Ze świata docierają wciąż nowe informacje. Po transfuzji krwi umiera na zakrzepicę miesięczne dziecko… Widzieliśmy już wiele zdjęć i filmów, które przyprawiają „łowców kłamstw” o ból głowy. Chcieliby zaprzeczyć temu, co ludzie przeczytali, czy obejrzeli, ale przecież coraz częściej taka „misja” nie może zakończyć się powodzeniem. Jasne! I tak będą próbować. Można się upierać, że to, co pływa we krwi, to nie są żadne podejrzane struktury, czy „żyjątka”, a jedynie zanieczyszczenia preparatów. Można podjąć próbę zdyskredytowania kolejnych naukowców czy laboratoriów. Można wreszcie zaatakować tych, którzy publikują materiały, ale gdy spojrzymy na fakty, one wyglądają jednak dość wiarygodnie. Warto zadać sobie pytanie, PO CO ktoś miałby kłamać?
Utrata pracy i pieniędzy dla sławy?
Czemu miałyby służyć doniesienia, w wyniku których naukowcy są prześladowani, stawiani przed sądami lekarskimi, pozbawiani pracy i środków do życia? Czy wątpliwa „sława” mogłaby to zrekompensować? A może to tylko brak zdrowego rozsądku, bo nie wiedzieli, co się wydarzy? Bzdura! KAŻDY z lekarzy, biologów, czy pracowników laboratoriów doskonale wie, co spotkało jego kolegów, gdy tylko spróbowali się przeciwstawić obowiązującej narracji, albo nawet tylko zadać kilka niewygodnych pytań. Mają świadomość czym grozi zderzenie z Systemem. Walec jedzie równo i miażdży wszystkich, którzy mieli śmiałość choćby złożyć swój podpis pod deklaracją wsparcia niezależnych medyków, albo pod listem do WHO, czy do władz poszczególnych krajów. Za takie „przestępstwo” czekało ich i nadal czeka, piekło na Ziemi. Niektórzy zostali zmuszeni do opuszczenia ojczyzny, inni popadli w depresję. Ucieczka, przynajmniej z państwowych struktur służby zdrowia, to najniższa cena, jaką trzeba było zapłacić za obiekcje. Zatem, to raczej wszystkim niedowiarkom przydałaby się jakaś chwila refleksji. Dlaczego ci „dziwni ludzie” się nie poddają i wciąż próbują przekonać innych, że przyjmowanie preparatów genetycznych jest niebezpieczne? Naprawdę tak trudno uwierzyć, że chcą choćby jednej osobie uratować życie? Czemu powstało PSNLiN, Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców? Dla żartu? Po to, żeby wymieniać się doświadczeniami z kolejnych spraw wytaczanych przez „prokuratorów” będących jednocześnie „sędziami”, a więc całej tej covidowej mafii z Izb Lekarskich, która za NIC ma wiedzę i poświęcenie PRAWDZIWYCH lekarzy? Czy może jednak po to, aby przeciwstawić rzeczywisty stan nauki łysenkizmowi, jaki opanował nagle nie tylko polską medycynę? Żeby bronić zwykłych ludzi! Naiwnych? Pewnie tak, skoro latami płacili składki, a przez dwa sezony robiono sobie z nich „bekę” i odmawiano nie tylko opieki medycznej, ale często nawet podstawowej diagnostyki. Próbowali ich „leczyć” przez telefon! Eksperyment się nie udał i pacjent zmarł… Jaka szkoda! Niestety, nie jeden, lecz 200.000 pacjentów!
Czy to są zanieczyszczenia krwi?
Atakowanie lekarzy i naukowców, którzy starają się ostrzegać potencjalne ofiary „szczepionek”, to coś wyjątkowo ohydnego. Ktoś powie, że ratowanie „samobójców” jest misją bez sensu. Jak inaczej nazwać kogoś, kto słyszał wprawdzie o różnych powikłaniach i pochował nawet znajomych, zmarłych „na covid” po trzech dawkach „eliksiru”, ale sam zapisał się już na kolejny zastrzyk? Bezmyślność, czy aż tak ślepa wiara w to, co usłyszeli w telewizji i od swojego lekarza? Trudno ocenić. Mark Twain miał niewątpliwie rację pisząc, że „znacznie łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich, że zostali oszukani„. To jednak tylko jedna strona medalu. Fakt, że coś jest trudne, nie przesądza o tym, że niewykonalne i że należy przestać próbować. Sam miewam czasem takie myśli, bo odbyłem wiele rozmów, często z osobami naprawdę dobrze wykształconymi. Ba! Specjalistami w różnych dziedzinach z medycyną powiązanych. I co? Niestety, porażka… W niektórych kwestiach są skłonni przyznać rację. Dziś już tylko ktoś, kto naprawdę urwał się z choinki, albo mieszkał dwa lata pod lodem, może zaprzeczać fatalnej organizacji tego, co próbuje się nadal nazywać „służbą zdrowia”. Nadmiarowe zgony sięgające 200.000 istnień, jasno pokazują, że Polska jest jednym z liderów w bezsensownym zabijaniu swoich obywateli. A może to jednak ma jakiś cel? Z pewnością dla psychopatów pokroju Williama Gatesa, czy Klausa Schwaba, tak. Ale ci, z którymi miałem okazję podyskutować, choć od niektórych nawet i takiej szansy nie otrzymałem, mówią na koniec, że będą się „szczepić”, bo to im uratuje życie. I co zrobić? Wydawać by się mogło, że nad zdjęciami, jak te poniżej, pochodzącymi z artykułu opisującego badania włoskich lekarzy, przejść obojętnie się nie da. A jednak!
Fotografie wykonano w powiększeniu 40x. Ta po lewej stronie (a) pokazuje stan krwi pacjenta przed inokulacją. Obraz po prawej stronie, (b) pokazuje krew tej samej osoby miesiąc po pierwszej dawce „szczepionki” mRNA firmy Pfizer. Cząstki można zobaczyć wśród czerwonych krwinek, które są silnie skupione wokół cząstek egzogennych; uważa się, że aglomeracja odzwierciedla zmniejszenie potencjału zeta niekorzystnie wpływającego na normalny koloidalny rozkład erytrocytów, jak widać po lewej stronie. Czerwone krwinki po prawej stronie (b) nie są już kuliste i zlepiają się jak podczas koagulacji i krzepnięcia. (Dzięki uprzejmości IJVTPR)
Zawsze znajdą się „specjaliści”, którzy powiedzą, że to celowo „rozmazany obraz”, albo znajdą inne wytłumaczenie. Problem w tym, że podobnych zdjęć są setki, a zmiany erytrocytów i ich sklejanie się zostało potwierdzone w co najmniej kilku laboratoriach. Proszę zapoznać się z badaniami niemieckich naukowców, które można pobrać stąd w wersji polskiej (niedoskonałej, bo tłumaczenie poprzez translator ma pewne wady, ale jest całkiem niezłe). Bardzo chciałbym, aby w końcu wykonano takie same badania w polskich placówkach. Mam nadzieję, że ktoś w końcu zaryzykuje i nie będzie opowiadał, jak pan profesor z Państwowego Zakładu Higieny, że „ma związane ręce”. Ciekawe, że Japończycy potrafili sobie ręce rozwiązać. Zbadali preparat Moderny i zatrzymali jego dystrybucję. Tylko, że mówimy tu o państwie poważnym, a nie o Bantustanie z dykty i paździerza, kierowanego przez dyletantów (to najbardziej uprzejme założenie). Najlepiej byłoby uzyskać zlecenie badań bezpośrednio od Ministra Zdrowia. Ale przecież ten człowiek postanowił właśnie szprycować dzieci w wieku 5-11 lat! I to mimo tego, ze Szwecja ten proceder powstrzymała, podobnie jak Wielka Brytania, a wcześniej Dania. Łże-eksperci nadal opowiadają mediom, jakie to „korzyści” odniosą najmłodsi z takiego zastrzyku, bo przecież jest u nich tyle powikłań po covidzie… Morderców, którzy mówią takie rzeczy, należałoby natychmiast izolować i zamykać na długie lata w więzieniach. Mam nadzieję, że ktoś się w końcu opamięta, jeszcze zanim rodzice po stracie swojego dziecka rozerwą go na strzępy.
Krew zaszczepionych nie jest opisywana!?
Ale, o co chodzi? Czemu to miałoby służyć? W końcu krew, to krew, prawda? A może jednak nie do końca? Zacytuję pewną historię opisaną między innymi w portalu Vaccine Impact:
„Cornelia Hertzler z Hot Springs w stanie Montana urodziła Aleksandra 3 stycznia 2022 r. Niestety Aleksander zmarł 17 lutego 2022 r. Pani Hertzler powiedziała The Gateway Pundit, że jej jednomiesięczne dziecko zmarło z powodu zakrzepu krwi spowodowanego otrzymaniem „krwi zaszczepionej COVID-em” podczas transfuzji.
„Zmarł po przetoczeniu zaszczepionej krwi” – twierdzi Hertzler. „Dostał zakrzep krwi natychmiast po otrzymaniu transfuzji. Zakrzep krwi, którego nie rozrzedziłby żaden środek rozrzedzający krew”.
„Stan pogarszał się, dopóki to nie przeszło od kolana do serca i nie zamknęły się jego narządy. Dlatego ciało spuchło, a żyły wyglądały, jakby eksplodowały” – dodała.
Alexander urodził się z problemem gardła, który można leczyć tylko chirurgicznie. Hertzler twierdziła, że jej syn otrzymał krew od lekarza z Sacred Heart w Spokane w stanie Waszyngton, bez zgody jej męża.
„Miał operację, która miała rozwiązać problem z gardłem, z którym się urodził. Podczas operacji nie potrzebował transfuzji krwi. Większość dzieci nie potrzebuje”.
„Później, po wygaśnięciu naszej zgody (pozwalaliśmy na transfuzję krwi tylko w nagłych wypadkach podczas operacji), lekarz dał mu transfuzję, ponieważ poziom hemoglobiny był trochę za niski. Nie wyraziliśmy na to zgody, a lekarz wiedział, że nie chcemy zaszczepionej krwi, gdyż obawialiśmy się zakrzepów. Następnego dnia po transfuzji odkryli zakrzep krwi” – powiedziała Hertzler.
Hertzler stwierdziła, że lekarz wykluczył możliwość, by incydent został spowodowany transfuzją krwi.
„Nie pomyśleliby nawet, że to transfuzja krwi go zabiła. Przyznali, że zabił go zakrzep. Mam nadzieję, że może to ostrzec innych o niebezpieczeństwie związanym z krwią pochodzącą z banku krwi.”
Na zapytanie jednego z użytkowników, Amerykański Czerwony Krzyż, przyznał w odpowiedzi, że nie oznacza krwi od „zaszczepionych”. Czemu? Popatrzmy na wyjaśnienie:
Nie przedostaje się do krwioobiegu? Naprawdę? Pod wpisem rozgorzała dyskusja. Niektórzy twierdzili, że to skandal, bo przecież badania trwają, więc krew powinna być oznaczana. Tymczasem niektóre opinie stanowiły bardzo konkretną przestrogę.
Wśród licznych wypowiedzi znalazłem jednak tweet, który wydaje się przecinać spekulacje. Odwołano się wprost do badań na myszach, w których po transfuzji krwi ze szczytowym białkiem kolca SC2 rozwinęła się odpowiedź immunologiczna…
Oto link do opisu tego badania i do źródła. Może jeszcze kilka innych, żeby ktoś nie odniósł wrażenia, że to jakiś pojedynczy głos w nauce: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/26264835/, https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/33478077/, https://doi.org/10.1016/j.bioactmat.2020.07.003
Zatem opowieści, że „z krwią nic się w tym przypadku nie przenosi”, można między bajki włożyć. Szach i mat! No, dobrze… „Krwawy” incydent dotyczył USA.
A jak jest w Polsce!
Nie wiem, czy ktoś się tym interesował? Oczywiście lekarze, na tak, wydawałoby się, banalne pytanie, jak to czy transfuzja jest bezpieczna, mogliby jedynie poklepać pacjenta po plecach mówiąc „będzie pan zadowolony”. A potem? Jak zwykle, NIKT ZA NIC NIE ODPOWIADA! Miejmy nadzieję, że do czasu… Postanowiłem się temu przyjrzeć bliżej i wysłałem mail do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi. Czemu tam? Ponieważ to moje miasto, a okazało się, że każda ze stacji krwiodawstwa posiada swoją własną dyrekcję. Intrygowało mnie jednak, czy może są w tej kwestii, jakieś centralne wytyczne? Oto mój mail:
Ku mojemu zdziwieniu odpowiedź nadeszła błyskawicznie:
Żeby to dobrze „wybrzmiało”, bo być może ktoś otworzy ten wpis w telefonie i dość trudno będzie będzie przeczytać, powtórzę odpowiedź:
Szanowny Panie Krzysztofie,
W odpowiedzi na zadane przez Pana pytania informujemy, że RCKiK w Łodzi nie posiada wytycznych dotyczących obowiązku prowadzenia rejestru z uwzględnieniem szczepień przeciwko Covid 19. Takie informacje nie są zawarte w kwestionariuszu.
I co teraz? Czy ktoś zechce wziąć odpowiedzialność za skutki? Szpital? Stacja Krwiodawstwa? A może minister nagłej (nie wiadomo już której) kolejnej śmierci? Czy ktoś w ogóle zadał sobie trud, żeby sprawdzić JAK DUŻA JEST LICZBA pacjentów, którym przetoczono krew „zaszczepionych”? Z pewnością nie! Czemu? Ponieważ NIKT nie ma pojęcia, że taki problem mógł wystąpić, a jeśli nawet ma pewne podejrzenia, pozostawił je dla siebie. Skoro rejestr nie jest prowadzony, to… Nie chcę rozważać sytuacji, w której ktoś mógłby celowo podać krew „zaeliksirowanego” dawcy, wiedząc jak to się może zakończyć… Materiał na tani kryminał? Zbrodnia (prawie) doskonała? Jasne… Kolejna teoria spiskowa. Oczywiście, sam jestem przeciwnikiem segregacji ludzi, w tym także zadawaniu pytań o to, kto antidotum przyjął, a kto nie.
Dylemat etyczny?
Przez chwilę zastanawiałem się, jak ten problem rozwiązać w praktyce. W końcu, ze względu na niewątpliwie istotną kwestię medyczną, która potencjalnie ma szansę przełożyć się na bardzo konkretne powikłania, krwiodawcy powinni mieć szansę zapoznania się z możliwymi konsekwencjami zatajenia tak istotnej informacji. Czyli co? W kwestionariuszu miałaby się pojawić specjalna rubryka? Być może z wariantami: TAK, NIE, ODMAWIAM ODPOWIEDZI, żeby dawca nie czuł się w jakiś sposób dyskryminowany? Wbrew pozorom, są na świecie ludzie odpowiedzialni i zdając sobie sprawę, że mogą (mimo dobrych intencji) wyrządzić komuś krzywdę, pewnie podjęliby odpowiednią decyzję, lub zrezygnowali z oddania krwi. A już na pewno powstrzymaliby się od jej przekazania wcześniej, niż się to zaleca…
Ktoś teraz zacznie się nade mną pastwić, że to byłby straszny skandal, by przez taką „głupotę” stracić krwiodawcę i jego krew. Ale czy potrafi odpowiedzieć na pytanie, a co, jeśli ta krew zamiast ratować, zabije?!
Dylematy prawne i moralne? Nic z tych rzeczy! Po prostu, nie należy przetaczać krwi z neurotoksyną, grafenem, metalami, czy jakimś innym świństwem. Koniec i kropka. Trzeba zwyczajnie zaprzestać pobierania krwi od zaeliksirowanych. Przynajmniej przez okres czasu, w którym organizm ma szansę się oczyścić. Według dostępnych badań (na przykład tutaj), bezpieczny odstęp to co najmniej 28 dni, ale czy rzeczywiście taka przerwa wystarczy? W przypadku redystrybucji białka kolca być może tak. Czy jednak wiemy już wszystko o nieujawnionych składnikach tych „szczepionek”?
Według autorów wymienionych w stopce anonsu powyżej, wystarczy nawet 48 godzin przerwy. Innymi słowy, krwiodawca zdąży się po przyjęciu szprycy Pfizera „otrzepać” i już może biec do stacji krwiodawstwa. Czy to, nawet dla laika, nie jest jakieś kompletne szaleństwo?! Czy można potem podstępnie „eliksirować” ludzi tym „największym darem”, jeżeli miałby być to „prezent” z ukrytą niespodzianką? W moim przekonaniu NIE WOLNO! No, dobrze… skąd w takim razie brać krew w państwach, w których „wyszczepiono” ponad 90% populacji? Przecież ludzie umierają po wypadkach, czy porodach, kiedy krew należy im podać koniecznie. Co z tym zrobić? Trudne pytanie? Bynajmniej! Trzeba po prostu dokładnie badać krew potencjalnych dawców. Być może, skoro znamy już protokoły oczyszczania organizmu z toksyn, okaże się, że jest możliwe bezpieczne przyjęcie do banku stacji krwiodawstwa, krwi od kogoś, kto skuteczną detoksykację już przebył i upłynął określony czas. Jak długi? Tego nie wiem. Nie jestem lekarzem, ani biologiem. Mamy z pewnością wystarczającą kadrę ludzi, którzy analizy przeprowadzić potrafią. Trzeba im tylko to umożliwić… Co więcej, w sytuacji, gdy tak wiele osób nie miało przez całe miesiące dostępu do służby zdrowia, zrobienie im szczegółowych i bezpłatnych badań krwi, to chyba nic nadzwyczajnego? Zwłaszcza krwiodawcom, którzy przez lata służyli innym. Właśnie dlatego, zamiast pytać o cokolwiek, należy BADAĆ!
Oszalałeś?! To by kosztowało krocie?! – zakrzyknie natychmiast ktoś „odpowiedzialny inaczej”. To ja pytam, a ILE MILIARDÓW WYDANO na zbędne testy, które niczego nie pokazują, maseczki, niszczące zdrowie, o zabójczych preparatach już nie wspominając? ILE?! No, właśnie… Zatem z pewnością da się zadbać o minimum bezpieczeństwa tych, którzy propagandzie i histerii nie ulegli. Warto chyba zachować we względnym zdrowiu przynajmniej część populacji? Oczywiście, jeżeli taki cel na horyzoncie się pojawi. Na razie wygląda to zupełnie inaczej, a jeśli chodzi o wymordowanie większości, zapewne można znaleźć znacznie lepsze i szybsze sposoby, niż przetaczanie krwi, prawda? Chociaż „zaszczepienie”, albo „doszczepienie” nieświadomych niczego pacjentów w tak „chytry” sposób, to też szatański pomysł. Mam nadzieję, że ktoś za to odpowie, choć przeprowadzenie podwójnego dowodu może być dość trudne. Czemu podwójnego? Ponieważ najpierw trzeba wykazać, że podano krew osoby „zaszczepionej”, a potem, że to właśnie zawarte w niej toksyny co najmniej przyczyniły się do zgonu, czy poważnego pogorszenia stanu zdrowia pacjenta.
Jaka piękna katastrofa!
Chciałoby się powtórzyć, za Zorbą, patrząc na to, co wyprawia minister śmierci do spółki z szefem rządu. Oni naprawdę są przekonani, że bezkarność będzie trwała wiecznie. Tymczasem liczba dokumentów już zgromadzonych między innymi przez Poselską Komisję Śledczą Norymberga 2.0, czy Fundację Ordo Medicus, ale też przez wielu obywateli, najprawdopodobniej wystarczyłaby do wysłania za kraty na wiele lat, co najmniej kilkudziesięciu osób. Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mawia stare przysłowie. Na działania i zaniechania, które doprowadziły do 200.000 nadmiarowych zgonów nie da się, tak po prostu, spuścić zasłony milczenia. Niestety, wiele osób wciąż wierzy, że to były ofiary strasznego wirusa. A nawet jeśli ma inne zdanie, co może uczynić? Amerykanka, przekonana, że jej dziecko zostało zabite przez zakrzep wywołany transfuzją krwi, raczej nie zaskarży szpitala, czy Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Taki proces byłby kosztowny, a ciężar udowodnienia winy w całości spocząłby na kobiecie, która nie posiada żadnych narzędzi, aby uzyskać korzystny wyrok. A czemu nie posiada? Właśnie dlatego, że bandyci zadbali o to od początku. Jeśli po blisko dwóch latach „szczepień” wciąż nie jest oficjalnie znany skład śmiercionośnych preparatów, a producent zagwarantował sobie w umowach pełną bezkarność, cóż stoi na przeszkodzie, by ten skład zmieniać? Skoro wiemy, że za zdecydowaną większość powikłań i zgonów odpowiada zaledwie 4 do 5 procent serii preparatów Pfizera i Moderny (można o tym poczytać tutaj), to znaczy, że ilość, a być może także „jakość” toksyn zmienia się, bo przecież produkcja wciąż trwa. I to nie jest żaden przypadek! Czy brak monitorowania stacji krwiodawstwa pod kątem możliwej toksyczności krwi, albo co najmniej zbadania czasu, w jakim organizm usuwa z niej, to co znalazło się w strzykawce i w wyniku iniekcji, to wyłącznie „drobne zaniedbanie”? Nic z tych rzeczy! Mamy do czynienia z całkiem nieźle opracowanym planem działania. Ktoś myślał, że uniknie „szczepienia”, ale trafił do szpitala. Teraz może zostać „zaszczepiony” wbrew swej woli, właśnie w wyniku transfuzji. Co na to polskie prawo?
To może być bardzo dobry test dla prawników. Liczba badań, jakie można przedstawić w sądzie jest naprawdę spora. Tylko, czy ktoś zechce się tym zająć? Jeśli pozwolimy im na kolejne „sztuczki”, a w zanadrzu posiadają ich jeszcze zapewne wiele, katastrofa będzie znacznie większa. Niekoniecznie piękna…
Uwaga!
Na tym blogu nie ma reklam. Prowadzę go przede wszystkim po to, aby dostarczać Czytelnikom aktualnej wiedzy na temat otaczającej nas rzeczywistości. Staram się podawać informacje, których brakuje w głównym nurcie mediów. Jeśli uważasz, że to ma sens proszę Cię o wsparcie. W szczególności będę wdzięczny za każdą drobną wpłatę na rzecz projektu wydania mojej książki. Zanim podejmiesz decyzję, przeczytaj fragment, do którego link znajdziesz na stronie zbiórki. Kolejne opowiadanie udostępnię, kiedy przekroczymy 25% 🙂
Więcej informacji na: pomagam.pl/ostatni-oddech.
Będę zobowiązany nie tylko za każdą wpłatę, ale też (i) przekazywanie informacji dalej. Liczą się nawet niewielkie kwoty. Większe, oczywiście też są mile widziane, ponieważ chciałbym doprowadzić projekt do końca w dającej się przewidzieć przyszłości 😉
Czytaj również felietony: Raszyńska masakra i czerwony diabeł, Obłędna miłość, Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Uratowani przez Covid?
i artykuły: 14.650 rodzajów powikłań! Mechanizm covidowego oszustwa, Zaszczepione dzieci umierają 137 razy częściej, Koniec teorii spiskowych? Umiera o 691 procent więcej dzieci, Zidiocenie czy konformizm? O 10.660 procent więcej nowotworów, Manipulują i zabijają, Jak kłamcy bronią morderczych szczepionek, NoVax Djokovici porażka szczepionek, Ile osób naprawdę przyjęło eliksir? Psychopaci wytworzyli HIV-1, Cała prawda o COVID-19, Co wzięli zamiast szczepionki? Zabijanie elektoratu, WHO w mętnej wodzie, Teoria spiskowa do korekty, Covidowe absurdy, Sprawdź szkodliwość swojej szczepionki, Mordercy staną przed sądem, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Eliksir śmierci, Dwa razy więcej zawałów wśród zaszczepionych, Segregacja sanitarna ad Hoc, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Co zawierają TE szczepionki? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Życie zaczyna się po szczepionce? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci