Niebywały skandal trwa!
Prezydent Oświęcimia chwytając się kilku kuriozalnych uzasadnień odmawia Polakom prawa do Biało-Czerwonego Marszu Pamięci w 80. rocznicę pierwszego transportu Polaków do KL Auschwitz. To kolejne działanie, które wpisuje się w hołdowanie fałszywej narracji, jaka jest propagowana przez media na świecie. To, że próbuje się od dawna dorobić Polakom „gębę” nazistów, a co najmniej ich pomocników w mordowaniu Żydów, jest faktem powszechnie znanym. Temu służyć ma m.in. „omyłkowe” nazywanie niemieckich obozów śmierci polskimi oraz rozpowszechnianie równie fałszywej informacji, jakoby niemiecki, nazistowski obóz w Oświęcimiu został wybudowany po to aby mordować Żydów, podczas kiedy było zupełnie inaczej. Jednak wciąż nie przebija się do światowych mediów prawda, że ten obóz był zbudowany przede wszystkim dla Polaków i że pierwszy transport więźniów, którego 80-tą rocznicę właśnie obchodzimy w dniu 14 czerwca, wyjechał z Tarnowa i znalazło się w nim 728 Polaków, dla których Niemcy utworzyli KL Auschwitz. Pomimo, że dzień ten jest oficjalnym Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady, w ubiegłym roku ze strony rządzących nikt w randze ministra choćby w Oświęcimiu nie pojawił, nie licząc przedstawiciela Kancelarii Prezydenta RP, który odczytał list. Podobny wystosował prof. Piotr Gliński, przypominając pierwszych więźniów, zaś władze Muzeum, tradycyjnie już, utrudniały wejście na teren Muzeum osobom z polskimi flagami. Dość napisać, że samochód, który wiózł wielką flagę, jaką uczestnicy zgłoszonego legalnie przemarszu, chcieli wnieść na teren obozu, został „aresztowany” pod kuriozalnym pretekstem, a kierowca, zresztą Polak mieszkający na emigracji, musiał tłumaczyć policji, że „nie jest wielbłądem”. Wszystko to wyglądało na ustawkę, a cel – niedopuszczenie do uczczenia przez polskich patriotów tego Święta. Mimo przeszkód biało-czerwony wieniec został jednak złożony po ścianą straceń, kilka osób wygłosiło też krótkie przemówienia. Odśpiewano również polski hymn. Utrudnienia jednak się nie skończyły. W tym roku wybudowano „bramkę odkażającą”, która z pewnością nie będzie się dobrze kojarzyła byłym więźniom, którzy pamiętają czas, kiedy pod pretekstem kąpieli gazowano tutaj ludzi. Do tego samo Muzeum zostało „otoczone” specjalną strefą ochronną, nie wiadomo w jakim celu, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że chodzi o to, aby ten obszar stał się jak najbardziej eksterytorialny. Wcześniej przeszkadzały krzyże, bo przecież niezorientowani turyści mogliby zapytać skąd się tu wzięły? To burzy narrację, że obóz przeznaczony był wyłącznie dla osób pochodzenia żydowskiego, a że to nieprawda… Kogo to obchodzi? Naszych władz, jak widać, zupełnie nie. Ponoć mają w tym roku odwiedzić Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau Pani Premier Beata Szydło oraz Pan Prezydent Andrzej Duda, ale w odstępie 2 godzin, jakby nie można było tego zrobić razem i wejść na teren wspólnie z grupą byłych więźniów i ich rodzin, choćby po to, aby uhonorować tych, którzy stracili tu swoich bliskich. Czy to takie trudne? Owszem, jeśli chce się wspierać opcję antypolską, nawet nie tylko trudne, ale wręcz niemożliwe. Pomruki niezadowolenia zza oceanu i państwa położonego w Palestynie byłyby ciężkostrawne. Lepiej obrazić więźniów, zablokować patriotyczny marsz, a w telewizji pokazać przemówienia, oczywiście wyłącznie na