Felieton z niespodzianką
Wbrew zapewnieniom, że jest fantastycznie, a będzie jeszcze lepiej, kiedy osiągniemy „odporność stadną”, owieczki jakoś nie garną się do zagrody. Być może dostrzegły w pasterzu mordercę, albo po prostu oferowane „korzyści” są niewidoczne. Podobnie, jak wciąż niewidoczne są stosowne akty prawne, NIEZBĘDNE w każdym cywilizowanym kraju, aby uczynić eksperyment medyczny bardziej znośnym, jeśli coś pójdzie nie tak…
Akurat w tym przypadku, powiedzieć, że „coś wyszło nie najlepiej”, to nie powiedzieć NIC. Gołym okiem widać, że TO NIE DZIAŁA! Ależ, co ty opowiadasz?! – zakrzyknie zagorzały obrońca Ministra Śmierci – Przecież czytam, że wszędzie liczba zakażeń spadła, a chorują niemal wyłącznie „nieszczepieni”. Mówię wtedy i powtarzam teraz, CZYTAJ WYNIKI BADAŃ, a nie medonet-y, wywiady z Niedzielskimi, Dworczykami, Horbanami, czy Simonami. Dobrze czerpać informacje u źródła. Cytowałem już dane ministerstwa zdrowia z Anglii, ale przecież nie tylko tam proporcja nowych zakażeń, a także (zgonów) jest akurat w przeciwieństwie do wciskanej nachalnie narracji medialnej, może nie całkiem, ale jednak odwrotna. Skoro 2/3 spośród nowych chorych dotyczą właśnie tych, którzy mieli być już „bezpieczni”, to jak można trąbić o sukcesie? Zła informacja jest taka, że najgorsze dopiero przed nami. Być może pan minister, który z uporem maniaka mówi o „czwartej fali”, podczas gdy liczba zakażeń wzrastać nie chce, a tygodniowa liczba zgonów nie przekracza trzydziestu. No, ale widocznie wie lepiej… A z pewnością ma wiedzę na temat „jak się robi taką falę”. To, że nie ma pojęcia, jaka jest liczba cykli denaturacyjnych w testach PCR, ani skąd Polska je sprowadza, czego zresztą nie wie również Państwowy Zakład Higieny, nie przeszkadza w niczym. Wszak tutaj nie chodzi o JAKIEKOLWIEK KWESTIE MEDYCZNE. To są wyłącznie zagadnienia związane z manipulacją ludźmi i jako ekonomista, być może, wiedzę na ten temat, nasz „przedstawiciel medyczny” ma większą niż jeśli chodzi o zdrowie. Zresztą nie jest trudno wymyślić nawet komuś o mocno stonowanej inteligencji, co się wydarzy, jeśli w milionowej aglomeracji, czy nawet w mniejszym mieście, zamknie się wszystkie szpitale, pozostawiając do dyspozycji ogółu potencjalnych pacjentów dwa lub trzy oddziały covidowe. Byłaby tragedia nie tylko w sezonie grypowym, a jeśli taki akurat się zdarzy, co jesienią jest dość prawdopodobne (nawet jeżeli Covid zamordował grypę), to wystarczy zlecić kilkadziesiąt tysięcy popularnych, kłamliwych, testów i mamy „falę” zmontowaną, jak się patrzy! No… nie do końca. Jeszcze trzeba uruchomić dziennikarzy i kilka histerycznych posłanek. Najlepsze są te z lewicy, bo chętnie powiedzą coś „niestandardowego” – np. spytają, czemu „szczepienia” na C19 nie są jeszcze obowiązkowe? Ewentualnie wymyślą na poczekaniu jakiś inny, podobny kretynizm. Lekarze, w większości, nadal będą siedzieli cicho, bo ci zarabiający krocie martwią się, że strumień pieniędzy mógłby się nagle skończyć, a ci w pół-pustych szpitalach też sobie chwalą, bo kasa podobna, a roboty dwa razy mniej. Żyć, nie umierać! Szkoda, że takie hasło nie ma zastosowania do większości ciężko chorych. Bynajmniej, nie na żaden covid, ale na nowotwory, wieńcówkę, czy wszelkie stany chorobowe, które wymagają szybkiej, albo stałej interwencji medycznej. Cóż… mogą ewentualnie w nagrodę zostać dopisani do „ofiar pandemii”.
A ulubiony ekonomista od zdrowia mówi tak:
„Tylko szczepienia będą decydować o naszej rzeczywistości jesienią”.
To mogą być słowa prorocze, ale nie dlatego, że wyszczepiony, niczym bydło, naród miałby być bardziej odporny. Przeciwnie! Najgroźniejszy dla zaeliksirowanych może okazać się kontakt z dzikim wirusem. Wcale niekoniecznie też musi to być „ulubiony” od 15 miesięcy koronawirus. Jest znacznie gorzej! Część wirusologów, jak dr Judy Mikovits, czy nasz dr Zbigniew Hałat, mówi wprost, że wystarczy jakikolwiek inny wirus przeziębieniowy. ADE (nadmierna reakcja układu immunologicznego) jest opisana w literaturze medycznej bardzo dobrze, a przecież są też całkiem nowe jednostki chorobowe, które powstały w wyniku tych „szczepień”. Pan minister doskonale wie, że to także woda na młyn propagandy. Ofiary, które trafią w ten sposób do szpitala, „przetestuje się” i potraktuje DOKŁADNIE tak samo, jak inne, dopisane „przypadkiem” do statystyk. Szybko rosnące liczby w połączeniu z propagandą usłużnych „merdiów” typu TVPiS, czy „ułaskawiony” TVN, które chętnie pomogą inkasując przy okazji określone sumy, dadzą pożądany efekt. Część umysłowo zadżumionych takiej presji już nie wytrzyma i pobiegnie po „antidotum”. Nikt nie będzie się opierał, skoro taka tragedia…
„- Przy lockdownach będziemy brać pod uwagę regionalny poziom szczepień. Te regiony, gdzie jest niski poziom, będą w pierwszej kolejności rozważane do lockdownu” – dodał nasz „syntezator mowy”.
Czyli co? Nie chcecie „antidotum”? Poczekajcie! Tak was „przetestujemy”, że z lockdownu przez rok nie wyjdziecie! Marchewka nie działa, to go pałą! No, bo przecież tę retorykę trudno nazwać „kijem”. Pan Niedzielski już wszystko wie! Taki „wszystko-wiedźmin” z niego? Jak to możliwe? Ano, właśnie tak! Skoro jeszcze w maju docierały informacje o instrukcjach dla placówek medycznych „na wypadek czwartej fali” z podaniem terminu 18 sierpnia, to przecież nie po to, żeby teraz udawać, że niby nie wiadomo, czy oraz kiedy nasza starannie opracowana „fala” dotrze, prawda? Biznes, Misiu, biznes!
Najsmutniejsze, że to właśnie małe i średniej wielkości firmy, czyli popularne MiŚ-ie, jak zwykle ucierpią najbardziej, ale przecież dokładnie o to chodzi. Zarobią rodziny, znajomi królika i… korporacje, czyli normalnie. Ohyda!
Utrzymywany jest wciąż „stan pandemii”, choć nie ma już ŻADNYCH przesłanek medycznych. Niestety, mam złą wiadomość: TO SIĘ NIE ZMIENI SAMO! Jedyna droga, aby powstrzymać pandemicznych bandytów i morderców, to aktywny opór. Widzieliśmy, że w Londynie mogło się pojawić na ulicach około 2 mln ludzi, a przecież to nie jedyna stolica, czy miasto, gdzie protesty były spektakularne. Myślę, że w naszym kraju wystarczyłby milion, aby przekonać zamordystów, że to już koniec i ŻADEN bezprawny lockdown, zamykanie służby zdrowia oraz kretynizmy wprowadzone wbrew medycznemu uzasadnieniu, jak maseczki, rękawiczki, itp., nie będą dłużej tolerowane. Poznaliśmy bardzo dobrze „retorykę tchórza”, kiedy wyległo na ulice towarzystwo spod znaku błyskawicy. Nie trzeba było nawet 300 tysięcy. Pamiętamy też, jak bardzo przejęli się niektórzy decydenci po protestach rolników (słynna „Piątka dla zwierząt”). Wylanie gnojówki pod domem, zwłaszcza z zapowiedzią regularnych, rytmicznych dostaw na przyszłość, działa na zmysły znacznie lepiej, niż dyskusje sejmowe. Ci ludzie NIE SĄ ANONIMOWI! I prawdopodobnie, mam wciąż nadzieję, NIGDY anonimowi już nie będą. Także wówczas, gdy zasiądą solidarnie w ławach oskarżonych podczas drugiego procesu norymberskiego, bez względu na to, czy będzie to akurat Norymberga, Nowy Jork, czy Warszawa. Za to, co zrobili swoim obywatelom będą odpowiadać nie tylko przed Sądem Najwyższego.
Jeżeli ktoś uważa, że można przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego, bo nie jest w końcu tak źle, paszporty z QR kodem dają, a maseczkę ostatecznie można przecież czasem włożyć i nie wydziwiać, robi wielki błąd! Tylko miesiące dzielą nas od „żółtych opasek”, które będą chcieli zakładać „niewyszczepionej” części obywateli drugiej kategorii. „Mnie to nie dotyczy, bo się zaszczepiłem”- ogłosi dumnie jakiś mądrala. Jasne! W nagrodę pozwolą ci przyjmować to „dobro” co pół roku, aż do skutku… Gratulacje! W dodatku wciąż nikt nie mówi o rzeczywistej skuteczności eliksirów. Trzeba rzetelnie informować ludzi zarówno o tej względnej, jak i bezwzględnej wartości, którą da się łatwo wyliczyć, o czym pisałem dwukrotnie. Pani profesor Polok bardzo ładnie omówiła tę kwestię, a to fundamentalna sprawa, bo NAPRAWDĘ większość ludzi wierzy, że „szczepionki” mają od 70 do 95% skuteczności, podczas gdy wynosi ona pomiędzy 0,74, a 1,62%! Ale któżby się przejmował takimi drobiazgami kiedy to tylko „niegroźny zastrzyk”. Jak bardzo „obojętny dla zdrowia”, też już wiemy. Choćby z prezentowanych tutaj ostatnich tekstów. Do przetłumaczonych relacji ofiar tego eksperymentu medycznego, o którym mówią przed kamerą, powrócę wkrótce.
Okazuje się, że zachwalane przez Ministra Śmierci preparaty mogą mieć jednak i pozytywne działanie. Oto Eric Clapton, wyeliksirowany Astrą od Zenka, po przyjęciu dwóch dawek (choć już po pierwszej omal nie umarł), jak widać na stare lata zmądrzał i wspólnie z Van Morrisonem nagrał kilka antylockdownowych utworów oraz zapowiedział, że nie weźmie udziału w koncertach z segregacją sanitarną. Można? Można! Malkontenci zwrócą uwagę na zasobność portfeli obu panów. Oni już nie muszą w ogóle grać, ani zarabiać w trakcie występów publicznych. Okazuje się, że są jednak znacznie mniej popularne i zamożne formacje, w tym polskie, które zachowują się jak należy. Kontrowersyjna w swoich wypowiedziach Doda, także zajęła pryncypialne stanowisko w tej kwestii, dołączając do Kultu. Oczywiście, Kazik był pierwszy, ale należy wierzyć, że znajdzie się nieco więcej sprawiedliwych… Rozumiem, że artyści są „wyposzczeni”, a pewnie sezon koncertowy nie potrwa zbyt długo, jednak wspieranie sanitaryzmu, to po prostu WSTYD!
To budzi nadzieję, podobnie jak fakt, że nie tylko Grupa C19 oraz PSNLiN, czy Stowarzyszenie STOP NOP oraz Instytut Ordo-Iuris i kilkunastu mecenasów, będzie bronić w naszym kraju przestrzegania praw obywatelskich oraz zdrowego rozsądku, zwłaszcza przez polityków, medyków i urzędników. Inicjatywy międzynarodowe, jak choćby ta, na czele której stanął słynny niemiecki prawnik mec. Reiner Fuellmich, o czym informuje m.in. mec. Anna Kubala, napawają umiarkowanym optymizmem. Zaskarżenie WHO na podstawie mocnych, zbieranych przez wiele miesięcy dowodów, jakie posłużą też do procesów wytaczanych rządom i wielu prominentnym urzędasom, to dopiero początek. Myślę, że być może nawet ważniejsza jest obecnie rosnąca świadomość, także na tzw. głębokiej prowincji. Skoro na spotkania z dziennikarzem niszowej telewizji, czy z Grzegorzem Płaczkiem, przychodzą setki ludzi, to znaczy, że prawda powoli, ale systematycznie, dociera „pod strzechy”. Tak trzymać!
Dziś jest nieco krócej, bo miała być niespodzianka. No i będzie…
Ostatni oddech – na mały jubileusz
Długo to trwało, ale pierwszy krok został wykonany. Innymi słowy, książka pod tytułem „Ostatni oddech” w wersji elektronicznej jest już prawie gotowa. Tak, wiem! „Prawie” czyni wielką różnicę, a najpierw (teoretycznie) powinna się pojawić wersja papierowa, zaś e-book później, albo wcale, bo zaraz ukradną, powielą itd. Wszystko to może, choć nie musi być prawdą…
Niestety, wydanie książki w dużym wydawnictwie ma spore zalety, ale też poważne wady. Po pierwsze, 99,9% wydawców, o ile w ogóle uzna tekst za wartościowy, mówi: „OK! Bardzo ładnie, ale poprosimy o powieść, a zbiór opowiadań może być ewentualnie później, jeśli debiut zakończy się przynajmniej umiarkowanym sukcesem.” Przerabiałem to kilka lat temu, więc postanowiłem udowodnić, przede wszystkim sobie, że odwrotna kolejność także jest możliwa, zwłaszcza, jeśli nie będę atakował poważnych wydawnictw 😉 Zatem plan jest taki, że najpierw wersja elektroniczna, a jeżeli czytelnicy uznają, że warto by było mieć swój egzemplarz z zapachem drukarni, to zbiorę środki na taki cel i przy okazji sprawdzę, jak w dobie „pandemicznego kryzysu” działa branża, która również nieco „po nerkach” dostała. Dowiem się też (a może nie?), jak działa cenzura, bo przecież dystrybucja treści, które idą choć trochę pod prąd obowiązującej narracji, bywa coraz trudniejsza. Wszystko to zamierzam przetestować, ale od czegoś trzeba zacząć. Dlatego dziś pokazuję fragment książki tylko Wam, jako że śledzicie ten zakątek internetu i podajecie linki dalej (kto nie podaje, ręka w górę?!) No! To proszę się poprawić…
Co to za jubileusz? Niewielki, ale policzyłem, że ten tekst ma numer 100! Niby 15 miesięcy stuknęło od założenia Bloga, więc mogłoby być więcej, ale zważywszy, że wszystko to odbywa się poza pracą zawodową, a przygotowanie jakkolwiek wartościowego merytorycznie artykułu jest jednak czasochłonne, myślę, że wynik nie jest najgorszy. Tym bardziej, że w międzyczasie powstało kilka tekstów dla portali tulodz.pl i polemiki.pl oraz to, czym właśnie chcę się podzielić…
O czym jest książka napisałem w środku, ale ponieważ dziś udostępniam w formie prezentu tylko (aż 😉 ) trzy z osiemnastu opowiadań, kilka słów na ten temat. Między październikiem 2020, a styczniem bieżącego roku „popełniłem” ponad 20 krótszych lub dłuższych tekstów nieco bardziej (mam nadzieję) literackich. Oczywiście, była pokusa, aby któryś z projektów rozwinąć w formę powieści, ale wówczas dużo trudniejsze mogło się okazać syntetyczne ujęcie wielu wątków, które, jak sądzę, wszystkich nas w tej całej „pandemicznej nowej normalności” zabolały. Dlatego zdecydowałem się opowiedzieć kilka historii, w dużej części opartych na faktach, choć nie są to reportaże. Czy to eksperyment udany, ocenicie sami. W każdym razie, z pewnością mniej groźny od tego, który prowadzony jest obecnie na populacji całego świata 😉
Wspomniane trzy opowiadania w formie pdf można pobrać już dzisiaj pod tym linkiem, albo czytać online, jako flipbooka, oczywiście zupełnie gratis, a gdzie i kiedy będzie do nabycia pełna wersja, poinformuję wkrótce. Z braku czasu nie udało mi się wyprodukować pliku na czytniki, ale obiecuję, że się poprawię.
Miłej lektury. Będę wdzięczny za uwagi oraz wszelkie formy wsparcia…
Czytaj również felietony: Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Talerz dla policjanta, Dno dna i szczepionka plus, Kondukt Niepodległości, Gonić króliczka, Norka odarta ze złudzeń, Uratowani przez Covid?, Awans na królika
i artykuły: Życie zaczyna się po szczepionce? Wyszczepieni na medal? Wspólnota zaszczepionych, Jak jeszcze mogę Panu pomóc? Życie za hulajnogę? To jest wojna! Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Loteria na ostatniej prostej, Chcą wyszczepić Wasze dzieci! Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Mordowanie w imię bezpieczeństwa, Szczepionki zabijają w ciszy, Rosyjska ruletka, Polska mutacja koronawirusa, Kolejna teoria spiskowa, Najlepsza szczepionka przeciw Covid-19, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci