Kim jest Minister Szumowski?
Oto właśnie ukazała się wypowiedź naszego ulubionego Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego. Dodajmy jeszcze, bo to ważne, profesora medycyny! Czemu z wykrzyknikiem? No, to przeczytajcie, co powiedział w jednym z ostatnich wywiadów:
– Nie ma wymówek! Niestety, trzeba przypomnieć ludziom, że to jest obowiązujące prawo. Nie ma żadnych danych, które by mówiły, że noszona maseczka zmniejsza ilość tlenu, który dochodzi do człowieka. Medyczne przeciwwskazania można policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli ktoś czuje dyskomfort, nosząc maseczkę, może nosić przyłbicę.
Rozłóżmy tę wypowiedź na części. – „Nie ma wymówek.” – To pierwszy przejaw arogancji, która przekracza już chyba wszelkie granice. Sam pan minister, co widać na jego zdjęciach z urlopu, do własnych zaleceń nawet się nie próbuje stosować, podobnie jak jego znajomi. Niestety, gdyby tylko lekce sobie ważył swoje słowa, nie byłoby to aż tak groźne. Tymczasem minister straszy, nakłaniając przy okazji organy ścigania i inne służby do popełniania przestępstw! Jeśli zaczną karać ludzi chorych nie przyjmując do wiadomości informacji o ich stanie zdrowia, będzie to po pierwsze, jawne łamanie Konstytucji, po drugie, kwestionowanie wiedzy medycznej innych lekarzy, po trzecie wreszcie, próba doprowadzenia do pogorszenia stanu zdrowia ludzi często bardzo cierpiących i schorowanych.
Dlaczego? Idźmy dalej. „Niestety, trzeba przypomnieć ludziom, że to jest obowiązujące prawo.„
Ależ to właśnie panu ministrowi trzeba przypomnieć, że jest prawo, którego sam w dużej części był autorem. Choć czy naprawdę obowiązujące? Proszę zwrócić uwagę, że Rozporządzenie Premiera Rady Ministrów, pomijając już jego niezgodność z Konstytucją w całości, co znalazło odbicie w szeregu wyroków sądowych, a kolejne wkrótce się pojawią, czytają w pełnym brzmieniu nieliczni. Trudno wymagać od obywateli, aby czytali wszystkie akty prawne, których w Polsce pojawiają się co miesiąc setki, do tego jeszcze z tysiącami poprawek. Nawet posłowie w tym się nie mogą często połapać. Gdzie więc może obywatel znaleźć niezbędne informacje? Na stronach rządowych! To oczywiste. Zatem zaglądamy na stronę Pacjent.gov.pl – Kiedy nosić maseczkę i co czytamy?
Pamiętaj, że obowiązek zasłaniania ust i nosa nie dotyczy:
- dzieci do lat 4.
- osób z niepełnosprawnością, które nie mogą zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia lub dlatego, że nie potrafiłyby jej zdjąć lub nie wiedziałyby, kiedy to zrobić (okazanie orzeczenia lub zaświadczenia nie jest wymagane)
- osób z trudnościami w oddychaniu
- pracowników nieobsługujących klientów
- kierowców (taksówek, autobusów), motorniczych i maszynistów, jeśli są odgrodzeni od pasażerów
- kierujących statkami, jeśli są odgrodzeni od pasażerów
- kierowców samochodów osobowych, jeśli jadą sami lub z osobami wspólnie zamieszkującymi lub z dzieckiem do lat 4.
- kierowców wiozących towary, jeśli jadą ze zmiennikami
- żołnierzy i funkcjonariuszy wykonujących zadania służbowe
Koniec cytatu… Czy jeśli ktoś ma trudności w oddychaniu, musi to jakoś udowodnić? Nie! Nawet w durnym, pełnym błędów i nowelizowanym kilka razy rzeczonym rozporządzeniu stoi jak byk, że „okazywanie zaświadczenia lekarskiego nie jest wymagane”. Zatem na jakiej podstawie minister wzywa do karania? Czyż to nie jest jawne nawoływanie do przestępstwa? No i bardzo ważne pytanie: Czy którejś kategorii osób, które powinny być na pewno zwolnione z noszenia maseczek przypadkiem Wam tu nie brakuje? Hmm? Rozwiążemy tę zagadkę później…
Świadome kłamstwa, czy niekompetencja?
