Na początek krótka relacja z Oxfordu, gdzie się ostatnio sporo dzieje. Bynajmniej, nie z powodu nauki, choć niewątpliwie to, co zrobiono w formie eksperymentu, dało już, nie tylko lokalnej społeczności, wystarczającą wiedzę, aby globalistycznym zamordystom powiedzieć zdecydowane NIE!
Ale o co chodzi?
Oxford – tysiące ludzi wyszło protestować przeciwko 15-minutowym miastom.
Pierwsze 15-minutowe miasta w Anglii mają zacząć funkcjonować już w 2024 r. Oxford i Canterbury realizują ten projekt od kilku lat. Koncepcja tzw. filtrów ruchu (tj. kamer rozpoznających numery tablic rejestracyjnych) została po raz pierwszy wprowadzona w 2015 r. Oxford podzielony zostanie na sześć 15-minutowych dzielnic. Mieszkaniec będzie mógł podróżować poza swoją dzielnicę tylko przez 100 dni w roku na rodzinę. Jeśli złamie zasadę, zostanie za każdym razem ukarany grzywną w wysokości 70 funtów. Mieszkańcy pozostałej części hrabstwa Oxfordshire będą mogli ubiegać się o zezwolenie na przejazd przez wybrany filtr przez 25 dni w roku. Miasto Canterbury (ok. 45 tys. mieszkańców) podzielone zostanie na 5 stref z podobnymi zasadami.
Nie będzie tam jednak możliwości przejazdu pomiędzy strefami. Aby dostać się do sąsiedniej strefy będą musieli wyjechać na obwodnicę i dalej iść pieszo lub jechać rowerem.
Do realizacji projektu lockdownu klimatycznego zostało już wybranych pięć miast w Polsce. W kwietniu 2022 roku spośród 362 wstępnie zakwalifikowanych miast Komisja Europejska wybrała do realizacji tej idei 112 miast z 35 państw, w tym 5 polskich, tj.: Kraków, Warszawa, Łódź, Rzeszów i Wrocław.
Kiedy się temu przyjrzeć bliżej, można zadać sobie pytanie, czy to jest jakiś happening, rodzaj żartu, czy to się dzieje naprawdę?! Pisałem o projekcie 15-minutowych miast, przewidując, że dość szybko temat odbije się szerokim echem. Ludzie bywają cierpliwi, ale przecież wszystko musi mieć jakieś granice. Szaleństwo również. Tymczasem globaliści nie żartują! Najgorsze jest to, że są aż tak bezczelni. Pokazują wszystkim, (zresztą czynili to od dawna), co zamierzają uczynić, żeby potem móc powiedzieć: „przecież dokładnie to omówiliśmy, były konsultacje, eksperymenty zostały przeprowadzone w wielu miastach i nic się nie stało. Owszem, jakieś grupy wandali niszczyły czasem infrastrukturę, „antyszczepionkowcy”, jak zawsze, protestowali, ale to jakiś kompletny margines, a projekt okazał się udany, więc go wdrażamy”.
Kto, z kim oraz kiedy, cokolwiek konsultował, zapewne się nie dowiemy. Sądzisz, że taki scenariusz jest nierealny? Możesz mieć rację, o ile nie ograniczysz się do przeczytania tego tekstu, ale wyślesz go co najmniej do 20-30 znajomych. Tu nie chodzi o żaden „łańcuszek”, jakich pełno w sieci. Nie obiecuję Ci nawet, że po przesłaniu tego dalej, albo wstawieniu na Facebooka, Twittera, czy inne media społecznościowe, będziesz mieć fantastyczny dzień, spotkasz miłość swojego życia, czy wygrasz kilka milionów na loterii. Ale też nie będę straszył, że w przypadku zaniechania, nic Ci się nie uda, zwierzaki pozdychają, dostaniesz wysypki i wyrzucą Cię z pracy. Chociaż kto wie? 😉
Myślę, że warto jednak coś zrobić, zanim nas kompletnie zaorzą, a fakt, że akurat Twoje miasto nie znalazło się jeszcze na liście „setki wybrańców”, nie czyni Cię osobą wolną od takich zakusów. Powtórzę raz jeszcze. TO MA BYĆ NORMA! Taką szykują nam wszystkim przyszłość. Dlatego trzeba uważnie posłuchać tej 12-latki, która w kilku zdaniach mówi wprost, dlaczego ona tego nie chce. Jedno z lepszych, krótkich wystąpień, jakie ostatnio słyszałem. Greta Thunberg mogłaby by jej czyścić buty…
Możesz mieć, oczywiście, inne zdanie. Znam ludzi, którzy „coś słyszeli, ale się nie zagłębiali w temat, bo to na pewno nie jest nic złego”. Jasne! Kolejna teoria spiskowa, prawda? Ciekawe czemu, ci ludzie w Oxfordzie uparli się, żeby protestować? Nienormalni jacyś, czy co? Przecież to tylko „niegroźny eksperyment”. W dodatku, (jak wszystko), „dla naszego dobra”! A ci niewdzięcznicy mają za złe?! Skandal!
Zmiękczanie narracji
Ciekawe, w jaki sposób „weryfikatorzy treści” będą próbowali to „sprzedać” łatwowiernej gawiedzi? Na razie podjęli walkę o „wyjaśnienie”, że z tymi postulatami miast C40, to wcale nie jest tak, jak przedstawiają „populiści”. Nie zabronią jeść mięska i nie będzie go 4 razy mniej niż na kartki w stanie wojennym. Koszul też możesz kupić więcej niż 3 w ciągu roku, itd. Latać również nie zabronią i wcale nie będziesz musiał czekać, aż wyrosną Ci skrzydła. Nie, nie! A w ogóle, to przecież tylko projekt, niezobowiązujący, poza tym dotyczy wyłącznie niewielkiej grupy miast, więc o co tu kopie kruszyć? Znacie to? A o „skutecznych i bezpiecznych szczepionkach” słyszeliście od tych sprzedajnych medialnych prostytutek? Oni jeszcze nie wiedzą, że te tysiące kłamstw, które wyprodukowali zaprowadzi ich do więzienia. Być może dopiero za kilka lat, ale z całą pewnością będą ścigani. Przypuszczam, że z większą surowością, niż cenzorzy Twittera. Warto obejrzeć choć ten fragment przesłuchania byłych już pracowników znanej platformy społecznościowej, przez komisję złożoną z przedstawicieli Izby Reprezentantów USA. Przyznanie się, że robili to pod naciskiem rządów jest tu całkowicie jednoznaczne. To wprawdzie nie zwalnia z odpowiedzialności karnej, ale może stanowić okoliczność łagodzącą. Jednak przyzwoity człowiek, kiedy każą mu robić rzeczy niegodziwe, po prostu zmienia robotę. Próby usprawiedliwiania bandytów, że wzięli kredyty, albo że był problem ze znalezieniem innej pracy, etc., są po prostu śmieszne. Czyżby nie mieli pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi? Wiedzieli dokładnie!
Tyle, że pomiędzy blokowaniem prawdziwych informacji, a pisaniem kłamstw, które wprost mogą prowadzić ludzi na cmentarz, jest spora różnica. W moim przekonaniu, tutaj ŻADNYCH okoliczności łagodzących być nie może. Zwłaszcza, że nasi rodzimi „fake hunterzy” doskonale rozumieli, do czego to zmierza i jakie wywoła konsekwencje. Nie tylko godzili się na to, ale wręcz robili wszystko, żeby liczba „wyszczepionych” była jak najwyższa. Co więcej, mając dostęp do wielu badań i informacji, o których przeciętny człowiek nawet by nie pomyślał, działali z pełną premedytacją, co zresztą próbują, jak widać, czynić nadal.
A miało być tak pięknie…
Wróćmy na chwilę do „pięknej idei 15-minutowych miast”. Cudzysłów nieprzypadkowy, ponieważ to nie jest żadna idea, tylko chory sen pijanego psychopaty, który łyknął jeszcze na koniec niezłą porcję prochów, albo wciągnął jakiś biały proszek. Prawda jest taka, że od początku nie chodziło o jakieś ułatwienia, czy integrację, (nawet jeśli sam projekt był tylko niegroźną wydmuszką), ale o stworzenie obozów koncentracyjnych o podwyższonym standardzie. Zrobić to można na dwa sposoby. Pierwszy, najprostszy, to zapakować ludzi do baraków siłą i na rogatkach stref postawić straże z ostrą amunicją. Taki wariant można by było jednak przećwiczyć chyba tylko w Korei Północnej, ewentualnie w Chinach, choć ostatnio widzieliśmy, że to niekoniecznie się powiodło. Druga, bardziej delikatna wersja, to zmuszenie ludzi do „pokochania ekologii”. Przekonanie mas, że dojdzie do tragedii, jeśli nie obniżymy średniej temperatury o stopień, albo jeszcze lepiej, o dwa stopnie, poprzez zmniejszenie, lub likwidację „śladu węglowego”, jaki każdy pozostawia poprzez swoje wybory żywieniowe, rodzaj pracy, czy spędzania wolnego czasu. Oczywiście, w ścisłym powiązaniu ze środkami transportu, przyjętym sposobem ogrzewania mieszkań i domów, biur, miejsc edukacji, etc. Paranoiczne dążenie do zerowej emisji CO2, choć wiadomo, że to doprowadziłoby do jeszcze większej katastrofy ekologicznej, niż okresowy nadmiar tego gazu, traktowane jest przez wielu ludzi, jako coś oczywistego. Nawet tłumaczenie, że poświęcenia Europejczyków, wobec braku podobnych restrykcji w innych krajach o wysokiej liczbie mieszkańców (same Chiny odpowiadają za 38% światowej emisji), nie zda się na nic, kiedy umysły, zwłaszcza młodych ludzi, zostały zaczadzone przez lewicowych niedouków. Choć słowo „zaczadzone” nie odpowiada do końca prawdzie, bo w wielu przypadkach mózgi zostały starannie wyprane. Można tylko przecierać ze zdumienia oczy, kiedy nieszczęśliwe dziecko, o twarzy myślą żadną nie zmąconej, krzyczy „How dare you!”, a dorośli biją brawo… Dramat!
Przytoczę jednak, dla porządku, fragment artykułu z oficjalnej strony Światowego Forum Ekonomicznego, żeby każdy mógł naocznie przekonać się, w jaki sposób manipuluje się pożytecznymi idiotami, którzy uskrzydleni „nowatorską treścią” będą bronili projektu własną piersią. Oczywiście, nie za darmo…
„Dla długoletnich urbanistów 15-minutowe miasto wydawało się być jedynie przepakowaniem historycznego miejskiego wzorca rozwoju: dzielnice o mieszanym przeznaczeniu, po których można spacerować. Stare wino, nowa butelka, jak mówi przysłowie. Ale aby nowe ramy rozpaliły globalny ruch urbanistyczny, najwyraźniej dzieje się coś więcej. Oczywistą, choć niepełną odpowiedzią jest pandemia. Czy burmistrz Paryża, Anne Hidalgo, nalegałaby na progresywny projekt urbanistyczny bez tych ram? Niewątpliwie. Ale z powodu COVID-19 i jego wariantów, które trzymają wszystkich w domu (lub bliżej domu niż zwykle),15-minutowe miasto zmieniło się z „miło mieć” w okrzyk bojowy. Zaspokojenie wszystkich potrzeb w odległości pieszej, rowerowej lub tranzytowej stało się nagle sprawą życia i śmierci. Pandemia wywołała pilną potrzebę sprawiedliwej urbanistyki, która odsunęła na bok spory o ścieżki rowerowe i inne „udogodnienia”, które od lat nękają społeczności.”
Zatem autorka tekstu, Lisa Chamberlain sugeruje, że „pandemia” była przypadkiem i „wywołała pilną potrzebę sprawiedliwej urbanistyki”. Projekt koncepcji profesora Carlosa Moreno i nazwa „15-minutowe miasto” powstał ponoć w 2016 roku, ale Nagrodę Obla (nie mylić z Noblem) otrzymał w 2021 roku. Jak czytamy na stronie:
„Prawdziwie nadająca się do życia i zrównoważona miejska przyszłość, w której każdy obywatel świata znajdzie się w sercu własnego miasta. Taki jest cel miejskiego modelu 15-minutowego miasta.
Ideą 15-minutowego miasta jest (prze)projektowanie miast w taki sposób, aby wszyscy mieszkańcy mieli dostęp do swoich codziennych potrzeb (mieszkania, pracy, żywności, zdrowia, edukacji, kultury i wypoczynku) w odległości 15 minut spacerem lub przejażdżką rowerem. To znacznie zmniejsza ruch samochodowy i emisję CO2 oraz poprawia zdrowie i samopoczucie mieszkańców.
Model, który można dostosować do lokalnej kultury, warunków i potrzeb, został już wdrożony z dużym sukcesem w miastach takich jak Paryż, Chengdu czy Melbourne, generując globalny ruch.”
Wracam do tekstu ze strony WEF, który pierwotnie został opublikowany tutaj.:
Kiedy nowe kadrowanie spotyka się z odpowiednim momentem, pojawia się coś więcej niż moda. Przed pandemią niewielu planistów potraktowałoby poważnie ideę, że „dom” stał się centralnym czynnikiem organizacyjnym całego planowania urbanistycznego. Pomimo przewidywań zwiększonej „pracy zdalnej”, praca z domu pozostała zjawiskiem odstającym. Rzeczywiście, praca i handel zawsze były głównymi czynnikami organizującymi urbanistykę, od rewolucji postrolniczej po rewolucję przemysłową i technologiczną. Historycznie rzecz biorąc, większość miast rozwijała się wokół handlu, który następnie przekształcił się w bardziej trwałe miejsca handlu. (…) (Jak powiedział Arystoteles: „Państwo-miasto powstaje po to, by żyć, ale istnieje po to, by dobrze żyć”).
Utopia, czy dystopia?
Innymi słowy, „Żyć, nie umierać!”. Tylko w moim przekonaniu, ale jak sądzę nie będę tutaj w mniejszości, pytanie powinno brzmieć: Czy w ogóle da się postawić dom w centrum planowania urbanistycznego? Przecież to w istocie pomysł chory, bo wystarczy chwilę pomyśleć, by dojść do przekonania, że to się nie może udać i żadna plandemia, czy prawdziwa epidemia, zmienić tego nie będzie w stanie. Chyba, że ograniczymy wielkość miast, co zresztą widać obecnie w realizacji „pomysłu”, jeśli za dobrą monetę przyjęlibyśmy tworzenie stref. Jak przewiduje plan dla Canterbury, 45 tysięczne miasteczko ma być podzielone na 5 stref. Prosty rachunek pokazuje więc, że średnia, maksymalna wielkość „miasta” w rozumieniu takiego projektu, to 9 tysięcy ludzi! Wszak w normalnych warunkach, nie da się w idealny sposób zabezpieczyć każdemu z mieszkańców równego dostępu, już choćby tylko, do tych samych placówek kulturalnych, czy obiektów sportowych, bo one z natury rzeczy, jeśli mają być wyjątkowe, będą niepowtarzalne. Trudno umieścić stadion w samym centrum miasta. Z operą pójdzie z pewnością nieco łatwiej, ale w żywej tkance miejskiej w naturalny sposób powstają nowe obiekty i nikt myślący logicznie, nie będzie dostosowywał ich położenia pod kątem „inkluzji”, żeby użyć tej samej globalistycznej nowomowy, którą dobrze znamy.
Kto, prowadząc normalny biznes, zaplanuje celowo łatwiejszy dojazd komunikacją miejską dla Kowalskiego, który akurat mieszka w tańszej części miasta, a nie dla Nowaka, wynajmującego apartament przy głównej ulicy? Zwłaszcza, że w biznesie chodzi o maksymalizację zysku, a nie o dobroczynność. Innymi słowy, jeśli całkowicie zrezygnujemy z ekskluzywności (antonim inkluzji), to idziemy w kierunku instytucji wyłącznie państwowych, czyli ma zakrólować socjalizm i bylejakość. Znamy to dość dobrze ze starych, socrealistycznych komedii.
Centralna część przestrzeni miejskiej nie tylko zawsze będzie ograniczona wielkością miasta, bo może oraz musi, rozrastać się wraz z nim i proporcjonalnie do jego wielkości. Ten, kto chciałby taki stan rzeczy zmienić, porusza się w jakiejś utopii.
Myślę, że powyższy obrazek bardzo dobrze to pokazuje, choć jego celem było zupełnie co innego. Tym nie mniej, rzeczywistość skrzeczy znacznie głośniej, niż przewidzieli to wizjonerzy – psychopaci, pokroju Klausa Schwaba, czy Noaha Harari. I dobrze, że tak właśnie się dzieje, ponieważ zamiast utopii, na naszych oczach buduje się dystopię. Wcale nie dlatego, że wzorem niektórych chińskich miast, znajdziemy w którejś z europejskich metropolii 130 milionów całkowicie pustych nieruchomości. To właśnie takie i podobnie kretyńskie założenia, w rzeczywistości MUSZĄ doprowadzić do wyludnienia niektórych dzielnic. Tyle, że powodem nie będą akurat żadne urbanistyczne błędy na etapie planowania, ale rosnące koszty kredytów i dobijanie gospodarki przez sztucznie wywindowane ceny paliw.
Co ma zrobić przeciętny człowiek, który uwierzył, że będzie go stać na „własne M”, choćby to miało być tylko M-2, albo M-3, jak byli przekonani mieszkańcy pewnego osiedla na Kaczych Bukach w Gdyni? Nagle okazało się, że mieszkanko zamiast 548.000 zł (co i tak jest kwotą horrendalną), ma kosztować niemal 3 razy tyle?! To nie projekt urbanistyczny wykończy teraz łatwowiernych kredytobiorców, ale „nowy program” rządu, który powinien się odtąd nazywać nie, „Mieszanie Plus”, tylko „Mieszkanie Plus 200%”. Za zamrożenie czynszów, czy jakieś dopłaty, zapłaci podatnik, bo przecież rząd żadnych własnych pieniędzy nie posiada. Prawda jest bolesna. Wszystko zmierza do wywłaszczenia Polaków, pozbawienia ich wolności, majętności oraz minimum gotówki, a potem całkowitego uzależnienia od rządu. Nie jesteśmy tutaj zresztą jakimś wyjątkiem, bo cała akcja prowadząca do zainstalowania na świecie Komunizmu 2.0, realizowana jest wszędzie w podobny sposób. Fakt, że w strefie Euro inflacja jest jeszcze sporo niższa, wiosny nie czyni. Ktoś celnie zauważył, jak wyglądałby optymalny projekt 15-minutowego miasta, w dodatku zgodny z założeniami C40 Cities. Prawdopodobnie mniej więcej tak:
Domyślam się, że już jesteście zachwyceni, prawda? Jeśli nie, proponuję jednak nie czekać i nie przyglądać się obojętnie, zwłaszcza, kiedy będą Was zapewniali, że to tylko taki „mały eksperyment”. Trzeba się skutecznie organizować, żeby zablokować bandytów zanim zdążą rozwinąć kolejny Oxford, tym razem w Polsce, w jeszcze bardziej „twórczy” sposób.
Zabawa się skończyła, zaczęły się schody! Warto wytrzeźwieć, zanim się naprawdę potłuczemy…
Jeśli cenisz moją pracę, wesprzyj mnie przelewając, choć drobną kwotę na konto w mBanku: 44 1140 2017 0000 4502 0148 3714 lub dla posiadaczy Revoluta, revolut.me/krzysz1b3i
Pozostałe możliwości znajdziesz w stopce. Ostatnie dwa miesiące były wyjątkowo ciężkie, więc bardzo Ci dziękuję za wyrozumiałość. Nie będę w stanie inaczej rozwijać tego bloga, a research wymaga czasu… Rezygnuję dla Ciebie z wolnych weekendów i co najmniej dwóch wieczorów w tygodniu, więc może zasługuję choć na jakąś kawę 😉
Będę też zobowiązany za zapoznanie się z moim projektem na stronie pomagam.pl/ostatni-oddech/
Czytaj również felietony: Elektryczne szaleństwo, Kaganiec oświaty, Antidotum na wirusy, Tydzień z hukiem, Ruskoonucyzm patriotyczny, Raszyńska masakra i czerwony diabeł, Obłędna miłość, Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Uratowani przez Covid?
i artykuły: Czipowanie ludzi już wkrótce! Zjedz świerszcza, Szczepionkowe skandale, Odporność zabijana na raty, Grafen zamiast wirusa? Twoja praca zniknie, 500 szczepionek w ciągu 8 lat!, Czy to na pewno wirus? To nie wirus wywołał kryzys! Kredyt społeczny wchodzi tylnymi drzwiami, Jak walczyć z WHO? Zabijanie odporności potwierdzone, A co na to Kościół? Udarów więcej o ponad 100 tysięcy procent! Pfizer obnażony, Krew zaszczepionych niebezpieczna? 14.650 rodzajów powikłań! Mechanizm covidowego oszustwa, Zaszczepione dzieci umierają 137 razy częściej, Koniec teorii spiskowych? Umiera o 691 procent więcej dzieci, Zidiocenie czy konformizm? O 10.660 procent więcej nowotworów, Manipulują i zabijają, Jak kłamcy bronią morderczych szczepionek, Psychopaci wytworzyli HIV-1, Cała prawda o COVID-19, Co wzięli zamiast szczepionki? WHO w mętnej wodzie, Teoria spiskowa do korekty, Covidowe absurdy, Sprawdź szkodliwość swojej szczepionki, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Eliksir śmierci, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Co zawierają TE szczepionki? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci