Słyszymy zewsząd, że w gruncie rzeczy, nie chodzi o niczyje zdrowie, a preparaty genetyczne, czy podobne wynalazki zwane obecnie szczepionkami, to po prostu znakomity biznes. Jeśli się nad tym zastanowić, to szczepienia od zawsze były przedsięwzięciem zyskownym, jako że można było je sprzedać wielokrotnie, a tam gdzie wprowadzono obowiązek wstrzykiwania różnych substancji dzieciom, a czasem również dorosłym, interes kręcił się znakomicie. Jednak pandemia, to zupełnie co innego. Rynek zostaje poszerzony gwałtownie do co najmniej 150 państw, a z czasem do 200 i nie ma ryzyka, zwłaszcza, gdy można uchylić się od jakiejkolwiek odpowiedzialności za skutki działania sprzedawanego preparatu, co przecież w przypadku leków jest raczej niemożliwe… Wyprodukowanie i sprzedaż miliardów dawek, nawet jeśli tort trzeba pokroić na kilkanaście kawałków, bo producentów jest wielu, wciąż przynosi gigantyczne dochody.
Nie tylko szczepionki są na topie!
Jeżeli jednak myślisz, że to szczyt możliwości naciągnięcia łącznie podatników poszczególnych krajów na kilkaset miliardów dolarów, czy euro, a być może nawet, (licząc na powtarzanie „całej zabawy” co pół roku, jak zakładał raport Fundacji Rockefellerów), kilka bilionów, nie doceniasz zmysłu biznesowego tych, którzy pozostają w cieniu… Czemu? Ponieważ już wkrótce może się okazać, że cały ten szczepionkowy interes, to tylko skromna przystawka. Daniem głównym może stać się zupełnie co innego.
„Witamy w kompleksie przemysłowym do testowania COVID, który szybko staje się branżą wartą 100 miliardów dolarów rocznie” – napisał w tytule swojego artykułu trzy miesiące temu, Jordan Schachtel. Autor pisze wprost o tym, co się zdarzyło za oceanem. Zacytujmy:
„Ten stale rosnący behemot, który narodził się w 2020 roku z powodu pilnych nacisków wybranych, potężnych członków klasy „ekspertów w dziedzinie zdrowia publicznego” w USA, nie ma zamiaru po cichu opuszczać sceny. Osoby fizyczne i korporacje związane z opieką zdrowotną stają się obrzydliwie bogate dzięki tej zepsutej, skorumpowanej branży, która w dużej mierze produkuje śmieciowe testy i przyczyniła się do wymykającej się spod kontroli, trwającej „kaseemii” w Stanach Zjednoczonych. Pomimo faktu, że ta branża nie zrobiła nic pozytywnego dla „zdrowia publicznego” związanego z epidemią koronawirusa, niektórzy z branży opracowują nawet plany umieszczenia zestawu testowego COVID w każdym domu w Ameryce. Kompleks przemysłowy testujący COVID-19 wygenerował szokująco wysoki strumień przychodów w ciągu roku.”
Dość powiedzieć, że koszt pojedynczego testu w USA w pierwszej połowie 2020 roku zwierał się, licząc w dolarach, w kwocie pomiędzy $20 a $850. Przy średniej $129 i liczbie około 2 mln testów dziennie dało rocznie blisko 100 mld USD. To jednak tylko koszty samych badań, a trzeba doliczyć te, które dotyczą obsługi: pobrania próbek, wizyt lekarskich, ubezpieczeń oraz całej administracji lokalnej i centralnej zaangażowanej w sprowadzenie, kontraktowanie i dystrybucję testów. Wszystko to, oczywiście, z pieniędzy podatnika. Równolegle zaczął się rozwijać rynek oferujący możliwość sprawdzenia, czy nie jesteśmy zarażeni, zupełnie prywatnie i tutaj ceny także ulegają wahaniom w zależności od rodzaju testu i możliwości szybkiego uzyskania wyniku. Jeśli policzyć nawet same koszty testowania i obsługi z tym związanej, nowy rynek (tylko w USA) wygenerował wyższe przychody niż takie amerykańskie korporacyjne giganty jak Boeing, FedEx, Facebook, Intel i Target.
Jak to wygląda od strony największej firmy w Stanach, która zajmuje się testami na Covid-19? Oddajmy głos autorowi:
„Quest, amerykański gigant testujący, który obsługuje około 20% wszystkich testów COVID w Stanach Zjednoczonych, szacuje, że przychody z jednego testu wynoszą 42 USD, a średnie przetwarzanie wynosi 29 USD. Dałoby to 26 milionów dolarów zysku dziennie, 780 milionów dolarów miesięcznie i 9,3 miliarda dolarów czystych zysków rocznie. Dotyczy to tylko laboratoryjnej strony równania.” (cały tekst można przeczytać tutaj.)
Całkiem nieźle, prawda? Ale przecież biznes nie należy do lokalnych, a nawet wręcz przeciwnie.
Szczepionkowy biznes to tylko przystawka?
Według Worldometers.com, który prześledził ponad 1,1 mld testów na świecie, można, przyjmując dane z USA, oszacować wpływy na poziomie 141 mld dolarów. To również jest tylko część prawdy, ponieważ dane nie objęły nawet całego 2020 roku, a od tego czasu w niektórych krajach, jak Niemcy, czy Słowacja, nastąpił „testowy świr”, bo próbuje się testować wszystkich i wszędzie. W tym kierunku zmierza również Kanada. Chodzi o to, żeby stworzyć stałe mechanizmy, w szkole, zakładach pracy itd. Podobnych pomysłów jest więcej. Bez ważnego testu nie tylko nie wsiądziesz do samolotu, nie przekroczysz granicy państwa, ale za moment nie wejdziesz nawet do sklepu, co dotknęło mieszkańców Izraela. Owszem, możesz mieć ważne szczepienie i to Cię zwalnia z testowania, (w optymistycznym wariancie, prawdopodobnie nawet do pół roku), ale to jeszcze nie jest wcale takie pewne. Za chwilę dowiemy się, że na nowe „arcygroźne, zabójcze” mutacje, szczepionka być może jest już nieskuteczna, zatem dokąd nie pojawi się nowa, musisz się testować, albo zamknąć się w domu i nie wychodzić. Nic to, że jeszcze nikt nie udowodnił, że preparaty genetyczne zwane dla zmylenia przeciwnika „szczepionkami” są jakimkolwiek antidotum na koronawirusa, ale załóżmy uprzejmie, że tak.
No, dobrze, ale tekst miał być przede wszystkim o biznesie, a nie o łamaniu praw człowieka i skuteczności substancji wstrzykiwanych w ramię. Wróćmy więc do liczb. Nawet jeśli przyjąć, że do listopada ubiegłego roku rynek testów stanowił 141 mld USD, co moim zdaniem jest liczbą mocno zaniżoną, bo opiera się wyłącznie na estymacji Worldometers.com, a przecież z każdym miesiącem oferta badań komercyjnych wzrasta, jesteśmy już 4 miesiące dalej i najprawdopodobniej znacznie przekroczyliśmy 200 mld. Jeżeli opisane wyżej plany w poszczególnych krajach zostałyby wdrożone, może się okazać, że Jordan Schachtel, który przypuszczał, że liczba testów spadnie po wprowadzeniu szczepionek, bardzo się pomylił. Słyszymy przecież, że mimo starań poszczególnych rządów, aby „wyszczepić” całą populację i to najlepiej natychmiast, obywatele garną się do strzykawki z coraz mniejszą chęcią. Owszem, wszędzie są grupy osób zdeterminowanych i wystraszonych przez media, albo opowieści znajomych, do tego stopnia, że nie spoczną, nim sobie nie dadzą wstrzyknąć „antidotum”. Jednocześnie napływają informacje przerażające. O tych z Izraela pisałem m.in. w artykule „Rosyjska ruletka”, ale przecież tabela VAERS, którą opublikowało ostatnio amerykańskie CDC, gdzie mamy ponad 1700 zgonów i olbrzymie liczby innych NOP-ów, co cytowałem tydzień temu, także nie napawa optymizmem. Afera z Astrą Zenka, nie przysporzyła nowych chętnych do przetestowania preparatu na sobie, a wywiad sprzed kilku dni, który omówiłem szerzej tutaj, daje do myślenia. Sądzę więc, że wciąż, nie tylko w Polsce, znajdą się osoby nie tyle sceptyczne, co zwyczajnie ostrożne i odporne na propagandę rządową oraz „ekspercką”. System będzie się, rzecz jasna, powoli domykał, starając się pozostawić niezdecydowanych na marginesie życia społecznego, ale mam nadzieję, że ten sanitarny apartheid jednak nie zwycięży zdrowego rozsądku. Dodać trzeba tu jeszcze osoby, które nigdy nie będą się w stanie „zaszczepić” z powodów czysto zdrowotnych (alergie, choroby układu immunologicznego, czy inne poważne schorzenia). Zatem, „paszport szczepionkowy” będzie dla nich nieosiągalny, a testy, owszem… Biorąc pod uwagę, że nawet dynamiczne dostawy preparatów zwanych „szczepionkami”, nie pozwolą z przyczyn logistycznych zaantidotumować wielu osób w krótkim czasie, testy będą wciąż „niezbędne”. Cudzysłów jest tutaj jak najbardziej na miejscu, bo wiedząc, że one w istocie żadnej prawdy o infekcji nie pokazują, można by z nich zrezygnować od ręki. Hola, hola! A gdzie wtedy kolejne 100 miliardów?!
Business is business
Tutaj nie ma i nie będzie żadnych sentymentów. Jeśli nawet to, że Kary Mullis, twórca metody PCR, który był gorącym przeciwnikiem wykorzystywania jej dla celów diagnostycznych, „przeziębił się” śmiertelnie niespełna dwa miesiące przed rozpoczęciem epidemii w 2019 roku, zupełnie przypadkiem, podobnie jak prezydent Tanzanii, który wziąwszy od UE 26 milionów Euro „na cele covidowe”, natychmiast zakończył „pandemię”, a następnie zmarł na zawał, uznamy za koincydencję, to przecież mamy inne fakty. Choćby to, że mimo iż NIC nie broni w diagnostyce wiarygodności metody RT PCR, a wręcz przeciwnie, są wyroki sądów, a i opinia WHO potwierdzające ich niewielką przydatność diagnostyczną, jako samodzielny wskaźnik, a nawet niemal całkowity jej brak, nadal jest używana! Mało tego, uzależnia się od uzyskania negatywnego wyniku nie tylko udział sportowców w poważnych imprezach, za poważne pieniądze, ale zamyka biznesy, przez całe tygodnie ludzie w domach są więzieni bez wyroku skazującego, odwołuje się wydarzenia kulturalne, gospodarcze i polityczne oraz zabiegi medyczne, nawet te, ratujące życie! Jak to możliwe?! Wszyscy wiedzą i NIC się nie zmienia? Ano, nie… Czemu? Właśnie z przyczyn, które opisałem wyżej. Kasa MUSI SIĘ ZGADZAĆ! A nakręcanie testowania, to wpływy znacznie lepsze, niż sprzedaż maseczek. No, bo ile musisz takich kagańców „wypchnąć”, żeby uzyskać wynik zbliżony finansowo, nawet do jednego, „dobrego” testu? Mama mówiła wprawdzie, że dłubanie w nosie jest nieprzyzwoite, ale jeżeli da się wydłubać miliardy, wtedy na konwenanse nikt już nie patrzy…
Test na inteligencję
Jeśli, mimo przedstawianych przez Grzegorza Płaczka, czy Pawła Klimczewskiego, statystyk, omawianych tu wielokrotnie, nadal uważasz, że nie ma związku między dzienną liczbą testów, a propagandą Rządu, to gratuluję! Z testowania inteligencji Polaków, jak widzimy, można zrobić sobie, jak mawia młodzież – „niezłą bekę”. Minister Zdrowia czyni to niemal codziennie. Czy coś się zmienia? Owszem! Rujnowane jest życie Polaków. Obecnie, już w każdym aspekcie, tak ekonomicznym, zdrowotnym, w tym psychicznym. To jednak nie wszystko. Niszczone są więzi społeczne, zaufanie do rządzących i instytucji, pogrzebany został etos pracy, odbudowywany przez wiele lat szacunek do policji, itd. Można długo wymieniać. Myliłby się jednak bardzo ktoś, kto uznałby, że to wszystko przypadek, albo tylko (aż) środek do uzyskania określonych celów strategicznych, a w efekcie stworzenie nowej ekonomii i nowego człowieka, w ramach Wielkiego Resetu. To także prawda, ale to już wiemy od dość dawna. Chodzi o wykorzystanie (przy okazji) możliwości. Stąd fortuny maseczkowe, afery respiratorowe, sprzedane miliony litrów płynów do dezynfekcji, „antywirusowe” filtry powietrza, czy biznes testowania wszystkich i wszędzie. Ostatnio dobiliśmy do blisko 109 tysięcy testów jednego dnia! W porównaniu z USA, to prawie nic, ale jeśli pomnożymy tę liczbę przez 400, licząc w tym nawet koszty obsługi, mamy ponad 43,5 mln zł. Jednego dnia! Ktoś powie, że to był rekord, bo średnia dzienna nie przekracza 50 tysięcy. Ok. Czy to znaczy, że 20 mln dziennie, to mało? Ktoś te pieniądze zarabia, a jeżeli żyjemy wystarczająco długo na tym świecie, wiemy, że NA PEWNO nie zarabia przypadkiem i z całą pewnością potrafi się odwdzięczyć. Być może nawet MUSI się odwdzięczyć, bo laboratorium i dostawcę zawsze można zmienić, prawda?
Nie łudźmy się… Tutaj nie ma miejsca na przypadki. Cóż z tego, że już dzieci nawet śmieją się z tego testowania? Chcesz otrzymać zwolnienie? Musisz sobie zrobić test. Bez niego nie masz szans, żeby zeszyli ci ranę, jeśli miałeś wypadek, nie mówiąc o jakimś planowym zabiegu. Że to nielegalne? I co z tego? Możesz sobie pisać na Berdyczów. W ubiegłym roku, latem, być może niektórzy czytelnicy pamiętają, napisałem list otwarty do Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Oczywiście, przesłałem mu go również w wersji elektronicznej na adres urzędowy i poselski. Tekst wciąż jest aktualny, tylko doszły nowe badania, które potwierdzają przedstawione tam tezy, a w międzyczasie zamordowano z zimną krwią kolejnych kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Czy myślisz, że ktokolwiek odpisał? No, właśnie…
Słyszę o nowych pomysłach i zaostrzaniu kretyńskich, nie popartych ŻADNYMI reprezentatywnymi badaniami, szkodliwych przepisów, tak w kwestii kagańców, jak lockdownów, zamykania służby zdrowia itd. Najgorsze, że wiele osób naprawdę wierzy, że Rząd chce kogoś uratować! Ktoś mówi, „ale wiesz, że na tych oddziałach covidowych jest dramat i moja córka płakała, kiedy dostała sms-a od kolegi ze szpitala, w którym opisywał, że teraz jest niemal identycznie, jak rok temu we Włoszech, gdy musieli decydować komu założyć respirator, a kto umrze od razu”. Problem w tym, że ludzie, często bardzo empatyczni, nie potrafią połączyć, wydawałoby się, oczywistych faktów. Po pierwsze, cała ta sytuacja nie wynika z żadnej „pandemii”, ale wołającej o pomstę do nieba karygodnej, wręcz kryminalnej, organizacji pracy służby zdrowia. Model, który doprowadza do tragedii w kilkunastu krokach, opisałem tutaj. Po drugie, już co najmniej od 11 miesięcy wiadomo dokładnie, że respiratory zabiły ponad 80% starszych pacjentów, więc kiedy czytam, że dziś robi się to samo, co stało się w marcu 2020 w Bergamo, pytam GDZIE JEST PROKURATOR?! Gdzie są sekcje zwłok tych ludzi? Kto i kiedy przerwie w końcu tę hucpę, kosztującą życie tysiące niewinnych osób, z których większość mogłaby być nie tylko leczona, ale WYLECZONA i to najczęściej w domu. Wystarczyłoby, aby zostali w odpowiednim momencie zbadani przez lekarza, ale NIE PRZEZ TELEFON, tylko normalnie, osłuchani, jak to robiono przez setki lat. Bardzo gorąco polecam ten krótki wywiad z doktorem Włodzimierzem Bodnarem w Polsat News. Wie co mówi, bo osobiście wyleczył ponad 3000 osób, a jego przychodnia zatrudnia około 60 pracowników i NIKT nie umarł, ani z pacjentów, ani z personelu. Bez maseczek, strojów kosmity i całej tej wszechobecnej ściemy, która służy wyłącznie straszeniu ludzi i propagandzie Rządu, a w tle wciąż mamy niepotrzebne zgony, za które w całości odpowiada obecna formacja do spółki z łże-ekspertami i mediami głównego ścieku. Wcześniej to samo robiła, jeszcze w ubiegłym roku, doktor Anna Martynowska, ale szajce nie spodobały się medialne wypowiedzi lekarki, więc zamiast wejść w merytoryczny spór, zawiesili jej prawa wykonywania zawodu na pół roku, a ostatnio przedłużyli o kolejnych 6 miesięcy. Podobno brakuje lekarzy? Nie, nie… Powiedzmy sobie otwarcie – brakuje ODWAŻNYCH lekarzy, a nie tych, którzy udają że leczą i diagnozują w trakcie tele-porady. Dawno, jak powiedział ostatnio dr Piotr Rubas, zamienili przysięgę Hipokratesa, na hipokrytesa. To jest ponury żart, a nie medycyna… Ale za to jest biznes!
Oto całość tej ekskluzywnej pieczeni „w sosie własnym”, albo w polewie milionów płynących codziennie z wciskania Polakom całkowicie zbędnych, nie chroniących przed niczym, a już na pewno nie przed wirusami, maseczek oraz pokazujących losowe wyniki testów RT PCR i ich jeszcze bardziej (choć to brzmi nieprawdopodobnie, że może być gorzej) kłamliwych tzw. „szybkich testów”. Jak one działają pokazał jeden z parlamentarzystów w Austrii, znajdując na oczach całej Izby poselskiej koronawirusa w Coca Coli. Polecam włączyć automatyczne tłumaczenie napisów, bo całe wystąpienie jest tego warte i należy je zadedykować także naszym (p)osłom. Oczywiście, łudzę się tylko, że coś by to mogło zmienić. Niestety, pan Kurski ma prawdopodobnie rację. Ciemny lud zawsze chętnie kupi każdą nową wersję „bajki z mchu i paproci” pana Adama N. i jego akolitów, a kasa płynie… i prawdopodobnie się zgadza.
Nawet gdyby rodzimy biznes testowy przynosił dochód na poziomie „tylko” 15 mln złotych dziennie, w skali roku będzie to około 5,5 mld! Jak widać, Polak też potrafi! Może nie trzeba aż tak bardzo zazdrościć Ameryce?
P.S. Miał być felieton świąteczny, ale zabrakło czasu, zatem, jeśli nie dam rady, co może się zdarzyć, życzę wszystkim Czytelnikom tego cichego zakątka Internetu, radosnych i przeżywanych w zdrowiu Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, no i mokrego Dyngusa, ponieważ nasz „ulubiony minister” zapomniał zabronić polewania wodą…
Czytaj również felietony: Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Talerz dla policjanta, Dno dna i szczepionka plus, Kondukt Niepodległości, Gonić króliczka, Norka odarta ze złudzeń, Uratowani przez Covid?, Awans na królika
i artykuły: Szczepionki zabijają w ciszy, Zaklinacze rzeczywistości i Astra od Zenka, Zaszczep się i zostań bohaterem, Rosyjska ruletka, Polska mutacja koronawirusa, Kolejna teoria spiskowa, Najlepsza szczepionka przeciw Covid-19, Eutanazja rozpoczęta! Niewolnictwo 2.0, Licencja na zabijanie, Milczenie owiec? To nie jest szczepionka, Grypa umarła na Covid, Śmierci, których nie było, Totalna ściema, A jednak się kręci