Dziś tekst nieco bardziej praktyczny. Przekonasz się, jeśli dotrwasz do końca. Kiedy próbuję rozmawiać z osobami zaeliksirowanymi, to zauważam dość nieoczekiwane zjawisko. Większość tzw. pro-szczepionkowców, jeszcze do niedawna była dumna ze swego wyboru, nie wchodząc w szczegóły odnośnie motywacji do takiego ryzykownego kroku. Wszak niektórzy chętnie chwalili się tym „dobrem” nie tylko w sponsorowanych programach telewizyjnych, ale zwykle nawet już przy powitaniu przyjaciół, a i dalszych znajomych, tudzież. „I jak? Zaszczepiłeś się, bo ja już tak!” Obserwowaliśmy to dość długo, prawda? I co się stało? Paradoksalnie, spory procent zwolenników preparatów kilku znanych firm, uznał, że to w sumie ich sprawa i nie trzeba się koniecznie afiszować. Mało tego! Znam osoby, które przeszły wręcz na dość radykalne pozycje, stając się zdecydowanymi przeciwnikami segregacji sanitarnej. Chwała im za to, zwłaszcza gdy główną motywacją były profity w postaci łatwiejszego podróżowania, czy udział w imprezach masowych. Poczuli się oszukani? Niektórzy z pewnością tak. Inni nadal wierzą w jedynie słuszną narrację, choć tam już zaiste logiki żadnej dopatrzyć się nie sposób. No, ale jeśli wystarczająco długo posłucha się mainstream-owej szczekaczki, można przyjąć za prawdę największą bzdurę, jak choćby opowieści o maseczkach „chroniących przed wirusami”. Niby inteligentni ludzie, a nie potrafią zadać sobie jednego, prostego pytania. Pal sześć, ponad 150 badań, w tym to z Wuhan na 10 milionowej próbie, które pokazało jasno, że BEZOBJAWOWI NIE ZARAŻAJĄ. Wystarczy banalna „zagwozdka”: skoro maseczki działają, jak to możliwe, że przez ponad 70 lat nikt nie wpadł na pomysł, żeby zmusić ludzi do noszenia ich w trakcie epidemii grypy, gdzie choruje czasem nawet ¼ populacji kraju, a przecież „koronawirus celebryta” oraz wirus grypy, są tej samej wielkości?
Hmm? To jak to jest? Jakaś refleksja? No, ale zostawmy „masoneczki”, bo ten temat, jak sądzę, został już wyczerpany. W każdym razie sam czuję się wyczerpany, kiedy kolejny raz muszę tłumaczyć, jaki jest rzeczywisty cel zmuszania innych do zakrywania twarzy dodatkowym elementem garderoby.
Czy masz szansę przeżyć?
Wróćmy do głównego wątku. Otóż, wcale nie jest łatwo poruszyć temat „eliksiryzacji”, ale niekoniecznie dlatego, że ktoś się „okopał” na swojej pozycji, ale właśnie z powodu powstającego (mam nadzieję) w Polsce konsensusu w kwestii segregacji sanitarnej. Zdecydowana większość Polaków uważa ją za rzecz, jeśli nie haniebną, to co najmniej niewłaściwą i zbędną. Jasne, zawsze zostanie kilku Hoców, czy Piechów, którzy z przyjemnością „wyszczepiliby” przymusowo wszystkich z wyjątkiem siebie, bo przecież skoro ich ciało, to ich wybór, prawda? A z „bydłem” nie warto rozmawiać, tylko zapędzać do zagrody pod hasłem wyprowadzania na „ostatnią prostą”. To margines. Na szczęście! Zatem, jeśli już udało nam się, mimo obiektywnych przeszkód, poruszyć temat preparatów, myślę że jest co najmniej jeden aspekt, który może zainteresować zaantidotumowanych. Czemu? Dla większości pewnie z dokładnie tego samego powodu, dla którego przyjęli „eliksir”. Chodzi o bezpieczeństwo i zdrowie. Dziś, kiedy już nawet do mediów głównego ścieku przebijają się informacje, że coś tam komuś się przydarzyło, że z tymi NOP-ami, to dokładnie nie wiadomo, jak jest, bo jednak kilkudziesięciu sportowców zmarło na boisku, a