Patrząc, jak pewien psychopata stara się przejść za wszelką cenę do historii, chyba każdego normalnego człowieka porusza skala bezsensu całej tej opresji, z jaką mają do czynienia mieszkańcy w wielu rejonach Ukrainy. Oczywiście, można by rzec, że karma wraca, albo, że na całkiem świętych, nie trafiło. Patrząc, czy to historycznie, czy jak najbardziej aktualnie, decydenci w Kijowie swoje za uszami mają. Jednak bez względu na to, jak patrzymy na Ukraińców i ich zachowania wobec Polaków, nie da się przejść obojętnie obok ewidentnej zbrodni, która się tam obecnie dokonuje. Wiele niepotrzebnych śmierci i to w imię czego? Próby podporządkowania sobie 44 milionowego państwa? Bo, jednemu sukinsynowi zamarzyła się na starość Wielka Rosja? A niby w jaki sposób miałby utrzymać taką „zdobycz”? Okupacja, czy może „zjednanie” sobie obywateli? W zamian za co? Obietnicę lepszego życia? Wymordowania tylko części, a nie całej rodziny? Czy wdrożenia słynnych rosyjskich „demokratycznych reform”? Absurd! Tym większy, że Ukraińcy, nawet jeśli jeszcze w starszym pokoleniu dość konserwatywni i „stacjonarni”, to przecież zaznali już w dwóch kolejnych otwarcia na świat. Nauczyli się żyć inaczej, a co najmniej 40% obywateli poczuło się Europejczykami, nie tylko na papierze. Raczej trudno byłoby zafundować im model białoruski.
Czy Putin naprawdę sądził, że wygra niesprawiedliwą wojnę w 3 dni? Nie posiadał planu B i C? To też wydaje się niemożliwe. Nie idzie się na wroga bez refleksji, a co najważniejsze, bez przygotowania szeregu możliwych rozwiązań na wypadek, gdyby coś poszło źle. A wszystko wskazuje na to, że nie tylko tak się stało, ale trwającego procesu nie da się już łatwo przerwać. Któryś z komentatorów powiedział, że niewyszkoleni cywile, nawet z bronią w ręku, będą się pałętać pod nogami żołnierzom i nie tylko nie pomogą, ale wręcz przeszkodzą i że w związku z tym nie mają żadnych szans walczyć z dobrze uzbrojoną i przygotowaną armią Putina. Czy tak jest w istocie, czy można z politowaniem pokiwać głową, nad tego rodzaju diagnozą, która pokazuje, jak bardzo nieaktualną wiedzę posiadają niektórzy „eksperci”? Być może kilkanaście lat temu, była to jeszcze faktycznie armia zawodowców, która mogła wyrządzić krzywdę innym żołnierzom. Dziś, prócz Specnazu, jest to częściowo po prostu, (kolokwialnie pisząc), zbieranina młodych „kotów”, czasem nawet bez świadomości, gdzie służą, dokąd zostali wysłani, ani w jakim celu. W wersji bardziej optymistycznej, grupa straceńców z wdrukowaną informacją, że posyłają ich do uciemiężonych ludzi, oczekujących z utęsknieniem na wyzwolenie. Skutki można zobaczyć w materiałach z pierwszych dni inwazji na Ukrainę. Próby tankowania wozów bojowych na stacjach benzynowych, czy wizyta na posterunku policji dwóch żołnierzy rosyjskich, którym popsuł się samochód (o ile to prawda), to już całkowite kuriozum. Wydaje się to jednak możliwe, bo jeżeli ktoś był przekonany, że będzie witany kwiatami, a nie miał przez ostatnie miesiące dostępu do internetu, mógłby dać się „wkręcić”. Czy aż do tego stopnia? Przedłużające się manewry z wojskami białoruskimi i pranie mózgów przez wiele godzin na dobę, z pewnością nie wpłynęło pozytywnie na stan świadomości, przynamniej tej części armii, która została rzucona na front. Tak, czy inaczej, trudno nie zobaczyć okrucieństwa najeźdźców. Celowe przejeżdżanie czołgiem po samochodzie znajdującym się w ruchu, czy strzelanie z czołgowego działa do mężczyzny, który z okna robi zdjęcie zbliżającym się pojazdom, jest czymś okropnym. Ataku na sierociniec (zginęło 16 dzieci), nie da się wytłumaczyć pomyłką, jeśli w pobliżu brak obiektów wojskowych. Oczywiście, nie takie rzeczy na wojnach się zdarzały. Pytanie, po co to wszystko, wydaje się uzasadnione, nie tylko w kontekście rozpoczęcia operacji akurat teraz. Można stawiać też inne.: Do czego Putinowi miałoby służyć zajmowanie Kijowa, skoro mógł bez trudu zagarnąć wschodnią część Ukrainy, co zresztą po części robi od 2014 roku? Dwa powstałe tam quasi-państwowe twory są gotowe przyłączyć się do Rosji, a wielu mieszkańców o tym nawet marzy. Z kolei, jeśli chciał inkorporować całe państwo, zmierzając w kierunku reaktywacji dawnego ZSRR, to czemu uderzył tak słabo, z wykorzystaniem stosunkowo niewielkiej części rzeczywistego potencjału militarnego? Generał Polko twierdzi, że Rosja już przegrała. Czy zatem może się to wszystko skończyć wizytą wojsk ukraińskich na Kremlu? To zapewne marzenie wielu ludzi na świecie, którzy życzą Ukrainie jak najlepiej.
Jest też inna możliwość. Uwaga! Będzie teraz kolejna teoria spiskowa. Pojawił się w sieci mem z żartem, że rosyjski przywódca został właśnie nominowany do nagrody Nobla w dziedzinie medycyny. Czemu? Ponieważ w ciągu 48 godzin udało mu się zlikwidować na całym globie pandemię Covid-19. To rzeczywiście niebywały sukces. 😉
Czy, pisząc zupełnie serio, nie stoją za tym globaliści? Wszak zamordyzm wdrażany w kolejnych krajach z tak wielką determinacją, ponosi porażkę, co widać na przykładzie większości państw europejskich oraz coraz większej części USA. Załamuje się też w Australii, a nie do końca udane stłumienie protestów w Kanadzie jest tylko ciszą przed burzą. Jak w tej sytuacji wykonać kolejne kroki zmierzające do ochrony zdobytych pozycji oraz majątku korporacji, zanim dojdzie do wdrożenia waluty cyfrowej? Być może pomysł z super-wirusem komputerowym, który pozwoliłby na zamrożenie giełd światowych, nie wypalił? Ryzyko, że coś pójdzie źle, okazało się zbyt duże? Znacznie łatwiej było dać nieobliczalnemu Putinowi gwarancje odbicia gospodarczego, tanich kredytów w przyszłości oraz „błogosławieństwo” neutralności Chin i stworzyć kontrolowany kryzys wojenny, wciągając w konflikt Europę? Broń, rzecz jasna, będzie potrzebna wszystkim. To deal raczej pewny i wielokrotnie sprawdzony, także przez rodzinę Rothschildów, a dający jednak spory dopływ pieniędzy. Kontrakty na odbudowę zniszczeń, również.
Nie dałoby się jednak wciągnąć w wojnę żadnego innego podmiotu, gdyby Putin poszedł na całość. Mógł to zrobić, choćby przy pomocy Białorusi, która, jak wiemy, suwerenność pozostawiła już ostatecznie za sobą. Dywanowy nalot na Kijów z jej terytorium, przy opanowaniu kilkunastu strategicznych punktów w innych częściach Ukrainy, mógłby rozpocząć i zakończyć całą wojnę z dużo większym prawdopodobieństwem sukcesu. Oczywiście, ofiar cywilnych byłoby więcej, ale czy zimny czekista przejmował się kiedykolwiek ludźmi? Tylko, czy aby na pewno o to chodziło, żeby operacja przebiegła szybko, gładko i „przyjemnie”? Czym innym jest krótki płacz, a czym innym wielodniowe zawodzenie, po którym czerwone oczy pozostają jeszcze bardzo długo… Być może mamy właśnie do czynienia dopiero z pierwszą fazą konfliktu, która ma na celu spowodowanie światowej, antyrosyjskiej histerii i wciąganiu w wojnę kolejnych państw. Kto nie wytrzyma, narazi się na uzasadniony odwet. Co, gorsza, on może być mieć ledwie pozory uzasadnienia. Przecież Putin ostrzegał, prawda? Pretekst? O ile w ogóle jest potrzebny, wystarczy na przykład zgoda na udział własnych obywateli któregoś z państw ościennych, by wstępowali w szeregi ukraińskich najemników, a to zrobiła już Estonia. Księżycowe pomysły, jak choćby ten o możliwości startów samolotów wojskowych naszych wschodnich sąsiadów, z polskich lotnisk, to mimo dementi prezydenta Dudy, element walki informacyjnej, która jest szalenie niebezpieczna. Wiadomo, że pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Niewiele potrzeba, aby kłamstwo doprowadziło do poważnych następstw. Znamy to, choćby z historii rozpoczęcia konfliktu w Iraku. Saddam Husajn, ani nie miał broni chemicznej, ani nie potwierdziły się jego powiązania z Al Kaidą i co z tego?
Skoro nam tak dobrze idzie, to jeszcze jedna teoria spiskowa, która ma całkiem niezłe oparcie w faktach. Dr Leszek Pietrzak mówi w tym materiale o wypowiedziach ekspertów i polityków, jak choćby tej z 2012 roku Henry Kissingera, że za 10 lat nie będzie już państwa Izrael. Szokująca informacja? Nie dla wszystkich. Państwo, od swych narodzin w obecnej postaci w 1948 roku, funkcjonowało otoczone wrogami. Nieco ponad 9 milionów mieszkańców, a wokół 100 milionów nieprzyjaciół. Czy można się dziwić, że już wiele lat wstecz rozpoczęto poszukiwania miejsca, bądź miejsc, dokąd można byłoby się bezpiecznie przesiedlić? I takie obszary w Europie zostały wytypowane. Mówiło się w tym kontekście o Polsce i o Ukrainie właśnie, gdzie ponad 1000 lat temu istniało w jej wschodniej części państwo Chazarów. Dodajmy, JEDYNE, w którym oficjalną religią był rabinacki judaizm. Państwo upadło w X wieku, ale sentyment, jak widać, pozostał… Dziś, a w zasadzie od kilku lat, projekt Niebiańska Jerozolima firmuje ukraiński polityk Harry Ber-Kut (po ukraińsku – jastrząb), czyli były sowiecki żołnierz Igor Gekko, dowódca zwiadu w czasie wojny w Afganistanie. Po powrocie z USA współwłaściciel kazachskiego banku, który sprzedał Rosjanom, założyciel nie liczącej się szczególnie partii Wielka Ukraina. Właściciel paszportów wszystkich czterech państw. Jak opowiada, w 2017 roku przybył z Hajfy na Ukrainę pierwszy transport 183 żydowskich osadników, aby budować w tym miejscu Nową Jerozolimę. Czy zatem wojna nie jest wyłącznie pretekstem, aby przeprowadzić do końca całą operację przesiedlenia? Znamienne, że Izrael wciąż odmawia potępienia Putina, mimo że świat widzi, jak giną cywile, w tym wiele dzieci. Oczywiście, podobnie zachowuje się od lat wobec Palestyńczyków, więc ktoś mógłby powiedzieć „przyganiał kocioł garnkowi”. Ale, czy tylko z powodu niezręczności, nie chce przyłączyć się do wielkiego chóru państw z całego świata? Wydaje się, że problem może być znacznie głębszy. Czy nie jest tak, że politycy i jakaś część obywateli państwa położonego w Palestynie, modli się o to, żeby Putin miał im co przekazać?
Tymczasem przy okazji exodusu, z jakim mamy do czynienia na naszej wschodniej granicy, odbywa się jednocześnie masowa migracja, bynajmniej nie tylko szukających schronienia przed bombami. W Przemyślu widzimy regularny, z pozoru całkiem legalny, atak na polskie przejścia graniczne, również setek, a być może i tysięcy, nachodźców. To, czego nie udało się osiągnąć przez granicę białoruską, stało się możliwe teraz. Filmy i obserwacje oraz próby rozmowy z mężczyznami o śniadym lub wręcz całkiem czarnym kolorze skóry (nie jestem rasistą), pokazują jednoznacznie, że nie mamy do czynienia z żadnymi „studentami” z Kijowa. Rzecz jasna, tacy, po weryfikacji powinni zostać do Polski wpuszczeni na tych samych zasadach. Problem w tym, że wielu z tych mężczyzn nie mówi po angielsku (nie licząc hasła „we are students”), ani tym bardziej po rosyjsku, czy ukraińsku! Za to do perfekcji opanowali bicie kobiet, również tych w mundurze, kradzież koców ściąganych ze śpiących, czy grożenie nożem sprzedawcom, jak choćby ostatnio w Medyce. Posłowie Konfederacji, apelujący o zwiększenie czujności i kontroli na przejściach granicznych, są natychmiast nominowani do bycia „ruskimi agentami”, o bezduszności i kołtuństwie, nie wspominając. A przecież chodzi o to, żeby W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI zadbać o bezpieczeństwo naszych obywateli, do czego zobowiązane są służby RP. Czy to tak trudno zrozumieć? Naprawdę ma być nam wszystko jedno, KTO przy okazji uchodźców, przekracza polską granicę i JAKIE MA ZADANIA? Czy nie da się też zapewnić, w trybie absolutnego PRIORYTETU, możliwości ewakuacji starszych, schorowanych Polaków, powracających z Ukrainy? A słyszymy, że państwo polskie w tym zakresie abdykowało. Za to chętnie dba o NIELEGALNĄ SEGREGACJĘ SANITARNĄ. I dzieje się to TERAZ, kiedy przyjęto bez żadnych testów i kwarantanny ponad 500 tysięcy osób przekraczających nasze granice! Poseł Braun rzekomo, jak napisały łże-media, „dokonał napaści” na byłego ministra choroby i nagłej śmierci, profesora Szumowskiego. W rzeczywistości była to kontrola poselska, obnażająca, co można zobaczyć w pełnej transmisji, w jakim stanie znajdował się niedawny „naczelny doktor RP” w godzinach pracy! A interwencja dotyczyła próby segregowania części pracowników Narodowego Instytutu Kardiologii i BEZPRAWNEGO zmuszania ich do poddania się eksperymentowi medycznemu. Pan profesor momentami bełkotał i nie potrafił nawet podać podstawy prawnej swoich nielegalnych działań. Polecam też tę rozmowę z panem posłem, już po interwencji.
Swoją drogą, dzieje się z ludźmi coś dziwnego. Wojna za naszą wschodnią granicą pochłonęła wiele istnień ludzkich. Być może nawet kilkadziesiąt tysięcy, licząc straty obu stron, w tym ludności cywilnej. Polacy okazują niezwykłe serce potrzebującym. Pomagają, bo tak po prostu należy robić, nie oglądając się wstecz. Straszna tragedia. Nikt tego nie kwestionuje. Zapytam jednak, a co ze 180 tysiącami obywateli naszego kraju ZAMORDOWANYMI W CZASIE POKOJU bez skrupułów, przez władze, które pod pretekstem walki z Covid-19 doprowadziły do kompletnej dezorganizacji i paraliżu służby zdrowia? Czy fakt, że nie lała się krew na oczach widzów, a ofiary kończyły życie, wprawdzie nie od kuli, ale z płucami spalonymi przez zaordynowany bez sensu respirator, albo z powodu udaru, zawału, czy innej przypadłości, ponieważ czekały godzinami na wynik testu PCR, jakoś umniejsza ich śmierć? Wszak umierali często również bez posługi kapłana, bez swoich bliskich, bywało, że zagłodzeni, bo pielęgniarka w stroju kosmity nie mogła lub nie chciała przebrać się po raz kolejny. I to jest właśnie coś niebywałego, że media wciąż dyktują ludziom, co mają myśleć, czego się bać, a o czym, jak najszybciej zapomnieć. Sytuacja jest dokładnie taka sama, jak to, że gdy zginie w jednym wypadku 45 czy 60 osób, ogłasza się w mieście, albo całym kraju, żałobę, ale jeśli podobna, a nawet znacznie większa liczba podróżujących, zginęła przez weekend w 100 wypadkach, a przy okazji kilkanaście pozostanie inwalidami do końca życia, to już nic się nie stało, prawda? Czy to, że w ciągu dwóch ostatnich lat „najechał” nas własny rząd, ma sprawić, że tragedia jest mniejsza, czy może większa? Ależ, jak możesz w ogóle porównywać takie rzeczy? – żachnie się ktoś – Przecież oni to robili w dobrej wierze, tylko coś im nie najlepiej wyszło, a wojna to zupełnie co innego.
Proponuję się na spokojnie nad tym zastanowić. Wojna toczona z własnym narodem, jest czymś o wiele bardziej odrażającym i nie przykryją tego żadne tanie (bo z dodrukowanych, kosztem inflacji, pieniędzy, albo naszych podatków) gesty pana premiera. Zresztą, ta wojna, jak widać, trwa niestety, nadal. Wrócę do tego za tydzień.
To teraz coś o spiskowej praktyce. Nie trzeba być żadnym Einsteinem, żeby się zorientować, CO JESZCZE przy okazji, albo celowo, zostało właśnie przykryte przez konflikt na Ukrainie. Oto nasz słynny syntezator mowy Adam Niedzielski został wysłany do ONZ, aby „wziąć udział w debacie”, czytaj „pokornie wysłuchać starszych i mądrzejszych”, podczas posiedzenia w sprawie „walki z Covid-19” i wyzwań stojących przed WHO, która przygotowuje nam właśnie kolejny „pasztet”. Tym razem, w postaci aktu prawnego, który umożliwi tej prywatnej organizacji (80% składek pochodzi z dotacji tak „godnych zaufania” podmiotów, jak choćby fundacja Melindy i Billa Gates), globalne zarządzanie każdą pandemią. To Światowa Organizacja Zdrowia decydowałaby o tym, co jest pandemią, kiedy się zacznie, jak długo potrwa, co każą nam nosić na twarzy, itd. Agenda NWO? Tak! Światowe Ministerstwo Zdrowia, stanie się faktem już za około 1,5 roku, a znając realia, zapewne wcześniej. Skoro dało się „przygotować szczepionkę” w 6 miesięcy, czemu nie można podpisać konwencji szybciej, zwłaszcza jeśli niektórzy przebierają już z niecierpliwością nogami? A wtedy Polska nie będzie miała NIC do powiedzenia w kwestii lockdownów, QR kodów, czy „szczepionek” podawanych masowo i niepotrzebnie tak zdrowym, jak chorym ludziom, pod pretekstem „światowej epidemii”. Nie po to zmieniano definicję pandemii, żeby tego nie wykorzystać. Przeczytaj co znalazło się w tym bandyckim projekcie. Można też wyrazić swój sprzeciw. Czy będziemy cierpliwie czekać, na to, co nam zrobią? Tylko dlatego, że nieopodal trwa wojna? Czy JAKIKOLWIEK konflikt zbrojny, może uczynić polityków i narody ślepymi na wszelkie inne negatywne zjawiska? Mam nadzieję, że nie… Być może właśnie dlatego w USA ruszył Konwój Wolności do Indianapolis.
Warto też zastanowić się nad aspektami duchowymi całego tego zamieszania. Świat niewątpliwe został skażony ideologią lewicową, która dotyka coraz szerszych obszarów życia ludzi. Dodajmy, egzystencji szalenie płytkiej, nastawionej na „tu i teraz”, bez refleksji nad tym, co dalej? Czy w ogóle jest jakieś „dalej”? Punkt odniesienia, skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy, determinuje, a w każdym razie powinien choć trochę, decydować o sposobie życia, priorytetach, stosunku do drugiego człowieka. Perspektywa śmierci, w rozumieniu końca istnienia naszego bytu, powoduje paniczny lęk, z którego nie sposób się wyzwolić. Stąd szukanie wygody własnej za wszelką cenę, żeby żyć, jak najbardziej intensywnie, bo potem już tylko grób i ciemność… Stąd paniczny strach, przed koronawirusem, chorobami, wojną, kryzysem ekonomicznym, czy jakąkolwiek inną formą cierpienia. Chrześcijanin powinien postrzegać to wszystko w znacznie szerszym kontekście. Widząc nieustanną walkę dobra ze złem, nie załamie się, bo wie, że na końcu dobro zwycięży, a my nie umieramy! A skoro tak, czy musimy się obawiać pomysłów jakiegoś szaleńca? Wszystko jedno ze wschodu, czy z zachodu? Proroctwa, choćby trzeciej tajemnicy fatimskiej, które ujawniła siostra Łucja, mówią o kolejnej wojnie światowej, znacznie bardziej okrutnej, od poprzednich, choć trudno to sobie wyobrazić. Można wierzyć, lub nie. Pokładając nadzieję w obietnicy danej nam przez Zbawiciela, jest znacznie łatwiej. Potrzebne są tylko i aż, wiara, nadzieja oraz miłość do bliźnich. Także modlitwa, zwłaszcza teraz, kiedy wchodzimy w czas Wielkiego Postu. Oczywiście, nie zwalnia nas to z codziennych działań i zapewnienia następnym pokoleniom szansy dorastania w świecie co najmniej nie gorszym, od tego, który został powierzony nam. Konflikt, który właśnie trwa, choć doprowadził do tragedii wielu ludzi, może okazać się ostatecznie „niewinną zabawą” w porównaniu z tym, co nam szykują naprawdę, w znacznie szerszej skali!
Czytaj również felietony: Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Dno dna i szczepionka plus, Uratowani przez Covid?
i artykuły: Sprawdź szkodliwość swojej szczepionki, Mordercy staną przed sądem, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Mimo to przyjmiesz kolejną dawkę? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Szczepionka pod choinkę, Eliksir śmierci, Szczepienie przeciw Covid-19 dwukrotnie zwiększa ryzyko zgonu, Dwa razy więcej zawałów wśród zaszczepionych, Segregacja sanitarna ad Hoc, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Pomóżcie nam złamać prawo! Co zawierają TE szczepionki? Covidowa narracja się sypie, Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Szczepionkowy totalitaryzm w rozkwicie, Życie zaczyna się po szczepionce? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci