Jeśli ktoś myśli sobie, że już sam tytuł zwiastuje szurię, płaskoziemstwo i foliarstwo w czystej postaci, to może dalej nie czytać. Tak! Będzie o tym, co niektórzy wciąż jeszcze uważają za „teorie spiskowe”, mimo tego, że od dość dawna gołym okiem widać spiskową praktykę. Może zacznę od podstaw, a więc od kilku faktów, które każą zastanowić się nad tym, o kim należałoby mówić w kategoriach foliarza. Popatrzmy!
- Rząd mówił nam ponad rok temu, że DDM – czyli dystans, dezynfekcja i maseczki obronią nas przed „pandemią”. Uwierzyliśmy!
- Chwilę później okazało się, że jednak to nie wystarczy i potrzeba kompletnej izolacji, a więc zarządzono lockdown. Niektórzy także uwierzyli.
- Jednak kiedy zbliżały się wybory, Premier uznał (powiedział to głośno, w wystąpieniach powtarzanych przez wszystkie telewizje), że „wirus jest w odwrocie i nie ma się czego bać”. Większość przyjęła to za dobrą monetę.
- Jesienią okazało się, że „idzie kolejna fala”, a potem jeszcze jedna… Konia z rzędem temu, kto na wykresie zakażeń i zgonów potrafi wskazać „trzecią falę”, ale mniejsza z tym. Znów większość uwierzyła!
- Skoro „idą fale”, trzeba zamknąć gospodarkę. Nic to, że brak sensu (w siłowni i hotelu wirus jest, a w hipermarketach nie ma), że ludzi umiera znacznie więcej, że brak dostępu do zabiegów i diagnostyki zabija. Nic to! Narodowa kwarantanna pomoże… Nie pomogła. Nie do wiary, ale niemal NIKT nie protestował!
- Po drodze dowiedzieliśmy się, że już DDML (czyli to samo + lockdown) nie wystarczy. Trzeba się szczepić! Narodowy Program Szczepień (jak zawsze słowo „narodowy” ma mieć magiczną moc ogłuszania mniej rozgarniętej części tubylców). I co? Znów uwierzyli!
- Ruszyło wyszczepianie populacji pod kłamliwymi hasłami: ochrony bliskich przed zakażeniem, szybszego zakończenia pandemii, powrotu do „nowej normalności”, itd. Mimo, że sami producenci piszą w ulotkach i mówią coś innego, ludzie się szczepią!
- Powiedzieli, że najpierw „grupa zero”, czyli medycy i nauczyciele, bo jeśli się ich zaszczepi, to pacjenci odzyskają dostęp do lekarzy, a dzieci wrócą do szkół… Nie wróciły. Tele-medycyna nadal święci tryumfy. Prawie nikt nie pyta dlaczego?!
- Po „szczepionkach”, które miały nam pomóc i ochronić zachorowało (do 11 maja wg oficjalnych danych MZ – pisałem o tym tutaj) ponad 84.000 Polaków, z czego 3.500 zmarło! Niestety, ta informacja się nie przebija do mediów. Teraz „eksperci wyjaśniają”, że szczepionka nie chroni przed zakażeniem, ale ma wpływać na „łagodniejszy przebieg choroby”. To wydaje się kompletnie absurdalne, ale LUDZIE W TO WIERZĄ!
- Wprowadza się właśnie paszporty szczepionkowe pod hasłem „ułatwienia w podróżowaniu”, chociaż NIE MA JUŻ W EUROPIE ŻADNEJ EPIDEMII, a na Covid-19 chorują niemal wyłącznie ludzie po szczepionkach, ale nie słychać protestów. To się wydaje jakimś niebywałym zadżumieniem umysłowym, lecz okazuje się, że większość zaakceptuje taki „paszport”, czy QR kod, nie tylko dając dostęp do danych wrażliwych o swoim zdrowiu lekarzom, ale WSZYSTKIM (bo także firmom prywatnym). Więcej! Oni zgodzą się, że można zabronić nieszczepionym wejścia na pokład samolotu, na koncert, a potem do hipermarketu, banku, szkoły, a być może także do zwykłego spożywczaka!
- Czy kiedykolwiek w historii medycyny zdarzyło się, żeby rząd jakiegokolwiek państwa dawał ludziom nagrody po to, żeby chronili się przed śmiertelną chorobą?
- Czy jest normalne, że po opublikowaniu danych i prognoz, w których wykrywalność nowotworów rośnie nagle o 40%, „troskliwy” rząd przeznacza 140 mln złotych na nagrody w loterii promującej zabezpieczenie Polaków przed chorobą o śmiertelności na poziomie sezonowej grypy (a w populacji osób do 30 roku życia praktycznie promilowej), zamiast przeznaczyć te pieniądze na leczenie ludzi, którzy zaczną umierać już za chwilę?
To się nie mieści w głowie, ale najgorsze wzory komunistyczno-faszystowskie stają się prawem i większość się na to spokojnie zgadza? Podobnie jak na tak skandaliczne decyzje w kwestii wydawania pieniędzy podatników. I wreszcie punkt ostatni:
13. Mówili nam, że wyszczepienie 70% populacji Polaków zakończy „pandemię”. Wiemy, m.in. od naszych rodzimych naukowców, jak prof. Rakowski, czy prof. Flisiak, że około 20 mln obywateli naszego kraju, to ozdrowieńcy. Docierają do nas badania z różnych stron świata, choć wcześniej tłumaczył to m.in. w tym wywiadzie dr Michael Yeadon, że pamięć limfocytów „T” jest trwała, więc nie ma ŻADNEGO powodu, by się szczepić. Tymczasem Pfizer podaje na swojej stronie, że UE zakontraktowała właśnie kolejne 1,8 mld „szczepionek” (tylko jednej firmy, a kupuje też Modernę i AstraZeneca oraz J&J), więc od koncernu Pfizer nabędzie łącznie 2,4 mld dawek! Ludność UE liczy 446 milionów, a więc dokonano zakupu kolejnych 3 porcji preparatu dla WSZYSTKICH obywateli na lata 2021-23. Ktoś wie, że „pandemia” się nie skończy mimo szczepień? Będzie niezbędna trzecia, czwarta i piąta dawka? Skąd o tym wiedzą, jeśli oficjalna narracja mówi o tak „wysokiej skuteczności” antidotum?
Jak to możliwe, że większość ludzi nie potrafi połączyć tych kropeczek i stwierdzić, że coś się jednak nie zgadza? No i kto tutaj jest faktycznie szurem, czy foliarzem?
Szczepionki mają w sobie jakiś magnes
Tak! To nie jest żaden żart, czy przenośnia, jak mogłoby się wydawać. Oto właśnie niedawno ukazał się interesujący artykuł Makii Freeman. Cytowana już przeze mnie m.in. w tekście „Najlepsza szczepionka przeciw Covid-19”, autorka głośnej książki „CANCER: THE LIES, THE TRUTH AND THE SOLUTIONS”, w której pokazała, dlaczego chemioterapia i chirurgia w przypadku leczenia nowotworów uzyskała “wielki sukces” na poziomie około 2%, a ponad pół roku temu ujawniła przedstawiając nie budzące wątpliwości dokumenty, że NIE ISTNIEJE ŻADEN DOWÓD, jakoby wirus Sars-Cov-2 został wyizolowany zgodnie z zasadami naukowymi (spełnienie warunków Kocha-Rivera), co potwierdzili także inni naukowcy, m.in. dr Andrew Kaufman, publikuje regularnie m.in. na stronie The Freedom Articles. Poprzednio obnażyła dokonanie rzadko spotykanej w nauce akademickiej, aż tak gigantycznej manipulacji, aby uznać jedynie na podstawie symulacji komputerowych oraz „izolacji przez dodawanie”, że mamy do czynienia z tym, konkretnym patogenem. Na kłamstwie „założycielskim” zbudowany został cały „model testowania”, w którym testy Drostena (RT-PCR), o wiarygodności wahającej się od 0 do 3%, stały się podstawą do więzienia ludzi na nielegalnych kwarantannach, odwoływanie zabiegów ratujących życie, odcinanie młodzieży możliwości normalnej nauki stacjonarnej i cała masa innych patologii. Dziś wiemy, że sam wirus, cokolwiek miałoby to oznaczać, został wyprodukowany w laboratorium w Wuhan, a za całą tą hucpą stoją m.in. słynny dr Anthony Fauci, który zadbał o wielomilionowe amerykańskie granty, a także kilku naukowców (niestety) o polskich korzeniach (dr Peter Daszak i dr Lisa Gralinski) oraz fundacja Billa i Melindy Gates-ów. O silnych dowodach w sprawie donoszą obecnie nie tylko media głównego nurtu z USA. Całej historii powstania „ulepszonego” patogenu przyjrzał się bliżej Witold Gadowski w tym materiale, a Facebook ogłosił, że nie będzie już banował wpisów potwierdzających tezę o wirusie zmodyfikowanym celowo, więc akurat dziś trudno byłoby w tej kwestii mówić, o jakiejś „teorii spiskowej”.