użytek wyborców, którzy znów dadzą się wpuścić w kanał, jaka to ta władza biało-czerwona i jak zadbała o pamięć dla pomordowanych. Kto wie, może nawet padnie słowo Niemcy, zamiast naziści? Ale bezpieczniej jednak „hitlerowcy”, bo to sformułowanie akurat w tym kontekście służy wszystkim zainteresowanym rozmywaniem prawdy. No, może nie do końca wszystkim, bo Austriacy chcieliby wmówić światu (i nawet po części się udało), że to Hitler był Niemcem, a Mozart Austriakiem, choć fakty są bezlitosne, ale jednocześnie słowo „hitlerowcy” odsuwa od nacji niemieckiej odium oprawców. No, bo skoro wojnę toczyli naziści, czyli nie wiadomo kto (jacyś kosmici może?), a ich przywódca pochodził z państwa ościennego, z Niemcami już to ma wspólnego niewiele. Znamienne jest, że taka narracja uczyniła na tyle wodę z mózgu, zwłaszcza młodzieży, w wielu krajach, że gdy w ubiegłym roku zobaczyli Polaków z biało-czerwoną flagą i jakiś niewielki wprawdzie, ale jednak marsz, patrzyli ze zdumieniem, a gdy ktoś odważył się spytać o co chodzi i usłyszał, że tutaj ginęli Polacy, że na początek przyjechało 728 więźniów z Tarnowa itd., kręcili głowami z niedowierzaniem. Oni naprawdę myślą, że Polacy, jeśli byli w ogóle w obozie, to po to, żeby mordować Żydów.
Zakłamywanie historii trwa nadal
Tak więc w roku 2019, bez okrągłej rocznicy zrobiono wiele, żeby jakiekolwiek obchody utrudnić, a dziś mamy sytuację analogiczną, z tym, że blokada postawiona już wyżej, bo Prezydent Miasta Oświęcim – Janusz Chwierut (PO), stara się nie dopuścić do tych obchodów wcale. Dlaczego?
Dla każdego powinno być już zupełnie jasne, że takie obchody, odpowiednio nagłośnione, burzą narrację środowisk żydowskich, jakoby byli jedynymi ofiarami nazistów (bo już od dawna nie Niemców). To wpisuje się w cały ciąg wydarzeń, których cel jest jeden – zamieść pod dywan niewygodną prawdę, która uniemożliwi oskarżanie Polaków. Należy zapytać, czy życie polskich więźniów było mniej warte? Czy nie mamy prawa czcić swoich ofiar, których przecież w tym strasznym obozie i innych niemieckich obozach zagłady było znacznie więcej? Tym bardziej, że właśnie ten pierwszy transport z Tarnowa, pokazuje początek i całą genezę powstania KL Auschwitz, o której przecież trzeba nie tylko mówić, ale wręcz krzyczeć?
Dlaczego polski Rząd i polski Prezydent milczą i nie wykorzystują chyba najlepszej okazji, jaką można sobie wyobrazić, prócz Święta 24 marca związanego z Dniem Pamięci Polaków Ratujących Żydów, aby informować o tym jaka była prawda. Tymczasem, znów jest tak, że kilkanaście osób usłyszy piękne słowa, o tym, że nie zapomnimy itd., które mają być jak miód na serce, tylko należy spytać – dla kogo? Przecież my wiemy i pamiętamy, ale świat nie wie, Panie Ministrze, Panie Premierze, Panie Prezydencie! Świat tego nie usłyszy, jeśli będziecie wciąż pozorować swój patriotyzm. W tym dniu powinno się ukazać płatne ogłoszenie w największych dziennikach na świecie. Takie na pół strony co najmniej i wywiady z rodzinami ofiar. Zamiast wydawać miliony na głupoty, jachty i inne pozorne działania Polskiej Fundacji Narodowej, jak żenujące płatne wywiady z Prezydentem RP na temat urojonej „potęgi gospodarczej” na łamach The Washington Post. Jeśli już za coś płacić, to właśnie za publikację materiałów historycznych i odkłamywanie tego, co nam się zarzuca. Tylko tak można zmienić świadomość, przede wszystkim młodych ludzi, którzy karmieni są opowieścią antypolską od dawna. Jeśli przeciętny nastolatek i niemal każdy student w USA na pytanie kim byli naziści odpowiada, że Polakami (prosta logika – „polskie obozy śmierci” są w Polsce, więc wszystko jasne…), to już chyba jest wystarczający sygnał, aby coś jednak z tym zrobić? Czy może nadal wolicie hołdować polityce pedagogiki wstydu licząc, że to się „samo wyprostuje”? Tak się nie stanie, bo trudno liczyć, że ktoś z polityków innych państw będzie zainteresowany prawdą i wzmacnianiem pozycji Polski bardziej niż my sami. Jeżeli poważne redakcje odmówiłyby publikacji, co jest możliwe ze względu na silne lobby zainteresowane w wypaczaniu polskiej historii, nie szkodzi! Taka odmowa, to znakomity materiał do publikacji w kilku mniejszych agencjach, także europejskich, oraz dla wpływowych redakcji polonijnych i wielu blogerów – historyków na świecie, którzy chętnie zrobią to albo dla pieniędzy, albo dla sensacji (choć na to aż tak bardzo bym nie liczył). Kompromitowanie mediów, przez podważanie ich obiektywizmu jest świetną metodą, bo to również przekłada się na pieniądze. Reklamy można lokować w różnych miejscach. Naiwnością byłoby sądzić, że najwięksi przejmą się bardzo jakąś „polską racją stanu”, ale na szczęście internet powoli, acz coraz szybciej, wypiera telewizję i można trafić do ludzi na milion sposobów. Można też nie robić nic – „bo się nie da”. Otóż, da się! Pokazują to dowodnie przykłady choćby tylko z malutkiego zakątka polskiego internetu. Czy jeśli po kilku latach medium takie jak np. wRealu24.tv finansowane przez widzów może mieć ponad 400 tyś. subskrybentów i docierać do ponad milionowej widowni, nawet mimo cenzury Youtube i generalnie Google’a, to organizacja posiadająca wielomilionowe dotacje, nie jest w stanie zrobić więcej? W każdym razie powinna być w stanie, a jeżeli nie potrafi, należy te pieniądze przekazać tym, którzy posiadają wiedzę, umiejętności oraz kontakty. Wystarczy uruchomić Polonię, ale nie telewizję Polonia, tylko prawdziwą, patriotyczną Polonię na świecie. Niech mi nikt ni mówi, że blisko 20 mln Polaków (a niechby nawet tylko 5% z nich), nie potrafi nic zrobić dla kraju. To jest możliwe i jest absolutnie niezbędne, ale trudno oczekiwać, że mają zrobić to bez wsparcia i z kłodami rzucanymi pod nogi.
Marsz jednak się odbędzie, ponieważ zgodnie z prawem wystarczy go zgłosić i nic tu nie dadzą zapowiedzi prezydentów miast, czy innych prezydentów, że będą blokować. Może więźniowie nie zostaną wpuszczeni na teren Muzeum. To będzie kompromitacja dla władz, którą skrzętnie wykorzystają prawicowe media. Zbiórka, jak zapowiada Organizator, o godz. 14-ej na ul. Dworcowej. Co dalej? Zobaczymy już w niedzielę, 14 czerwca. Pozostaje mieć nadzieję, że wola tych, którzy cierpieli i ich rodzin, zostanie jednak uszanowana. Choć pewności nie ma.
Przyzwyczailiśmy się, że opcja antypolska rządziła tutaj długo, czy teraz ma być podobnie? A może nawet gorzej? Podwójną twarz zawsze będzie widać lepiej. Właśnie dlatego, że jest podwójna! Nie można bezkarnie opowiadać Polakom na użytek „domowy”, że my tu walczymy o pamięć narodową i prawdę historyczną, a na zewnątrz robić coś zupełnie innego. Koniunkturalizm, czy zwykła zdrada narodowa? Nie bawcie się tak Panowie, bo zanim rozliczy Was historia, wcześniej zrobią to Polacy przy urnach… Płacz i zgrzytanie zębów może nadejść znacznie wcześniej, niż się spodziewacie.
SUPLEMENT
Właśnie Robert Bąkiewicz rozwiązał zgromadzenie, ponieważ kilkaset metrów przed wejściem do Muzeum postawiono na drodze publicznej blokadę pilnowaną przez oddział Policji. Nie wpuszczono rodzin i polskich patriotów, którzy chcieli w dniu pamięci, oficjalne przyjętym ustawą Sejmu RP, uczcić Polaków, w tym także, o ironio losu, polskich policjantów, którzy również znaleźli się w pierwszym transporcie z Tarnowa do Oświęcimia 14 czerwca 1940 roku. Blokada była kompletnie bezprawna, ponieważ nie znalazł się żaden dokument i nawet urzędnicy Muzeum nie potrafili podać żadnej podstawy tej decyzji, podobnie jak dowódca jednostki Policji. Niewyobrażalny skandal! Okazuje się, że obóz w Oświęcimiu będzie trzeba, jak ktoś celnie napisał, wyzwolić po raz kolejny. Kiedyś było trudno wydostać się spoza drutów, dziś dożyliśmy czasów, w których nie można dostać się do środka. Należy mieć nadzieję, że ktoś poniesie za to polityczną odpowiedzialność. Nie może być tak, że Muzeum wydaje przepustki na konkretne godziny i wpuszcza tylko po dwie osoby i nie można wejść większą grupą z polskimi sztandarami. Ciekawe, czy wycieczka z Izraela zostałaby potraktowana w podobny sposób?
Na marginesie tej skandalicznej sytuacji cisną się na usta pytania o to, kto rzeczywiście rządzi w Polsce, skoro w suwerennym kraju, w dniu państwowej uroczystości rodziny Polaków, którzy ginęli w tym miejscu nie mogli wejść nawet już nie tylko na teren Muzeum, ale choćby pod bramę. Można zrozumieć, że zgromadzenia mogą być ograniczone z przyczyn epidemiologicznych, ale dochowano przepisów, zgromadzenie przechodziło z godnością, modląc się, idąc długo w całkowitej ciszy. Można to zobaczyć m.in. tutaj, ponieważ telewizje niezależne przeprowadziły transmisję. Tymczasem okazuje się, że skandaliczna wypowiedź Jony Danielsa (podobno przyjaciela Polaków), że to powinien być teren eksterytorialny, właśnie na naszych oczach się realizuje. Mógł wejść urzędujący Prezydent RP, aby puścić materiał w TVP, zresztą z historycznym błędem, bo to nie był, jak twierdzi Pan Andrzej Duda, „jeden z pierwszych transportów”, tylko dokładnie – pierwszy. Nie ma powodu, żeby „zmiękczać” narrację, nawet w tym zakresie, Panie Prezydencie, bo i tak nikt za granicą tego nie ogląda. Można mówić śmiało! Polacy dadzą się po raz kolejny ogłuszyć i pewnie powiedzą, jakiż to patriota z tego naszego prezydenta… Tymczasem prawda wygląda tak, że prawda o Polakach w Auschwitz ma pozostać ukryta. Wystarczy zobaczyć, jak wygląda polski blok w samym Muzeum i gdzie się znajduje. Chodzi o to, żeby nikt tam nie dotarł. Ma być jedna, spójna narracja, a to że blok śmierci nazywał się „polskim blokiem śmierci” i że, jak pisał rotmistrz Witold Pilecki, polska krew płynęła tam niemal bez przerwy mimo przykrywania jej wapnem, ma zostać zapomniane. Otóż, nie zostanie zapomniane. W tym roku było, mimo przeciwności, około 500 osób, ale w przyszłym będzie kilkanaście tysięcy. Być może już w sierpniu przy okazji rocznicy zamordowania innego polskiego bohatera, świętego Maksymiliana Kolbe, spotka się na terenie obozu Polonia z całego świata i nie będzie tak, jak w ubiegłym roku, że nie można było wnieść polskiego sztandaru na drzewcu. To są rzeczy niewybaczalne. Dlatego warto wiedzieć, że takie rzeczy się dzieją na polskiej ziemi, żeby nie dać wymazać bohaterów z pamięci i zakłamać faktów biernością sprzedajnych polityków, dla których liczy się wyłącznie koryto.
Czytaj też: A jednak się kręci…, Totalna ściema, Kiedy rozum śpi, W cieniu pandemii, Prezydenta nie będzie!, 8 minut…, Wyszczepieni