Czytajmy dalej: „Nie ma żadnych danych, które by mówiły, że noszona maseczka zmniejsza ilość tlenu, który dochodzi do człowieka.„
Może pana ministra nie uczyli, choć chyba zdanie egzaminu z fizyki było na medycynę niezbędne, o ile dobrze pamiętam, że nie ma takiej możliwości, aby blokując ilość powietrza wydychanego jednocześnie zachować pełną możliwość wymiany gazowej. Piszą o tym dość szeroko naukowcy z wielu krajów. Warto czasem coś przeczytać zamiast wygadywać bzdury. W popularnym magazynie Focus ukazał się ten artykuł, przy czym w tłumaczeniu pojawił się błąd, bo czas pomiarów był tutaj dwukrotnie krótszy, co można sprawdzić klikając odnośnik do tekstu oryginalnego, który wyjaśnia dokładnie, jak zmienia się procentowo ilość tlenu dostarczana do organizmu – na przykładzie ZDROWEJ osoby z podłączonym analizatorem podczas krótkiego ćwiczenia na sztucznej bieżni. Eksperyment University of Hertfordshire pokazał, że ilość tlenu w zwykłej masce dla szermierzy, która ma kilkumilimetrowe otwory spada o 1,5% już po 3 minutach, a w maseczce antywirusowej o 2,5% co jest ekwiwalentem rozrzedzonego powietrza, jak na wysokości około 1000 m n.p.m. Jednocześnie ilość CO2 wzrasta skokowo z poniżej 1%, (norma w Polsce jest znacznie niższa, a WHO ustaliło ją na maksimum 600 ppm czyli 0,1%! ). Tymczasem już po 3 minutach w maseczce ilość dwutlenku węgla wzrosła do 3%. UK Health and Safety Executive, czyli rządowa agencja zdrowia w Zjednoczonym Królestwie określa, że maksymalna ekspozycja CO2 dla ludzi to 1,5% i to pod warunkiem, że człowiek nie jest wystawiony na nią dłużej niż kwadrans!
Ktoś mógłby powiedzieć, no dobrze, ale przecież starsi ludzie nie chodzą tak szybko, jak sportowiec na bieżni. Dla starszej osoby czasem ten kilometr, który musi pokonać w drodze do lekarza czy sklepu, to już jest niemal Mount Everest, a tu mówimy o ludziach zdrowych i wysportowanych, dla których norma już po 3 minutach została przekroczona kilkukrotnie, a w stosunku do zaleceń WHO kilkunastokrotnie! Czy pan minister ma tego świadomość? Czy w ogóle jest ministrem zdrowia, czy…? Może ta funkcja powinna się nazywać w przypadku pana Szumowskiego zupełnie inaczej.
Każdy powinien się zapoznać z normami CO2 choćby na tej stronie , żeby wiedzieć, co tu się obecnie wyprawia i NIKT w mediach o tym nie krzyczy, za wyjątkiem niszowych telewizji w sieci. Dedykuję Panu Ministrowi specjalnie ten program, zwłaszcza wybrane pierwsze 5 minut I co Pan na to? A może wykona Pan w Sejmie ten eksperyment na sobie? Zobaczymy jakie wartości osiągnie licznik na przykład w 5 godzinie sesji… Zacytujmy tutaj fragment ze strony test-therm.pl, na której wymienia się przy okazji opisu mierników pomiaru zanieczyszczeń powietrza, konkretne wartości zagrożeń:
„Za złą jakość powietrza przyjmuje się zawartość CO2 w powietrzu powyżej 0.1% czyli 1000ppm. Maksymalna zawartość CO2 w pomieszczeniach to poziom 1400ppm. Niebezpieczny poziom dla zdrowia to 2500ppm. Orientacyjna zawartość CO2 w mieście to poziom ok. 400ppm.”
Niebezpieczny poziom to już 2500 ppm! Czy Pan o tym słyszał, panie Ministrze Zdrowia? Przypomnę, że pod maseczką po minucie jest 3000ppm, a po niespełna 90 sekundach 4000ppm i więcej! Ale przecież to nie wszystkie publikacje na ten temat. Weźmy British Medical Journal. Magazyn branżowy wydawany od 1840 roku. Może Pan Minister coś o nim słyszał? Mniejsza z tym… Nic nie piszą o trudności oddychania w maseczce? Ciekawe. A tutaj? https://www.bmj.com/content/369/bmj.m1435/rr-40
5) Maski na twarz utrudniają oddychanie. W przypadku osób z POChP noszenie masek na twarz jest w rzeczywistości nie do zniesienia, ponieważ pogarszają one ich duszność. [5] Ponadto część wydychanego wcześniej dwutlenku węgla jest wdychana w każdym cyklu oddechowym. Te dwa zjawiska zwiększają częstotliwość i głębokość oddychania, a tym samym zwiększają ilość wdychanego i wydychanego powietrza. Może to pogorszyć obciążenie COVID-19, jeśli zarażeni ludzie noszący maski rozprzestrzeniają bardziej zanieczyszczone powietrze. Może to również pogorszyć stan kliniczny zakażonych osób, jeśli przyspieszone oddychanie spycha ładunek wirusa do ich płuc.
Może warto przeczytać, bo w punkcie 6 jest jeszcze m.in. taki fragment:
Jeśli maski na twarz determinują wilgotne środowisko, w którym wirus Sars-Cov-2 może pozostać aktywny, dzięki wydychanej parze wodnej, która osadza się na tkaninie maski, spowodują zwiększenie liczby wirusów i mogą sprawić, że wrodzona odporność okaże się niewystarczająca, co da wzrost infekcji. (9-04-2020 BMJ 2020; 369 doi: https://doi.org/10.1136/bmj.m1435).
Ale co tam jakiś medyczny biuletyn dla Pana Ministra. Przecież wie lepiej, prawda? To może jeszcze badanie z 2015 roku z najlepszą maską N95, opublikowane w 2016 w NCBI (Narodowe Centrum Informacji Biotechnologicznych w USA), przeprowadzone przez zespół specjalistów z Singapuru, które dotyczyło wpływu maski na oddychanie kobiet w ciąży. Zacytujmy tylko konkluzję:
Wykazano, że oddychanie przez materiały maski N95 utrudnia wymianę gazową i dodatkowo obciąża układ metaboliczny ciężarnych pracownic służby zdrowia, co należy wziąć pod uwagę w wytycznych dotyczących stosowania respiratora. Należy rozważyć korzyści wynikające ze stosowania maski N95 w zapobieganiu poważnym, pojawiającym się chorobom zakaźnym, z potencjalnymi konsekwencjami dla układu oddechowego związanymi z przedłużonym użytkowaniem maski N95. (Respiratory consequences of N95-type Mask usage in pregnant healthcare workers—a controlled clinical study – Published online 2015 Nov 16. doi: 10.1186/s13756-015-0086-z) https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4647822/
Inne badania, które znalazłem w nieco ponad kwadrans w jednej tylko bibliotece PubMed.gov:
PMID: 31280156 DOI: 10.1016/j.scitotenv.2019.06.463
Respiratory source control using surgical masks with nanofiber media. / Skaria SD, Smaldone GC.
Impact of Gas Masks on Work of Breathing, Breathing Patterns, and Gas Exchange in Healthy Subjects. Bourassa S, Bouchard PA, Lellouche F. PMID: 23514282
Carbon dioxide rebreathing in respiratory protective devices: influence of speech and work rate in full-face masks / Carmen L Smith 1 , Jane L Whitelaw, Brian Davies DOI: 10.1080/00140139.2013.777128
Takich prac są setki. Oczywiście, nie wszystkie poświęcone dokładnie i wyłącznie ograniczeniom związanym z oddychaniem, ale z całą pewnością można znaleźć szereg wartościowych materiałów. Może wystarczy tylko chcieć? Na koniec tej części jeszcze jeden cytat z badań i prac nad udoskonaleniem modelu maski N95, które prowadził w ostatnich latach m.in. dr John Xu. Cytuję za portalem Stanford News – COVID-19 prompts Stanford engineers to rethink the humble face mask
(…) Na podstawie literatury i potwierdzonych przez nasze pomiary szacuje się, że maski N95 zmniejszają pobór tlenu w dowolnym miejscu od 5 do 20 procent. To ważne, nawet dla zdrowej osoby. Może powodować zawroty głowy i oszołomienie. Dla zdrowych ludzi te skutki uboczne są tymczasowe i zwykle nie stanowią problemu. Ale jeśli jesteś poważnie chory i nosisz maskę N95 bez przerwy przez kilka godzin, może to spowodować uszkodzenie płuc. Dla pacjenta z niewydolnością oddechową może nawet zagrażać życiu.(…) – Stanford Science Digest
Może na razie wystarczy, a jeśli komuś mało, to spokojnie wyszuka znacznie więcej fachowych tekstów na ten temat, nie inspirowanych bynajmniej politycznie, jak zmieniające się co chwila wypowiedzi pana prof. Łukasza Szumowskiego, czy Premiera RP – Mateusza Morawieckiego oraz całej tej, pożal się Boże, Światowej Organizacji Zdrowia. Zresztą w obecnej sytuacji pierwszy człon nazwy WHO stracił już rację bytu, skoro jedno z największych mocarstw wypowiedziało swoją przynależność i finansowanie tego przedziwnego, coraz bardziej szkodliwego tworu.
Groteskowy minister bez maski
Niestety, właśnie jesteśmy świadkami, jak Ministerstwo Zdrowia staje się Ministerstwem Groteski, żeby nie napisać znacznie mocniej. Wszystkie maski opadły… Czego potrzeba, aby tę farsę wreszcie zakończyć? W Niemczech ostatni protest w Berlinie zgromadził ponad 250 tysięcy osób. Wprawdzie oficjalny komunikat policji mówi, że przybyło tylko około 25.000 uczestników ale to oczywista nieprawda. Dość spojrzeć na zdjęcia zrobione choćby przez korespondenta telewizji wRealu24, pana redaktora S. Ozdyka, gdzie wyraźnie widać, że zgromadzenie niczym ze spotkań z papieżem, a przecież tylko część ulicy została pokazana w krótkim materiale.
Organizatorzy twierdzili, że było około 800 tysięcy, a nawet do miliona osób, ale to z kolei może nazbyt optymistyczne. W Polsce na razie podobny protest nie zgromadził więcej niż 1,5 tysiąca obywateli. Może wreszcie się obudzą 16 sierpnia i przybędą na Plac Zamkowy znacznie liczniej. Czujność społeczeństwa została nieco uśpiona przez deklaracje pana Prezydenta, że szczepionka będzie dobrowolna. Wszak nie tylko o jakiś specyfik do wstrzyknięcia tutaj chodzi, ale przede wszystkim o wolność. Ciekawe, że miłośnicy Konstytucji jakoś teraz nie krzyczą. A przecież ten ordynarny zamach stanu, choć niektórzy pewnie powiedzą, że „aksamitny”, dokonuje się już w coraz większej liczbie aspektów naszego codziennego życia. W międzyczasie na Śląsku pozytywne wyniki testów dostają już nawet górnicy, którzy jeszcze nie zdążyli ich wykonać, bo komuś coś wypadło i nie dojechał. To nie ma żadnego znaczenia. Przecież koronawirus i tak przeważnie jest bezobjawowy, więc całkowicie kompatybilny z niewykonanym testem, prawda? Zakażonych kilkaset nowych osób i zmarła jedna, słyszę dzisiaj. To oczywiście bardzo smutne, ale czy to ma być epidemia? Mija niemal pół roku, a tu faktycznie strach wyjść, bo na każdym rogu, można się niemal potknąć o zwłoki. A od wirusa gęsto, że aż oddychać się nie da. Jedna z „tajemnic”, to zwiększona kilkukrotnie liczba testów. Pozytywnych przybywa znacznie szybciej, choć zgonów jest nieproporcjonalnie mniej. Ewidentnie chodzi więc o wywołanie wrażenia strachu i odwrócenia uwagi społeczeństwa od rzeczywistych problemów. Po co mają myśleć, jak poradzi sobie Polska z ponad 200 mld deficytem budżetowym. Niech lepiej zastanawiają się, jak dokładnie zasłonić usta. Tak! Właśnie o to chodzi. Najlepiej zakneblować wszystkich, aby kontrola była pełna.
Zagadka nie była trudna
Rozwiążmy jednak naszą zagadkę. Jaka grupa osób powinna być z całą pewnością zwolniona z noszenia maseczek, przyłbic i podobnych wynalazków? Wiecie już? A co z wyleczonymi? Przecież jest ich już co najmniej 35 tysięcy podobno. Skoro przechorowanie Covid-19 daje odporność, to osoba taka ani nie może już zarażać, ani też zostać zarażona ponownie, prawda? Gdyby okazało się, że tak nie jest… No, właśnie! Szczepionka! Przecież to ma być ratunek dla ginącej ludzkości, ale jeśli wirus nie daje odporności, to szczepionka tym bardziej dać jej nie może. No i cały pogrzeb na nic. Chyba, że na potrzeby sprzedaży zostanie stworzona jakaś nowa teoria wirusologiczno-epidemiologiczna dotychczas nauce nie znana. Chwileczkę, przecież pan Minister mówił na kilku konferencjach prasowych i w licznych wywiadach, że TYLKO szczepionka! Znaczy, ma wiedzę, że jednak można odporność uzyskać. W takim razie czemu grupy wyleczonych zabrakło wśród wymienionych w rozporządzeniu? Przeoczenie? Ignorancja? A może zwyczajna kalkulacja, że jednak będą dalej kupować te maseczki, a inaczej dadzą sobie spokój, no i wpływy do budżetu się zmniejszą, a nowy, „szmaciany biznes” poważnie ucierpi.
Ale wróćmy do kolejnej części wypowiedzi naszego ulubieńca.
Teraz będzie najlepszy fragment – uwaga! : „Medyczne przeciwwskazania można policzyć na palcach jednej ręki.„
Brawo! Panie profesorze, a czy wie Pan co to liczenie na palcach oznacza w praktyce? Czy słyszał Pan może, że tylko na POChP (Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc) chorych jest w Polsce 2,5 mln ludzi, z czego leczy się wprawdzie tylko 1/5, ale czy tym pozostałym należy się pogorszenie ich stanu zdrowia i szybsza śmierć tylko dlatego, że zostali zdiagnozowani źle, albo wcale?
Czy wie Pan (panie Ministrze Zdrowia – podobno…), że ponad połowa chorych na astmę (czyli kolejne 2 mln osób) plus 100 tyś z jej cięższą postacią, także nie powinna nosić maseczki? Czy słyszał Pan, że ponad 1,6 mln ludzi choruje w naszym kraju na chorobę niedokrwienną serca, a około 200 tyś co roku umiera? Czy mimo ewidentnych przeciwskazań (mam nadzieję, że u kardiologa, chociaż ta część wiedzy, może nawet nie tylko teoretycznej, pozostała jednak nieulotna bardziej niż Sars-Cov-2), zatem, czy tym pacjentom także założy Pan maseczki? Kto wie? Skoro mógł Pan radykalnie zmienić zdanie w kwestii szkodliwości takiego gadżetu jak maseczka i to w ciągu zaledwie 3 tygodni, to pacjentom tuż po zawale może również Pan profesor poleci jakąś N95, albo coś specjalnego ze „swojej” kolekcji? Czy tym z niedokrwistością, także?
Zaraz, zaraz… ilu milionów osób z przeciwwskazaniami się doliczyliśmy na razie? No, niecałe 6,5 mln. Oj, tam, oj, tam… Na palcach jednej ręki. Czy wyciągnie Pan tę drugą również? A który stopień zaawansowania nowotworu należy mieć, żeby zwalniał z noszenia maski? Czy przy czwartym, z obecnością przerzutów odległych, wystarczy już tylko przyłbica? Może jednak nie? Przecież to dla ich dobra w końcu. A niech kierowca, który wiezie takiego pacjenta na ostatnią chemioterapię dostanie mandacik, bo nie ma maseczki. A co! Chory się nie słania jeszcze, bo ma nieco lepszy dzień akurat? To dowalmy mu 40 tyś. A pozostałym kilku milionom tylko po 10.000 złotych. Niech wiedzą, że Minister Zdrowia to w gruncie rzeczy swój chłop. No i czuwa! Czuwaj! Panie Ministrze…
Czytaj również felietony: Prokuratorski skandal, Uratowani przez Covid?, Jak zostać bękartem, Ruskie onuce i matematyka, I po strachu, Zgadzam się z Winnickim, Inteligentny koronawirus, Awans na królika, Opcja antypolska, Maseczka na każdą okazję,
i artykuły: Podwójna zdrada, FakeHunter czy FakeSpreader?, Koniec wielkiej hucpy?, Kiedy rozum śpi, Totalna ściema, Wyszczepieni, 447 godzin, A jednak się kręci, Szczyt Szumowskiego, Tarczą w przedsiębiorcę