdzie my żyjemy? Przecież określenie, że to państwo z dykty i paździerza, to eufemizm. Tutaj nawet żadnej dykty już od dawna nie ma. Mocni są tylko wobec słabych. Działania służb odbywają się wyłącznie na zlecenie polityczne i cynizm jakim popisał się w Sejmie Jarosław Kaczyński wzywając do obrony kościołów, jest aż nadto widoczny. To państwo, przede wszystkim, ma stać na straży przestrzegania prawa, a tymczasem tworzy przepisy urągające nie tylko logice i przyzwoitości, ale też wewnętrznie sprzeczne, co powoduje wyłącznie chaos. Jeśli policja otrzymuje w zależności od tego, jaka grupa społeczna akurat demonstruje, kompletnie różne rozkazy, to jest to głęboka demoralizacja funkcjonariuszy i całego aparatu, który ma służyć obywatelom. Trudno się dziwić, że wykonują swoją pracę bez odpowiedniego zaangażowania, a najchętniej znaleźliby się na L4.
Opresja państwa, która dla jednych kończy się dziś na wprowadzaniu lockdownu i wszelkich ograniczeń wolności, a dla drugich na skurczeniu się możliwości zabijania nienarodzonych, wytwarza konglomerat frustracji, a często też nienawiści. To już widzimy. Bardzo trudno być może zrozumieć potrzebę modlitwy, tak za rządzących, jak za protestujących, kiedy nawet chrześcijanin rozkłada coraz częściej ręce i pyta, a co to teraz da? Tego nie wiemy, ale z dość dużą dozą pewności możemy określić, co się stanie, jeśli wszyscy się na siebie rzucą i spróbują rozwiązać istniejące problemy siłowo. Zresztą, jakby to miało wyglądać i w czym pomóc? Nie wiem wprawdzie, w jaki sposób Rząd zamierza wybrnąć z kłopotów, które sam stworzył. Ucieczka do przodu, w jeszcze większą opresję i zamordyzm, to droga donikąd.
Na koniec dzisiejszych rozważań cytat, który mnie rozbawił niemal do łez. Oto bowiem przeczytałem, że Anna Dziewit-Meller odchodzi z „Tygodnika Powszechnego”. Jak to argumentuje?:
„Nie widzę dla siebie miejsca w tygodniku katolickim”
Dobre, prawda? Tygodnik Powszechny, jako katolicki! Jak to jeden dopisek, którego wciąż nie usunięto, może ludziom wodę z mózgu zrobić… No, ale żeby autorom również? Naprawdę, jeden z lepszych żartów, jakie ostatnio słyszałem. Pani Anno! Niech pani nie rezygnuje! Ten tygodnik w żadnym razie katolicki nie jest (o ile kiedykolwiek był) już co najmniej od 20 lat, więc spokojnie. Może pani zostać, nawet jeśli nikt specjalnie nie będzie tęsknił…
Czytaj również felietony: Norka odarta ze złudzeń, Białoruski klangor, Kuriozum w stolicy, Legion Gorszycieli Bandytów i Terrorystów?, Prokuratorski skandal, Uratowani przez Covid?, Inteligentny koronawirus, Awans na królika
i artykuły: Proszę zamknąć trumnę! Zamordyzm i namordyzm, Bezprawie plus, Wielka GAFA i zamordyzm, Lockdown wisi w powietrzu, Czas ściemy i obłędu, Djoković wylany z kąpielą, Śmierci, których nie było, Bezczelność nie skończy się nigdy?, Bezprawie i niesprawiedliwość, Koniec wielkiej hucpy?, Totalna ściema, Wyszczepieni, A jednak się kręci