W zeszłym tygodniu było trochę o prognozach depopulacyjnych Deagela i o faktycznych działaniach, które jednak nie dotknęły jeszcze w przewidywanym zakresie, większości państw. Dziś chciałem pokazać nie tylko plany, ale też medialną hucpę, która może okazać się, niestety, kolejnym ciosem dla rozbitych emocjonalnie przez ostatnie 3 lata, ludzi. Czym nas straszą w końcówce sezonu ogórkowego?
Miałeś Covid-19? Bój się!
Do takich haseł, które ostatnio pojawiają się coraz częściej w przestrzeni medialnej można podchodzić pukając się palcem w czoło. To tak, jakby ktoś Ci powiedział: „Miałeś 2 lata temu grypę? To teraz musisz uważać!” Oczywiście, powikłania po grypie, jak po każdej innej infekcji mają prawo wystąpić i zdarza się, że ludzie mają jakąś „pamiątkę”, podobnie jak po anginie, na przykład w postaci uszkodzenia mięśnia sercowego. Zdarzają się poważniejsze powikłania, ale najczęściej odstęp pomiędzy infekcją a takimi zdarzeniami, jest krótszy. Czemu nagle próbują nas straszyć na przykład takimi tekstami? W ostrzeżeniach nie byłoby nic groźnego, gdyby nie to, że bandyci nadal kłamią, jak najęci! Rzecz jasna, w praktyce są faktycznie wynajmowani w ten, czy inny sposób. Wielu całkowicie otumanionych funkcjonariuszy medialnych (bo przecież nazywanie ich dziennikarzami byłoby sporym nadużyciem), nie ma pojęcia, że są „mięsem armatnim”, wykorzystywanym w ten ohydny sposób. Im naprawdę się wydaje, że „skoro Wydawca kazał napisać”, to można już robić dowolne rzeczy bez odpowiedzialności karnej. Owszem, odium w znacznej części spadnie właśnie na redaktorów naczelnych tych pro-covidowych jaczejek, jakimi stały się redakcje portali, kanałów telewizyjnych, czy tytułów prasowych. Tym bardziej, że często wykorzystują praktykantów, studentów, albo młodych adeptów „sztuki dziennikarskiej”, gotowych siedzieć po godzinach, żeby spłodzić jakiś zamówiony tekst. Ale to nie oznacza, że bezkarność będzie wszechobecna. Bardzo łatwo można wykazać, że to, co robią, wynika ze złej woli i pogoni za wierszówką, czy jakąś premią, za wszelką cenę, po trupach. W tym przypadku, niestety, często „po trupach” wcale nie w przenośni. Na podstawie ogłuszających informacji, czy artykułów „analitycznych”, pod pozorem „najnowszej wiedzy naukowej” robią rzeczy straszne! Nikt nie weryfikuje informacji, a o skonfrontowaniu ich z rzeczywistym stanem badań i dokumentami, które są na wyciągnięcie dłoni, nie ma mowy. Trudno nawet mówić o lenistwie, jeśli cały research może się ograniczyć do kilku kliknięć myszą i wrzucenia konkretnego tekstu do translatora. Wszystkie większe redakcje w Polsce otrzymały „Białą Księgę Pandemii”, wydaną przez Ordo Medicus, podobnie jak wysłano ją do parlamentarzystów, ministerstw i przedstawicieli zawodów medycznych, kierujących różnymi placówkami, nie tylko państwowymi zresztą. Jeszcze nowsze opracowanie, w którego przygotowaniu miałem też swój skromy udział, rozesłane zostało 4 miesiące temu ponownie i złożone w Kancelarii Sejmu RP. Kto chciał, albo chce, nadal może te dokumenty otrzymać. Wówczas nawet te skromne poszukiwania w sieci stają się zbędne, bo ktoś tę pracę wykonał za dziennikarzy. Pozostaje przeczytać i zredagować tekst. Czemu to się nie dzieje? Ano właśnie TEMU!
Co z odpornością?
Po masowych szczepionkach wielu nabyło pewien poziom odporności przed wirusem. Ale obecnie naukowcy w USA ostrzegają: ryzyko śmierci w przypadku osób, które miały wirusa, jest wyższe niż w przypadku tych, którzy go nie mieli. Wyniki opublikowane w Nature Medicine wykazały, że do dwóch lat po zakażeniu osoby hospitalizowane z powodu Covid-19 są bardziej narażone na śmierć.
To cytat z linkowanego powyżej tekstu. Ktoś powie, ale o co ci chodzi? Przecież pismo renomowane, trudno postawić zarzut, że czegoś zabrakło, prawda? NIEPRAWDA! Właśnie o to chodzi, żeby przedstawiać pojawiające się „newsy” rzetelnie, konfrontując je co najmniej z jednym tekstem pochodzącym z innych, oficjalnych źródeł. Czego tutaj zabrakło? Podstawowej informacji, z jakiego powodu ludzie mają się obawiać obniżonej odporności? Wszak to nie żaden covid odpowiada za ten stan rzeczy, ale powszechna akcja „bezpiecznych i skutecznych szczepień”. To właśnie tym osobom, co przecież nie jest żadną tajemnicą, zgotowano straszliwy los w postaci tysięcy rodzajów powikłań. Nie jakichś 20 wybranych, jak się podaje na końcu cytowanego artykułu. Chodzi o znacznie większy zakres schorzeń. Dlaczego nie ma tutaj nawet najmniejszej wzmianki o toczących się licznych procesach przeciwko firmom farmaceutycznym, choćby u naszych zachodnich sąsiadów, a także o wynikach, które tak w przypadku danych brytyjskiego ministerstwa zdrowia, jak i opisów z baz VAERS, Eudravigilance, albo EuroMoMo, są po prostu porażające?
Doskonale wiemy, czemu się nie pojawiają w głównych portalach. Pecunia non olet, jak mówi stara maksyma. Chociaż pieniądze Big Pharmy już nie tylko zaczynają śmierdzieć, ale wręcz cuchną, bo coraz więcej ludzi, mimo operacji medialnych, jakie na nich przeprowadzono, zaczyna jednak rozumieć, że to wszystko, z czym mieli do czynienia, było „być może w części”, jakąś manipulacją. Użyłem cudzysłowu, bo ta wiedza dociera bardzo powoli do społeczeństw i nadal mamy liczne przykłady, nawet nie tyle zwykłej głupoty, ile jakiegoś kompletnego kretynizmu. Co trzeba mieć w głowie, żeby tego lata chodzić po pustej ulicy w maseczce? A co mają zamiast mózgu niektórzy przedstawiciele świata sportu, jak choćby trenerzy drużyn Niderlandów, Australii, czy Chorwacji, robiąc takie rzeczy, teraz!?
Mamy sierpień 2023 roku, Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Torowym w Glasgow. Nie istnieją żadne obostrzenia covidowe, a członkowie ekip są ze swoimi zawodniczkami i zawodnikami. O co chodzi i w jaki sposób trener założył tę maseczkę?! Czy to jeszcze kogoś śmieszy? A może panowie się czegoś boją? Najbardziej bawi mnie widok ludzi prowadzących swój samochód (bez pasażerów) w kagańcu. To już się zdarza rzadziej, ale wciąż można spotkać. Popularny mem poniżej będzie chyba najlepszym komentarzem…
Oczywiście, przyczyn noszenia tego gadżetu, poza lękiem, koniunkturalizmem oraz zwyczajną głupotą było więcej. Jedno z badań uniwersyteckich, które przytoczył na swoim blogu Joel Smalley przyniosło dość zaskakujące wyniki. Okazało się, że osoby, które uważają się za brzydsze od innych, częściej noszą maski.
Może im to faktycznie pomaga? Kto wie? 😉
Zabijanie trwa!
To nie są jedynie reminiscencje czasu, który już nie powróci. Bynajmniej! Powróci i to szybciej, niż Ci się wydaje. Wspominałem o tym w ostatnich tekstach. Większa pandemia szykowana jest wprawdzie na rok 2025, ale to nie oznacza, że dadzą nam spokój. W tej chwili postanowili sprawdzić „wariant ekologiczny”. Mimo podpalenia Maui i wywołania pożarów co najmniej w kilku (o ile nie kilkunastu) miejscach na naszym globie, ludzie jakoś niechętnie przyjmują do wiadomości, że zabije nas za chwilę zmiana klimatu, w tym już tak całkowicie, „na śmierć”, zrobi to „globalne ocipienie”. Plany depopulacji są jednak zakrojone na znacznie większą skalę i to od dawna.
Raport Kissingera
W roku 1974 został opublikowany dokument znany pod nazwą Raportu Kissingera. Znalazły się w nim informacje i szereg wytycznych, w jaki sposób należy zmniejszać liczbę istnień na naszej planecie. Cytat:
Niedawno szanowany kolega, Gavin DeBecker, przesłał mi e-mail zawierający obszerną analizę i załączone dokumenty dotyczące (wcześniej tajnego) Memorandum ze Studium Bezpieczeństwa Narodowego (NSSM) 200 zatytułowanego „ Raport Kissingera ” . Podał także linki do powiązanych dodatkowych dokumentów rządu federalnego, w tym memorandum nr 314 dotyczącego dyrektywy w sprawie bezpieczeństwa narodowego „ Implikacje światowego wzrostu populacji dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i interesów zamorskich, z 26/11/75 ” . Gavin jest autorem licznych publikacji , w tym kluczowej pracy zatytułowanej „ The Gift of Fear: Survival Signals That Protect Us from Violence”‘ i przygotował tę analizę (poniżej) podczas przygotowywania nowej książki. Jego teksty, przemyślenia i analizy udostępniamy za zgodą autora.
Rozważając te dokumenty, warto pamiętać, że Henry Kissinger jest kluczowym mentorem Klausa Schwaba, był zaangażowany (wraz z CIA) w pierwotne tworzenie i nadal konsultuje się ze Światowym Forum Ekonomicznym oraz KPCh/ Xi Jinpinga .
W raporcie Kissingera utworzono szablon i plan wydatków, który obejmuje:
- Badania nad płodnością i antykoncepcją.
- Podwojenie badań medycznych.
- Testy terenowe istniejącej technologii.
- Rozwój nowych technologii.
- Doustne środki antykoncepcyjne (optymalne połączenia hormonów steroidowych i dawek dla populacji).
- Opracowanie i przetestowanie wkładki wewnątrzmaciczne o różnej wielkości, kształcie i aktywności biologicznej, aby określić optymalny poziom akceptowalności
- Sterylizacja mężczyzn i kobiet spotkała się z powszechną akceptacją w kilku obszarach. Sterylizacja kobiet została udoskonalona dzięki postępowi technicznemu w zakresie laparoskopów, kuldoskopów i znacznie uproszczonych technik chirurgii jamy brzusznej… można opracować zastosowanie zacisków jajowodów, dostępów przezszyjkowych i prostszych technik. W przypadku mężczyzn kilka obecnych technik jest obiecujących, ale wymaga większego udoskonalenia.
- Podejścia leuteolityczne i antyprogesteronowe do kontroli płodności, w tym zastosowanie prostaglandyn.
- Wstrzykiwalne środki antykoncepcyjne dla kobiet… podawane przez profesjonalistów. Obecnie ograniczone przez skutki uboczne i potencjalne zagrożenia… można przezwyciężyć dzięki dodatkowym badaniom.
- Męski środek antykoncepcyjny, w szczególności zastrzyk, który będzie skuteczny przez określony czas.
- Zastrzyk, który zapewni kobiecie regularne miesiączki. Lek będzie podawany przez specjalistów raz w miesiącu lub w razie potrzeby w celu uregulowania cyklu miesiączkowego.
W raporcie zaleca się kontrolę populacji jedynie w krajach najsłabiej rozwiniętych („LDC”) i przestrzega się, że „Musimy zadbać o to, aby nasze działania nie sprawiały wrażenia krajów LDC polityki kraju uprzemysłowionego skierowanej przeciwko krajom LDC”, chociaż polityka ta jest dokładnie tym.
To obszerny fragment tekstu opublikowanego ostatnio przez The Expose. Raport omówił dr David Ayoub w tym ponad 40-minutowym filmie. Dokument był przygotowywany znacznie wcześniej i nie był z pewnością jedynym, jaki powstał w tym zakresie. Oczywiście, świat dotykały wielkie epidemie, które w dość radykalny sposób zmieniały liczbę ludzi na planecie. Trudno dziś powiedzieć, w jakim stopniu grypa „hiszpanka” została zaplanowana, a w jakim stopniu był to przypadek w postaci poszczepiennego wirusa, który się „wymknął” wraz z przerzuceniem do Europy wojsk amerykańskich. Jak Ci na pewno wytłumaczą „starsi i mądrzejsi”, to jedynie kolejna „teoria spiskowa”. Może szkoda tylko, że ma aż tak mocne podstawy, ale to temat na osobny artykuł. W każdym razie dziś wiemy już na pewno, że agenda opisana w Raporcie Kissingera nie stała się jedynie jakimś mało znaczącym dokumentem, opracowanym w wolnej chwili przez zblazowanego polityka, lecz miała zostać konsekwentnie wdrożona i wiemy doskonale, że tak właśnie się stało! Myliłby się jednak ktoś, komu się wydaje, że te zbrodnicze założenia zrealizowano wyłącznie w biednych państwach. Przeciwnie! Większość została wdrożona właśnie w krajach rozwiniętych. Gdzie kwitnie antykoncepcja, a abortowanie dzieci staje się możliwe (jak na przykład w Kanadzie), aż do chwili narodzin? Przecież nie w Afryce, choć oczywiście, tam też zrobiono wiele, aby populację zmniejszyć. Cele nie zostały wprawdzie jeszcze osiągnięte w stu procentach. Ba! Jeśli posłuchać co mówili na ten temat inni psychopaci, jak William Gates, trudno wspominać choćby o zbliżaniu się do „ideału”. Pamiętamy, że chodziło o pozostawienie na Ziemi od 0,5 do 1 mld ludzi. Wtedy wszystkim żyłoby się lepiej, wygodniej, we wspaniałym nowym świecie, bez wojen, religii, zmian klimatycznych, itd.
To dopiero początek…
Niestety, wciąż nie wiemy jeszcze, jakie “niespodzianki” czyhają na nas po ostatniej „plandemii” i dość gruntownym „wyszczepieniu” populacji wielu krajów. Na szczęście, nie wszyscy dali się omotać, dlatego większość obywateli państw afrykańskich, ale także niektórych w naszej części świata, może spać w miarę spokojnie. Tam, gdzie ten szalony „eksperyment” się powiódł, już takiego spokoju prawdopodobnie nie będzie nigdy. Nawet nie chodzi o to, czy rzeczywiście w preparatach istotnie znalazł się „koń trojański”, który da się aktywować zdalnie, przez co ludzie mogą zacząć nagle padać jak muchy. Bardziej prawdopodobne jest to, że problemy z płodnością będą dziedziczone i jeżeli nie wystąpi pełna sterylizacja, to przecież nie każda kobieta, (ale i mężczyzna również), zechce poddać się gruntownej detoksykacji i innym niezbędnym zabiegom, ponieważ większość z nich nie ma pojęcia, że to może być jedyny sposób na spłodzenie zdrowego dziecka. Jeżeli jakaś para będzie mocno zdeterminowana, odkryje w końcu przyczynę problemów, jakie z dużym prawdopodobieństwem się pojawią, szczególnie z donoszeniem ciąży, o czym pisałem w poprzednim tekście. Wiele związków w międzyczasie się rozpadnie, także z tego powodu. Nie każdy, bez stosownej informacji, skojarzy fakty i połączy kropeczki. Wielu wciąż będzie przekonanych, że ich własny rząd z pewnością nie skrzywdziłby młodych ludzi. Wszak 500+ i waloryzacja programu, (który akurat zdał się podnoszeniu dzietności, jak psu na budę), legitymizowała formację rządzącą, jako partię prorodzinną. Po ostatniej wypowiedzi ministra Budy (nomen omen), dojdzie do „połączenia dwóch postulatów”. Okazało się, że PiS to już nie tylko partia prorodzinna, ale także proaborcyjna. Można? Można!
Zacytujmy słowa Waldemara Budy z rozmowy w stacji TVN, komentując projekt zaostrzenia prawa aborcyjnego:
– Na pewno nie zgodzę się na to, żeby eliminować te przesłanki, które dzisiaj są w ustawie. One są absolutnie koniecznie i potrzebne – powiedział.
– Obecne przepisy są w mojej ocenie wyważonym kompromisem. Ratujemy życie, ratujemy zdrowie, uciekamy od sytuacji gwałtu. […] Absolutnie nie, nie jestem zwolennikiem tych [proponowanych] rozwiązań, bo są radykalne. Jestem przekonany, że w parlamencie polskim nie znajdą większości. Komisja to początek i koniec procedowania nad tą ustawą – dodał polityk PiS.
Ktoś przewrotnie mógłby powiedzieć, że każdy ma taką depopulację, na jaką sobie zasłużył. Polacy doświadczyli wprawdzie ponad 250.000 nadmiarowych zgonów, średnia długość życia skurczyła się o dwa lata, liczba samobójstw wśród ludzi młodych wzrosła o 30%, a przyrost naturalny spadł do poziomu z okresu II Wojny Światowej, ale jakoś nikt nie widzi w tym tragedii.
Mało tego! Lewica wciąż walczy, aby można było zabijać dzieci całkiem legalnie. Szkoda, że w tę narrację wpisują się też wypowiedzi prominentnych polityków partii rządzącej, ale przecież to także jest ugrupowanie lewicowe, więc nie ma się czemu szczególnie dziwić.
Czy damy się pozabijać w ciszy, jak owce prowadzone na rzeź? To całkiem prawdopodobne, o ile nie będziemy edukować najbliższych i wiedza w narodzie nie przekroczy masy krytycznej. Polak mądry po szkodzie? Niekoniecznie! Ale po TAKIEJ szkodzie, chyba jednak choć odrobinę zmądrzeć powinien…
—
Tak! Wiem, że się powtarzam, ale jak zawsze, proszę o wsparcie tego Bloga i bardzo dziękuję za wszystkie, nawet symboliczne kwoty. Okres wakacji, to czas, kiedy wpłaty spadają niemal do zera, bo wiadomo, że każdy ma większe wydatki… Będę wdzięczny również za przekazanie drobnych na zbiórkę związaną z wydaniem mojej książki. Choć wciąż brakuje sporo, jest szansa granicząca z pewnością, że uda się ją wydrukować znacznie taniej.
Można skorzystać z numeru konta w mBanku:
44 1140 2017 0000 4502 0148 3714 lub z innej formy przelewu.
Dla posiadaczy Revoluta, revolut.me/krzysz1b3i
Pozostałe możliwości opisane są w stopce.