Wyborcze umizgi
Gdyby Krzysztof Bosak uzyskał 2%, a pan Biedroń 7%, wówczas dziś cały ciężar debaty publicznej przeniósłby się w okolicę majtek, żeby nie napisać, że nawet w sam ich środek. Na szczęście tak się nie stało i to dzięki słusznej decyzji Konfederacji, która nie poparła żadnego z kandydatów. Oczywiście, stanowisko niektórych jej członków jest i tak znane. Bardzo skutecznie pociągnął za język kandydata patriotycznej prawicy pan Robert Mazurek w RMF FM. Nie zmienia to faktu, że dzięki pozostawieniu sumieniu wyborców decyzji, przez dziesięć dni program Konfederacji jest obecny w debacie publicznej, a Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda prześcigają się w licytowaniu spełnienia kolejnych postulatów prawicowych. Mówił o tym m.in. poseł Robert Winnicki w telewizji wRealu24.
Wypada się z nim tylko zgodzić, bo wydaje się, że to jedyna słuszna taktyka, która pozwala z jednej strony uszanować inteligencję i rozum własnego elektoratu, a z drugiej, nie skonfliktować się wewnętrznie, czy też doprowadzić do utraty części wyborców. Każde wskazanie konkretnego kandydata wiązałoby się z takim właśnie ryzykiem. Pozostaje jeszcze trzeci, nie mniej istotny argument, czyli w imię czego Konfederacja miałaby poprzeć Rafała Trzaskowskiego, albo Andrzeja Dudę? Przecież obiecać teraz można wszystko, zwłaszcza kiedy prezydent w Polsce ma tak ograniczone pole działania. Obietnica staje się w gruncie rzeczy bez pokrycia już w momencie jej wypowiadania, bo o ile urzędujący Prezydent ma jeszcze zaplecze polityczne dysponujące większością sejmową, to drugi z kandydatów nie ma żadnej mocy sprawczej, bo jedyne o czym może zapewnić i to też dość wątpliwe, że każdą decyzję PiS zablokuje na miesiąc Senat, a on zawetuje. Jak wiemy, weto drugiej izby parlamentu można odrzucić, podobnie jak prezydenckie, choć z tym już nieco trudniej. Tym niemniej weto nie tworzy prawa, więc obracamy się w sferze kompletnego absurdu.
Tu jeszcze pozostaje kwestia, na ile w ogóle (nawet w przypadku Andrzeja Dudy) jego zaplecze jest wiarygodne. Pamiętamy przecież, że to właśnie On został całkiem niedawno upokorzony przez Naczelnika, kiedy to obiecano odwołanie Jacka Kurskiego z prezesury TVP w zamian za podpis pod ustawą przyznającą 2 mld na propagandowy moloch przy Woronicza. I cóż się stało po złożeniu podpisu? Pan Jacek właśnie powrócił do Zarządu TVP, a za chwilę pewnie będzie ponownie prezesem, co zresztą ma mniejsze znaczenie, bo wszyscy wiedzą, kto w istocie cały czas kieruje reżymową telewizją. Tak to się wychodzi na pertraktacjach z PiS-em.
Część komentatorów, ale także Robert Bąkiewicz – prezes Marszu Niepodległości, mówi jednak wprost, że głosowanie na Rafała Trzaskowskiego byłoby zdradą interesów Polski. Pojawił się dość nachalny spot telewizyjny pt. „Mimo wszystko Duda”, w którym przedstawiciele środowisk narodowych przekonują, że należy wybrać mniejsze zło.
I tu nasuwają się dwa pytania. Czy Polak, patriota, w ogóle może brać pod uwagę głosowanie na Rafała Trzaskowskiego i czy chrześcijanin, zwłaszcza katolik, ma jakikolwiek wybór? To samo pytanie stawiałem przed pierwszą turą wyborów. Teraz nabiera ono jednak innego znaczenia. Wydaje się, że o ile urzędujący prezydent zrobił niewiele, albo prawie nic w kwestii czy to ochrony życia dzieci nienarodzonych, czy to kwestii wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej, czy innych projektów, ważnych z punktu widzenia wychowania dzieci w duchu wiary i ochrony ich przez zboczeńcami, czy seksualizacją, to pretendent „zasłużył się” w tej materii wyłącznie środowiskom lewicowym. Co więcej, program jaki sobie stawia Rafał Trzaskowski w tym zakresie jest niezwykle „ambitny”. Już będąc prezydentem stolicy pokazał na co go stać i jak olbrzymie pieniądze zdążył przeznaczyć na szemrane cele (w tym „gimnastykę” uliczną dla bojówek Antify), czy wsparcie szeregu organizacji w sposób jawny demoralizujących dzieci i wspierających patologie. Ponadto, nie ukrywa, że jest zwolennikiem likwidacji państw narodowych, gorliwym wyznawcą prymatu prawa UE nad prawem polskim i promotorem firm niemieckich kosztem rodzimych, wcale przecież nie gorszych. Widzimy to na przykładzie komunikacji miejskiej w stolicy, czy słynnej już afery z „trzaskowianką gazowaną”, która ma swój dalszy ciąg przy każdej większej ulewie. To nie tylko, jak chcą niektórzy, kwestia smaku. To różnica cywilizacyjna, pomiędzy komunistyczną barbarią, a cywilizacją łacińską. Trudno zatem przekonać patriotę do oddania głosu na kogoś takiego. Podobnie katolika, chyba, że jest niezwykle „nowoczesny”, czyli niepraktykujący i generalnie w kwestii Kościoła jest za, a nawet przeciw…
No, dobrze, powie ktoś, ale przecież Konfederacja składa się z trzech podmiotów i o ile zrozumiałe jest, że Trzaskowskiego raczej nie poprze Bosak, czy Braun, o tyle słychać głosy wolnościowców, że jednak ktoś powinien zablokować szaleństwo podatkowe tego Rządu, a Prezydent Duda tego raczej nie zrobi. Cóż, jest wprawdzie możliwe, że jakieś ustawy podnoszące podatki staną się okazją do pokazania „siły mięśni” ewentualnego opozycyjnego prezydenta, ale nie wierzę, że byłoby to działanie stałe, ponieważ niejednokrotnie mogliśmy się przekonać, że w kwestiach „ważnych” dla państwa, obie partie głosują podobnie. Lewica, jak wiadomo ma akurat wyjątkowe ciągoty do rozdawnictwa i działania na zasadzie Janosika, trudno zakładać, że to się nagle zmieni. Ponadto, czy podatki mogą i powinny być jedynym kryterium? To oczywiste, że są istotne, mogą zarżnąć przedsiębiorczość do końca i spowodować stagnację gospodarczą, która teraz jest nam potrzebna, jak dziura w płucach, ale czy to rzecz najważniejsza? Czy fakt, że na forum międzynarodowym może naszą ojczyznę reprezentować ktoś tak jawnie prezentujący marksizm kulturowy w swej najgorszej, wojującej, postaci, jednocześnie uległy wobec naszego historycznego wroga, szkalujący państwo i blokujący jego normalne działanie, nie jest przeważający? Myślę, że nie tylko dla konserwatystów Grzegorza Brauna, czy narodowców, ale także dla większości korwinistów również. Jasne, można po prostu nie głosować, bo wybór jest szalenie niekomfortowy. To eufemizm… Patrząc na ilość zaniechań obecnego Prezydenta i jego, jak to określił w swoim ostatnim felietonie Witold Gadowski, „trzęsące się łydki”, może nie tylko prawicowego wyborcę zalewać krew, że ma dokładnie taki wybór. To nie zwalnia nikogo z myślenia o przyszłości kraju. Oczywiście, już dziś słychać w prawicowych mediach oskarżenia, że jeśli Duda przegra, to będzie wina tych z Konfederacji. Powrócą znane już, zwłaszcza z okolic Gazety Polskiej, czy TVP, sformułowania typu „ruskie onuce”, „agentura” itd. No, bo przecież ktoś musi być winien i twardogłowym nawet przez myśl nie przejdzie, że winien jest sam Pan Prezydent, który miał nie dwa tygodnie, ale całe 5 lat na zrealizowanie choćby części zapowiadanych projektów. Nic takiego się nie wydarzyło, więc teraz mogą mu się łydki trząść naprawdę, czego apogeum dotknie go pewnie w okolicach 21-ej już w najbliższą niedzielę. Można polecić dużą ilość magnezu, wtedy przynajmniej nie trzeba będzie walczyć ze skurczami…
Zaś wyborcom Konfederacji wypada zadedykować wypowiedzi Krzysztofa Karonia, który, moim zdaniem słusznie, uważa, że formacja nie jest jeszcze na tyle silna i gotowa, by wziąć odpowiedzialność za państwo, gdyby doszło do wcześniejszych wyborów, a obóz rządzący by się rozpadł. Co więcej, ewentualne przejście PiS-u do opozycji, spolaryzuje scenę polityczną ponownie na tyle silnie, że za trzy lata poprawić wynik w znaczący sposób może być patriotycznej prawicy bardzo trudno. Chyba lepszym, bardziej rozsądnym rozwiązaniem, jest punktować Rząd i przejąć część jego elektoratu w sposób naturalny, obserwując przy tym kolejne projekty, które mogą w Sejmie potrzebować przysłowiowego „języczka u wagi”. Nie można bowiem wykluczyć, że wśród pomysłów idiotycznych, znajdzie się jednak kilka takich, które poprzeć warto, totalna opozycja zagłosuje na pewno przeciw, a posłowie Gowina mogą wykonać czasem niezrozumiałą woltę. Wyborcy docenią konstruktywną krytykę i pragmatyzm znacznie bardziej, niż obrażanie się na rzeczywistość. Mimo wszystko…
Czytaj inne felietony: Inteligentny koronawirus, Awans na królika, Opcja antypolska, Maseczka na każdą okazję, Ostatnia prosta, Dżuma, czy cholera?,
i artykuły: Koniec wielkiej hucpy?, Kiedy rozum śpi, Totalna ściema, Wyszczepieni, 447 godzin, A jednak się kręci, Szczyt Szumowskiego, Tarczą w przedsiębiorcę