Zdradzeni o świcie…
„Jeśli ten projekt przejdzie, będę bardzo zadowolona. Ubolewam, że część posłów, choćby tych z Konfederacji, jest przeciwko zmianom. Dlaczego? Niestety, jako ludzie zostaliśmy wychowani w przeświadczeniu o wyższości naszego gatunku. Uważamy, że mamy prawo podporządkowywać sobie przyrodę i zwierzęta i wykorzystywać je.” – powiedziała posłanka w wywiadzie dla Faktu.
Zdaniem Pani Senyszyn, ludzie niesłusznie uważają się za gatunek wyższy od zwierząt. Być może, Pani Joanna takiego poczucia w swoim przypadku nie dostrzega. Byłoby to cokolwiek dziwne, ale z drugiej strony, któż może to wiedzieć lepiej od niej…
Projektu „5-ka dla zwierząt” w wykonaniu PiS, a w zasadzie samego Naczelnika, inspirującego się poglądami lidera młodzieżówki tej organizacji, którego nazwisko z litości przemilczę, (choć w USA swego czasu miało ono całkiem niezłe notowania), nie powstydziłby się żaden lewacki ekolog. A tu proszę, kolejny przykład Lewa i Niesprawiedliwości. No, bo przecież, jak słusznie zauważył poseł Janusz Korwin-Mikke, to już nie jest prawo, tylko lewo. Czekamy teraz na jednopłciowe związki „małżeńskie” oraz adopcję dzieci. W międzyczasie również na jeszcze bardziej agresywną edukację seksualną w szkołach. To PiS nam z pewnością wkrótce zapewni, a pan Prezydent pewnie chętnie podpisze… Tak właśnie wygląda romans z politykami bez kręgosłupa, którzy funkcjonują wyłącznie „od wyborów do wyborów, a po nas choćby potop”. Ilu z nich zagłosowało w nocy za wprowadzeniem nowego „prawa” w życie? Cudzysłów nieprzypadkowy, bo likwidacja branży w jedną noc bez żadnych odszkodowań, które powinny być wypłacane przynajmniej przez 5 lat, to zwykły rozbój, a nie żadne prawo. Hodowcy mogą czuć się zdradzeni, ale przecież nie tylko oni. Czy ruszą pod Sejm i pokażą Naczelnikowi gest Lichockiej?
Warto zapamiętać, jaki był rozkład głosów, żeby przez przypadek, już nigdy nie zagłosować na ludzi, którzy w sposób absolutnie cyniczny i z premedytacją niszczą polskie rolnictwo.
“Ile ofiar pochłonie i jakie straty wygeneruje wojna PiSu z rolnictwem? Ich projekty są tak absurdalne, że w opracowaniach znalazłem dziś informację, iż “nowe przepisy zapewniają ciągłość prowadzenia hodowli zwierząt futerkowych”, którą przecież właśnie niszczą. I robi to ugrupowanie, które wśród wsi i rolników miało najwyższe poparcie!” – powiedział z mównicy sejmowej poseł Krzysztof Bosak.
Szczerze pisząc, początkowo odniosłem wrażenie, że to tylko kolejna wrzutka PiS, która miała na celu przykryć pozostałe projekty, a było co przykrywać, oj było! Umowa sankcjonująca tworzenie baz wojsk USA w Polsce z gwarancją bezkarności amerykańskich żołnierzy, którzy zostali wyjęci spod polskiego prawa, a więc w pewnym sensie, można powiedzieć, że powstały bazy okupacyjne. No, bo jak nazwać wojsko, którego miejsce stacjonowania ma charakter eksterytorialny, a na dodatek nawet po jego opuszczeniu, rodzime prawo nie działa wobec „gości”, czy „sojuszników”, albo właśnie…jakiego użyć w tej sytuacji określenia? PiS poszedł jednak dalej, bo przecież jak już wyjmować spod prawa, to po całości! A, co! Zatem kolejna poprawka do słynnej już ustawy antycovidowej, wprowadzająca całkowitą bezkarność dla wszystkich, którzy działają w interesie ograniczenia epidemii Covid-19. Innymi słowy, ani łamanie Konstytucji przez Premiera Rządu RP, ani wywalone w błoto 70 mln na makulaturę wyborczą ministra Sasina, nie mogłoby zostać ukarane. Podobnie jak wszystkie przestępstwa urzędnicze, których są już prawdopodobnie dziesiątki, o ile nie setki tysięcy. To nie wszystko! Co z Ministerstwem Zdrowia, czy lekarzami, którzy w praktyce przestali świadczyć usługi opieki zdrowotnej, bo przecież trudno za takowe uznać e-wizyty. Skandalicznie bezprawne trzymanie ludzi na kwarantannie całymi miesiącami, czy niszczenie zdrowia, nawet dzieci, przez zmuszanie wszystkich do równie bezprawnego oraz urągającego logice i wiedzy medycznej, noszenia kagańców oraz zniszczenie gospodarki, chyba też powinno zostać w końcu ukarane? Jasne! Właśnie dlatego Rząd próbuje uciekać się do takich „sztuczek”, przeczuwając, że tym razem ta zabawa może skończyć się w więzieniu. Ale jak to? – spyta ktoś, przecież prawo nie może działać wstecz. Zgadza się, jednak jeśli ktoś ma być sądzony, a prawo się zmieniło, to na podstawie innych przepisów kk, stosuje się zawsze ustawę, która jest bardziej korzystna dla sprawcy. W ten sposób, w praktyce, przestępcy mogliby uniknąć sprawiedliwości.
Miejmy nadzieję, że tak się stanie, bo po protestach ludzi, posłów Konfederacji oraz koalicjanta – czyli Solidarnej Polski, pani Marszałek Witek uprzejmie zdjęła z agendy ten punkt programu. Niestety, nie wiemy na jak długo. Bez większych sprzeciwów, udało się posłom partii rządzącej przegłosować jeszcze poprawki do ustawy budżetowej, gdzie założono, że deficyt wyniesie 109,3 mld złotych. To wprawdzie tylko wersja dla widzów Wiadomości i TVP Info, bo w rzeczywistości trzeba by jeszcze dodać emisję obligacji (BGK i PBR) oraz planowane na ten rok zadłużenie z tytułu wykorzystania części pożyczki unijnej. Specjaliści szacują, że łącznie może być to znacznie powyżej 200 mld zł. Oj tam, oj tam! Po co się czepiać takich szczegółów. Przypomnę, że przyjęty w lutym budżet państwa polskiego, to 435,3 mld zł. Miał być zrównoważony, a zabraknie tak niewiele. Niewiele ponad 50%, oczywiście…
Wróćmy do naszych bar… tzn, norek. A w zasadzie, to już nie wiadomo, bo przecież zwierzątka futerkowe, to dopiero pierwszy krok. Jeśli norki cierpią, to jak bardzo muszą cierpieć kurczaki? W ogóle całe to mięso jest przereklamowane, a do tego powoduje globalne ocipie… ocieplenie, ma się rozumieć. Skończyć z tym i przejść na weganizm! Nie będzie jakiś mięsożerca pluł nam w twarz!
Tyle, że hodowcom wcale do śmiechu nie jest. Jeśli ktoś wziął kredyt i zainwestował w rozbudowę swojej fermy, to co mu Rząd radzi zrobić? Nic! Przecież rząd, jak sama nazwa wskazuje, jest od rządzenia, a nie od doradzania. No, chyba, że za pieniądze. Najchętniej duże. Rząd nie zajmuje się doradztwem, bo jeszcze musiałby ktoś tam mieć jakąś rzetelną wiedzę, a specjalistów teraz ze świecą szukać. Nawet profesor kardiologii potrafił powiedzieć, że maseczki nikomu nie szkodzą, więc kiedy się jakiś prawdziwy fachowiec pojawi, to mu „nóż w plecy zaraz wbiją”, żeby się nie wymądrzał przypadkiem. Tak, Rząd najlepiej zna się na zamykaniu. Paradoksalnie, ta wiedza może być nawet przydatna, zwłaszcza kiedy będą zamykać poszczególnych jego członków.
Dochodzą wszak liczne głosy, że nie o żadne norki tutaj chodzi i odzieranie ich ze skóry, ale przy okazji przemycono szereg niepozornie wyglądających przepisów, które niosą w sobie jednak znaczną, całkiem realną, wartość materialną. No, bo przecież wiemy, że jeśli nie wiadomo o co chodzi… Mamy tu różnego rodzaju dotacje i granty dla organizacji, które walczą o prawa dla zwierząt i to jak! Kamień na kamieniu nie zostanie od tej walki, jeśli tak dalej pójdzie. Otóż, jest zapis o schroniskach prywatnych, które muszą zostać zlikwidowane, a opiekę nad zwierzakami przejmą samorządy. Już widzę tych miejscowych hycli, z prezydentami miast na czele, którzy wyłapują bezpańskie psy i koty, a cała ta kolorowa menażeria ostatecznie trafia w dobre, ciepłe ręce troskliwych opiekunów w znakomicie zorganizowanych państwowych hotelach dla zwierząt. Hotelach minimum czterogwiazdkowych, ma się rozumieć. Skończy się, jak zwykle w takich przypadkach. Sfory psów będą biegać po mieście, a władze bezradnie rozłożą ręce. Ale przecież blisko 286 milionów piechotą nie chodzi, prawda? A wg różnych szacunków, kwota łączna, która wpłynie do organizacji „przyjaciół biednych zwierząt” & consortes, może być nawet wyższa. I dlatego właśnie teraz wkroczą ONI! Zespół bohaterów bezinteresownie (no, może prawie), w zamian za dość sowite dotacje, zamieni nam siekierkę na kijek. Będą chodzić po domach i sprawdzać, czy pies przypadkiem nie na łańcuchu i czy gołębie mają odpowiedni metraż w gołębniku.
Trzeba mieć naprawdę nieźle pomieszane w głowie, żeby w ogóle pomyśleć, że przez zamknięcie w Polsce jakiejś fermy, a zwłaszcza całej branży, zwierzątkom będzie lepiej. Jest akurat zupełnie odwrotnie, bo o ile mamy w kraju dość mocno wyśrubowane normy hodowli, to podobnych przepisów nie uświadczysz w Rosji, czy na Ukrainie, a tam chętnie otworzą podobny biznes, bo rynek nie znosi próżni. Niemcy i Duńczycy, którzy są w czołówce dostawców skór i futer na globalnym rynku, już zacierają ręce. Mówi się też, że cała ta historia, to działanie głównie niemieckiego lobby. Bez względu na to, jaka jest prawda i kto pierwszy zajmie miejsce polskich hodowców i producentów, los zwierząt będzie ostatnią rzeczą, nad którą ktoś tam się zastanowi. Prezes PiS być może nie zastanawiał się też nigdy skąd bierze się karma dla jego kotka. Nie wie być może, że tysięcy ton odpadów z produkcji mięsnej nikt nie będzie mógł odebrać, a coś trzeba z tym zrobić i chętnie odbiorą je firmy niemieckie, ale nie za darmo. Lewackie pomysły zawsze tak się kończą. Bezmyślność i chciejstwo połączone z indolencją nie zaprocentuje nigdy.
Rafał Ziemkiewicz napisał na swoim profilu, że musi to wszystko przemyśleć, bo Naczelnik Kaczyński oszalał. W tej sytuacji kojarzenie znanego publicysty z PiS-em, byłoby ostatnią rzeczą, której pragnie. Faktem jest jednak, że program „W tyle wizji”, zwany przez prześmiewców ”W tyle prezesa”, coraz trudniej byłoby prowadzić punktując opozycję, zwłaszcza tę lewicową, jako że pomysły Naczelnika idą już znacznie dalej. Pan Ziemkiewicz akurat sobie świetnie poradzi bez TVPiS, natomiast nie wiem jak sobie poradzi 3,5 tysiąca przedsiębiorców i kilkanaście razy więcej pracowników i osób powiązanych łańcuchami dostaw oraz dotkniętych przez przepisy ustawy, bo to przecież także ubój rytualny, hodowla innych zwierząt, prywatne schroniska itd., dla których nowe prawo oznaczać będzie często tragedię nie tylko rozpatrywaną w kategoriach ekonomicznych. Wszak żyć z czegoś trzeba i można spróbować zmieniając branżę, czy szukając zatrudnienia na rynku pracy. Jeśli jednak ktoś obciążony jest kredytami, to likwidacja firmy z dnia na dzień postawi całą jego rodzinę oraz pracowników w takiej sytuacji, w której presji psychicznej niektórzy pewnie nie wytrzymają. Liczba samobójstw w Polsce i tak jest wystarczająco wysoka, ale przecież dla Naczelnika ważniejsze są zwierzątka niż ludzie, co pokazała tez ostatnia sesja Sejmu. Nie wszyscy wiedzą, ale można o tym posłuchać na tej konferencji prasowej, że Pani Marszałek dopuściła się poważnego naruszenia prawa, pomijając procedowanie jednej z jak najbardziej prawidłowo zgłoszonych poprawek. Otóż, poseł Grzegorz Braun zgłosił wniosek, jako że nowy akt prawny już w tytule mówił o zmienianiu niektórych innych ustaw, aby przy okazji ochrony zwierząt, ochronić też ludzi, znosząc poprawkę eugeniczną. Ktoś może powiedzieć, że to była prowokacja, ale czyż nie jest znacznie większą prowokacją procedowanie w ciągu 24 godzin ustawy dotyczącej norek, psów i innych naszych przyjaciół, a pozostawianie na całe lata w zamrażarce sejmowej ustawy dotyczącej ochrony życia nienarodzonych?
Czy bubel prawny, jaki powstał w wyniku tak wielkiego pośpiechu, pomijając nawet intencje, nie będzie powodował poważnych konsekwencji w przyszłości? Oto dowiadujemy się nagle, że jeśli komuś oszczeni się w niewielkim mieszkaniu suczka i nie daj Boże szczeniąt będzie sporo, np. sześć, albo więcej, to zgodnie z ustawą, trzeba będzie wynająć większe mieszkanie, ponieważ ustawodawca przewidział określony metraż dla zwierząt, aby zapewnić im dobre warunki. Co z właścicielami mieszkania? No, to już nie ma znaczenia. Zawsze mogą się wyprowadzić, przecież nie są nikim nadzwyczajnym, a jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, wystarczy spytać Panią poseł (posłankę, poślinkę, posełkę, poślicę – niepotrzebne skreślić) Joannę Senyszyn.
Nic to, że nie wpuszczono na salę, czy to w komisji, czy w Sejmie, żadnej reprezentacji społecznej, choć ekolodzy mieli taką szansę, nic, że Rząd, który podobno szuka pieniędzy, a kolejnych pięć podatków jest właśnie w przygotowaniu, lekką ręką wyrzuca co najmniej 4 mld euro, bo prócz samej branży futerkowej są jeszcze wpływy z uboju rytualnego i innych źródeł, szaleństwo musi znaleźć finał. Niestety, nic nie wskazuje na to, że ktoś zatrzyma je w Senacie, albo w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. Czy kolejnym krokiem Prezesa będzie zastąpienie dotychczasowych koalicjantów posłami partii Razem?
Diagnoza Rafała Ziemkiewicza wydaje się całkowicie trafna. Prócz zaorania hodowców Naczelnik wybrał się w podróż bardzo niebezpieczną, bo ramię w ramię nie tylko z totalną opozycją, ale i z lewicą. Wydaje się, że to wyprawa, która już się raczej nie skończy, a z całą pewnością nie ma szans, by zakończyć się dobrze…
Czytaj również felietony: Białoruski klangor, Kuriozum w stolicy, Legion Gorszycieli Bandytów i Terrorystów?, Prokuratorski skandal, Uratowani przez Covid?, Jak zostać bękartem, Ruskie onuce i matematyka, I po strachu, Inteligentny koronawirus, Awans na królika, Opcja antypolska,
i artykuły: Amerykański pogrzeb, Djoković wylany z kąpielą, List otwarty, Śmierci, których nie było, Bezczelność nie skończy się nigdy?, Szumowski musiał odejść, Bezprawie i niesprawiedliwość, Cynik, prowokator, czy ignorant?, FakeHunter czy FakeSpreader?, Koniec wielkiej hucpy?, Kiedy rozum śpi, Totalna ściema, Wyszczepieni, A jednak się kręci