Wróćmy jednak do naszych „magnetycznych szczepionek” bez przenośni. Proszę obejrzeć na początek ten 47 minutowy film. Można go po kilkunastu minutach spokojnie przewinąć. Twórcom chodziło o to, aby pokazać, że działa to dokładnie tak samo w każdym kraju. W okolicach 4 minuty można znaleźć też „motyw polski”. Na stronie znajdziemy szereg linków do wielu innych filmów, które pokazują dokładnie to samo. W niektórych są też dłuższe rozmowy, m.in. sympatyczny pan wyjaśnia kiedy i iloma dawkami został zaantidotumowany. Dokładnie widać poszukiwania miejsc wkłucia, bo magnes, jak wiadomo, na ludzkiej skórze raczej się nie chce normalnie utrzymać. Jeśli ktoś został „zaszczepiony” przeciwko Covid-19, może sam sprawdzić… U niektórych osób w miejscu wkłucia trzymają się nawet sztućce! Widać to w tym filmie w 58 minucie. To nie są żadni „cyrkowcy”…
Ale o co chodzi?
Sam chciałbym wiedzieć… – ciśnie się na usta pierwsza odpowiedź. Zresztą w cytowanym materiale dość często pada dość słabo zakamuflowane pytanie WTF?! (dla niewtajemniczonych, to akronim angielskiego „What the fuck?!”) czyli… Każdy już sobie z tym, jak sądzę, poradzi 😉.
Pierwsze pytanie, na które należałoby odpowiedzieć, to: Czemu w miejscu szczepienia można miłośnikom preparatów firm Pfizer i Moderna przyczepić magnes (często nawet całkiem spory, taki zdjęty wprost z lodówki) i ON SIĘ TRZYMA?! Jak to jest w ogóle możliwe?
Innymi słowy, co takiego znalazło się w substancjach zwanych dla zmylenia przeciwnika „szczepionkami”, że zawierają metal? A może jest w nich coś innego, a jeśli tak, to co? Na te dość istotne, jak się wydaje, pytania próbuje odpowiedzieć Makia Freeman na stronie The Freedom Articles. Najpierw pozwolę sobie na mały cytat z jej wcześniejszego artykułu:
„Musimy obudzić się na fakt, że oszustwo COVID gwałtownie przyspieszyło technokratyczne i transhumanistyczne aspekty Nowego Porządku Świata (NWO) do punktu, w którym ludzie na ślepo ustawiają się w kolejce, aby otrzymać „lekarstwo”, które jest także ładunkiem chemicznym, zawierającym: system operacyjny, syntetyczny patogen i urządzenie do produkcji chemicznych patogenów. Jak to zostało opisane w poprzednich artykułach, ta nowa szczepionka przeciw COVID to zupełnie nowy rodzaj technologii, potencjalnie nawet bardziej niebezpieczny niż przeciętna toksyczna szczepionka.”
Ktoś powie, że to bardzo mocne twierdzenie, ale przecież oparte na opiniach specjalistów. Makia Freeman zacytowała, przytaczane także przeze mnie we wcześniejszych tekstach, wypowiedzi z wywiadu dr Davida Martina i dr Judy Mikovits, która mówi wprost:
„Użycie terminu „szczepionka” jest niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, ponieważ w rzeczywistości jest to cios znienacka, aby otworzyć wolny dyskurs… Moderna zaczynała jako firma chemioterapeutyczna na raka, a nie producent szczepionek na SARS… jeśli powiedzielibyśmy, że zamierzamy dawać ludziom profilaktycznie chemię na raka, którego nie mają, śmialibyście się do rozpuku, bo to głupi pomysł. A to jest dokładnie to! Mechaniczne urządzenie, w formie bardzo małego pakietu technologii, która jest wprowadzana do ludzkiego organizmu, aby aktywować komórkę, by stała się miejscem produkcji patogenów.(…) To syntetyczny patogen. Dosłownie wstrzyknęli tę patogenną część wirusa do każdej komórki ciała… Może ona bezpośrednio powodować stwardnienie rozsiane, chorobę Lou Gehriga, chorobę Alzheimera… może powodować przyspieszony nowotwór… to właśnie ekspresja tego fragmentu wirusa…znany jest z tego od dziesięcioleci. (…) Ma na celu wywołanie choroby… 80% osób, które rzekomo są narażone na wirusa [SARS-Cov-2], nie ma żadnych objawów… 80% osób, którym to wstrzyknięto, ma kliniczne odczyny niepożądane. Wstrzykują ci substancję chemiczną, aby wywołać chorobę, a nie wywołać odpowiedź immuno-transmisyjną. Innymi słowy, nic w tym nie powstrzyma cię przed przekazywaniem czegokolwiek. Chodzi o to, by zachorować, a posiadanie własnych komórek jest tym, co powoduje chorobę”.
Warto przypomnieć, co o szczepionce mRNA pisze sama Moderna, nazywając technologię „programem życia”:
„Zaprojektowano go tak, aby można go było podłączać i odtwarzać zamiennie z różnymi programami. W naszym przypadku „program” lub „aplikacja” to nasz lek mRNA – unikalna sekwencja mRNA, która koduje białko”.
Dzieje się to według schematu pokazanego na oficjalnej stronie producenta:
Jeszcze jeden cytat:
„Więc gdybyś mógł to zmienić… jeśli mógłbyś wprowadzić linię kodu lub zmienić linię kodu, okazuje się, że ma to poważne konsekwencje dla wszystkiego, od grypy po raka… Właściwie hakujemy oprogramowanie życia. ” – Dyrektor Medyczny Moderny Tal Zaks
Tutaj nie ma mowy o żadnym przypadku. To jest cel! Jeśli dziś ktoś opowiada, że mRNA nie może wprowadzać zmian w DNA i preparaty są bezpieczne, PO PROSTU ŁŻE! Zwracał na to uwagę nasz profesor Roman Zieliński, ale przecież możliwość odwróconej transkrypcji potwierdzili też naukowcy z Harvardu i MIT. Cytat z publikacji na ten temat w The Defender:
„RNA SARS-CoV-2 „mogą podlegać odwrotnej transkrypcji w ludzkich komórkach”, „te sekwencje DNA mogą być integrowane z genomem komórki, a następnie podlegać transkrypcji” (zjawisko zwane „retrointegracją”) — istnieją realne szlaki komórkowe, które wyjaśniają, jak to się dzieje.”
To są fakty! No, dobrze, spytasz, ale co to ma wspólnego z magnetycznymi szczepionkami? Żeby to wyjaśnić, muszę sięgnąć do tekstu Makii sprzed 9 miesięcy, w którym opisuje czym jest
Wszczepialny biosensor hydrożelowy
„Wyprodukowany za pośrednictwem firmy finansowanej przez DARPA-Gates z Doliny Krzemowej, wydaje się być wykorzystywany w przyszłej szczepionce przeciw COVID. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych oraz Fundacja Billa i Melindy Gatesów nawiązały współpracę z firmą Profusa z Doliny Krzemowej, aby opracować kawałek nanotechnologii wykonanej z hydrożelu (podobnego do miękkiej soczewki kontaktowej), który można wstrzykiwać i wszczepiać pod skórę za pomocą szczepionki, jako systemu dostarczania. Taki czujnik (a dokładniej biosensor), mniejszy niż wielkość ziarna ryżu, skutecznie wiązałby się z ciałem. Będąc elementem nanotechnologii łączyłby się z siecią bezprzewodową (Internet Rzeczy oparty na 5G) i przekazywałby informacje o tobie i twoim ciele władzom, jak też odbierał informacje. Artykuł z Defense One informował już w marcu 2020 r., że biosensor jest na dobrej drodze do uzyskania zatwierdzenia przez FDA na początku 2021 r., czyli mniej więcej w tym samym czasie, w którym powiedziano nam, że należy oczekiwać wprowadzenia szczepionki na COVID.”
Teraz fragment opisu z Defense One:
„Czujnik składa się z dwóch części. Jednym z nich jest 3-milimetrowy sznur hydrożelu, materiału, którego sieć łańcuchów polimerowych jest używana w niektórych soczewkach kontaktowych i innych implantach. Wszczepiana pod skórę za pomocą strzykawki nić zawiera specjalnie zaprojektowaną cząsteczkę, która wysyła sygnał fluorescencyjny na zewnątrz ciała, gdy organizm zaczyna zwalczać infekcję. Druga część to element elektroniczny przymocowany do skóry. Przesyła światło przez skórę, wykrywa sygnał fluorescencyjny i generuje kolejny sygnał, który użytkownik może wysłać do lekarza, strony internetowej itp. To jak laboratorium krwi na skórze, które może wykryć reakcję organizmu na chorobę, zanim wystąpią inne objawy, takie jak kaszel”.
Brzmi fantastycznie, nieprawdaż? W końcu to przecież wszystko dla naszego zdrowia… Jeśli jeszcze przeczytamy na stronie Profusa, która prowadzi wciąż badania we współpracy z Imperial College, że:
„Zamiast być izolowanym od ciała, bioczujniki działają w pełni zintegrowane z tkanką ciała – bez żadnych metalowych urządzeń czy elektroniki, tym samym przezwyciężając próby organizmu, by je odrzucić. Do tej pory wstrzyknięte biosensory działały aż cztery lata. Każdy biosensor, mniejszy niż ziarno ryżu, jest elastycznym włóknem o długości około 5 mm i szerokości pół milimetra, składającym się z porowatego rusztowania, które indukuje wrastanie naczyń włosowatych i komórkowych z otaczającej tkanki. Hydrożel jest połączony z emitującymi światło cząsteczkami fluorescencyjnymi, które stale wysyłają sygnały proporcjonalne do stężenia substancji chemicznych w organizmie, takich jak tlen, glukoza lub inne interesujące biomolekuły”.
… możemy być zachwyceni, jak bardzo technologia pomoże człowiekowi w przypadku różnych schorzeń. I rzeczywiście, gdyby nie fakt, że za badaniami stoi DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency), czyli Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Obrony USA, powiązana biznesowo i funkcjonalnie z Doliną Krzemową i, jak podkreśla to Makia Freeman, konglomerat, który stanowi istotną część NWO (New World Order). Oj, tam, oj tam! A u nas przecież była Wojskowa Akademia Medyczna, świetni lekarze i nic się nikomu nie stało, powie jakiś zdesperowany malkontent. Zwrócę nieśmiało uwagę, że to jednak nie to samo… Aby to lepiej zrozumieć, jak również całą tę „układankę”, warto zapoznać się z tekstem Makii Freeman z lutego 2019 roku. Można zobaczyć, jak zakończył się skompromitowany projekt LIFELOG (którego celem było właśnie zbudowanie bazy danych umożliwiającej śledzenie życia wszystkich ludzi), jakie powiązania ma Pentagon i CIA z Amazonem i dlaczego „zupełnie przypadkiem” dwa dni od zakończenia projektu LifeLog (4.02.2004 roku) powstał Facebook… Co robi ta platforma społecznościowa? Taka, niezbyt trudna do rozwiązania, zagadka… Nie miejsce tu na omawianie tych historii, które zapewne wielu czytelników uzna za kolejne „teorie spiskowe”, ale nie odmówię sobie zamieszczenia dwóch grafik z tamtego artykułu Makii, które nieco (mam nadzieję) rozjaśnią, z czym i z kim mamy do czynienia…
Wróćmy do naszego hydrożelu i wyjaśnienia dlaczego w przytoczonych filmach oglądamy takie dziwne zjawisko, jak przyciąganie magnesu przez „szczepionkę”, bo przecież trudno uwierzyć, że każdy zaantidotumowany staje się nagle tak bardzo „magnetyczny”. Dotąd byłem przekonany o absolutnej wyjątkowości ludzi, którzy posiadali niezwykłą właściwość „wieszania na sobie” różnych metalowych przedmiotów z żelazkiem włącznie, lecz w istocie takich osób nie ma na świecie zbyt wiele. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z fenomenem. Nie wiem, czy i na ile dotyczy on preparatów wektorowych, bo nie każdy biorca „eliksiru” chwalił się czym go „zaszczepiono”, choć w większości była to Moderna lub Pfizer.
Na podstawie informacji zawartych w artykule Defense One, hydrożel opracowany przez Profusa przy udziale DARPA składa się z dwóch części – łańcucha polimerów oraz komponentu elektronicznego. Jak, poniekąd słusznie, zwraca uwagę Makia, elektronika zawsze, albo prawie zawsze, związana jest z metalami. Dlatego fakt reakcji na magnes nie powinien dziwić. Cytat z opisu samej technologii:
„Hydrożele zostały wprowadzone do zastosowań biomedycznych, aby zapewnić przestrajalne trójwymiarowe rusztowanie do adhezji, migracji i/lub różnicowania komórek, a także mogą być zaprojektowane jako platforma do kontrolowanego uwalniania cytokin i leków w inżynierii tkankowej i dostawie substancji leczniczych … Ostatni hydrożel reagujący magnetycznie, jako jeden z rodzajów inteligentnych hydrożeli, został wprowadzony do zastosowań biomedycznych w poprawie aktywności biologicznej komórek, tkanek lub narządów. Jest to spowodowane głównie reakcją magnetyczną na zewnętrzne pole magnetyczne… Hydrożele magnetyczne są wykonane z materiałów kompozytowych, które wykazują biokompatybilność, biodegradację i reaktywność magnetyczną”.
Oczywiście, jak większość technologii, hydrożele można wykorzystać zarówno w dobrych, jak i niecnych celach. Istotny z pewnością jest fakt możliwej kontroli i wymiany informacji, czy wręcz sterowania z zewnątrz. Potwierdza to inny z opisów badań, który przytoczono w artykule. Otóż, z materiału opublikowanego na stronie Phys.org można się dowiedzieć, że w Chinach zespół badawczy udowodnił możliwość skutecznego sterowania transformerów (zabawek dla dzieci) w oparciu o tę właśnie technologię. Pamięć kształtu można było uzyskać dzięki odpowiedniemu napromieniowaniu światłem (foto-termia). Cytat z chińskiego badania:
„Nanocząsteczki magnetyczne są skutecznymi dodatkami wprowadzającymi zdalnie sterowaną bezkontaktową aktywację. Gdy hydrożele są oświetlane światłem bliskiej podczerwieni (NIR), te magnetyczne nanocząsteczki będą stale przekształcać światło w ciepło, powodując podgrzanie hydrożelu. Spowoduje to odwracalną deformację hydrożelu w zastosowaniach takich jak swobodnie poruszające się miękkie roboty… Zespół wykorzystał również interakcję między magnesami trwałymi a składowymi nanocząsteczkami magnetytu hydrożelu HG-Fe3O4, aby poprowadzić konstrukcję do nawigacji kierunkowej. Korzystając z hydrożelu, pokazano, w jaki sposób nawigacja kierunkowa indukowana magnesem może prowadzić miękki transformer przez labirynt. Takie eksperymentalne koncepcje mają potencjał do szeregu zastosowań jako miękkie nośniki do transportu ładunków w celu dostarczania leków i uwalniania ich w biomedycynie”.
Ktoś spyta, no to o co chodzi? Przecież to fantastyczne! Czy aby na pewno? Interesująca jest w tym kontekście teoria Jima Stones’a. Nie wydaje się, aby niewielka objętość wstrzykiwanego w preparacie płynu mogła sama w sobie zawierać wystarczającą ilość metalicznych cząstek, do zatrzymania na skórze całkiem sporej wielkości magnesu. Natomiast, jego zdaniem, jest prawdopodobne, że taki zastrzyk zawiera nanoboty, które zbierają lub „kradną” z krwi hemoglobinę (rodzaj tlenku żelaza), aby móc coś skonstruować. Jest to o tyle możliwe, że w pierwszym cytowanym badaniu powiedziano, iż hydrożel magnetyczny składa się z cząstek opartych na tlenku żelaza. Swoje rozważania Jim kończy takim przypuszczeniem:
„A CO JEŚLI wszystkie skrzepy krwi powstają, ponieważ „strzał” uwolnił grupę nanobotów, które zaatakowały krew, aby ukraść jej hemoglobinę, aby mogły zbudować coś w miejscu wstrzyknięcia?Zakładam, że tak nie jest, ale „co jeśli”?”
Dobre pytanie! Muszę podzielić się przy okazji własną teorią na ten temat. Kiedy kilka miesięcy temu posłuchałem wywiadów z dr Carrie Madej, zainteresowała mnie koncepcja umieszczania w preparatach Moderny cząstek lucyferyny, dzięki której trudno byłoby się komukolwiek od szczepień wyłgać. Patrząc na doniesienia z Niemiec, gdzie kwitnie rynek fałszywych certyfikatów „szczepionkowych”, mam świadomość, że „Polak potrafi”, więc u nas za moment również taki dokument będzie z pewnością można nabyć. Do czasu! Pomysł zespołu Moderny utnie tego typu możliwość, ponieważ dzięki procesowi lucyferazy, znajdą się pod skórą świecące elementy kodu, który zostanie odczytany przy pomocy specjalnej aplikacji. Ktoś powie, że to jak „znakowanie bydła”. Dokładnie! Tyle tylko, że w nieco bardziej wyrafinowany sposób, bez wypalania, czy kolczykowania. To pomysł firmy na przyszłość. Być może jednak chodziło o to, aby jakoś „oznakować” obecne i przyszłe ofiary eksperymentu medycznego już teraz! Magnetyczny hydrożel był pod ręką i również, jak widać, może znakomicie spełnić swoje zadanie. Trudno spodziewać się, że ktoś wstrzyknie sobie podobną substancję sam. Zatem bardzo łatwo można będzie zidentyfikować osoby zaszczepione po śladzie magnetycznym, na który zareaguje nawet bardzo prosty w konstrukcji czytnik. To moja koncepcja. Oczywiście, sam hydrożel, jak już wiemy, może spełniać wiele innych funkcji, a tę identyfikacyjną tylko przy okazji. Nic tutaj się nie wyklucza, prawda?
Swój tekst Makia Freeman kończy przywołując wspomnianą wyżej dr Carrie Madej:
„W niedawnym wywiadzie z Alexem Newmanem dr Carrie Madej omawia, w jaki sposób nanotechnologia osadzona w szczepionkach przeciw COVID może stać się systemem dostarczania leków na żądanie. „Na żądanie” oznacza, że coś musi go uruchomić, więc pytanie brzmi: co go uruchomi? pH? Określona częstotliwość? 5G? EMF? Jakakolwiek metaliczna lub magnetyczna substancja znajduje się pod skórą, z pewnością jest to jakiś rodzaj biosensora, który jest przeznaczony do odbierania i przesyłania sygnałów. Żyjemy w prawdziwie historycznych czasach i być może jesteśmy świadkami masowego przekształcania milionów, a może nawet miliardów ludzi w Człowieka 2.0 – transludzi – z wbudowaną technologią syntetyczną. W obecnym stanie rzeczy będzie to pierwsza taka wbudowana technologia, a nie ostatnia.”
Wypada zgodzić się z autorką, ponieważ bardzo trudno uwierzyć, że to, co podaje się obecnie ludziom, jako szczepionkę, będzie z całą pewnością służyło ich zdrowiu. Ba! W jaki sposób „służy” widzimy to obecnie już całkiem dokładnie… Nawet jeżeli przyjmiemy, że te dziesiątki (o ile nie setki) tysięcy ofiar „szczepień” na całym świecie, to „wypadek przy pracy” pozostaje wciąż szereg pytań podstawowych. Choćby tych najprostszych:
Skoro wstrzykiwany jest ludziom hydrożel (jakiegokolwiek rodzaju by on nie był), czemu producent o tym nie wspomina?
Dlaczego nie ma ŻADNEJ informacji o dokładnym składzie podawanej masowo substancji w dokumentach dostępnych na stronach EMA czy FDA, ani zwłaszcza na stronach Państwowego Zakładu Higieny, bo to nas powinno interesować najbardziej? Wiemy już, że nowa „szczepionka” jest niebezpieczną toksyną. Czym jeszcze charakteryzują się te preparaty? Znamy odpowiedź na pytanie czym na pewno nie są! Statystyki są bezlitosne i pokazują, że jeśli istnieje w ogóle jakikolwiek związek pomiędzy rozprzestrzenianiem się wirusa Sars-Cov-2, a stręczonymi nam z coraz większą energią i pomysłami promocyjnymi, „eliksirami życia”, to jest on akurat odwrotny do opisywanych efektów. Im wyższy poziom „wyszczepiania”, tym dłuższy czas opadania krzywej zakażeń i wyższa liczba zgonów. Dobrze pokazuje to wymieniony w poprzednim tekście pięciominutowy film.
Przecież, jeśli to jest rzeczywiście przygotowanie do zdalnego ratowania naszego zdrowia, należałoby o tym nie tylko mówić, ale wręcz TRĄBIĆ! Wszak tak fantastyczna technologia w służbie człowieka stałaby się wielkim hitem medialnym, a ludzie uspokojeni, że będą odtąd bezpieczni, ustawialiby się w znacznie dłuższych kolejkach do „szczepień” bez żadnych „narodowych loterii”.
Chyba, że istnieje UZASADNIONA obawa o to, czy podawany przez polityków cel tej operacji, ma cokolwiek wspólnego z realiami? Jeżeli taka zbieżność nie istnieje, może czas zadać inne ważne pytanie: Czy chcesz zostać humanoidem? A potem kolejne: Czy masz świadomość, że poprzez zgodę na TEN zastrzyk, JUŻ oddałeś właśnie znaczną część kontroli nad swoim dalszym życiem?
Czemu tak trudno uwierzyć, że prawdziwym celem „wyszczepiania” nie jest zachowanie ludzi w zdrowiu, a wręcz przeciwnie? Czy przykład naszego nieszczęśliwego kraju, w którym w ciągu niespełna 1,5 roku zamordowano bezkarnie ponad 130 tysięcy ludzi, nie wystarczy, żeby podejrzewać złe intencje? To może spytam inaczej: Jaka „nadmiarowa” liczba Polaków musi zakończyć życie, aby uznano powszechnie, że to chyba jednak już za wiele? Czemu słowo DEPOPULACJA wciąż budzi głupawy uśmieszek i ma natychmiast konotację z szurią i foliarstwem?
Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, że większość filmowanych osób widząc, że ich ciała przyciągają magnes, okazuje niezwykłe rozbawienie. Mam wrażenie, że wśród zaszczepionych zaczął już działać syndrom wyparcia. Oni nie będą chcieli czytać… Nie tylko tekstów Makii Freeman, czy naukowców, którzy przestrzegali przed tym bandytyzmem wiele miesięcy temu i robią to nadal. Oni nie będą chcieli nawet na ten temat rozmawiać! A przecież gdy Titanic tonął, orkiestra grała niemal do samego końca. Ktoś powie przepraszam, albo „Polacy, nic się nie stało!”? Czy naprawdę mamy się na to zgodzić w imię jakiejś wydumanej „poprawności politycznej”? Nie wolno nam tego zrobić!
Czytaj również felietony: Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Talerz dla policjanta, Dno dna i szczepionka plus, Kondukt Niepodległości, Gonić króliczka, Norka odarta ze złudzeń, Uratowani przez Covid?, Awans na królika
i artykuły: Loteria na ostatniej prostej, Chcą wyszczepić Wasze dzieci! Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Mordowanie w imię bezpieczeństwa, Zatrzymać to szaleństwo!, Szczepionki zabijają w ciszy, Zaklinacze rzeczywistości i Astra od Zenka, Zaszczep się i zostań bohaterem, Rosyjska ruletka, Polska mutacja koronawirusa, Kolejna teoria spiskowa, Najlepsza szczepionka przeciw Covid-19, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci