Pan Zbigniew Ziobro
Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny RP
LIST OTWARTY
Szanowny Panie Ministrze,
W dniu dzisiejszym, to znaczy 1 września 2020 roku, spotkałem się z odmową wykonania procedury medycznej w CSK UM w Łodzi z powodu braku maseczki.
Blisko miesiąc temu otrzymałem skierowanie do Gabinetu Diagnostycznego Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi – Ośrodek Diagnostyki i Leczenia Astmy i Alergii, przy ul. Pomorskiej 51. Zgłosiłem się w wyznaczonym terminie.
Pani dr Karolina Frachowicz oraz wezwany przez nią Kierownik Ośrodka, naruszyli moje konstytucyjne prawo do ochrony zdrowia. Dodam, że była to trzecia wizyta w Ośrodku i wcześniej (maseczki nie noszę także z istotnych przyczyn zdrowotnych, o innych powodach napiszę dalej), nikt nie zakwestionował mojego prawa do świadczeń medycznych z powodu braku na twarzy jakiegoś rodzaju kagańca.
Uważam, że tak jawne pogwałcenie, co najmniej czterech artykułów Konstytucji (art. 2, 31 p.3, art.32 i 68), jest czymś absolutnie nie do zaakceptowania. Przypomnę, że na tę sytuację od strony prawnej, zwrócił już uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich oraz sądy, które wydają orzeczenia uniewinniające bądź umarzają sprawy właśnie w związku ze złamaniem ustawy zasadniczej. Pan Minister znakomicie orientuje się, że domniemanie zgodności z Konstytucją dotyczy ustaw, a nie aktów niższego rzędu, jakim jest Rozporządzenie RM bezpodstawnie wprowadzające różnego rodzaju zakazy i nakazy.
Piszę bezpodstawnie, ponieważ to słowo jest kluczem do łamania praw obywatelskich na wielu poziomach. Bezpodstawność nie dotyczy bowiem tylko prawa, ale też podstawowej wiedzy medycznej, praw fizyki oraz nawet, choć to najmniej istotne, zaleceń WHO, która jak wiemy jest organizacją para-przestępczą i ma na swoim koncie, a jej decydenci na sumieniu, życie milionów istnień ludzkich, podobnie zresztą, jak jej obecny Przewodniczący, któremu przypisuje się prócz kilku sukcesów, odpowiedzialność za śmierć co najmniej kilkuset tysięcy obywateli Etiopii.
Bezpodstawność wynika również z prób stosowania Ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z 5.12.2008 roku, którą można stosować wyłącznie do osób chorych lub podejrzanych o ukrywanie choroby, a nie do wszystkich Polaków. Co więcej, jeśli zechce Pan Minister przeczytać aktualizowany kilkukrotnie załącznik do powyższej ustawy, z wymienionymi tam chorobami zakaźnymi i wirusami, których akt prawny dotyczy, to prawdopodobnie z podobnym zdumieniem, jak ja, stwierdzi Pan, że w tekście jednolitym z 21 lipca 2020 roku, którego kopię zamieściłem tutaj NIE MA w załączniku ani wirusa Sars-Cov-2, ani choroby Covid-19. Jak zatem obywatel, nawet potrafiący czytać przepisy prawa, ma polegać na tym co mu się ogłasza?
Wyobraziłem sobie, (zresztą nie trzeba sobie nawet szczególnie wyobrażać, bo takich przypadków jest z pewnością wiele), że do Ośrodka CSK, czy podobnego, trafia osoba po zawale, czy z wyjątkowo silną postacią astmy, więc bez maseczki, a pracownicy zachowują się podobnie. Co ma zrobić chory, jeśli na zabieg trzeba poczekać? Ubrać maseczkę ryzykując życie, czy zrezygnować z badań? Kto odpowie za zgon takiego pacjenta, czy to w przychodni, czy poza nią? Uzyskanie zaświadczenia lekarskiego wcale nie jest proste. Usłyszałem, że nie ma specjalnych druków jeszcze… A co, jeśli pacjent jest w trakcie diagnostyki?
Nikt na świecie nie udowodnił, że zakładanie maseczki przez zdrowych ludzi kogokolwiek przed rozprzestrzenianiem się wirusa zabezpieczyło. Zwłaszcza tego wirusa, który, jak wiadomo ma wymiary nie przekraczające 140 nanometrów, a przerwy w splocie tkanin mierzy się mikrometrach, a więc rząd wielkości powoduje, że otwory te są większe od koronawirusa co najmniej siedem do ponad szesnastu razy, więc zatrzymują go podobnie skutecznie, jak siatka ogrodzeniowa komary, albo drzwi wstawione do lasu różnych przedstawicieli fauny. O ile można nawet przyjąć, choć to także nie jest pewne, że jakąś liczbę kropel wydobywających się z ust chorego podczas kaszlu (które oczywiście są większe od wirusa) maseczka mogłaby częściowo ograniczyć, to kichnięć z pewnością już nie, bo powietrze z nosa wydobywa się z prędkością około 400 km na godzinę i tworzy się aerozol, którego żadna maseczka, nawet profesjonalna N95, powstrzymać nie jest w stanie. To są podstawy matematyki i fizyki. Bredniom, jakoby ludzie bez objawów choroby zarażali innych, zaprzeczyła nawet rzecznik wspomnianej Światowej Organizacji Zdrowia, jeśli już ktoś koniecznie chciałby uznać ten międzypaństwowy twór za autorytet.
Obecnie w Polsce od kilku miesięcy procent przypadków zakażonych Sars-Cov-2 osób jest stały i waha się pomiędzy 3, a 3,8% testowanych danego dnia. Zakażonych, nie oznacza jednak chorych, których można liczyć co najwyżej w promilach. Tymczasem co tydzień na nowotwory umiera w Polsce 2000 osób. Za rok umrze ich pewnie o wiele więcej, ponieważ dziś, nie mają przez mniemaną pandemię normalnego dostępu do diagnostyki, ani nawet do lekarza pierwszego kontaktu. Czy Pan Minister, podobnie jak były (już na szczęście) pan minister zdrowia, uważa, że ważniejszy jest dostęp do lekarza ostatniego kontaktu? Choć prawda jest taka, że na pytanie o liczbę autopsji „zmarłych na Covid-19” pan prof. Łukasz Szumowski już panu profesorowi Ryszardowi Rutkowskiemu, odpowiedzieć nie chciał, bądź nie zdążył.
W wypadkach na drogach ginie rocznie ponad 3000 ludzi, czy należy zabronić ruchu samochodowego z tego powodu? Oficjalne dane MZ określają liczbę zmarłych na Covid-19 (bez stwierdzonych chorób współistniejących), na 296. Pozostali zmarli z koronawirusem, a nie na koronawirusa, to spora różnica, choć chętnie zapoznałbym się z danymi autopsji, które w wielu krajach pokazywały, że nie ma żadnej ofiary Covid-19 w przebadanych przypadkach. Przez pół roku 296 ofiar, mimo, że oczywiście śmierć jest zawsze tragedią, to statystycznie daje niecałe 1,7 zgonów dziennie. Nie znam przypadku i myślę, że nikt w świecie medycznym także nie słyszał, żeby przy takiej statystyce ogłoszono jakąkolwiek epidemię, zrujnowano całą gospodarkę kraju i zablokowano opiekę medyczną na ponad pół roku. Aby niszczono resztki zdrowia ludziom chorym poprzez zmuszanie do noszenia maseczki oraz dzieciom, przez brak ruchu i zamianę normalnych zajęć, w tym z wychowania fizycznego, na e-learning. To kuriozum, które mam nadzieję, już nigdy więcej w historii (przynajmniej naszego kraju) się nie wydarzy.
Tymczasem jednak Pan, jako lider partii koalicyjnej PiS, ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zablokować to szaleństwo. Przyznam, że byłem kiedyś wyborcą PiS i kiedy rozmawiam z ludźmi, wiem, że podobnie jak ja, takiego błędu już w życiu nie popełnią, bo obecnie ugrupowanie to kojarzy się przeciętnemu Polakowi najgorzej, jak to tylko możliwe. Krótko pisząc – bezprawie i niesprawiedliwość. Owszem, niektórzy będą jeszcze być może głosować ze względu na obietnicę kolejnego świadczenia +, ale to też się skończy wraz z całkowitym zaoraniem gospodarki, do którego jest już coraz bliżej.
Panie Ministrze, czy godzi się, mając w pamięci Pana osobiste doświadczenia ze służbą zdrowia, która obecnie staje się synonimem służby śmierci, aby nie zrobić nic w kierunku ratowania Polaków? Nie chodzi tu o mnie, bo ja chętnie zrezygnuję ze wszystkich badań, jeśli to komukolwiek pomoże przedłużyć życie. Chodzi jednak o sprawę znacznie bardziej istotną, jaką jest kwestia wolności i praworządności. Jeśli wiemy, a ten Rząd wie to już z całą pewnością, co najmniej od 60 dni, że NIE MA ŻADNEJ EPIDEMII, a napuszcza się obywateli na siebie, aby poprzez dezinformację stawali się ze strachu donosicielami, jeżeli ogranicza się ich konstytucyjne prawa i utrzymuje szkodliwe przepisy, które z prawem nie mają kompletnie nic wspólnego, to jest to zbrodnia. Śmiem twierdzić, że jest to największa zbrodnia na polskim narodzie od czasów II Wojny Światowej. To nie są za mocne słowa, ale fakty. Jeśli w Niemczech, co wiemy już z oficjalnych statystyk, w ciągu niespełna kwartału zaniechano ponad 90 tysięcy planowych zabiegów i ucierpiało bezpośrednio lub pośrednio z powodu zamknięcia służby zdrowia około 2,5 mln ludzi, to w Polsce przez 6 miesięcy z pewnością nie jest to liczba niższa. Swoją drogą zapewne poznamy ją prędzej, czy później, bo powstanie pozaparlamentarna komisja podobna do ACU u naszych zachodnich sąsiadów. Obywatele, którym teoretycznie gwarantuje się bezpłatną opiekę medyczną, nie otrzymują nic, a przecież często wciąż płacą składki! Ile osób przypłaci zdrowiem, a ile życiem ten totalny absurd? Dziś jest dzień 1 września, tak bardzo tragiczny w historii Polski. Nasi oprawcy szli z napisem „Gott mit uns”, choć nie wydaje mi się, żeby Bóg mógł być z nimi. Podobnie jednak, nie sądzę, że Bóg jest tymi, którzy teraz, 81 lat od tej tragedii, odbierają życie swoim obywatelom w imię wyimaginowanego zagrożenia i poprawności politycznej.
Panie Ministrze, jeśli nie zrobi Pan w tej kwestii nic, to będzie Pan współodpowiedzialny za większość nadużyć, które wynikają z działań także podległych Panu służb, w tym zaniechań jawnie sprzecznych z Konstytucją. Ma Pan wciąż szansę, by te przepisy zaskarżyć. Proszę nie iść drogą, którą PiS próbuje przeforsować ustawę zwalniającą z odpowiedzialności urzędników. Prawo i tak nie może działać wstecz i ustawy, która to skutecznie zadekretuje uchwalić się po prostu nie da. Wszyscy zostaną rozliczeni, a przy tej skali nadużyć, jaka obecnie ma miejsce, społeczeństwo litości raczej mieć nie będzie. Proszę, niech Pan ratuje resztki honoru, przynajmniej tej formacji, za którą Pan czuje się w pełni odpowiedzialny i zablokuje to orwellowskie szaleństwo. Solidarna Polska, to zobowiązanie do solidarności z obywatelami.
Lekarze, którzy odważyli się mówić prawdę, jak choćby pani dr Anna Martynowska, czy dr Hubert Czerniak, są pozbawiani przez Izby Lekarskie prawa do wykonywania zawodu, bez możliwości obrony (panią doktor wyrzucono z jej własnej sprawy, za brak maseczki – sic!). Czy uważa Pan Minister, że to jest jeszcze państwo prawa?
Pani dr Karolina Frachowicz, odmawiając mi świadczenia medycznego, powiedziała, że mogę się odwołać do Dyrekcji Szpitala, ponieważ to ona odpowiada za regulaminy wewnętrzne. Stojący obok Kierownik Ośrodka, to potwierdził. Rozumiem i nie winię szeregowych pracowników, bo tu chodzi przecież o rozwiązania systemowe. Zastraszeni, a czasem zindoktrynowani lekarze, boją się (o zgrozo!) działać zgodnie z prawem. Dziś medycy z CSK w Łodzi zabronili mi przejścia bez maseczki sześciu metrów, które dzielą gabinet zabiegowy od wejścia do Ośrodka. Ktoś mógłby spytać, czemu dla świętego spokoju nie włożyłeś maski na tak krótki odcinek? Nawet gdybym miał taki „gadżet”, a nie posiadam i nawet nie zamierzam nabyć, to również bym go nie włożył, ponieważ tu kompletnie nie chodzi o żadną maseczkę, ale o pryncypia! Nawet gdyby regulamin wewnętrzny przewidywał z jakiegoś rzeczywiście istotnego medycznie powodu, którego obecnie nie ma, aby stosować środki zabezpieczające, to nie można żądać od obywatela, żeby za nie dodatkowo płacił. Podobnie, jak nie można wymagać od chorego, aby w imię fanaberii władzy pogarszał swój stan zdrowia, a to się właśnie dzieje w Polsce. Mógłbym cytować badania, które zostały opisane w poważnych periodykach medycznych na świecie, a które opisywałem na swoim blogu naodlew.pl, ale zacytuję tylko pana doktora Zbigniewa Martykę – Kierownika Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego ZOZ w Dąbrowie Tarnowskiej:
”Jak informuje „Annals of Internal Medicine”, jedno z wiodących pism poświęconych medycynie, zarówno chirurgiczne jak i bawełniane maski okazały się nieskuteczne w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się SARS-CoV-2 pochodzącego z kropel rozpylonej śliny podczas kaszlu pacjentów z COVID-19. Badanie przeprowadzone w dwóch szpitalach w Seulu w Korei Południowej wykazało, że gdy zarażeni pacjenci, których usta i nos są osłonięte maską, kaszlą – krople zawierające wirusa i tak uwalniają się do środowiska. Zakażona jest również zewnętrzna powierzchnia maski.”
Profesor Jonathan Van-Tam z Wielkiej Brytanii, specjalista w zakresie epiemiologii, transmisji chorób, wakcynologii oraz pandemii stwierdził, że „nie ma masek, odnośnie których dowiedziono by, że zapobiegają rozprzestrzenianiu się Covid-19”.
Laureat Nagrody Nobla i ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych, profesor Peter Doherty, twierdzi, że wartość powszechnego stosowania maseczek jest kwestionowana: „Wystarczy, że maska zawilgnie, od wilgoci, oddechu lub wydzieliny z nosa, już stwarza zagrożenie. Jesteś naprawdę bardziej bezpieczny w czystym, świeżym powietrzu, niż zakryty maską.”
To drobny fragment wiedzy, która jest już ogólnie dostępna. Jest takie powiedzenie: „Jeśli 10 osób mówi Ci, że jesteś pijany, to się połóż, żeby wytrzeźwieć”. Tutaj już nie chodzi o liczbę specjalistów, którzy wyrażają jednoznaczne opinie, ale o fakty, którym zaprzeczyć się nie da w żaden sposób. Mamy dane statystyczne Euromomo.eu oraz Worldometers.info, z których jasno wynika, że nie dzieje się nic groźnego, ani w skali świata, ani tym bardziej w skali naszego kraju. Jak długo i w imię czego Polacy mają być prześladowani i mordowani, bo brak leczenia jest zabójstwem, tyle, że rozciągniętym w czasie, choć bywa, że tragiczne skutki widać szybciej, co pokazują głośne przypadki 28 letniej kobiety w ciąży, którą wożono wiele godzin po szpitalach ze względu na brak testu na Covid-19, aż umarła nie otrzymawszy natychmiastowej pomocy, podobnie jak 11-letnia Marysia z urazem głowy. Ile takich śmierci musi się jeszcze wydarzyć, żeby Pan coś z tym zrobił piastując tak ważne i odpowiedzialne funkcje?
Piszę do Pana z nadzieją, że uczyni Pan wszystko nie tylko, aby zmienić istniejący stan rzeczy od strony prawnej, ale też, aby winni wszelkich zaniedbań zostali ukarani.
Rząd, który będzie się starał upodlić swoich obywateli, czy to stosując kagańce, czy inne formy przemocy, zostanie od władzy odsunięty i być może stanie się to znacznie szybciej, niż się tego spodziewa. Proszę zobaczyć przekraczające już milion osób protesty w Niemczech i podobne ruchy, które powstają w innych krajach. Można wierzyć własnej propagandzie TVP, że to tylko 18 tysięcy ludzi, czy nieco mniej zaawansowanej (o dziwo!) propagandzie niemieckiej, że 35 tysięcy, ale można też obejrzeć transmisję dostępną w internecie. Oczywiście, użycie aparatu przemocy przedłuży agonię, ale trzeba mieć świadomość, że przemoc zawsze eskaluje siłowe rozwiązania, a w sytuacji, w jakiej znajduje się państwo wkraczające w silną recesję i rosnące bezrobocie, niewiele potrzeba by doprowadzić do tragedii.
Panie Ministrze, to Pan będzie również odpowiedzialny, jeśli w wyniku stosowanej już przecież szeroko, niekonstytucyjnej, a więc zupełnie nie mającej umocowań prawnych, przemocy ze strony instytucji, które miały za zadanie ochronę zdrowia i życia obywateli, ucierpią kolejne osoby. To się dzieje codziennie i proszę nie odwracać wzroku i nie mówić, że Pan nie miał z tym nic wspólnego.
Jestem przekonany, że nie chciałby Pan wystawiać na takie próby najbliższych Panu osób, które przecież również korzystają, albo będą korzystać z publicznej służby zdrowia, a nie będzie Pan osobą publiczną przez całe życie. Jeśli rzeczywiście leży Panu na sercu dobro Polaków, to zrobi Pan to, co należało wykonać już dawno. Zdaję sobie sprawę, że urząd Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego ma swoje ograniczenia, ale Pan jest w stanie działać również na płaszczyźnie politycznej, a przecież widzi Pan Minister, że takie działania są absolutnie niezbędne. Proszę nie czekać…
Z wyrazami szacunku
Krzysztof Sowik
Czytaj również felietony: Legion Gorszycieli Bandytów i Terrorystów?, Prokuratorski skandal, Uratowani przez Covid?, Jak zostać bękartem, Ruskie onuce i matematyka, I po strachu, Inteligentny koronawirus, Awans na królika, Opcja antypolska,
i artykuły: Śmierci, których nie było, Bezczelność nie skończy się nigdy?, Szumowski musiał odejść, Bezprawie i niesprawiedliwość, Cynik, prowokator, czy ignorant?, Podwójna zdrada, FakeHunter czy FakeSpreader?, Koniec wielkiej hucpy?, Kiedy rozum śpi, Totalna ściema, Wyszczepieni, A jednak się kręci