co najmniej kilkuset choruje i pewnie przedwcześnie zakończy swoje kariery, itd. Pojawiają się teksty o zgonach artystów i dziennikarzy, a ostatnio też kolejnych rodzimych muzyków, którzy przyjęli preparat i coś poszło nie tak. Każdemu myślącemu człowiekowi stawia to przed oczy pewne pytania, a przynajmniej to jedno: CZY JESTEM BEZPIECZNY? A przecież mamy też rodziny i nie wierzę, że jest choć jedna, nawet wśród zdeklarowanych, prawdziwych antyszczepionkowców, w której gdzieś, ktoś (może w innym mieście, albo poza granicami kraju) się nie zaeliksirował… No, bo pracodawca wymagał, presja środowiska, podróże, etc. Zatem ZAWSZE powinniśmy znaleźć kogoś, kto będzie sam dla siebie, albo ze względu na osoby bliskie, chciał sprawdzić swój aktualny „poziom bezpieczeństwa”, o ile można tak to nazwać. Być może ktoś uzna, że jednak lepiej nie wiedzieć, albo, że nie wierzy w takie rzeczy, bo to teorie spiskowe, czy coś w tym rodzaju, ale zapewniam, że ciekawość zwycięży. 😊
Pytanie o szanse przeżycia wydać się może zbyt bezpośrednie, a nawet wręcz obcesowe, bo przecież każdy z nas jest z natury śmiertelny i ma też możliwość zakończenia życia pod kołami autobusu, czy z powodu oderwanej nieszczęśliwie dachówki, albo spadającej anteny satelitarnej, czy konaru drzewa, w dniu jakiejś silniejszej wichury. Nikt nie twierdzi, że z całą pewnością pożyje dłużej, bo się akurat nie dał „wyszczepić”. Takiej pewności nie ma. Za to, w świetle badań, w które zaangażowało się wielu ludzi, w tym także dr Michael Yeadon, wieloletni współpracownik firmy Pfizer, kierujący tam do 2011 roku, między innymi, zespołem badawczym, sytuacja wydaje się być dość ponura… Wspomniany doktor, to ten sam naukowiec, który ostrzegał przed przyjmowaniem preparatów swojej dawnej firmy, o której wiedział znacznie więcej, niż przeciętny zjadacz chleba. Afery Pfizera, to temat na dużą książkę.
Co oni zrobili?!
Ktoś niezorientowany może uznać, że właśnie promuję kolejną teorię spiskową. Gdy jednak przyjrzymy się nieco bliżej metodologii badań, wydaje się, że analiza ma głęboki sens. Co zatem zrobili Michael Yeadon i jego współpracownicy? Otóż, sięgnęli do dostępnych baz danych VAERS gdzie można znaleźć opisy konkretnych niepożądanych odczynów poszczepiennych związanych z preparatami reklamowanymi jako „szczepionki” przeciw Covid-19. W opisach odczytali numery serii, co umożliwiło w dość prosty sposób przypisanie sum konkretnych zdarzeń do poszczególnych preparatów z określeniem ich partii. Okazało się, że niektóre serie odpowiadały za kilka tysięcy razy większe liczby niebezpiecznych odczynów występujących po podaniu „eliksiru”, także z uwzględnieniem zgonów. W ten sposób można było z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że istnieje swego rodzaju gradacja „mocy” (czytaj: „zjadliwości”) różnych partii preparatów. Tylko ktoś, kompletnie nie zorientowany w temacie, mógłby powiedzieć, że to czysty przypadek. Owszem, gdyby to dotyczyło kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset „zbiegów okoliczności”, zgoda, zwłaszcza, kiedy uznalibyśmy, że nieznane liczby produktów przypisanych do konkretnych serii są tutaj kluczowe.
W opracowaniu wyeliminowano jednak wpływ samych wielkości partii i liczby zaelieksirowanych. Dowód matematyczny znajduje się tutaj. Upraszczając, liczba konkretnych NOP-ów, jest zawsze proporcjonalna do liczby „zaszczepionych”.
Cytat ze strony:
Niektóre partie/serie wiążą się z nadmierną śmiertelnością, niepełnosprawnością i reakcjami niepożądanymi. Ta zmiana może być spowodowana – zmiennością ilości, co oznacza liczbę dawek rozłożonych na daną partię, LUB zmiennością toksyczności dawek. Oba czynniki mogą odgrywać rolę. Dopóki nie wiemy na pewno, najlepiej być ostrożnym. Możesz skorzystać z tej witryny, aby sprawdzić liczbę zgonów, niepełnosprawności i chorób związanych z Twoim konkretnym kodem partii. Sama liczba zgonów i niepełnosprawności jest powodem do niepokoju – znacznie przewyższająca niepożądane zdarzenia związane z partiami szczepionek przeciw grypie o tej samej wielkości.
Kiedy w najbardziej „optymistycznej” serii wskaźnik śmiertelności wyniósł 0,05, a w wyjątkowo zjadliwej, 6,15, przy czym w pierwszym przypadku dotyczyło to aż 2.000 NOP-ów, a drugim „tylko” 1.170, to widzimy, z jaką skalą różnicy mamy tutaj do czynienia. O żadnych żartach mowy być nie może. Zresztą, sama tabela (cytuję ją na dole tekstu) jest przygniatająca, jeśli spojrzeć na liczby bezwzględne. One naprawdę okazały bezwzględne dla tych, których NOP-y dotknęły bezpośrednio, a często także dla rodzin „zaszczepionych”. Jak wielka liczba ludzkich tragedii kryje się za tą statystyką naprawdę? Pamiętamy, że baza VAERS (pomijając fakt, że jest kilka takich baz), zawiera średnio jedynie 1% zgłoszeń. Być może w przypadku zgonów jest to od 2 do 10%. Proszę więc wrócić do tabelki i zastanowić się z czym mamy tu do czynienia, jeżeli nie z masową eksterminacją?
ONI chcą poznać DOKŁADNĄ liczbę!
Ależ o co chodzi?! Przecież my również chcemy ją znać. Nie, nie… Różnica jest zasadnicza. My, chcielibyśmy wiedzieć, jak wiele osób dotknęły NOP-y i jaka jest rzeczywista śmiertelność w grupie zaszprycowanych. ONI, czyli organizatorzy tej „śmiertelnej łaźni”, idą znacznie dalej! Badają, jakie konkretnie powinno być stężenie substancji zawartych w preparatach, aby mogło ZABIJAĆ ze 100% skutecznością, a jakie wystarczy do spowodowania innych, konkretnych chorób. To niemożliwe! Wizja zbyt przerażająca? Doprawdy? A czemu mieliby się ograniczać, skoro NIKT nie protestuje wobec bezspornej liczby wielu tysięcy zgonów, kalectwa milionów ludzi i całej masy nieco tylko mniejszych tragedii? Po co rezygnować z takiej możliwości? Czy doktor Mengele by się zatrzymał? Mając do dyspozycji cały aparat w postaci rządów 194 krajów oraz przekupionych lekarzy, naukowców, mediów i kogo tam jeszcze trzeba? Do tego zapewnioną też całkowitą bezkarność?!
Tak. Wygląda na to, że dokonuje się właśnie „kalibracji” jakiejś nowej broni biologicznej. Czyżby? Dr Wolfgang Wodarg zwrócił uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt tej zbrodni, który zapewne umknął uwadze niezależnych dziennikarzy, czy nawet prowadzącym dochodzenie i przesłuchania doktora Fauci w amerykańskiej izbie wyższej. Co właściwie stwierdzono, uzyskując twarde dowody na pochodzenie wirusa z laboratorium w Wuhan oraz finansowanie tych prac także przez USA? Nad czym, tak naprawdę, pracowano w tym laboratorium?
Koniec złudzeń!
Ogólnie mówi się, że chodziło o eksperymenty związane ze wzmocnieniem zjadliwości wirusa (gain of function). Czyli w potocznym rozumieniu, pracowano właśnie nad nową bronią biologiczną? Otóż, NIE! Wirus nie może spełnić skutecznie tego zadania! Dlaczego? Ponieważ w przeciwieństwie do bakterii, umiera wraz z osobą, którą zaatakował. Żeby się rozmnażać, potrzebuje ŻYWYCH osób. Inaczej nie przetrwa. Innymi słowy, im bardziej jest morderczy tym szybciej kończy swój żywot. Martwi nie kaszlą, jak słusznie zauważył dr Wodarg. Dlatego prawda o tych badaniach jest o wiele bardziej przygnębiająca. Większość obywateli byłaby jeszcze w stanie wybaczyć swoim służbom, że próbują stworzyć broń, która mogłaby zostać wykorzystana w ramach jakiejś akcji odwetowej na terenie agresora, albo okupanta. Nawet jeśli rząd podpisał konwencję o zakazie prac nad bronią biologiczną. Tylko, że tutaj kompletnie nie o to chodziło! Próbowano stworzyć super-wirusa TYLKO po to, aby dać pretekst do „wyszczepiania” ludzi. Projekt od samego początku był więc zorientowany na uzyskanie przez rządy jeszcze większej kontroli nad obywatelami i o ich depopulację. Zresztą, sam pomysł, że Chiny dały się wciągnąć do współpracy nad bronią biologiczną, którą miałyby wykorzystywać wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi w jakimś konflikcie zbrojnym, jest dość „księżycowy”, bo niby przeciw komu? To właśnie te dwa państwa rywalizują ze sobą na polu ekonomicznym, a Chiny są największym wierzycielem USA. Mieliby wspólnie knuć przeciwko Rosji?! Bzdura! Trudno też przyjąć, że specjaliści nie mieli pojęcia o działaniu wirusów, albo że nie wiedzieli o co w tej grze chodzi. Wszak od początku, a już na pewno po analizie wydarzeń ze statku Diamond Princess, na przełomie lutego i marca 2020, było absolutnie oczywiste, że nie mamy do czynienia z jakimś wyjątkowo niebezpiecznym patogenem. Dziś wiemy na pewno, że wskaźnik śmiertelności (IFR) dla Sars-Cov-2 nie przekracza 0,2% (wg prof. J. Ioannidisa 0,15%, a więc jeszcze mniej), czyli mieści się poniżej zjadliwej grypy. Być może nie jest łatwo uwierzyć, że własny rząd angażuje się w ludobójstwo i to na własnym narodzie, z jakichkolwiek powodów. A jednak, dotychczas zebrane dane w połączeniu z omawianą już w tekście „Co pływa we krwi zaszczepionych” analizą patologów, nie pozostawia ŻADNYCH złudzeń. Celem od samego początku było szprycowanie obywateli i pełna inwigilacja. Nie mamy do czynienia z sympatycznymi ludźmi, którzy pragną naszego dobra, skoro są w stanie wziąć udział w tak haniebnym przedsięwzięciu.
Jak się obronić?
Po pierwsze NIE DAJ SOBIE WSTRZYKNĄĆ KOLEJNEJ DAWKI! Po drugie, naukowcy już pracują nad schematem optymalnego systemu odtruwania organizmu. Na razie wiadomo, jak można zredukować działanie toksyny, którą jest niewątpliwie samo białko kolca. Odszczepić, niestety, się w żaden sposób nie można, choć trudno wykluczyć, że w przyszłości kolejna modyfikacja informacyjnego RNA taką możliwość stworzy. Tyle, że NIKT przy zdrowych zmysłach nie zaproponuje preparatu badanego przez kilka miesięcy, bo efekt mógłby okazać się w skutkach opłakany, choć zapewne nie aż w takim stopniu jak to, z czym mamy do czynienia teraz.
Po trzecie, trzeba sobie dać czas na odbudowę własnej odporności organizmu, o ile rzecz jasna, ta odporność nie została zniszczona całkowicie, co, jak mówił zmarły niedawno profesor Luc Montagnier, jest całkiem prawdopodobne. Pojawiła się nowa jednostka chorobowa, zespół VAIDS, który w odróżnieniu od AIDS, powstał wskutek przyjęcia „szczepionki”, stąd nazwa Vaccine Acquired Immune Deficiency Syndrome (Poszczepienny Zespół Obniżenia Odporności), o czym można posłuchać w tym krótkim filmie, przedstawiającym stanowisko lekarzy American Frontline Doctors. Można też przeczytać świetny artykuł, który obnaża kulisy powstania tej jednostki chorobowej.
Czy czeka nas epidemia VAIDS?
Co zatem robić? Nadzieja jest, bo jednak nie wszyscy przyjęli trzecią, czy czwartą dawkę „eliksiru”, więc szansa na to, że organizm sobie poradzi, jest realna. Ważne, żeby mieć świadomość, z jakim zagrożeniem będziemy musieli się zmierzyć. Dlatego WARTO sprawdzić w podanej bazie, czy ryzyko konkretnego zdarzenia może wystąpić częściej w przypadku serii preparatu, przyjętego przez Ciebie lub kogoś z bliskich. Dzięki temu, będzie szansa odpowiednio reagować i nie czekać na przykład na nawrót choroby nowotworowej, tylko natychmiast przystąpić do diagnostyki, przyjąć stosowne leki, suplementy, czy poddać się innej terapii ratującej życie. Być może wystarczy rozrzedzać krew, czy stosować konkretne substancje lecznicze, oczywiście pod kontrolą prawdziwego lekarza, a nie rzeźnika, który namówił Cię do tego eksperymentu… A namawiali wszędzie! Ostatnio Grzegorz Płaczek odczytał zaktualizowaną listę mediów, którą otrzymał w wyniku zadanych pytań, wysłanych do KPRM. Kwoty są porażające.
Jeśli tekst trudno odczytać, oryginalny plik można pobrać z profilu Grzegorza Płaczka – To się samo komentuje. Czy dziwisz się jeszcze, że ten szkodliwy, można dziś już z pewnością powiedzieć, wręcz MORDERCZY bełkot, skłonił tak wielu Polaków do podjęcia decyzji o „zaeliksirowaniu” często nie tylko siebie, ale całej rodziny?
Jak sprawdzać?
Ważna uwaga. Raport można ściągnąć w formie pdf spod tego linku. W niektórym miejscach są opisy po polsku, aczkolwiek nie ma problemu, żeby kilka słów wrzucić w translator, bo prócz kolorowych grafów, są to po prostu dane podzielone na rodzaje NOP-ów, w tym zgonów. Serie spoza USA można prześledzić począwszy od strony 335. Wcześniej są analizy toksyczności poszczególnych serii, a zestawienia opatrzono wykresami i tabelami. Na stronie głównej znajdziemy masę materiałów, w tym także wideo, między innymi z komentarzem Michaela Yeadona, który pokazał dowody toksyczności, również w zestawieniu z grypą, np. w tym miejscu. Na dole prezentuję tabelę zbiorczą zarejestrowanych serii, która pokazuje różnice w zarejestrowanej śmiertelności preparatów.
Jeśli wciąż chcesz wierzyć, że Twój Rząd mówi Ci prawdę i NOP-y są incydentalne, to mam złą informację. Oto właśnie The Defender opublikował dane ujawnione przez jednego z niemieckich ubezpieczycieli. Cytat:
Niemiecka firma ubezpieczeniowa stwierdziła w tym tygodniu, że analiza danych zebranych od ponad 10 milionów ludzi sugeruje, że skutki uboczne szczepionki COVID są „znacznie zaniżone”.
Firma BKK ProVita (BKK) potwierdziła, że ich analiza ujawniła „znaczący sygnał alarmowy” i że „nie można wykluczyć zagrożenia dla życia ludzkiego”. Na podstawie zebranych danych BKK stwierdziła, że liczba skutków ubocznych szczepionek jest wielokrotnie wyższa niż liczba oficjalnie ogłoszona przez Instytut Paula Ehrlicha (PEI), niemiecką federalną agencję zdrowia, która monitoruje bezpieczeństwo szczepionek i biomedycyny. PEI ogłosił w komunikacie prasowym, że było 244 576 podejrzanych przypadków skutków ubocznych szczepionek zgłoszonych w 2021 r. po szczepieniu COVID, ale według BKK, ich analiza ujawniła ponad 400 000 przypadków.
Członek zarządu BKK, Andreas Schöfbeck powiedział niemieckiej gazecie WELT: „Te liczby są znaczące i pilnie należy je sprawdzić pod kątem wiarygodności”. W liście Schöfbeck napisał, że BKK przeanalizowała dane rozliczeniowe lekarzy od 10,9 miliona ubezpieczonych i stwierdziła, że 217 000 osób otrzymało leczenie z powodu skutków ubocznych szczepionek.
„Naszym zdaniem istnieje znaczne niedoszacowanie skutków ubocznych szczepienia” – powiedział Schöfbeck. – „Z naszych obliczeń wynika, że 400 000 wizyt u lekarza naszych ubezpieczonych w związku z komplikacjami po szczepieniu uważamy na dzień dzisiejszy za realistyczne”.
Schöfbeck powiedział, że jeśli ekstrapoluje się liczby w ciągu roku na całą niemiecką populację liczącą 83 miliony ludzi, to prawdopodobnie 2.5 – 3 miliony osób w Niemczech otrzymało leczenie w związku ze zdarzeniami niepożądanymi szczepionki przeciw COVID.
Czy sądzisz, że w Polsce jest inaczej? Ależ skąd! Wiele osób po prostu nie miało szans otrzymać niezbędnej pomocy, ze względu na zamknięcie służby zdrowia przed chorymi. Dopiero dodatni test otwierał im czasem drogę do części diagnostyki i jeśli akurat mieli szczęście trafić na oddziale covidowym na lekarza specjalności zbieżnej z objawami schorzenia, mogli być leczeni. Oczywiście, o ile lekarz potrafił określić, co im jest, bo wiele NOP-ów po tych preparatach (jak słyszeliśmy choćby w wywiadach ofiar z USA) wprawiało medyków w konfuzję. Nigdy wcześniej nie spotykali się z podobnymi objawami i nie potrafili zaproponować jakiejkolwiek sensownej terapii. Do tego często sugerowali, że to z pewnością nie są schorzenia spowodowane przyjęciem „eliksiru”.
O odszkodowaniu również nie ma mowy, bo firmy ubezpieczeniowe odmawiają wypłat, traktując (całkiem słusznie) przyjęcie preparatu, jako eksperyment medyczny, którego zwykłe polisy nie obejmują. Wchodzi w życie rządowy program kompensacji, ale już pisałem wcześniej, jest on kulawy, a maksymalna kwota świadczeń jest po prostu śmieszna. Do tego, nie przewidziano rekompensaty za niepożądany odczyn poszczepienny w postaci zgonu. Co zatem mają zrobić osierocone dzieci? Chciałoby się zapytać: „Jak żyć, panie Premierze?” Zwłaszcza teraz, kiedy rządzący zgodzili się świadomie na obłędną politykę energetyczną UE, a dołożyli jeszcze Nowy Wał… To temat na oddzielny tekst. A teraz długa tabela:
Zwróć uwagę na drugą i ostatnią kolumnę, które pokazują odpowiednio liczbę (zgłoszonych) NOP-ów i wskaźnik śmiertelności danej serii. Oczywiście, to nie są WSZYSTKIE dane. Polecam pobrać wskazany wyżej plik pdf, bo tam jest również podział na te z USA i resztę. Liczba stron raportu może przerażać (467), ale nie trzeba przecież czytać wszystkiego. Na stronie można znaleźć też linki do innych preparatów, bo tabela dotyczy tylko produktu firmy Pfizer.
Tymczasem zapoznaj się z zebranymi materiałami, a potem postaraj się dotrzeć z informacją do rodziny i przyjaciół, bo profilaktyka może być niezwykle istotna. Jest jeszcze co najmniej jeden, ważny aspekt sprawdzenia numeru serii przyjętego preparatu w kontekście jego potencjalnej szkodliwości. To może być podstawa, choć z pewnością obecnie nie wystarczająca, by samodzielnie dochodzić ewentualnych roszczeń od państwa, które zorganizowało tę zbrodnię na swoim terenie i nakłoniło Polaków do haniebnego eksperymentu medycznego.
Czytaj również felietony: Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Dno dna i szczepionka plus, Uratowani przez Covid?
i artykuły: Mordercy staną przed sądem, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Mimo to przyjmiesz kolejną dawkę? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Szczepionka pod choinkę, Eliksir śmierci, Szczepienie przeciw Covid-19 dwukrotnie zwiększa ryzyko zgonu, Dwa razy więcej zawałów wśród zaszczepionych, Segregacja sanitarna ad Hoc, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Pomóżcie nam złamać prawo! Co zawierają TE szczepionki? Covidowa narracja się sypie, Kto się boi powrotu do Jedwabnego? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Szczepionkowy totalitaryzm w rozkwicie, Życie zaczyna się po szczepionce? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci