
Sanepid rządzi
Przerywamy pogrzeb, bo był telefon z sanepidu. Tak! Zamknąć trumnę i wszyscy won! Miałem nadzieję, że istnieją granice kretynizmu, ale okazuje się, że jednak nie. To nie jest żaden scenariusz filmu science fiction, to są fakty i to nie te malowane w telewizji, która samą prawdę przez całą dobę podaje. To zdarzyło się naprawdę w Bielsku Podlaskim. Okazało się, że zmarły 80-latek miał koronawirusa. W tej sytuacji należało przerwać uroczystości i wyprosić wszystkich. Niewiele brakowało, a ciało zostałoby wyciągnięte z trumny i pochowane w plastikowym worku, a może i skremowane, gdyby nie stanowczy odpór rodziny, która miała już zarezerwowany i wykopany grób. Ostatecznie udało się przynajmniej ten element paranoi zablokować. Jak to brzmi? „Dzięki ofiarnej reakcji rodziny uratowano nieboszczyka”. Ktoś powie, że robię sobie śmiechy z pogrzebu, ale to akurat sanepid wykonał taki ponury żart. Po prostu zwykły, nie pierwszy zresztą, skandal.
Na pewno zaraz znajdą się gorliwi obrońcy tej opresyjnej instytucji i powiedzą, że przecież słusznie, bo choć reakcja trochę spóźniona, pewnie uratowała życie wielu osobom. Bzdura totalna, bo trzeba wiedzieć, że uroczystości pogrzebowe odbywały się w domu (w obrządku prawosławnym nadal żegna się zmarłego najpierw w domu, gdzie przy trumnie czuwa rodzina i znajomi). Kontakt z chorym, a potem zmarłym i tak najbliżsi już mieli, więc nie wiadomo przed czym sanepid miałby ich chronić. Może, żeby im nieboszczyk nie chuchnął w twarz? I tak dobrze, że nie kazali mu zakładać maseczki… Wyrządzono ludziom krzywdę i tyle. Zamiast przeprosić wykonano kolejną „operację antywirusową”, która stanowi przedłużenie represji związanych z brakiem normalnego dostępu do służby zdrowia i nieuzasadnionym więzieniem ludzi. Pewnie jeszcze dopisali nieszczęśnika do ofiar Covid-19, bo statystyka ma teraz puchnąć. Taki rozkaz.
Areszt bez wyroku
Chciałbym, żeby za karę każdy pracownik sanepidu odsiedział w izolacji łącznie tyle czasu, na ile wysłał innych. Warto przypomnieć, że w kwarantannie znalazło się 2.500.000 Polaków! Policzmy tylko minimalne straty dla tych osób, przyjmując 10 dni izolacji (a niedawno było przecież 14) i przyjmijmy stawkę 17zł za godzinę, chociaż wielu uwięzionych ma stawki znacznie wyższe. Co otrzymujemy? Blisko 3,5 miliarda złotych strat! Ale to tylko mały fragment prawdy, bo przecież praca tych ludzi zwykle przekłada się na konkretną produktywność wielu firm, a jej wartość trzeba pomnożyć. Często nawet wielokrotnie, nie tylko dlatego, że pracodawca po to zatrudnia ludzi, żeby zarabiać, ale jeśli musiał znaleźć zastępstwo, to przecież w wielu przypadkach wiązało się z dodatkowymi, znacznie zwiększonymi kosztami. Myślę, że bez znacznego błędu można przyjąć, że straty dla gospodarki, tylko z tytułu zamknięcia w kwarantannie niemal 7 procent Polaków, to minimum kilkanaście miliardów złotych. Oj tam, oj tam! Co to ma teraz za znaczenie? Miliard w tę, czy drugą stronę? Przecież ludzie umierają! Szpital na Narodowym się buduje. To jest wiadomość medialna! Ludzie bójcie się, bo jest tragedia, za chwilę wszyscy umrzecie! Właśnie już 24% testów jest pozytywnych. To straszne! Czyżby? W tej korespondencji z Kolonii red. Agnieszka Wolska mówi o sytuacji w Niemczech, o pracach pozaparlamentarnej komisji ACU i przygotowywanym właśnie pozwie zbiorowym skierowanemu przeciw władzom, ale też twórcy, słynnego już testu PCR – prof. Christianowi Drostenowi. Testu, którego zasadność obaliła w prostej prezentacji jedna z niemieckich studentek. Oczywiście, już w lutym tego roku przeciwko przyjęciu metody reakcji łańcuchowej polimerazy w celach diagnostycznych protestowali naukowcy nie tylko z Niemiec. Dziś widać bardzo dokładnie dlaczego. W ostatnich dniach lekarze holenderscy wezwali swój rząd do zaprzestania używania PCR do wywoływania psychozy, podkreślając przy tym, że obecne analizy pokazują, iż od 89 do 94% testów jest fałszywie dodatnich. Nie „tylko” 80%, jak to przedstawiał kilka miesięcy temu dr Stefano Montanari. Był, jak się okazuje, w tej kwestii niepoprawnym optymistą. Ponadto, skoro polskie władze przyjęły to gigantyczne oszustwo za modus operandi i chcą budować na nim strategię walki z mniemaną pandemią, to jest to paradoksalnie bardzo dobra wiadomość! Jeżeli by przyjąć odsetek pozytywnych badań za wiarygodny, bo testuje się wszystkich, którzy się obecnie zgłoszą, to przenosząc go na całą populację widać, że mamy już w Polsce około 8,5 miliona nosicieli wirusa, co sprawia, że pierwszy etap odporności zbiorowej został osiągnięty. Wprawdzie w modelu książkowym należałoby założyć około 60 – 70% jako wartość docelową, ale przecież testowane są obecnie głównie osoby dorosłe, a nie dzieci, czyli 6 mln obywateli, dla których koronawirus nie jest w żaden sposób groźny, można od ogólnej liczby odjąć. Biorąc pod uwagę, że najmłodsi nie należą też to grupy wywołującej transmisję wirusa (co potwierdziły badania Królewskiego Instytutu Zdrowia w Holandii), to, idąc tym tropem, osób, które przestały być zagrożone jest już w Polsce około 13,5 mln. Patrząc natomiast na progresję wzrostu (z 3% testowanych w lipcu do 24% w październiku) wydaje się, że ośmiokrotne zwiększenie liczby osób zakażonych jest znakomitą wiadomością, bo jasno widać, że już najdalej za miesiąc osiągniemy wartość powyżej 24 mln ludzi, którzy z wirusem kontakt mieli, a więc tzw. odporność zbiorową. Oczywiście, jeśli przyjąć, ze testy PCR nie są warte nawet funta kłaków, tak się nie stanie, ale co wtedy z narracją rządzących? Po co ten cały cyrk? Dziś słyszę, że nasz pan minister Niedzielski kwestionuje badania nie tylko holenderskie, ale też francuskie, które potwierdziły, że dzieci zarażają w znacznie mniejszym stopniu. Nasz nowy „guru” od zdrowia twierdzi nawet, że dzieci są „rozsadnikiem wirusa”. Ciekawe, prawda? Być może opiera się na promowanych przez Medonet badaniach koreańskich sprzed ponad pół roku, w których sugerowano, że dzieci w wieku 10-19 lat (sic!) zarażają tak, jak dorośli. Taaak, 17-19 lat, to widać dla Koreańczyków również dzieci. Mamy w Polsce znacznie starsze, bo mogą być i 30-40 letnie, prawda? Dla swoich rodziców to też zawsze ich „pociechy”. Co jeszcze nam pan minister powie interesującego? A może należało zrobić jednak badania przesiewowe, żeby w ogóle mieć jakiekolwiek wiarygodne informacje? Jasne, że tak. Nawet słyszeliśmy buńczuczne zapowiedzi w okolicach kwietnia, że takowe będą. I co? I nic! Teraz minister przymierza się do zamykania szkół, a kraj ma być od soboty czerwony, jak mapa Związku Radzieckiego. Taki to brak lockdownu…
Polówka 2020
Może Rząd powinien to jakoś lepiej sprzedać medialnie? Na przykład: „Marzyłeś, żeby wystąpić na Stadionie Narodowym? Teraz masz szansę!” Nie! Nie robię sobie żartów z tragedii, czy z prawdziwego nieszczęścia, ale ze spirali głupoty i zbrodniczej działalności tej władzy, za które to działania oraz zaniechania, mam nadzieję, kiedyś odpowie. Pisałem poprzednio, że właśnie w tej chwili nakręcana jest medialnie wersja modelu włoskiego. Rząd chce pokazać, że mamy prawie taką sytuację, jak w Bergamo. Co więcej, to się nawet może udać, ponieważ tam doprowadził do tego nie wirus, ale bałagan, zła diagnostyka i fatalny wybór terapii. Dziś wiemy o tym więcej. Odsyłam do tekstu Zamordyzm i namordyzm, gdzie opisałem m.in. opinie specjalistów z Włoch, którzy mówią wprost, że 80% pacjentów zostało zabitych respiratorami, podczas gdy spokojnie dałoby się ich wyleczyć i to większość w domu. Czemu obecnie powtarzane są te same błędy? Dobre pytanie! Ale ludzie będą bili brawo i pewnie jeszcze coś dorzucą na kolejne respiratory, jeśli władza poprosi. Jak tu nie dać? Możliwe, że orkiestra, ta co to do końca świata itd., też coś uzbiera, np. w tej edycji pod hasłem „respirator w każdym domu”, albo „dziś nie traktor, czy sekator, lecz kup sobie respirator”, „respirator kieszonkowy wybije ci covid z głowy”, „zamiast ferii na Azorach, poznaj moc respiratora” itd.
Ratuj się, kto może! Żarty żartami, ale mam dobrą propozycję, aby pan minister otworzył jakiś polowy szpital dla tych, którzy czekają na różne tzw. „procedury medyczne” już blisko rok, bo oni na pewno będą umierać masowo i to wkrótce. Czy podniesienie o 100% wynagrodzeń dla lekarzy i zwolnienie ich z odpowiedzialności karnej za błędy, to forma obrony przed ujawnieniem przekrętów i masowych wystąpień medyków, którzy zaczynali już mówić prawdę? A po co to zwolnienie z odpowiedzialności, skoro lekarze mają ubezpieczenie? Wyłączenie odpowiedzialności karnej ma być antidotum na błędy? Jakie błędy? Czy odmowa udzielenia pomocy pacjentowi, który akurat ma mniej modną chorobę niż covid, to również ten przypadek? Warto zadawać sobie takie pytania już dziś, bo skandal, z którym mamy tu do czynienia, jak widać zakrojony jest szerzej. Eutanazja Polaków pod pretekstem walki z „pandemią” stała się już faktem. Teraz chodzi o to, żeby to nie wyszło na jaw oraz, żeby wprowadzając kolejne elementy bezkarności plus, wyreklamować od odpowiedzialności najpierw lekarzy, potem urzędników i funkcjonariuszy, a na koniec polityków. Kolejność zresztą może być inna, to nie ma znaczenia. Podkreślę raz jeszcze, żeby to mocno wybrzmiało, miejsce bandytów jest w więzieniu i żadne ustawy nie obronią nikogo jeśli dopuści się zbrodni, a w tej sytuacji będzie wręcz niemożliwe, żeby udowodnić, że działanie było nieświadome, w dobrej wierze itd. Cały system dziś działa w sposób ewidentnie kryminalny i z pełną świadomością swoich przestępczych działań. Żadne dodatkowe srebrniki tego nie przykryją, a sprawiedliwość dosięgnie każdego, kto sprzeniewierzył się przysiędze zawodowej, ale też elementarnej przyzwoitości. Mówić prawdę nie zawsze jest łatwo. Tym bardziej trzeba doceniać takie postaci polskiej medycyny, jak doktor Anna Martynowska, dr Zbigniew Martyka, dr Paweł Basiukiewicz, czy prof. Ryszard Rutkowski i kilku lekarzy innych specjalności. To zdecydowanie za mało, ale mam przeczucie, że ich grono się powiększy, bo ktoś jednak nie wytrzyma i zacznie „sypać”. Oczywiście, propozycja wzięcia drugiej pensji zamiast utraty prawa do wykonywania zawodu jest niezwykle kusząca, a do tego jeszcze te kredyty, otwarte specjalizacje i inne zobowiązania. Koledzy milczą, co się mam wychylać, prawda? Takie myślenie może nawet na moment uciszyć sumienie, ale zapewne nie u wszystkich i nie na długo. W każdym razie chciałbym w to wierzyć…
Płaskoziemcy i egoiści
Czytam wpisy na forach, zwłaszcza te pod wystąpieniami różnych „medyków-magików”, którzy przekonują z jaką to straszną epidemią mamy do czynienia i że ci antymaseczkowcy to płaskoziemcy i do tego egoiści. Jasne! Nic to, że dane statystyczne pokazują coś wręcz przeciwnego, nic, że nie tylko nie ma dowodów na cień skuteczności maseczek, ale za to jest cała masa publikacji fachowców w poważnych periodykach medycznych, jak bardzo są one szkodliwe. Nic, że profesor Rutkowski mówi o wysypie chorych nie tylko na choroby układu oddechowego, ale także schorzenia dermatologiczne z powodu maseczek właśnie. Oni wiedzą lepiej! Fakt, że koronawirus jest od dwóch do trzech razy mniejszy od patogenów, które mogą zatrzymać profesjonalne maski i od kilkunastu do kilkudziesięciu razy mniejszy od przestrzeni w maskach z bawełny, czy innych tkanin, to też nic. Oni wierzą, że wbrew matematyce, to jakoś zadziała. No, niestety działać nie chce. Senator Libicki pewnie nawet do toalety udawał się w maseczce, a jakoś mu to nie pomogło. „Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb!”, jak mówił nieodżałowany Jan Kobuszewski w skeczu Kabaretu Dudek. Tymczasem WHO zaleciła, więc nie mamy własnego rozumu, tylko stosujemy magię. Jeśli zalecą noszenie zapalonych świeczek w nosie, bo komuś tam wyjdzie, że to pomaga, to Rząd natychmiast chętnie to wprowadzi. Nie przejmując się wcale, że WHO oszukiwało, tylko w ciągu ostatnich 11 miesięcy, wszystkie państwa wielokrotnie, a na przestrzeni lat doprowadziło do szeregu tragedii, żeby przypomnieć tylko program szczepień w Kenii, historię wąglika w Niemczech czy stręczenie szczepionki na świńską grypę, która spowodowała tysiące przypadków różnych schorzeń w tym narkolepsji, zwłaszcza m.in. w Szwecji. Nic to, że na czele tej organizacji stoi człowiek, który powinien siedzieć w więzieniu, bo zarzuca mu się odpowiedzialność za śmierć od 800 tysięcy nawet do 3 mln ludzi w Etiopii. Nic to, że mamy do czynienia z wysoce zdegenerowaną i korupcyjną organizacją, której zalecenia co i rusz sobie zaprzeczają. Nic, wreszcie, że na stronach WHO nie ma wciąż żadnego dokumentu, w którym rzeczona „pandemia” zostałaby oficjalnie ogłoszona, tak, jak wymagają tego przepisy. Można obejrzeć pdf-y z poprzednich pandemii, a tutaj nic… Tylko konferencja prasowa, na której przewodniczący zdołał z siebie wykrztusić, że „obecną sytuację można w zasadzie scharakteryzować jako pandemię”. Czyli jest, czy nie ma? Co to znaczy „można scharakteryzować”? Skąd ta ostrożność? Ano właśnie! Żeby nie było procesów, bo one już się szykują i wiele państw już dziś czeka „z mokrą ścierką”, jak to się skończy, ale oni mówią na konferencjach okrągłymi zdaniami, jak wujek „dobra rada”, lecz gdyby ktoś nie daj Boże, przyszedł po pieniądze, powiedzą: – „Przecież nikt nie napisał, że jest jakaś pandemia. To tylko były przypuszczenia. Cóż, chyba nieco na wyrost…”
Chciałbym zobaczyć to wydanie wiadomości TVN i artykuły w GW, w którym się zmieni mądrość etapu i cała narracja. Dyżurni funkcjonariusze frontu jedności mediów zrobią w tył zwrot i zaczną na wyścigi opisywać, jak to oni przewidywali, że to może być przekręt i że przecież chyba nikt nie wziął poważnie tych „kilku” tekstów, z których wynikało, że naprawdę coś się dzieje. Moralność i poczucie wstydu w przypadku takich „dziennikarzy” nie istnieje. Im wolno wszystko, oczywiście w ramach przyjętej „linii redakcyjnej”. Chyba, że się mylę i jednak zdecydują się zatonąć wraz ze swoimi kłamstwami, bo jest możliwe, że sami w nie uwierzyli. No, ale wierni aż po grób (jakkolwiek by to nie zabrzmiało), czytelnicy i widzowie będą wyrozumiali. Poklepią po ramieniu i powiedzą – nic się nie stało. Naprawdę, nic?
Polacy budzą się powoli
Dziś w Warszawie protesty trwają od południa. Doszło do kilku prowokacji. Policja użyła gazu, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że próbowano spacyfikować pokojową demonstrację organizowaną przez stowarzyszenie Stop Nop. Mocne przemówienia posłów Janusza Korwina-Mikke i Grzegorza Brauna. Dzięki temu ostatniemu prawdopodobnie udało się uniknąć większej eskalacji działań. Obnażony został też model działania służb polegający na tym, że najpierw wzywa się ludzi, żeby się rozeszli, a potem blokuje im drogi wyjścia z placu, jednocześnie zacieśniając kordon. W taki sposób właśnie polscy obywatele, którzy wzięli udział w legalnie zgłoszonym zgromadzeniu, traktowani są jak przestępcy i łamie się ich podstawowe prawa obywatelskie, naruszając przy okazji możliwość wypełniania powinności służbowych posłowi na Sejm RP. To są działania karygodne i powinny zostać przykładnie ocenione przez sądy. Bandyci w mundurach, czy bez, nie przestają być bandytami. Pozostaje mieć nadzieję, że choć tym razem wiele autokarów zostało zablokowanych i do Warszawy znaczna część osób dotarła z opóźnieniem, a potem zostali odcięci od możliwości wejścia na miejsce demonstracji, to następnym razem taki zabieg już się nie uda. Zresztą wkrótce 11 listopada i gorąco wierzę, że to będzie rzeczywiście prawdziwy dzień wolności i nikt nikogo nie spróbuje powstrzymać. Należy zaapelować do polskiej Policji, aby pozostała z narodem i nie brała udziału w tej ohydnej hucpie, którą nam naszykował legalnie wybrany rząd. Władzę można stracić także w trakcie kadencji. Nie takie rzeczy już widzieliśmy. Do tego potrzebny jest jednak zdecydowany protest nie kilkudziesięciu tysięcy ludzi, ale kilkanaście razy większy, najlepiej co najmniej taki, jak w Berlinie. Ponowne użycie służb państwowych przeciwko własnemu narodowi, będzie miało tylko taki skutek, że ludzi przybędzie za każdym razem znacznie więcej.
Smutne jest to, że wciąż w ewidentne, nijak nie dające się obronić kłamstwa, wierzy tyle osób, a lekarze, w ogromnej większości, nadal milczą. Oby nie stali się w przyszłości ofiarami własnych zaniechań i tchórzostwa…
Czytaj również felietony: Norka odarta ze złudzeń, Białoruski klangor, Kuriozum w stolicy, Legion Gorszycieli Bandytów i Terrorystów?, Prokuratorski skandal, Uratowani przez Covid?, Inteligentny koronawirus, Awans na królika
i artykuły: Zamordyzm i namordyzm, Bezprawie plus, Wielka GAFA i zamordyzm, Lockdown wisi w powietrzu, Czas ściemy i obłędu, Djoković wylany z kąpielą, Śmierci, których nie było, Bezczelność nie skończy się nigdy?, Bezprawie i niesprawiedliwość, Koniec wielkiej hucpy?, Totalna ściema, Wyszczepieni, A jednak się kręci