Czy to koniec wielkiej mistyfikacji?
Właśnie u naszych zachodnich sąsiadów 3 lipca powstała obywatelska komisja złożona z wybitnych fachowców – lekarzy, profesorów, mikrobiologów, wirusologów i innych specjalistów (ACU), którzy przedstawią informacje i postarają się zmusić niemiecki rząd do zajęcia konkretnego stanowiska i ukarania winnych wprowadzenia całego narodu w błąd w kwestii zwanej pandemią koronawirusa.
Dr Bodo Schiffmann, dr Heiko Schoning, prof. Martin Haditsch, dr Claus Köhnlein, prof. Sucharit Bhakdi (medycyna), prof. David Jungbluth (prawo), prof. Max Otte (gospodarka), Hendrik Sodenkamp (media) i inni utworzyli zespół pozaparlamentarny, który zaprasza też do współpracy zarówno przedstawicieli oficjalnych organów państwa odpowiedzialnych za sytuację, jak i specjalistów z innych krajów. Komisja zbada czym w rzeczywistości była domniemana „pandemia”. Ludzie z różnych środowisk, ekspercki zespół, przeanalizuje doniesienia medialne, fakty naukowe i wszystkie decyzje, które miały wpływ na gospodarkę, ale też na to, że ponad 90 procent planowych zabiegów wskutek takich działań zostało odwołanych, a z powodu zamknięcia m.in. placówek służby zdrowia, mogło ucierpieć nawet 2,5 miliona obywateli Niemiec. Szacuje się, że może to kosztować życie od 5.000 do 125.000 pacjentów. Profesor Sucharit Bhakdi z dr Kariną Reiss napisali książkę „Korona – fałszywy alarm”, która już jest bestsellerem, a została nim jeszcze zanim trafiła do sprzedaży. Co ciekawe, Amazon wycofał się z jej sprzedaży. Czemu? Każdy może sobie odpowiedzieć sam… Mam nadzieję, że pozycja ta ukaże się również w Polsce.
Dr Heiko Schoning, który jest rzecznikiem prasowym powstałej ACU, mówił na konferencji prasowej także o kwestii nauczania, o stratach w edukacji, które zostały spowodowane przez niepotrzebne zamknięcie szkół. Powiedział też o zamkniętych domach opieki, w których starsi ludzie umierali często wcale nie z powodu koronawirusa, ale pogorszenia stanu zdrowia poprzez samotność, odcięcie normalnych kontaktów z bliskimi. (materiał z konferencji prasowej ACU z angielskimi napisami)
Niedawno premier Norwegii przeprosiła społeczeństwo za zamknięcie gospodarki, przyznając, że jej decyzje były zbyt pochopne. W wielu niemieckich landach znoszone są coraz szybciej kolejne obostrzenia, jak choćby noszenie maseczek w sklepach, czy środkach komunikacji publicznej. Powstaje zatem pytanie, kiedy podobna komisja powstanie u nas i kiedy Rząd przyzna otwarcie, że się mylił? Chyba najwyższy czas, by po wywiadach z panią doktor A. Martynowską, która jako jedna z niewielu odważnych przedstawicieli świata medycyny w Polsce mówi wprost o wielkich nadużyciach, fałszowanych danych w polskich periodykach dla lekarzy i nonsensownym blokowaniu dostępu chorych do podstawowych świadczeń medycznych, czy ogłoszeniu przez pana Premiera Morawieckiego, że można bezpiecznie pójść na wybory, bo wirus niegroźny, żeby ten cyrk wreszcie zakończyć.
Już 10 lipca w Warszawie z Placu Zamkowego wyruszy o godzinie 17.00 marsz protestacyjny, który ma w swoim haśle zakończenie „pandemii”, a postulat natychmiastowego zajęcia stanowiska m.in. w sprawie obowiązkowych szczepień, zostanie przedstawiony przed pałacem prezydenckim. To inicjatywa Stowarzyszenia Stop Nop.
Czy nasze władze z panem Ministrem Zdrowia na czele będą dalej „szły w zaparte”, czy ktoś pójdzie po rozum do głowy i powie w końcu: „Przepraszamy, myliliśmy się.” Mam wrażenie, że jednak nic takiego się w Polsce nie stanie, bo wówczas otworzy się droga do licznych procesów o odszkodowania. Nie można bowiem bezkarnie zamykać całej gospodarki i rujnować przedsiębiorców, ale też pracowników, którzy z dnia na dzień znaleźli się na bruku w dodatku bez jasnych perspektyw poprawy swojej sytuacji. To, że w Rządzie mamy osoby nieodpowiedzialne, które, jak słusznie ocenił niedawno poseł Grzegorz Braun, podjęły te drastyczne decyzje na podstawie informacji na pasku telewizji CNN, nie oznacza bezkarności. Mam nadzieję, że choć procesy będą pewnie trwały długo, to zakończą się pomyślnie dla tych, którzy są zdeterminowani i przede wszystkim, mają środki na podjęcie działań prawnych. Jawne łamanie Konstytucji, które przecież wciąż trwa, bo słyszymy o łapankach w sklepach, które są zamykane z polecenia Policji, aby wychwycić osoby bez maseczek i wlepić im mandaty, nie może pozostać bez reakcji. To także łamanie innych ustaw, jak choćby przepisów kodeksu karnego, który uznaje za bezprawne pozbawianie kogokolwiek wolności bez wyroku sądu, a czymże jest w istocie zatrzymywanie niewinnych ludzi (bo przecież nie ściganych przestępców), którzy chcieli zrobić zakupy? Do tego komunikaty „od ściany, do ściany”. Minister Szumowski, że epidemia trwa i trzeba w maseczkach… a chwilę później, Premier Morawiecki na wiecu, że wirus niegroźny i nie należy się go bać. Pełna schizofrenia informacyjna. Do tego histeria w mediach, która się nie kończy, mimo że twarde dane statystyczne pokazują, że nie ma ani epidemii, ani tym bardziej pandemii. Warto pamiętać, że nie został wydany ŻADEN oficjalny dokument WHO na temat pandemii, a jedynie oświadczenie na konferencji prasowej, jej dyrektora, że „obecną sytuację można scharakteryzować jako pandemię”. To, że coś można jakoś tam scharakteryzować jeszcze nie oznacza, że tym jest. W trakcie epidemii AH1/N1 podawano stopnie zagrożenia i były na to konkretne dokumenty, przez co później WHO musiała się tłumaczyć m.in. przed komisją zdrowia UE. Stowarzyszenie występuje jednocześnie na drogę sądową, ponieważ dowody na niekompetencję obecnego ministra zdrowia stanowią już pokaźny plik.
Wybitni specjaliści w natarciu…
Dopiero ponad miesiąc od zadania pytań na jednej z konferencji prasowych o to, kto jest ekspertem Ministerstwa Zdrowia ds. koronawirusa i domniemanej „pandemii”, Minister Szumowski zechciał podać na jednym z portali nazwiska. To osoby przede wszystkim z GIS.:
dr hab. n. med. prof. CMKP Jarosław Pinkas – Główny Inspektor Sanitarny
prof. dr hab. n. med. Włodzimierz Gut – wirusolog, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego
dr n. med. Mateusz Jankowski – ekspert w Głównym Inspektoracie Sanitarnym
mgr Anna Kamińska – Dyrektor Departamentu Higieny Środowiska Głównego Inspektoratu Sanitarnego
mgr inż. Monika Jarzębska – Dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia Głównego Inspektoratu Sanitarnego
mgr Izabela Kucharska – Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego
mgr Katarzyna Poskoczym – Zastępca Dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia Głównego Inspektoratu Sanitarnego
mgr Aleksandra Lusawa – Dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej i Promocji Zdrowia Głównego Inspektoratu Sanitarnego
mgr Joanna Kalinowska-Morka – Dyrektor Biura Głównego Inspektora Głównego Inspektoratu Sanitarnego
lek. med. Grzegorz Hudzik – Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego
lek. med. Paweł Abramczyk – Dyrektor Departamentu Przeciwepidemicznego i Ochrony Sanitarnej Granic Głównego Inspektoratu Sanitarnego
oraz Konsultanci Krajowi z różnych dziedzin medycyny:
Prof. dr hab. Andrzej Horban – Konsultant Krajowy w dziedzinie Chorób Zakaźnych
Prof. dr hab. Teresa Jackowska – Konsultant Krajowy w dziedzinie Pediatrii
Prof. dr hab. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat – Konsultant Krajowy w dziedzinie Mikrobiologii Lekarskiej
Dr hab. n. Iwona Paradowska-Stankiewicz – Konsultant Krajowy w dziedzinie Epidemiologii, Zastępca Kierownika Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH
Dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas – Konsultant Krajowy w dziedzinie Medycyny Rodzinnej, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
Dr hab. Grzegorz Teresiński – Konsultant Krajowy w dziedzinie Medycyny Sądowej (lista cytowana za Wprost.pl)
Łukasz Szumowski w majowym wywiadzie powiedział też, że jest i grono ekspertów, którzy oficjalnie nie są współpracownikami ministerstwa, ale ich zdanie jest brane pod uwagę.
Stowarzyszenie postawiło też szereg pytań, na które nie uzyskano odpowiedzi wcale, albo były one zdawkowe, odsyłające do dokumentów ECDC UE (Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób), które również nie zawierają żadnych twardych danych, przynajmniej w kwestii skuteczności wspomnianych wyżej maseczek. Zresztą nawet nie mogłyby takowych zawierać, bo przecież brak działania oraz ich szkodliwość została dość dobrze udowodniona, o czym kilkakrotnie pisałem, a nawet sam pan prof. Łukasz Szumowski kwestionował przecież, jako jeden z pierwszych, ich skuteczność. W Polsce dostępny jest typ maseczek, które ewentualnie mogłyby ograniczać rozprzestrzenianie się wirusa, ale są one bardzo drogie i także nie jest do końca pewne, na ile mogłyby być skuteczne w praktyce (konieczność szkoleń w obsłudze, prawidłowym zakładaniu, zdejmowaniu itd.).
Trudne pytania, czy odpowiedzi?
Czy społeczeństwu nie należy się odpowiedź na niezwykle proste, ale bardzo ważne pytanie: Czym w istocie jest domniemana „pandemia” i z jakich powodów zastosowano środki kompletnie niewspółmierne do rzeczywistego zagrożenia?
Ponoć nie ma trudnych pytań, jedynie trudne odpowiedzi. Czasem ich brak też jest wskazówką…
Czy powstanie podobna komisja, jak w Niemczech? Czy Główny Kagańcowy straci wreszcie stanowisko? Oczywiście, rozlegnie się być może klangor oburzonych, którzy traktują wszelkie doniesienia o groźności wirusa i jego ofiarach, niemal jak religię. Wyznawcy Covid-19. Mimo, że jest coraz więcej doniesień, które nie tylko kwestionują liczby, ale też sam fakt spowodowania przez tak określoną jednostkę chorobową czyjejkolwiek śmierci w ogóle! Pisałem o tym kilkakrotnie, bo nie tylko dr Stefano Montanari nie zna żadnego patologa we Włoszech, który by potwierdził zgon choćby jednego pacjenta z powodu Covid-19. Owszem, było bardzo wiele zgonów, spowodowanych powikłaniami, których zwieńczeniem najczęściej pozostawało zapalenie płuc. I to ono zakończyło życie bardzo wielu, zwłaszcza starszych, osób. Na ten fakt zwracają uwagę również cytowani wyżej lekarze niemieccy, ale też amerykańscy, którzy ujawniali przy okazji szereg patologii związanych z finansowaniem chorych z pozytywnym testem koronawirusa. Ktoś spyta, jak to możliwe, że wirus wciąż zbiera w kolejnych krajach śmiertelne żniwo i zabił „już” ponad pół miliona ludzi? Przypomnę jeszcze raz, że zwykła grypa zabiera około 600 tysięcy istnień ludzkich każdego roku i liczone są do statystyk właśnie przypadki sezonowe. Dlatego wziąłem słowo „już” w cudzysłów. Jak długo trwa sezon grypy? Dwa, trzy miesiące? No, niechby nawet trwał cztery, choć to rzadki obrazek, to przecież koronawirus (nawet gdyby statystyki nie były naciągane, a wiemy, że są), rozpatrujemy śmiertelność na przestrzeni już blisko ośmiu miesięcy, bo pierwsze zachorowania miały miejsce w październiku, a epidemia w Chinach rozpoczęła się w listopadzie 2019!
Ktoś zaprotestuje, że przecież zmarło w Polsce ponad półtora tysiąca ludzi, a mogłoby pewnie więcej, gdyby nie obostrzenia. W takim razie sięgnijmy do odpowiedzi, którą Stowarzyszenie StopNop otrzymało z Ministerstwa Zdrowia. Według oficjalnych statystyk w naszym kraju, spośród wszystkich ofiar Covid-19, osób, u których nie zdiagnozowano tzw. „chorób współistniejących”, było… 200! Słownie: DWIEŚCIE! Przy czym fakt, że nie stwierdzono takich chorób, nie oznacza jeszcze, że te osoby ich nie miały. Nawet jeżeli przyjmiemy, że zgony nastąpiły z powodu Covid-19, czy, jak woleliby puryści, zapalenia płuc, albo niewydolności oddechowo-krążeniowej, to oznacza ni mniej, ni więcej, że właśnie z powodu takiej „ogromnej liczby ofiar” zamknięto na 100 dni całą gospodarkę kraju, zrujnowano plany życiowe milionów osób, doprowadzono do dziesiątek samobójstw, czy likwidacji tysięcy firm. Z tego też powodu doprowadzono do całkowitego paraliżu (i bez tego niewydolnej) służby zdrowia, wstrzymania setek tysięcy planowych zabiegów itd., itp. Czy to ma sens? Ciekawostka pierwsza – Facebook oznaczył oficjalną odpowiedź MZ jako … fake news! Niezłe, prawda?
Przecież każde życie jest ważne, więc nawet dla 200 osób było warto, powie ktoś w emocjach. No, bo jeśli się zastanowi choć przez chwilę, to przyjdzie mu do głowy, że w takim razie w sezonie grypy należałoby ten lockdown powtarzać co roku. Wszak zagrożenie jest co najmniej podobne, a czasem nawet kilka razy wyższe. Przecież w ubiegłym roku zmarło w Polsce znacznie więcej (w niektórych regionach nawet do 40% więcej) osób niż w 2020 roku, licząc miesiąc do miesiąca. Czy ktoś zamykał gospodarkę? Nie przypominam sobie…
Oczywiście, śmierć jest zawsze czyjąś tragedią, lecz współczując bliskim zmarłych w ostatnim okresie, należy zadać sobie pytanie do ilu śmierci, które miały miejsce i które jeszcze nastąpią, przyczynił się ten „eksperyment” na żywym organizmie społeczeństwa? Wszak odkładanie diagnostyki, czy zabiegów na wiele miesięcy, zwłaszcza w chorobach układu krążenia, czy stanach nowotworowych, ale też w wielu innych, z całą pewnością będzie dla wielu osób wyrokiem śmierci. Czy ktoś za to odpowie? A przynajmniej przeprosi?
Główny Kagańcowy wie lepiej
Do tego dochodzi jeszcze aspekt „kagańców”, które również niczego nie chroniąc, zabierają zdrowie Polakom i to w wielu przypadkach nieodwracalnie. Słyszeliśmy o jednym spektakularnym zgonie z powodu maseczki, ale chorych z niedotlenieniem mięśnia sercowego, po zawałach, z alergiami, astmą, czy innymi schorzeniami układu oddechowego są setki tysięcy. Wiele z nich wciąż nosi ten szkodliwy gadżet z obawy przed mandatem, karą sanepidu, albo po prostu dla świętego spokoju. Ilu zakończy życie wcześniej właśnie z tego powodu? Czy ktoś to w ogóle zbada i pochyli się później nad epidemią takich zgonów, która może znacznie przewyższać 200 osób? Tymczasem Główny Kagańcowy, już zapowiada jesienny powrót restrykcji, drugą falę, w dodatku podwójną itd. Kto powie DOSYĆ!? Kończymy z tą hucpą! Pojawia się pewne światełko w tunelu, więc gorąco polecam ten materiał!
A tutaj, jakby w zupełnie innym wymiarze, kandydaci na urząd Prezydenta RP wymieniają ciosy w kwestii szczepionek. Główny Specjalista od Ścieków mówi, że szczepienia muszą być obowiązkowe, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to znaczy, że nie jest w XXI wieku. A niby gdzie? Może gdyby kandydat łaskawie coś przeczytał (także o instalacjach ściekowych), miałby jakiś minimalny podkład do dyskusji merytorycznej. Ciekawostka druga – tylko 6% lekarzy w Polsce szczepi się na grypę. Dlaczego? Nie mają wiedzy? Pan Rafał Trzaskowski o tym nie wie? A może sam się szczepi, bo uważa, że wie znacznie więcej niż przeciętny lekarz? Na każdy temat… Możliwe, że miałoby pewien sens „wyszczepienie” Polaków przeciw wściekliźnie, bo kiedy się w końcu zerwą z łańcucha, to ich „dobroczyńcy” mogą się znaleźć w poważnych opałach.
Chociaż chwilowo „warszawski kandydat” potrafi jedynie wypowiadać z emfazą okrągłe zdania, wierząc, że to uwolni go od problemów ściekowych i wprowadzi do Belwederu. Może jego tak, bo pewnie w pałacu spłuczki działają prawidłowo i w ogrodzie nie płyną alejkami ścieki (przynajmniej na razie), ale mieszkańców Warszawy już niekoniecznie…
Zresztą, nie tylko o stolicę tu chodzi, bo przecież pan Rafał zapewnia regularne dostawy odchodów również swojej koleżance z Gdańska. No, właśnie… Zapewnienie dochodów jest trudniejsze, niż tych drugich. Nawet nie można się specjalnie dziwić, że w tej sytuacji cała ta druga tura wyborów brzydko pachnie.
Tego już nie zmienimy. Możemy i powinniśmy jednak żądać zakończenia i prześwietlenia największej mistyfikacji pierwszych dekad XXI wieku.
Czytaj też felietony: Inteligentny koronawirus, Awans na królika, Opcja antypolska, Maseczka na każdą okazję, Ostatnia prosta, Dżuma, czy cholera?
i artykuły: Kiedy rozum śpi, Totalna ściema, Wyszczepieni, 447 godzin, A jednak się kręci, Szczyt Szumowskiego, Tarczą w przedsiębiorcę