O Sars-Cov-2 napisano już tyle, że wszyscy w jakiś sposób „zżyli się” z wirusem. Nie tylko dlatego, jak to celnie ujęła doktor Merritt, którą cytowałem kilkakrotnie (wciąż polecam jej krótki wykład o maseczkach), że dosłownie pływamy w akwarium pełnym różnych patogenów. Niektórzy wielokrotnie byli testowani, a czasem nawet (o zgrozo!) testowali się sami. Znam rekordzistów, zapadających na Covid-19 dość regularnie, co najmniej 2-3 razy w roku, ale są i tacy, których „covid dopada” co dwa, trzy miesiące! Przynajmniej tak twierdzą. Rzecz jasna, w oparciu o słynny test RT-PCR, który można spokojnie wrzucić do kosza przed użyciem, jako że znacznie pewniejszym wynikiem będzie rzut monetą. No, ale jeśli komuś poprawia nastrój fakt „przechorowania C-19” wielokrotnie, bo czuje wówczas tę „moc szczepionki”, to proszę bardzo… Oczywiście, wziąłem w cudzysłów oba zwroty, bo przecież najczęściej chodzi o zwykłą infekcję grypopodobną, z jakimi mierzyliśmy się od dnia narodzin i jakoś nikomu to nie przeszkadzało. No, ale wtedy nikt nie wpadał na pomysł, żeby się przetestować na okoliczność grypy. Martwi mnie jednak znacznie bardziej to, że powtarzające się, u wielu osób zachorowania, to efekt zniszczenia układu odpornościowego przez preparaty znajdujące się wciąż w fazie badań. A najgorsze jest to, że ludzie zechcą przyjmować kolejne dawki w nadziei na uratowanie w tak sposób nie tylko życia, ale i szybszego powrotu do zdrowia. Straciłem już dwóch kolegów, a nie mam ich kilkuset. Można śmiało powiedzieć, że doświadczyłem bezlitosnego działania statystyki brytyjskiej, która mówi, że po „szczepionce” umrze (średnio) jedna na każde 73 osoby. Co więcej, wiele wskazuje również na to, że zgony następują rzeczywiście w ciągu 5 – 6 miesięcy od przyjęcia drugiej, bądź trzeciej dawki.
Czy poznaliśmy rzeczywistą przyczynę?
Mniemana „pandemia” zbliża się powoli do „świętowania” trzeciej rocznicy „narodzin”. Sporo tych cudzysłowów, ale czyż nie jest to uzasadnione? Wszak odkąd jeden z najczęściej cytowanych naukowców świata, John Ioannidis wykazał, że średni wskaźnik IFR dla Covid-19 nie przekracza 0,15%, opowieść o „pandemii” stała się mocno podejrzana, a w październiku 2022 ten sam naukowiec ze swoim zespołem pokazał badania z jeszcze dłuższego okresu i na większej populacji. Tym razem złudzeń mieć już nie można żadnych, skoro średni IFR wynosi 0,07%, a więc jeszcze o połowę mniej! Teoria mniemanej pandemii „zabójczego wirusa” upadła z wielkim hukiem. Nie było czegoś takiego i to nie tylko z powodu braku masowych zachorowań w wielu państwach, zwłaszcza afrykańskich. Nie było pandemii także w Europie, czy USA. Owszem, stworzono narrację oraz cały system mordowania niewinnych ludzi, w czym chętnie brali udział nie tylko sowicie wynagradzani lekarze, ale też przedstawiciele innych zawodów. Mam nadzieję, że za to odpowiedzą, jeśli nie przed sądem ludzkim, to chociaż przed Bogiem i historią. O analizach wykorzystania respiratorów, czy liczbie hospitalizacji, pisałem w kilku tekstach, a najlepiej ujął to dr Jerzy Milewski w swojej prezentacji pokazanej przed Komisją Ordo Medicus. To są rzeczy dobrze udokumentowane choćby w „Białej księdze pandemii koronawirusa”, czy zestawie książek „Fałszywa pandemia”. Ostatni wpis, gdzie omówiłem artykuł Simona Elmera, choć nie jest „lekko strawny”, (pojęcia związane z rynkami finansowymi są dość „hermetyczne”), pokazał działania poprzedzające ogłoszenie „epidemii”. Jeśli przyjrzymy się tym mechanizmom nakręcania tej hucpy oraz statystykom, nie pozostanie nawet cień złudzenia. Szkoda, że tak mało osób w ogóle chce poznać prawdę. Cóż, edukacja jest potrzebna i być może to, co staram się robić w ramach tego bloga, okaże się pomocne. Ale skoro to nie pandemia, to co?
Ludzie umierali naprawdę
Zgadza się. Temu zaprzeczyć się nie da i nie ma takiej potrzeby, gdyż wiemy już dokładnie (co opisałem między innymi w tym tekście). Z jednej strony stworzono cały „przemysł śmierci”, a w zasadzie system przepisów i działań administracji państwowej, medycznej, jak i samych pracowników służby zdrowia, w otulinie mediów i łże-ekspertów, którzy kłamali na zawołanie (zresztą czynią to nadal). Z drugiej zaś strony, pozostali przerażeni pacjenci, pozostawieni bez WŁAŚCIWEJ pomocy, albo bez jakiejkolwiek szansy na leczenie, czy to nowych, czy wcześniejszych schorzeń. Do tego, z przyczyn finansowych, a czasem dla „świętego spokoju”, wpisywano jako przyczynę zgonu Covid-19, wszędzie, gdzie było to możliwe. Czasem również tam, gdzie (wydawać by się mogło) takiej możliwości nie było. Przykład? Pacjentka testowana 7 razy, aby można ją było w końcu położyć na oddziale covidowym. Potem próbowano jeszcze fałszować dokumentację medyczną (przypadek opisany starannie w ramach sesji Komisji Norymberga 2.0).
Ale przecież zgony covidowe jednak były! Ludzie mieli typowe objawy, duszność, kaszel, wysoką temperaturę, itd. Owszem, wiele osób właśnie z takim opisem klinicznym trafiało pod respirator. To wszystko wiemy. Lecz czy na pewno wszystko? Skoro w Lombardii umarły tysiące starszych osób, można zapytać, w jaki sposób trafiały do szpitali? Przecież nie przywożono ich siłą? Zatem szereg objawów, co potwierdzali medycy, obiektywnie występował. Jasne, że stres nie pomagał, ani pacjentom, ani lekarzom. Zastosowano złe metody, ponieważ takie były wytyczne. Skąd jednak pojawiły się tak duże ogniska nie tylko zakażeń, bo tutaj już dokładnie przyczyna jest rozpoznana? Fałszywe testy RT-PCR o wiarygodności do 3%. Co jednak z objawami? Czy setki osób mogą na raz zachorować na ciężkie zapalenie płuc? Mało prawdopodobne. Dziś już wiemy, że w Lombardii zafundowano seniorom darmowe szczepionki przeciwko grypie i skorzystały z nich tysiące emerytów. To było późną jesienią 2019 roku, a potem przyszedł koronawirus.
Teoria spiskowa do wyjaśnienia?
Badania pokazywane sukcesywnie przez hiszpańską „Piątą Kolumnę” (wypowiedzi Ricardo Delgado cytowałem między innymi w tym tekście), dotyczyły wielu szczepionek. Nie tylko preparatów reklamowanych jako antidotum na Covid-19. Prawda jest taka, że słowo „zanieczyszczenia” w przypadku obecnych w nich substancji, to eufemizm. Metale ciężkie, aluminium oraz szereg „niespodzianek”, dotyczy także „eliksiru” przeciwko grypie. Jednym z wymienianych składników jest wodorotlenek grafenu, który znaleziono w szerokim spektrum medykamentów. Z całą pewnością nie trafił do tych preparatów przez przypadek. Więcej na temat grafenu w „najmodniejszym antidotum” można przeczytać tutaj. Tam również do pobrania obszerne opracowanie profesora Pablo Campry.
Co zatem się stało we Włoszech naprawdę? Jak wyjaśnić tak dramatyczny przebieg początku „pandemii”? Jeżeli ktoś myśli, albo ma nadzieję, że to co znaleziono w tych preparatach ma znaczenie marginalne, bo przecież najważniejsza pozostaje substancja czynna, a cała reszta, to tylko tworzenie sensacji, może się głęboko rozczarować. Celowo napisałem wyżej „preparaty”, a nie „preparaty genetyczne”, jak wielu naukowców określa te „szczepionki”. Czemu? Ponieważ w kilku z 26 badań wykonanych przez różne, niezależne laboratoria, nie znaleziono ŻADNEGO materiału biologicznego, czyli mRNA, albo fragmentów DNA. Były tam prawie wyłącznie „zanieczyszczenia”, ale nie tylko! Proszę obejrzeć ten program, gdzie dr David Nixon pokazuje w czasie rzeczywistym nanotechnologię obecną w tych zastrzykach. Nie trzeba znać angielskiego. Kiedy ogląda się te zdjęcia zrejestrowane w ciągu kilku godzin, a potem wielokrotnie przyspieszone, trudno nie dostrzec, że działanie tego „czegoś”, co wydaje małym robotem, nie może być przypadkiem. Czy to „inteligentne szczepionki”? W jaki sposób „to coś”, co się tam znajduje, może być sterowane z zewnątrz? Dr Nixon mówi o fali elektromagnetycznej. Czy to coś nowego? Ależ skąd! To już wiemy od dawna. Czy ma z tym coś wspólnego czujnik, o którym wspomina dr Sevillano w tej rozmowie? W tekście „Magnetyczne szczepionki i depopulacja” pisałem o właściwościach, które nagle stały się udziałem „zaszczepionych”. Fakt, że zaczęli przyciągać metalowe przedmioty, a niewielkie magnesy, zamiast na lodówce mogą teraz przyklejać sobie skutecznie do ramienia, a czasem nawet na czole. To wszystko nie są żadne „efekty specjalne”, w rozumieniu sztuki filmowej. Niewątpliwie jednak z jakimś rodzajem „sztuki”, a może bardziej ze „sztuczkami” DARPA mamy do czynienia. Czemu akurat w tym miejscu wspominam Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony USA? Ponieważ to właśnie technologie wojskowe testowane są obecnie na ludziach. Nie ma przypadku w tym, że po przyjęciu „eliksiru” z niektórymi „zabezpieczonymi przed C-19” osobami chce się połączyć ich własny router, albo inne urządzenia domowe. Jak to możliwe? No, właśnie… Okazuje się, że po zastrzyku, po jakimś czasie stają się właścicielami unikalnego adresu MAC. Ależ, co ty wypisujesz?!, żachnie się tropiciel „teorii spiskowych”. A przecież to już nie są informacje nowe. Pisałem o tym rok temu. Jeśli ktoś ma wątpliwości jak można wykorzystać grafen „w służbie człowieka”, polecam artykuł opublikowany w Nature Communications w styczniu 2021 roku – „Aktywne tablice czujników grafenu do długoterminowego i bezprzewodowego mapowania epikortycznej aktywności mózgu w paśmie częstotliwości”. Czytanie nie boli, więc zachęcam do lektury, choć naszpikowana jest fachowymi terminami. Poniżej streszczenie cytowanej pracy naukowej:
„Aktywne czujniki grafenu wykazały obiecujące możliwości wykrywania sygnałów elektrofizjologicznych w mózgu. Ich właściwości funkcjonalne, wraz z ich elastycznością, a także oczekiwaną stabilnością i biokompatybilnością, sprawiły, że stały się obiecującym elementem składowym czujnikowych interfejsów neuronowych na dużą skalę. Jednak w celu zapewnienia niezawodnych narzędzi do zastosowań w neuronauce i inżynierii biomedycznej należy dokładnie zbadać dojrzałość tej technologii. Tutaj oceniamy wydajność 64-kanałowych układów czujników grafenu pod kątem jednorodności, czułości i stabilności za pomocą bezprzewodowego, quasi-komercyjnego etapu głównego i wykazujemy biokompatybilność epikortycznych implantów przewlekłych grafenu. Ponadto, aby zilustrować potencjał technologii do wykrywania sygnałów korowych z pasm częstotliwości od podczerwieni do wysokiej częstotliwości, wykonujemy długoterminowe nagrywanie bezprzewodowe w dowolnie zachowującym się gryzoniu. Nasza praca pokazuje dojrzałość technologii opartej na grafenie, która stanowi obiecującego kandydata na przewlekłe interfejsy wykrywania neuronów w szerokim paśmie częstotliwości.”
Zatem nie ma tutaj nic z teorii spiskowej. Takie eksperymenty są prowadzone, o czym można przeczytać choćby tutaj, gdzie autorzy zachwycają się licznymi zastosowaniami grafenu w medycynie. A wszystko to, pomimo wysokiej szkodliwości tlenku grafenu dla organizmów ludzi i zwierząt, potwierdzonej długą listą badań. Można ją pobrać w formacie pdf. Tytuły są w wersji hiszpańskiej, ale każdy z łatwością je przetłumaczy translatorem. Natomiast tutaj znajduje się film z polskimi napisami, w którym dr Jane Ruby opowiada między innymi o wpływie tegoż składnika „szczepionek” na zdrowie osób, które uległy propagandzie i przyjęły szprycę.
Zanim wrócimy do Włoch, gdzie wiosną 2020 roku rozegrała się tragedia, trzeba zwrócić uwagę, w jaki sposób można aktywować czujnik grafenowy, czy inne wynalazki, które wraz z tlenkiem grafenu zostały wprowadzone do organizmu. Trochę powiedział na ten temat dr Nixon, mówiąc o polu elektromagnetycznym. Sposobów jest prawdopodobnie więcej, ale zostańmy przy tym. Załóżmy, że właśnie udało nam się znaleźć ochotnika, któremu wszczepiliśmy biosensor do mózgu i teraz aktywujemy go przy pomocy wytworzonego pola. Idea jest bardzo szlachetna, jeśli dla pacjenta jest to jakaś dodatkowa szansa, np. na odpowiednią dystrybucję leku, do której są nam niezbędne informacje pobierane na bieżąco z wnętrza lub okolicy konkretnego narządu. Co się jednak stanie, jeżeli nasz ochotnik poczuje się gorzej? Przerwiemy eksperyment.
Nas NIKT nie pytał!
No, właśnie. To wydaje się proste i etyczne, bo pacjent się zgodził, firma posiada odpowiednie ubezpieczenie, a więc w razie czego będzie możliwa przyzwoita rekompensata finansowa. To oczywista droga do poszerzania wiedzy, a uprzedzony o potencjalnych skutkach eksperymentu i szkodliwości tlenku grafenu, pacjent wyraził ŚWIADOMĄ zgodę.
A co się stało z tak zwanymi „szczepionkami”? Czy ktoś pytał miliony ludzi, jak dalece są zdeterminowani, żeby wszczepić sobie grafenowego nanorobota? Dodajmy, ze składnikiem, który trzeba będzie uzupełniać, bo jest przez organizm redukowany w ciągu kilku miesięcy. Czy ktoś zwrócił się do Ciebie z informacją, o tym, co RZECZYWIŚCIE znajduje się w „eliksirze”? Obawiam się, że nie… A przecież szkodliwa jest nie tylko zawartość fiolki, którą wciąż chcą Ci zaaplikować, co jest już bandytyzmem do kwadratu!
O wpływie pola elektromagnetycznego na zdrowie można poczytać na przykład w publikacji polskich naukowców „Wpływ biologiczny indukowany polem elektromagnetycznym u ludzi” – Przegl Lek. 2015; 72 (11): 636-41 (Jolanta Kaszuba-Zwoińska, Jerzy Gremba, Barbara Gałdzińska-Calik, Karolina Wójcik-Piotrowicz, Piotr J Thor), ale badań jest znacznie więcej.
Zatem, nikt nie pytał, czy chcesz przyjąć „eliksir” bez względu na to, co tam jest faktycznie „w gratisie” (lub zamiast) deklarowanej zawartości? Przeciwnie! W agresywny sposób reklamowano te preparaty, zmuszano ludzi do przyjmowania ich pod groźbą utraty pracy, albo braku możliwości podróżowania. A potem okazało się, że to wszystko jakaś hucpa, bo przecież „zaszczepieni” umierają na Covid-19 wielokrotnie częściej, niż pozostali. O co więc chodzi z zamówieniem przez UE 4,5 miliardów dawek (po 10 „na twarz” każdego obywatela UE)? Czemu oni to zrobili? Trzeba mieć mocno stonowany intelekt, żeby nie zorientować się, że coś tu jest nie halo. Jeżeli „eliksir” nie chroni przed transmisją, ani przed zakażeniem, ani przed chorobą, a na koniec KOMPLETNIE nie chroni przed śmiercią, to czemu to nie jest wyłącznie Twoja sprawa? Chcesz się „zabezpieczyć”, czy nie, to suwerenna decyzja i nikt nie ma prawa Ci jej narzucać. Zaraz, zaraz… Czy te opowieści o niezbędnych „strzałach” co pół roku, a może częściej, nie miały przypadkiem służyć czemuś zupełnie innemu?
Ależ tak! I to jak?! Rzecz jasna, nie ma tutaj ŻADNEGO przypadku. Jeśli prawdą okazałoby się, (a się okazało – polecam tekst „Co pływa we krwi zaszczepionych”), że podawana w zastrzyku technologia ma zapewnić stałą, zdalną łączność z Twoim organizmem, a przewodnikiem do tego niezbędnym, jest właśnie tlenek grafenu, to jak inaczej przekonać kogoś, żeby dobrowolnie przyjął szkodliwy grafen co 6 miesięcy? Popatrz! Potencjalny ochotnik w badaniach mógłby mieć jakieś opory, ale otrzymał wynagrodzenie i podjął ryzyko. Tobie i setkom milionów innych osób, takiego wyboru nie dano. Byli straszeni, że umrą, poniżani jako „antyszczepy”, wyrzucani z pracy, itd. Czemu? Ponieważ organizatorzy tego procederu nie tylko nie chcieli nikomu zapłacić, ale mieli plan, by pozyskać zdeterminowanych ochotników poprzez stworzenie epidemii strachu, połączonej z epidemią testów RT-PCR.
Wracamy do Włoch
Otóż, istnieją silne poszlaki, graniczące z absolutną pewnością, że tutaj nie chodziło i nadal nie chodzi, o żaden śmiertelny wirus! Jak pisałem kilka miesięcy temu, „szczepionki” produkowano w oparciu o fragment kodu DNA opatentowany blisko 6 lat wcześniej. Wirusa NIGDY prawidłowo nie wyizolowano… Czyli co? Niemożliwe! Przecież ludzie jednak umierali!
No, właśnie. I tutaj dochodzimy do centralnej części „teorii spiskowej”. We Włoszech, jak wspomniałem wyżej, wyszczepiono emerytów preparatem przeciwko grypie, który zawierał… a jakże, tlenek grafenu! Pamiętamy, że aktywować wstrzyknięty obiekt, można poprzez pole elektromagnetyczne. I takie pole znalazło się w Lombardii, gdzie testowano wiosną 2020 telefonię 5G (podobnie zresztą, jak w Wuhan jesienią 2019). Kiedy przeczytamy wyniki badań na gryzoniach, którym wstrzykiwano grafen, okazuje się, że wywoływał on zapalenie płuc, które pojawiało się w ciągu 14-21 dni od rozpoczęcia badań. I to są fakty! To jedna z toksycznych właściwości grafenu. Czy jest możliwe, że stymulowanie organizmu poprzez pole elektromagnetyczne może przyspieszyć proces chorobowy, albo doprowadzić na przykład do gwałtownego w swoim przebiegu, zapalenia płuc? Całkiem prawdopodobne. Co było dalej, wiemy z relacji włoskich patologów, ale też z wywiadów z doktorem Montanari. Nawet do 85 procent pacjentów, nie wychodziło żywych spod respiratora. Nie próbowano ich leczyć we właściwy sposób. Co, ja piszę! Nawet w niewłaściwy, ale potencjalnie poprawny, także nie. Bardzo szybko znane było pozytywne działanie leków takich jak hydroxychlorochina, iwermektyna, czy suplementacja cynkiem, witaminą D3, itd. Zabroniono podawania preparatów, które mogłyby pomóc, chociaż to były często leki znane od kilkudziesięciu lat, o bardzo niskim ryzyku skutków ubocznych. Czemu nie pozwolono ich stosować? To też już wiemy, ponieważ gdyby okazały się skuteczne, nie można by było wprowadzić w trybie EUA (warunkowym) żadnej „szczepionki”! A po co je wprowadzano (nie licząc wielkiego skoku na kasę)? Z pewnością nie dla zabezpieczenia kogokolwiek przed „śmiercionośnym wirusem”. Chodziło właśnie o możliwość przetestowania zajzajeru całkowicie bezpłatnie i przy aplauzie mediów, rządów, łże-ekspertów, celebrytów, sprzedajnych lekarzy bandytów i każdej innej swołoczy mniejszego płazu, która zdecydowała się pójść na współpracę i „przytulić” nieco mamony.
To dopiero początek!
Lecz Włochy nie były jedynym państwem, w którym doszło do tragedii w dość przygnebiającej skali. Takich miejsc było znacznie więcej i choć przykro to wspominać, niechlubne rekordy w liczbie nadmiarowych zgonów biła również Polska, chociaż przez tak zwaną „pierwszą falę”, przeszła zasadniczo suchą nogą. Ale to już temat na zupełnie inne opowiadanie.
Zadałem pytanie o wirusa. Całkiem możliwe, że istnieje, jako że pływamy w akwarium z różnymi patogenami, a pamiętamy słynne „zniknięcie” grypy w 2020 roku. Dziś wiemy z całą pewnością, że nie było zagrożenia wyższego, niż w przypadku wcześniejszych, sezonów grypowych. Nasuwa się więc całkiem logiczne pytanie o rzeczywiste przyczyny zgonów na Covid-19. Rzecz jasna, już po „odcedzeniu” masy (a zapewne większości) sytuacji śmierci na zupełnie inne schorzenia, ale za to z pozytywnym testem PCR. Czy nie jest możliwe, że pacjenci z obustronnym zapaleniem płuc, ale też innymi chorobami, które może stymulować grafen, stali się właśnie jego ofiarami w połączeniu z systemowym mordowaniem ludzi, poprzez dezorganizację całej opieki zdrowotnej? W moim przekonaniu, to bardzo prawdopodobne. Czemu? Wszak nie wszyscy przyjęli kilka dawek „szczepionki”, a jednak znaleźli się w poważnych tarapatach, nawet gdy z tego uszli z życiem. Ktoś powie, że zapalenie płuc wywołane „leczeniem” przez telefon, nie należało do rzadkości, a było wręcz normą. Pełna zgoda, ale jest jeden problem, o którym wciąż większość ludzi nie ma pojęcia.
Grafen znajduje się WSZĘDZIE!
No, bez przesady! Pewnie, że bez. Może nie dodajesz go do porannej kawy, czy smacznego obiadu. Jednak prawdą jest, że możemy go znaleźć w większości „gadżetów”, jakie towarzyszyły nam przez ostatnie 2,5 roku. Zawierają go patyki wciskane ludziom do nosa przy „testowaniu”, jest obecny w większości maseczek, w „szczepionkach” oraz szeregu różnych preparatów medycznych, w tym nawet w niektórych środkach przeciwbólowych, a nawet w soli fizjologicznej. Tak wynika z badań, które omówił Delgado na stronie OrwellCity. Powiesz, że to nie musi być prawda. Jasne, że trudno to zweryfikować osobiście. Ale skoro te informacje potwierdzają kolejne laboratoria, a w poszczególnych państwach odmawia się przebadania preparatów w państwowych placówkach, pokrętnie tłumacząc, że istnieje umowa obowiązująca laboratoria ONCL, wygląda to dość dziwnie czyż nie? Czemu nie wolno zbadać kolejnej partii „szczepionki”? A jeśli producentowi się coś „pozajączkowało” i skład preparatu uległ zmianie? Nieważne, celowo, czy przypadkiem. KTO ma zadbać o wychwycenie takiej sytuacji, żeby nie zabić ludzi? Wciąż słyszymy o lekach, czy produktach spożywczych wycofywanych z powodu stwierdzenia w nich niezadeklarowanych, a POTENCJALNIE trujących substancji. A my tu mówimy, o toksyczności grafenu POTWIERDZONEJ NAUKOWO oraz o faktycznej jego obecności w „szczepionkach”, a także o całej masie dziwnych rzeczy, które zostały dokładnie opisane, choćby w badaniu z Niemiec. I co? Jak zwykle NIC! No, dobrze… Ale skąd wiadomo, że istnieje jakiś związek toksyczności grafenu z połączniu z polem elektromagnetycznym? To pewnie są wyssane z palca informacje. Otóż, nie! Możesz posłuchać tej rozmowy. A w tym badaniu z 2018 roku, czytamy:
„Zbadano korelację między kształtem i stężeniem nanocząstek srebra (AgNP), ich cytotoksycznością i tworzeniem się reaktywnych gatunków tlenu ( ROS ) w obecności pól elektromagnetycznych ( EMF ). Ponadto oceniono również bioefekty spowodowane kombinacją EMF i nanocząstek grafenu ( GrNP ). AgNP o trzech kształtach ( trójkątne, kuliste i koloidalne ) oraz GrNP zostały dodane w wysokich stężeniach do hodowli ludzkich fibroblastów i wystawione na działanie pola elektromagnetycznego o trzech różnych częstotliwościach: 900, 2400 i 7500 MHz. Wyniki wykazały zależność cytotoksyczności wywołanej przez EMF od kształtu i stężenia AgNP. Maksymalny efekt zabijania komórek zaobserwowano przy częstotliwości 900 MHz dla NP wszystkich kształtów i stężeń. Najwyższe podniesienie temperatury zaobserwowano dla roztworu GrNP napromieniowanego przez EMF o częstotliwości 900 MHz. Ekspozycja na EMF doprowadziła do znacznego wzrostu tworzenia ROS w trójkątnych i koloidalnych roztworach AgNP.”
A jakie są częstotliwości 5G? W pierwszym zakresie od 450 MHz do 6 GHz, a w drugim od 24,25 GHz do 52,6 GHz, choć za chwilę usłyszycie, że w Polsce to jest 694 – 790 MHz, 3,4 – 3,8 GHz i 24,25 – 27,5 GHz, a więc w innych przedziałach… Jak widać, niezupełnie 😉
OK, ale w takim razie po co to wszystko? Dlaczego ktoś ma chęć monitorować parametry życiowe całej populacji świata? Czy może chodzić o zdrowie, skoro w trakcie tego eksperymentu umierają ludzie? I dlaczego umierają masowo? Do tematu powrócę, ponieważ to, niestety, nie koniec „teorii spiskowych”, a w zasadzie spiskowej praktyki dotyczącej grafenu, 5G i innych „technologicznych nowinek”, które wyjdą nam w najbliższym czasie bokiem…
Na tym blogu nie ma reklam, dlatego gorąco proszę o wsparcie, oczywiście jeśli uważasz, że prowadzenie takiej formy przekazu ma jakiś sens i jest dla Ciebie ważna. Numer konta podany jest poniżej. Możesz też wesprzeć mój projekt wydania książki “Ostatni oddech”. Więcej informacji znajduje się na stronie pomagam.pl/ostatni-oddech
Będę zobowiązany za przekazywanie dalej linka do zbiórki oraz do mojego Bloga. Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli okazać swoją szczodrość. Postaram się to wynagrodzić 🙂
Czytaj również felietony: Ruskoonucyzm patriotyczny, Raszyńska masakra i czerwony diabeł, Obłędna miłość, Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Uratowani przez Covid?
i artykuły: To nie wirus wywołał kryzys! Kredyt społeczny wchodzi tylnymi drzwiami, Jak walczyć z WHO? Zabijanie odporności potwierdzone, A co na to Kościół? Udarów więcej o ponad 100 tysięcy procent! Pfizer obnażony, Krew zaszczepionych niebezpieczna? 14.650 rodzajów powikłań! Mechanizm covidowego oszustwa, Zaszczepione dzieci umierają 137 razy częściej, Koniec teorii spiskowych? Umiera o 691 procent więcej dzieci, Zidiocenie czy konformizm? O 10.660 procent więcej nowotworów, Manipulują i zabijają, Jak kłamcy bronią morderczych szczepionek, NoVax Djokovici porażka szczepionek, Ile osób naprawdę przyjęło eliksir? Psychopaci wytworzyli HIV-1, Cała prawda o COVID-19, Co wzięli zamiast szczepionki? WHO w mętnej wodzie, Teoria spiskowa do korekty, Covidowe absurdy, Sprawdź szkodliwość swojej szczepionki, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Eliksir śmierci, Dwa razy więcej zawałów wśród zaszczepionych, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Co zawierają TE szczepionki? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci