Jeżeli komuś przyszło do głowy, że już kończymy z tym cyrkiem, ponieważ minister choroby coś tam naobiecywał, niech może wypije spokojnie mocną kawę i przygotuje się na ciąg dalszy… To nawet jeszcze nie jest koniec początku, nie mówiąc już, że mógłby nastąpić początek końca. Nic bardziej błędnego!
Psy szczekają, karawana jedzie dalej
Bardzo ładnie wyglądają protesty w Kanadzie, czy Australii, a zapowiedzi, że wyruszą Konwoje Wolności w Europie, a i u nas akcja zaplanowana na 12 lutego już się ponoć rozpoczęła, choć szczegóły wciąż są trzymane w tajemnicy, aby przypadkiem policja nie zablokowała dróg dojazdowych do stolicy i nie mogła się przygotować logistycznie do „obrony Warszawy”. Cudzysłów, jak najbardziej na miejscu, bo u „niebieskich” ani nie widać już chyba chęci do konfrontacji, ani też nie byłaby to żadna obrona. Tak. Skala tego, co się stało w kraju klonowego liścia faktycznie przekroczyła oczekiwania największych optymistów, ale globaliści przewidzieli nie tylko tę formę, ale również skutki i mają zapewne nie tylko jeden scenariusz, o którym napiszę nieco dalej, ale co najmniej kilka wariantów, w zależności od dalszego rozwoju wypadków. Oni się nie cofną, ponieważ NIE MAJĄ DOKĄD. Doskonale wiedzą, że jedynym rozwiązaniem, które zapewni im bezkarność, jest doprowadzenie projektu do końca. Kiedy System się domknie, żadne pojedyncze protesty nic nie dadzą. Zresztą, one nawet nie będą mogły dojść do skutku. Pełna inwigilacja nie pozwoli, przynajmniej w krótkiej perspektywie czasowej, na jakiekolwiek „skrzyknięcie się” ludzi niezadowolonych z globalnych rozwiązań. Dziś jeszcze trudno sobie wyobrazić, że nie ma całkowicie wolnych mediów, komunikatorów bez podsłuchu, czy swobody przemieszczania się, choć z tą ostatnią, jak widzimy, bywa już różnie. Tu nawet nie potrzeba zakazów, czy paszportów covidowych, lub innych QR kodów. Wystarczy podwyżka cen paliw o 100-200%, dwunastokrotny wzrost wysokości mandatów, wprowadzenie podatków od kupna i sprzedaży pojazdów i kilka innych atrakcji, o śladzie węglowym nie wspominając, żeby ruch kołowy ograniczyć do minimum. Zatem karawana jedzie dalej, ale nie jest to Konwój Wolności, bo ten od dawna już stoi, a naśladowcy w Europie będą mieli mocno „pod górę”, gdyż na przykład we Francji już wprowadzone zostało lokalne prawo zakazujące manifestacji z udziałem pojazdów, za co grożą drakońskie kary, z więzieniem włącznie, a 4,5 tysiąca euro, to też nie mało, nawet na nieźle zarabiającego Francuza. W Kanadzie chcą konfiskować samochody, mimo, że sąd zdążył już orzec bezprawność zatrzymania kanistrów z paliwem. Grożą też odbieraniem licencji, co dla właścicieli firm transportowych nie jest informacją miłą, bo przecież ze swojej pracy utrzymują rodziny, a i tak obrót towarowy w ostatnim czasie znacznie spadł. No, właśnie… To jest jeden z ważnych elementów, które mają wpływ nie tylko na rzeczywiste możliwości spedycji, co lokalnie stało się bardzo trudne, ale też na całą narrację Justina Trudeau i jego „właścicieli”, którzy suflują mu teksty odczytywane przed kamerami. Minę ma przy tym niezbyt tęgą, czemu się dziwić nie należy. Takich głupot, jak bajki o antyszczepionkowcach, ekstremistach i faszystach, czy terrorystach atakujących właśnie demokratyczne państwo, a zwłaszcza obywateli, nikt rozsądny już nie przyjmuje. Mieszkańcy, nie tylko Ottawy, zresztą, doskonale wyczuwają fałsz płynący z każdej wypowiedzi. Opowieści, że to przez truckersów pracownicy fabryk tracą pracę, bo nie dotarły części do montażu, podczas, gdy wspomniany wyżej przywódca, stał za lockodownami, segregacją sanitarną, blokadą normalnego prowadzenia działalności gospodarczej, czy przemieszczaniem się ludzi oraz towarów, brzmią wyjątkowo fałszywie. Kanadyjczycy zaczęli rozumieć, że to być może jedna z ostatnich, jeśli nie ostatnia szansa na przerwanie tej paranoi, która stała się ich udziałem pod rządami pacynki globalistów. Pierwsze sukcesy już widać, bo w dwóch prowincjach kanadyjskich następują daleko idące zmiany i ograniczenie lub zniesienie restrykcji.
Skowyt covidiańskich prostytutek
Tymczasem w naszym nieszczęśliwym kraju, po wypowiedzi ministra Niedzielskiego, rozpoczął się festiwal żali i oskarżeń. No, bo jak to, tak? Zakończyć pandemię? Przecież to zbrodnia straszliwa! Ludzie będą umierać, właśnie przez takie „nieodpowiedzialne decyzje”. Niektórzy opowiadają brednie z przyczyn, być może mocno stonowanego intelektu, niewiedzy, zwykłej głupoty, albo po prostu żal im rozum odbiera? Zresztą sami sobie zakwalifikujcie tę wypowiedź lekarza. Ręce i nogi się uginają… Dla części środowiska białych fartuchów, to strata niepowetowana, no bo jak żyć, panie premierze, za te 12-15 tysięcy, zamiast 60, 80, czy 150? NO JAK?! A dokończyć budowę trzeciego domu? A jeszcze córka miała dostać nową furę i co teraz? Kto za to zapłaci? Pal sześć! Najlepsi „specjaliści” jakoś sobie poradzą, bo minister – ludzki pan, uchyli furtkę i kilka oddziałów covidowych pozostanie. Może nawet z dodatkami, jeśli nie 15, to choćby skromne 10 tysięcy za miesiąc. Przynajmniej dla tych, najwierniejszych „kagańcowych bojowników”. Co jednak zrobią łże-eksperci? Kto zapłaci za tak skuteczne oszukiwanie narodu, wprawdzie wspólnie z funkcjonariuszami medialnymi, ale jednak? W telewizji staną się niepotrzebni, a była taka przyjemna fucha… Dwa lata i co? I już koniec? Nie pomogą nawet zapowiedzi, „tak cenionego eksperta” jak ta poniżej.
Przypomnę, że dr Paweł Grzesiowski, to ten pan, który od początku „pandemii” śmieszy, tumani i przestrasza, co zresztą powyżej już ładnie opisał dr Piotr Witczak. Mieliśmy jeszcze „tsunami” dzielnego profesora Horbana i kilku podobnych „specjalistów”. Niektórzy nie dość, że bredzili, jak poparzeni, to obrażali przy tym całą masę ludzi, o ile oczywiście ktoś uznał, że np. prof. Simon jest jeszcze w stanie go obrazić. To akurat przypadek wyjątkowy, ale należy współczuć… Na szczęście są lekarze, którzy, nawet przy takich objawach, mogą skutecznie pomóc, więc odwagi, panie „psorze”! Najlepszym komentarzem jest zestaw ekspertów do wynajęcia nieocenionej pani Barbary Pieli.
Jakoś sobie będą musieli teraz radzić, ale pewnie przy takich kontaktach z Big Pharmą, nie będzie aż tak źle. Może nawet ktoś ich przytuli w jakimś egzotycznym kraju i będą znów mogli „doradzać”. Niektórzy jednak poczuli, że sobie nie poradzą, a w każdym razie, oczekiwany poziom życia zapewne nieco spadnie. Stąd właśnie ten skowyt… „Słychać wycie, znakomicie”, jak często mawia redaktor Marcin Rola. Premie i dodatki niechybnie znikną i do kogo tu się udać na służbę? Mogę pocieszyć, że szykują się już nowe „epidemie”, z tym, że teraz Światowym Ministerstwem Zdrowia ma zostać WHO. To nie są żadne żarty, ale czyste fakty, które łatwo zweryfikować czytając dokumenty UE. Wiemy też, że Polska jako prymas, sorry… prymus (oczywiście), chętnie się zapisała na takie rozwiązanie. Prymas też zapewne poprze. Choć nurtuje mnie pytanie, czyżby minister Niedzielski był aż taki drogi? Z pewnością tańszy od składki, jaką corocznie płacimy tej bandyckiej organizacji, która wymordowała już miliony ludzi, a po obecnej „pandemii”, liczba ofiar jej bezpośrednich i zakulisowych działań, prawdopodobnie przekroczy co najmniej miliard. Niestety, jeśli w porę nie wypowiemy tej umowy, nie tylko będziemy ponosić straty finansowe, ale spora grupa naszych obywateli przeniesie się na tamten świat. Co gorsza, w kwestiach pandemicznych, od chwili wejścia w życie konwencji, to właśnie WHO uzyska prawa do podejmowania wszelkich decyzji w sprawach lockdownów, obostrzeń, szczepień, itd. Polska stanie się jedynie poborcą mandatów i frajerem, pokrywającym koszty wszelkich fanaberii globalnego Ministerstwa. Czy nadal nic Wam to nie mówi? Formalną budowę Rządu Światowego od czegoś trzeba przecież zacząć, a co może być lepszego, niż decydowanie o życiu i śmierci całej populacji, pod pretekstem „walki o jej zdrowie”? Nie, no… to już jakaś teoria spiskowa. Naprawdę? To poczytajcie! Jednak, jeszcze zanim doczekamy Ministerstwa Światowego, właśnie wzmacniane i centralizowane są uprawnienia europejskiego odpowiednika. HERA, bo taki (dość niefortunny) skrót nosi Europejski Urząd ds. Gotowości i Reagowania na Sytuacje Zdrowotne, otrzymawszy budżet 1,3 mld euro na bieżący rok, będzie przejmowała kompetencje państw w zakresie szeroko pojętego zdrowia, obejmującego także kwestie regulacji dostępu do aborcji czy tak zwanej operacji zmiany płci. Zatem widać, że oni tam już nie tylko palą, ale wzięli się za coś mocniejszego. Czyżby skrócona nazwa nie była przypadkiem? Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Czego się wystraszyli?
Czy wydarzenia w Kanadzie stały się przyczyną luzowania restrykcji? Wydaje się, że nie, ponieważ „odwilż” zaczęła się już wcześniej w Europie. Stawiałbym, o czym już pisałem ostatnio, na kontynuację skracania i wydłużania smyczy, zwłaszcza, gdy koniunktura nie wydaje się być dla rządzących najlepsza. Kłopoty z inflacją, gigantyczne zadłużenie państw i rosnące protesty, a do tego niejasna sytuacja na wschodzie kontynentu, może skłaniać do częściowego odpuszczenia obostrzeń. Niektórzy, a w zasadzie chyba nawet większość rządzących, ma wgląd w dane dotyczące „skuteczności szczepień”, które już nawet w oficjalnych wersjach są przerażające. Jak więc muszą wyglądać rzeczywiste fakty? Oni jednak nie bardzo wierzą w to, że prawda ich wyzwoli i tutaj mogą mieć rację. Norymberga 2.0 i inne podobne projekty, nabierają tempa, choć do skazania winnych jeszcze bardzo daleko. Tymczasem dowody są już niepodważalne i jest ich coraz więcej. Doktor Witczak pokazał kolejne.
W porównaniu z wszystkimi innymi szczepieniami w 31-letniej historii istnienia rejestru VAERS, 3x więcej zgłoszeń raka piersi i ponad 6x więcej chłoniaka, 5x więcej raka wątroby i ponad 4-krotny wzrost raka trzustki, nie licząc innych „niespodzianek”, to chyba jednak zbyt wiele? A może się mylę?
A poniżej jgraf dotyczący omawianego przeze mnie raportu z US Army, opisanego dokładnie również tutaj.
Jeśli dołożymy do tego jeszcze kilka danych statystycznych z Polski, które nie pozostawiają złudzeń, jak choćby ten wykres pokazujący udział „zaeliksirowanych” w zakażeniach, sukcesu „szczepień” nie widać.
Jeżeli dodamy, dla pełnego obrazu, udział w zgonach osób, które zaufały, że staną się po preparacie nieśmiertelne, to narracja nie klei się już w żaden sposób.
Dr Jerzy Milewski bezlitośnie obnażył w wywiadzie dla DoRzeczy, że Ministerstwo Zdrowia NIE POSIADA ŻADNYCH DANYCH, na podstawie których mogłoby rzetelnie podawać liczby zgonów na Covid-19. Chodzi o to, że zgodnie z obowiązującą wiedzą medyczną, nie można umrzeć na Covid-19 nie mając ostrej niewydolności oddechowej. Cytat z tekstu opublikowanego w portalu.
Aby ustalić liczbę osób, które przeszły przez tę fazę choroby, do Ministerstwa Zdrowia napisał działacz społeczny Sławomir Sala. Resort otrzymał w mailu dwa pytania o następującej treści:
1. Ilu chorych leczono z rozpoznaniem ostrej niewydolności oddechowej (ARDS – Acute Respiratory Distress Syndrome) z jednoczesnym rozpoznaniem COVID-19 w poszczególnych miesiącach od początku 2021?
2. Ile osób zmarło w poszczególnych miesiącach 2020 oraz 2021 roku z rozpoznaniem ostrej niewydolności oddechowej z jednoczesnym rozpoznaniem COVID-19?
Odpowiedź z Departamentu Analiz i Strategii była krótka i lakoniczna:
– Uprzejmie informuję, że Ministerstwo Zdrowia nie posiada danych pozwalających na udzielenie odpowiedzi – napisano w odpowiedzi z 10 lutego.
Lekarz mówi wprost, że zgonów z powodu C19 było istotnie mniej, niż kilka tysięcy, a nie ponad 100 tys., jak podaje się w statystykach. I jeszcze jeden cytat, choć zachęcam do przeczytania całej rozmowy z dr Milewskim:
Zatem w roku, w którym wdrożono szczepienia mające chronić przed ciężkim przechowywaniem, liczba zespołów ARDS wzrosła, a nie spadła – podkreślił. Jak dodał, „to bardzo ciekawa informacja, jeżeli chodzi o ocenę skuteczności tych preparatów”.
Bardzo interesujące jest też, w jakiż to sposób kłamcy będą tłumaczyli się przed sądem, bo nie wątpię, że kiedyś wymiar sprawiedliwości ich dopadnie. Nie jest możliwe, żeby za śmierć ponad 150 tysięcy zamordowanych ludzi, czy to z premedytacją, czy przez nieudolność, nikt nie odpowiedział. A kiedy słucha się takiego wywiadu, jak ten przeprowadzony przez Jana Pospieszalskiego z rodziną kobiety zabitej przez ten zbrodniczy system depopulacji, dla zmylenia przeciwnika nazywany „ochroną zdrowia”, rodzi się w sercu gniew. Ile jeszcze takich niepotrzebnych śmierci? ILE!?
Wyłom w mediach
Dokładając do kompletu ostatnie transmisje wykładów niezależnych lekarzy, dr Basiukiewicza, czy dr Martyki oraz redaktora Jana Pospieszalskiego w telewizji TRWAM, które uświadomiły sporą część elektoratu PiS, bazującego dotąd na przekazie TVP, w kwestii całej tej hucpy, sądzę, że formacja rządząca ma się prawo obawiać o swoją przyszłość. A przecież pojawiają się też, choć nieśmiało, ale coraz częściej, wypowiedzi medyków takie jak ta w telewizji Polsat, gdzie profesor Kuna „zaorał teren” bardzo dokładnie, nie pozostawiając złudzeń w kwestii różnic pomiędzy „zaszczepionymi” i „nieszczepami”. Dobrze, że można posłuchać prawdy już nie tylko w mediach niszowych. To z pewnością powoduje spory dysonans poznawczy u coraz szerszej części widzów. Dla wielu, nadal jeszcze postaci takie, jak te z obrazka Barbary Pieli, będą jedyną wyrocznią, lecz jednolity przekaz zaczął pękać w wielu miejscach. Zupa rozleje się, jak przewidywałem, dopiero wtedy, gdy zaczną po „eliksirach” umierać najmłodsi. To, że polscy sportowcy, choć stanowią grupę najlepiej przebadanych osób, odchodzą nagle, niektórzy starają się jakoś racjonalizować. No, bo może prowadzili niesportowy tryb życia i organizm nie wytrzymał, albo mieli jakąś ukrytą wadę serca, której mimo postępu technologii medycznej nie udało się wykryć wcześniej, albo po prostu, zwyczajna koincydencja… OK., ale w takiej ilości?! Właśnie pożegnaliśmy niespełna 22 letniego pływaka, Michała Kapiasa. Na boisku w Dębicy rozegrał się inny dramat, ale przecież niemal codziennie docierają do nas podobne informacje. One są publikowane tylko wtedy, kiedy dotyczą osób znanych, choćby w konkretnej branży, czy środowisku, zatem dość łatwo sobie wyobrazić, jaka może być skala podobnych tragedii, których nikt nie nagłaśnia… Czy naprawdę musimy czekać na kolejne zgony, także tych najmłodszych, dlatego, że bandyci chcą zarobić więcej pieniędzy?! Zobaczmy, co się stało w pierwszych tygodniach „eliksirowania” grupy 5-11 lat. Dane pokazał Grzegorz Płaczek.
Tylko ktoś kompletnie nieświadomy, jak wygląda w Polsce sytuacja dotycząca Covid-19 w tej grupie wiekowej, może zaprowadzić swoje dziecko do punktu „szczepień” i poddać je eksperymentowi medycznemu. Podtrzymuję swoje zdanie, że powinno się takim ludziom odbierać prawa rodzicielskie NA ZAWSZE!
Ile dzieci w Europie okaleczono w ciągu ostatniego roku tymi preparatami, pokazała Europejska Agencja Leków. To są rzeczy straszne! Ale jednocześnie trzeba mieć świadomość, że EudraVigilance, która publikuje liczby NOP-ów, podobnie jak amerykańska CDC, podaje jedynie niewielki procent rzeczywistych zdarzeń, które po prostu nie są odnotowywane. Faktem jest, że Polska jest chyba na ostatnim miejscu, jeśli chodzi o możliwość skutecznego zgłoszenia niepożądanych odczynów poszczepiennych, ale generalnie te liczby są niedoszacowane nawet 10 krotnie.
Trzeba to zatrzymać, za wszelką cenę! Czy to się w końcu uda, a jeśli tak, to kiedy?
TO ZALEŻY TAKŻE OD CIEBIE!
Być może czytając ten tekst poczułeś się w tym momencie niekomfortowo, zadając sobie pytanie, a co ja mogę zrobić? Wiele osób jest sfrustrowanych, bo wydaje im się, że wszystkie możliwe rozmowy już przeprowadzili i nieprzekonanych nie uda im się przeciągnąć na stronę prawdy w żaden sposób. Może masz doświadczenie odrzucenia, niemiłe wspomnienie jakiejś awantury rodzinnej, czy zerwania kontaktów ze znajomymi, bo uznali Cię, w najlepszym wypadku, za szura, foliarza, antyszczepionkowca i płaskoziemcę, a w najgorszym, za mordercę i kompletnego kretyna. Znacie to? No, właśnie! A jednak trzeba próbować. Pojawił się na stronach PSNLiN film z polskim lektorem, który pokazuje historię i kulisy oszustw i fałszowania badań nad „eliksirem” przeciwko Covid-19 przez firmę Pfizer oraz TWARDE DANE NAUKOWE, nie pozostawiające żadnych złudzeń tak co do braku skuteczności, jak i oczywistej toksyczności tych preparatów. Poniżej zrzut ekranu, który pokazuje, jak wyglądała faktyczna „skuteczność” tego preparatu, już w badaniach! One pokazały, że „szczepionka” o wiele bardziej szkodzi, niż pomaga. Po dwóch miesiącach od zakończenia badań złamano kolejne zasady podwójnie zaślepionej próby i ochotnikom, którzy otrzymali placebo, zaproponowano przyjęcie „eliksiru”. Większość się zgodziła, więc nie można już było sprawdzać różnic w tej grupie. Jednak wystarczyły dwa miesiące, aby obraz wyglądał tak, jak to widzimy. Skuteczność spadła o 4%, a zmiana ryzyka nop-ów u zaeliksirowanych wzrosła od 10% nawet do 300%. Liczba zgonów była w tej grupie o ponad 42% wyższa. Obejrzyj cały film KONIECZNIE!
Spójrz jeszcze ilu autorów raportu z przedstawionych badań, na podstawie których FDA i EMA wydały pozytywną opinię o dopuszczeniu preparatu na rynek amerykański i europejski, pozostawało w konflikcie interesów!
Umów się z rodziną, czy przyjaciółmi na projekcję, albo poproś, żeby zobaczyli ten dokument, ponieważ chcesz wiedzieć, co ONI o tym sądzą? Mów, że to jest bardzo pilna i ważna sprawa. Naprawdę, niecierpiąca zwłoki! Jeśli obejrzą, bardzo trudno będzie im zakwestionować fakty. Możesz odwołać się również do materiałów z konferencji w Telewizji TRWAM, choć to pewnie będzie trudniejsze. Pomyśl! Jeżeli uda Ci się przekonać choćby dwie osoby, a one zrobią to samo, za miesiąc będzie ich ponad pół tysiąca, a nie wiesz, czy ktoś nie przekona kilkunastu osób? Zdarzają się ludzie wpływowi, którzy posiadają bardzo szeroką sieć kontaktów. Tu nie chodzi o jakieś własne ambicje. Nie bój się, że stracisz twarz. Może się tak zdarzyć, ale jeżeli uratujesz choćby jedno dziecko, czy dorosłego z pewnością było warto!
Konwoje Wolności ruszają w drogę
Obiecałem, że odniosę się nieco szerzej do kwestii związanych z planowaniem. Globaliści, choć to pojęcie ogólne, bo rzeczywistych decydentów jest zapewne mniej i są to przeważnie, jak sądzę, konkretne osoby, a nie wielkie „ciała decyzyjne”, mieli wizję tego co się ma wydarzyć. Opisali ją zresztą dość dokładnie, choćby w słynnym raporcie Fundacji Rockefellerów. Trudno zakładać, że skoro przewidzieli protesty, nie wzięli pod uwagę możliwych blokad miast i szlaków komunikacyjnych, a zerwanie łańcuchów dostaw towarów, także tych najbardziej potrzebnych, to przecież jest modus operandi w kolejnych fazach przemiany świata. Założenie było dokładnie takie, że tam, gdzie nie uda się złamać bezpośredniego oporu, czy to przy udziale mediów, czy władz lokalnych, należy doprowadzić do sytuacji, w której się ludzi będzie głodzić, wyłączać im prąd, izolować od świata, a dla najbardziej niepokornych są (także w Kanadzie) wybudowane specjalne izolatoria. Tutaj nie ma żadnych zaskoczeń. Jak słusznie zauważył Andrzej Kalbarczyk w swojej ostatniej korespondencji dla wRealu24, jest całkiem możliwe, że parlament zbierze się w innym miejscu i podejmie stosowne kroki, aby protest zdusić. Jednak to może potrwać, ponieważ w temperaturze -20 stopni, chęć do blokady miasta będzie spadać wprost proporcjonalnie do upływu czasu. To, że nikt nie uwierzy w winę kierowców i ich „atak terrorystyczny” na miasto oraz zamach na łańcuchy dostaw, nie zmienia faktu, że rząd będzie miał pretekst do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, a wtedy może zrobić niemal wszystko, w dodatku całkowicie bezkarnie, nikogo nie pytając o zgodę. Tak się może zdarzyć w każdym kraju, nie tylko w Kanadzie. Nie twierdzę, że wszystkie rządy sięgną po tego rodzaju rozwiązanie, ale widzimy już, że we Francji nie będą mieli z tym problemu. Czy zatem „cały pogrzeb na nic”? Przejechali tysiące kilometrów, siedzą w autach, czasem bardzo oszczędnie ogrzewanych, bo policja zabierała kanistry z paliwem, cieszą się sympatią Kanadyjczyków i co? Tak ma się to skończyć?
Plan powinien mieć sens
Jak napisałem, globaliści mają plan B, C, a może nawet D i E również. Mogą nie tylko nakłonić rządy do stłumienia oporu, ale też potrafią zrobić krok do tyłu, aby dać złapać oddech zdesperowanym ludziom. Rząd coś obieca, osłabi czujność, a potem wszystko zacznie się od nowa, z tym że już w nieco innym miejscu. Część firm upadła, położenie wielu osób zmieniło się diametralnie. Mamy informacje, że ubóstwo w Polsce wzrosło o 20%, a przecież teoretycznie inflacja jest jeszcze jednocyfrowa. To się za kilka tygodni zmieni, a stopy procentowe będą wzrastały skokowo. Chodzi o to, żeby wszystkich zmęczyć do tego stopnia, że będzie im już obojętne co się dzieje za oknem. Marcin Masny zasugerował, że każdy protest jest potrzebny, nawet jeśli stoją za nim służby. Przywołał historyczne wydarzenia z początku lat 80-tych, ale dziś sytuacja jest ZUPEŁNIE nieporównywalna. Po pierwsze, my nie walczymy wyłącznie z własnym rządem. Po drugie, przynajmniej około 30% społeczeństwa W OGÓLE nie ma świadomości, że rozgrywa się jakaś walka o wolność. Oni wciąż myślą, że chodzi o kwestie zdrowia! To zmienia perspektywę, bo za komuny, jednak, nie licząc około 10% konfidentów i obywateli zadowolonych z systemu, zdecydowana większość miała pojęcie o co toczy się gra, nawet jeśli rozpoczęła się z powodu podwyżek cen żywności. Dlatego ważne jest, żeby nie zachowywać się, niczym słoń w składzie porcelany i nie kompromitować całej idei, o co dość łatwo, bo przecież mamy przeciwko sobie cały aparat medialny głównego ścieku. Łata antyszczepionkowców i foliarzy będzie przyklejana nadal, ale nie udało się dotychczas w Polsce (mimo kilku prowokacji), przyczepić protestującym etykietki „terrorystów”. I bardzo dobrze! Zyskaliśmy czas na uświadamianie innych. Trzeba w końcu ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ, że jesteśmy w diametralnie różnej sytuacji od większości krajów europejskich, ponieważ mamy w parlamencie LEGALNĄ reprezentację posłów z inną wizją naszego kraju, niż komunistyczny zamordyzm. Opozycję nieliczną, ale konstruktywną, która doskonale punktuje wszystkie groźne posunięcia władzy i to się do mediów akurat całkiem nieźle przebija. To, między innymi, właśnie dlatego jeszcze jest tak, jak jest. Przepadły kolejne ustawowe projekty segregacji sanitarnej, nie udało się dotąd, w sposób zgodny z prawem, wprowadzić zamordyzmu znanego nam z relacji w sieci, z jakim mamy do czynienia w wielu miejscach, a w Austrii jest już niemal, jak na antypodach. Uważam, że nie można tego zaprzepaścić bezsensowną, koniunkturalną prowokacją, która może skompromitować całkiem skądinąd słuszną ideę Konwojów Wolności. W Kanadzie to ma sens, pod warunkiem szerszego włączenia się społeczeństwa i obrony kierowców, jak to już widzimy, tylko że skala protestów wciąż jest zbyt mała. Pamiętajmy, że tam są warunki ekstremalne, a mimo to udaje się ludziom wyjść z ciepłego wnętrza i coraz więcej osób wie, po co to robią! Pytanie brzmi, czy w międzyczasie, środowiska wolnościowe opracowały jakiś plan B i uda się im go zrealizować do końca. Sądy jeszcze działają i prawnicy wygrywają kolejne sprawy, jak choćby nakaz zwrotu zarekwirowanych kanistrów. Jeśli znajdą sposób, aby zmusić rząd do dymisji, mają szansę, mimo nie najlepszej ordynacji wyborczej, na przejęcie, przynajmniej w jakiejś części, realnej władzy.
Ktoś powie, że krytykuję, bo przecież COŚ trzeba robić i każda inicjatywa jest cenna. Owszem i właśnie dlatego nie można jej marnować. A jak to wygląda z polskim konwojem? Najpierw słyszę, że trzeba wspierać, że powinniśmy się jednoczyć, że teraz nie ma znaczenia, jakie kto tam ma poglądy, bo tylko wolność się liczy, itd. Z drugiej strony jest zapowiedź Organizatora, który wcześniej zdążył się wsławić wzywaniem do zamykania kościołów i w wulgarny sposób obrażał na swoim profilu ludzi. On mówi wprost, że NIKT nie będzie dopuszczony do głosu spoza grupy kierowców, bo nie chce, żeby do tego ruchu przyklejał się ktokolwiek i na plecach truckersów próbował budować swoją siłę polityczną. No, to jak to jest z tym „jednoczeniem”? Kasa tak, ale „morda w kubeł”? A gdzie pan był wcześniej? Ale zostawmy to. Popatrzmy z jakimi postulatami występują kierowcy, a w zasadzie jakaś ich drobna część: 1) Wycofanie wszystkich restrykcji covidowych 2) Nowy Ład WON! 3) Likwidacja pakietu mobilności.
Bardzo pięknie, prawda? Z punktu widzenia obywateli, a zwłaszcza przedsiębiorców, można by rzec – bajka! Tylko, że obostrzenia ponoć mają zniknąć za nieco ponad 2 tygodnie, a Nowy Ład został akurat wprowadzony całkiem legalnie i raczej nie ma realnych szans, aby system podatkowy zmienić radykalnie w ciągu roku. Chciałbym się mylić, jako że sam jestem przedsiębiorcą. Oczywiście, rząd będzie stosował różne łaty, ponieważ ktoś, kto ten bubel zaprojektował, nie miał pojęcia, co wypisuje i nie przewidział skutków. Wydawało mu się, że potrafi… Kolejny przykład nieudacznictwa władzy, ale NIE NALEŻY SIĘ LICYTOWAĆ z rządzącymi na to, kto jest większym nieudacznikiem, prawda? Postulaty powinny być konstruktywne i REALNE. Inaczej, cała awantura będzie zupełnie niepotrzebna. Skończy się maksymalnym wkurzeniem warszawiaków, którzy i tak mają dosyć jazdy w zablokowanym na co dzień mieście. Jeśli dodamy do tego stek wulgaryzmów, który nieuchronnie popłynie ze sceny w eter, otrzymamy WSZYSCY, którzy starają się na różne sposoby walczyć z Systemem, już nie tylko jedną dodatkową łatę, ale kilka.
Trzeci postulat, to już całkowite „oderwanie nóg od Ziemi”, bo przecież decyzje w sprawie pakietu mobilności zapadały znacznie wcześniej i na poziomie unijnym. To, że rząd nie potrafił wynegocjować dla polskich kierowców lepszych warunków, to oczywista oczywistość. Można ponownie spytać, czemu nie było protestów wcześniej, albo chociaż przed podpisem pana Prezydenta (raptem trzy tygodnie temu). Ktoś się nagle przebudził przed chwilą?
Ten „rajd”, w moim przekonaniu, jest niestety, wyłącznie prowokacją. Piszę to ze smutkiem, bo on faktycznie mógłby spełnić swoje zadanie, ale nie teraz i nie z takimi hasłami. Jeśli działania polityczne i protesty, nawet szczątkowe, spełniały swoje zadanie, warto moim zdaniem poczekać te dwa tygodnie i powiedzieć SPRAWDZAM! Rządzący doskonale wiedzą, że potencjał do konfrontacji jest w społeczeństwie wystarczający. Tylko nie warto go marnować, akurat teraz i w taki sposób. Napisałem wcześniej, że Niedzielski gra, obiecuje i kłamie, jak zwykle. To nie będzie koniec walki, ale część obostrzeń zniesie i pojawi się okazja, żeby wtedy wywrzeć presję. Para nie powinna pójść w gwizdek, nawet jeśli u nas jest nieco cieplej, niż za oceanem.
Rozbijanie prawicy od wewnątrz, to nasza polska specjalność. Prawdopodobnie dlatego jest, jak jest. Tutaj, rzecz jasna o prawicowych poglądach organizatorów raczej nie ma mowy, ale użyłem tego określenia w sensie szerszym, myśląc o ruchu wolnościowym, bo przecież PiS też żadną prawicą nie jest. Chciejstwo wciąż, niestety, bierze górę nad rozumem. Każdy chciałby zostać liderem, a to się nie może udać z powodu samej chęci. Liderzy się wyłaniają. Nie da się ich zadekretować. Pokora i krok do tyłu, każdego z zapaleńców, którzy często robią całkiem niezłą robotę, przyniosłaby znacznie lepsze skutki. Skoro przed protestami w Poznaniu, czy Katowicach, mogło się zjednoczyć kilkadziesiąt organizacji, dlaczego nagle teraz panowie z Konwoju Wolności chcą wyrzucić niemal wszystkich, choć oczywiście chętnie przyjmą wsparcie finansowe? Warto się nad tym zastanowić…
Na koniec, proponuję bardzo dobre zestawienie przykładów religii covidiańskiej. Pewnie za 20 lat, o ile rzecz jasna nie zwyciężą globaliści, ludzie będą się z tego śmiać, a młodzież nie uwierzy, że to się działo naprawdę i nie było jakąś inscenizacją z TikToka.
A przy okazji poproszę jeszcze o wsparcie lokalnej budowy, której kibicuję. Chodzi o Rodzinny Dom Pomocy. Kto może, niech coś wrzuci 😊
Czytaj również felietony: Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Dno dna i szczepionka plus, Uratowani przez Covid?
i artykuły: Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Mimo to przyjmiesz kolejną dawkę? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Szczepionka pod choinkę, Eliksir śmierci, Szczepienie przeciw Covid-19 dwukrotnie zwiększa ryzyko zgonu, Dwa razy więcej zawałów wśród zaszczepionych, Segregacja sanitarna ad Hoc, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Pomóżcie nam złamać prawo! Co zawierają TE szczepionki? Covidowa narracja się sypie, Kto się boi powrotu do Jedwabnego? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Sanitaryzm na raty, Powiedz STOP mordercom, Szczepionkowy totalitaryzm w rozkwicie, Życie zaczyna się po szczepionce? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci