Zwykle powtarzany jest chętnie cytat, że pierwszą ofiarą wojny staje się prawda. Okazuje się, że tym razem główną ofiarą wojny, przynajmniej w Polsce, stał się jednak Covid-19. Wajcha została przestawiona, a tytuły prasowe wieszczące kolejne fale „najbardziej śmiercionośnego wirusa świata”, kolokwialnie pisząc „spadły nagle z wagonika”, bo przecież jest wojna! A skoro tak, to należy koniecznie wszystko przedstawiać w niebiesko-żółtych barwach. Nawet sam premier zmienił flagę na swoim profilu mediów społecznościowych. Pytanie, które w naturalny sposób ciśnie się na usta, to czyjego kraju premierem jest ten pan?
Wstyd i hańba!
Nie dlatego, że ktokolwiek, także szef rządu, ma nie wspierać sąsiedniego państwa, które zostało zaatakowane. Jednak odpowiedzialny człowiek powinien umieć zachować proporcje. Tylko, jak tu mówić o odpowiedzialności, kiedy wraz z naczelnikiem jadą do Kijowa w trakcie działań wojennych, tylko po to, żeby przedstawić „w cztery oczy”, cudzysłów nie przypadkowy nie tylko dlatego, że par oczu było znacznie więcej, ale też z powodu naiwności, że taka rozmowa nie mogła zostać zarejestrowana… Ba! Ona, znając zwyczaje służb specjalnych, z całą pewnością nagrana została i jedynie nie wiadomo kiedy zostanie wykorzystana przeciw Polsce. Wszak propozycję powołania misji pokojowej NATO, można było zupełnie śmiało dyskutować przez telefon, co przecież od ponad wieku, mimo istniejących podsłuchów, było między szefami państw praktykowane. Stawiam tezę, że NA PEWNO NIE TO było najważniejszą z omawianych kwestii. Sam pomysł, żeby na terytorium, gdzie toczą się walki, których stroną jest główny antagonista NATO, wprowadzać jakąś „misję” pod egidą paktu, jest tak chory, że nawet trudno to komentować. Jasno widać, że komuś żal resztki rozumu odbiera. Nie wiadomo tylko, kto faktycznie był autorem tego kuriozalnego planu. Proponuję posłuchać specjalisty od geopolityki, dr Leszka Sykulskiego, jeśli ktoś ma wątpliwości co do powyższej kwestii…
Musztarda po obiedzie
Owszem, z Putinem należało rozmawiać ostro, ale wcześniej! Wówczas żadna misja nie byłaby potrzebna. Brakło czasu? Wszak wojna toczy się od 2014 roku. Lokalnie, ale jednak! Skoro świat uznał, że to jest OK i nie należy stawiać ostrych warunków, a wręcz przeciwnie, zamordysta był poklepywany przez UE po plecach, a prezydent Biden dawał zielone światło do ataku, mamy to, co mamy. Francja i Niemcy wciąż dbają o własny biznes, który jest ZAWSZE ponad życiem niewinnych ludzi, a już na pewno, jeśli są to obywatele innych krajów. Mieliśmy w historii możliwość, by przekonać się o tym wielokrotnie. Czy postrzeganie korzyści ekonomicznych, jako nadrzędnej wartości, która ma stanowić o racji stanu, jest słuszne? To się okaże. Doprowadzenie do III Wojny Światowej, a to coraz bardziej prawdopodobne, zapewne zweryfikuje ten pogląd. Jasne, że dokąd rakiety spadać będą na Kijów, czy Warszawę, w Paryżu będę jeszcze spać spokojnie. W Berlinie może już nieco mniej… Sytuacja przypomina nieco stary żydowski kawał.
Na statku na pełnym morzu wybucha pożar. Wszyscy biegają jak kot z pęcherzem, a na pokładzie, oparty o balustradę stoi spokojnie stary Żyd paląc cygaro, zapatrzony w fale. Podbiega do niego znajomy i krzyczy, Aaron, co ty tak tu spokojnie stoisz? Statek się pali! A, czy to mój statek? – odpowiada Żyd.
Myślę, że gdyby ktoś spytał w ten sposób przywódców Niemiec, Francji, czy Wielkiej Brytanii oraz USA, zamiast statku podstawiając nazwę poszkodowanego obecnie kraju, otrzymałby odpowiedź:
– A, co to nasza Ukraina?
Oczywiście, nieoficjalnie, bo przecież dla opinii publicznej można zawsze palnąć coś o wysyłaniu hełmów, albo jakiegoś innego badziewia, „w trosce o wschodnich przyjaciół”. Że to obrzydliwa hipokryzja? I co z tego? Biznes jest biznes… Kurka nikt nie zakręcił, więc miliardy płyną wciąż szerokim strumieniem do Putina, finansując tę „operację”. Kiedy pacjent zostanie zoperowany do końca, może przyjdzie czas na kolejne „zabiegi”, a przecież pacjentów jest sporo. Łotwa, Estonia, no i oczywiście Polska, która chciałaby koniecznie „dostać plombę” poza kolejnością. Jeśli ktoś myśli, że prócz potępienia ataku coś się wydarzy i ktokolwiek przyśle tu swoich żołnierzy, żeby umierali za Polskę, jest nie tylko w błędzie, ale myślę, że powinien poważnie rozważyć wizytę u psychiatry.
Mógłbym pisać o kompletnym rozbrojeniu, nieprzygotowaniu naszego nieszczęśliwego kraju do jakiejkolwiek, w miarę skutecznej, obrony, idiotycznych decyzjach podejmowanych całymi latami, ale po co? W linkowanym wyżej wywiadzie pan doktor wyłożył to dość dobrze, a nawet postawił kilka tez, co do dalszego rozwoju i ewentualnej eskalacji konfliktu za na naszą wschodnią granicą.
Jak długo to potrwa?
Pytanie, które nurtuje wszystkich, nie tylko w kontekście bezpieczeństwa, ale i planów związanych z biznesem, podróżami i chęcią powrotu do normalności. Dodajmy, „starej normalności”. W moim przekonaniu, ponieważ staram się patrzeć nieco szerzej, potrwa tyle i trwa mać, znaczy, ma trwać! Wszystkie cele powinny zostać zrealizowane, w każdym razie na pewno cele strategiczne. Nie piszę w tym momencie o strategię Putina, ale globalistów. Uważam, że to, co się obecnie dzieje, przy JAWNYM PRZYZWOLENIU państw UE oraz USA i Chin, nie jest ani przypadkowe, ani spontaniczne. Przy odpowiednim podejściu oraz kampanii medialnej, wygranych może być wielu. Niestety, nie będzie to dotyczyło tych, którzy znaleźli się na końcu całego tego „układu pokarmowego”, czyli zwykłych ludzi. Oni, albo już zostali mięsem armatnim, albo zostaną zużyci i wypluci przez System, bez najmniejszych oporów. Etykę cywilizacji łacińskiej dawno zastąpiła już etyka sytuacyjna. Dobra i zła też już nie ma. Zniknęło. Przynajmniej w pojęciu znanym wcześniej. Relatywizm moralny wypełnił wszystko dokładnie, nie pozostawiając odrobiny miejsca na przypadkowe współczucie. Ale jak to?! – ryknie jakiś pożyteczny idiota – Przecież Ukrainie należy współczuć i pomagać! Można by dodać jeszcze „za wszelką cenę”. Tyle, że to albo konkretna pomoc zwykłych ludzi i kilku, a niechby i nawet, kilkuset stowarzyszeń. Cała reszta jest dęta, ale cenzorzy skrzętnie usuwają wszelkie niepoprawne politycznie treści, bo narracja MA BYĆ JEDNA! Wszystkie ręce na pokład i pomagamy! A kto stawia pytania, ten ruską onucą jest i basta! Terror trwa! Zmieniły się nieco realia. Wcześniej dotyczył on C19, a dziś miłości do Ukrainy. Nie kochasz? Jesteś zdrajcą! Nie warto z tobą rozmawiać, bo nie ma o czym. Znacie to?
Historyczna amnezja jest matką złej polityki
Tak można by sparafrazować powiedzenie Józefa Szujskiego. W oryginale było „fałszywa historia – mistrzyni fałszywej polityki”. To też prawda, ponieważ są w Polsce ośrodki, które starannie zadbały o to, aby historię zafałszować maksymalnie, w czym celuje GW, prowadząc od lat, niezwykle skutecznie, pedagogikę wstydu. Tym razem jednak wykrzywianie stosunków polsko-ukraińskich dopiero na dobre się zaczyna. Nie wolno już mówić o Wołyniu, bo przecież nie wypada denerwować gości, tak bardzo doświadczonych przez los. Za chwilę okaże się pewnie, że kwestia ekshumacji tysięcy polskich ofiar, której odmówiły w 2020 roku władze w Kijowie, będzie już nieaktualna, bo „Rosjanie zaminowali pole”, albo wymyślą na poczekaniu coś innego. Zresztą, nie będą nawet musieli się wysilać, bo przecież polska nieudaczna dyplomacja nie ośmieli się ponowić prośby, chociaż to powinno być ŻĄDANIE, a nie jakieś umizgi. Mamy do tego pełne prawo, o ile Ukraińcy chcą, żeby w ogóle traktować ich jako naród cywilizowany. Nie potrzebny jest do tego żaden kontekst w rodzaju „bo przecież Wam pomagamy”. To błąd myślowy! Pomoc należy się bezwzględnie, podobnie, jak absolutnym minimum w cywilizacji łacińskiej jest prawo do godnego pochówku swoich zmarłych.
Pomagać ludziom w potrzebie jest chrześcijańskim obowiązkiem. Polacy wywiązują się z niego, jak NIKT inny w Europie. Państwo zaś jest od tego, żeby stać na straży polskiej racji stanu. Taką racją z pewnością nie jest stworzenie wielonarodowego konglomeratu z uprzywilejowaną warstwą narodu uchodźców, czy import, jakby chciał pan Jarosław Gowin, elit ukraińskich. Polska przerabiała już te kwestie i nie przypadkiem ucięto jej „głowę” mordując tysiące wykształconych obywateli w ubeckich katowniach, Ostaszkowie Katyniu, czy innych miejscach kaźni oraz wywożąc na Syberię, skąd powrócili nieliczni. Temu „prawicowo-patriotycznemu” rządowi ze stekiem bogoojczyźnianych frazesów na ustach NIE UDAŁO SIĘ ściągnąć kilkuset rodzin z Kazachstanu. Nie powstał żaden program umożliwiający repatriację, czy dający choćby szansę na złożenie w ziemi w kości Polaków, których jedynym marzeniem było zakończenie życia w kraju przodków. Podobno nie było na to pieniędzy. Ani za Tuska, ani za Kaczyńskiego. Teraz są! Znalazło się nagle około 60 mld złotych, ale nie dla Polaków. Aż tak dobrze nie jest. Dla uchodźców z Ukrainy, rzecz jasna. A przecież to dopiero początek. Tylko kompletny idiota uwierzy, że ludzie, nawet jeśli nie spadają na nich bomby i mieszkają w regionie, który nie będzie celem strategicznym Rosji, nie przyjadą do sąsiedniego kraju, w którym socjal jest wyższy niż średnia pensja na Ukrainie. Zwłaszcza jeśli mogą jeszcze coś dorobić, dostać pełny zakres świadczeń, bezpłatną komunikację i posłać starsze dzieci na drogie studia na koszt polskiego podatnika. Czemu ktoś miałby się oprzeć takiej pokusie? Przypomnę, że Ukrainie zostało jeszcze około 39 milionów ludzi. Może należałoby zapytać premiera Morawieckiego oraz Naczelnika, czy zamierzają przyjąć wszystkich? Ktoś się żachnie, że to przecież niemożliwe, bo większość i tak zostanie, żeby bronić swojego kraju. Prawdopodobnie ma rację. Tylko co się stanie, kiedy obrona stanie się już całkiem nieefektywna, albo wręcz niemożliwa? Gdy użyta zostanie broń biologiczna, czy jądrowe pociski taktyczne? Do naszych granic może zapukać już nie kolejnych 7-8 milionów Ukraińców, ale dwukrotnie więcej. Ależ skąd! Wtedy inne państwa pomogą – odpowie optymista. A w jakim wymiarze pomagają teraz?
Co ma przykryć ta wojna?
Bez względu na to, jak oceniamy ubogie informacje z frontu i jaki rzeczywisty jest przebieg tej „operacji”, którą przeprowadza Putin, trudno oprzeć się wrażeniu, że dzieje się coś dziwnego. Wojna planowana na 3 do 10 dni, trwa już miesiąc, a końca nie widać. Paliwa płyną sobie normalnie na zachód, jakby nic się nie działo, a Rosja otrzymuje ponad 620 mln dolarów dziennie. Straty, po wycofaniu się z rynku rosyjskiego różnych korporacji, ponoszą głównie ONE! Podatki płacone przez duże podmioty gospodarcze, to kropla w morzu, w porównaniu z tym, co oddają do budżetu małe i średnie firmy. Tutaj, oczywiście, jest pewien problem, ponieważ poważne ograniczenia wymiany handlowej z pewnością dotykają wielu podmiotów gospodarczych, ale w skali miesiąca, nie jest to jeszcze wielki dramat. Gdyby wojna trwała rok, z pewnością byłby spory kłopot. Wygląda jednak na to, że znacznie większy problem będą miały firmy z Europy, a w przypadku zatrzymania dostaw paliw, może być to szok i przerwa w prowadzeniu obłędnej polityki „bezemisyjnej zielonej energii”.
Tymczasem, na jaw wychodzą kolejne oszustwa, z jakimi mieliśmy do czynienia w trakcie mniemanej „pandemii”. Niedawno The Defender przekazał szokującą informację o opublikowanym we Frontiers in Virology badaniu. Okazuje się, że sekwencja białka szczytowego wirusa COVID-19 jest w 100% dopasowana do zmodyfikowanej sekwencji mRNA opatentowanej przez firmę Moderna w 2016 roku! W poprzednim miesiącu, dyrektor generalny Moderny, Stéphane Bancel, zasugerował, że pandemia COVID mogła być wynikiem wycieku wirusa z laboratorium. Baaardzo interesujące, prawda? Wszak od dość dawna wiadomo już, że wirus nie jest „produktem” naturalnym i z całą pewnością został co najmniej wzmocniony właśnie w laboratorium. O co więc chodzi? Cytat:
- Sekwencja genetyczna opatentowana przez firmę Moderna jest częścią genu naprawy ludzkiego DNA o nazwie MSH3. Ta opatentowana sekwencja znajduje się w miejscu cięcia furyny SARS-CoV-2 w białku kolca — części, która zapewnia wirusowi tak łatwy dostęp do komórek ludzkich.
- Zgodnie z wnioskiem patentowym Moderny, sekwencja genu została zmodyfikowana „do produkcji białek i peptydów związanych z onkologią”, rzekomo do wykorzystania w badaniach nad rakiem.
- Według naukowców prawdopodobieństwo, że SARS-CoV-2 przypadkowo uzyskałby to miejsce cięcia furyny w wyniku naturalnej ewolucji, wynosi 1 do 3 bilionów.
Jeśli ktoś byłby zainteresowany szczegółami, polecam cały tekst. Pozwolę sobie zacytować jeszcze to:
Warto zauważyć, że Moderna nie wprowadziła na rynek ani jednego udanego produktu mRNA, zanim pandemia COVID-19 pozwoliła im ominąć normalne wymogi regulacyjne. Teraz nagle mamy uwierzyć, że udało im się stworzyć bezpieczny i skuteczny zastrzyk mRNA przeciwko SARS-CoV-2, wirusowi, który tak się składa, że zawiera jeden z własnych opatentowanych składników. Jakie są na to szanse? Czy dr Anthony Fauci, wiodący promotor technologii mRNA jako zamiennika tradycyjnych szczepionek, miał coś wspólnego z nagłym „sukcesem” Moderny? Z pewnością tak to wygląda.
Tyle o „koincydencji” związanej z Moderną. Mamy również u siebie kilka nie mniej istotnych afer do posprzątania. O całym szeregu mówi w jednym z ostatnich programów Grzegorz Płaczek. Interesujące są nie tylko znane już z wcześniejszych materiałów historie łamania prawa przez pana Grzegorza Cessaka, czy byłego ministra zdrowia, profesora Szumowskiego. Ciekawy jest wątek związany z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, jego rolą w finansowaniu pomocy dla Ukrainy oraz warunki, które MUSI spełnić obywatel tego kraju, aby uzyskać świadczenie. A co ma z tym wspólnego Mateusz Morawiecki i jego protegowana? Warto posłuchać… jest też o pokrętnych odpowiedziach Ministerstwa Zdrowia na ponawiane pytania i co robią w sprawie „szczepień” Niemcy. Z kolei ten krótki fragment wywiadu z jednym z dyrektorów FDA nagrany ukrytą kamerą ujawnia część prawdy o badaniach i udzielaniu zgód na wprowadzenie do obrotu NIEPRZEBADANYCH WYSTARCZAJĄCO preparatów.
O pracach nad powołaniem Światowego Ministerstwa Zdrowia już pisałem poprzednio. Z pewnością to nie koniec niespodzianek. Dobra wiadomość, to zapowiedź końca noszenia kagańców w zamkniętych pomieszczeniach. Ciekawe na jak długo? Być może minister jedynej choroby doszedł do wniosku, że nie da się obronić tezy, jakoby wyszczepianie społeczeństwa cokolwiek dawało?
Dobrze tę paranoję prezentują dwa powyższe obrazki. Związek liczby „zaeliksirowanych” z rozsiewaniem modnego wirusa jest odwrotnie proporcjonalny, o czym warto pamiętać i MÓWIĆ innym… Tylko, czy w obliczu realnego zagrożenia III Wojną Światową, jeszcze kogokolwiek to zainteresuje?
Czytaj również felietony: Ukraińcy ruszą na Moskwę, Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Dno dna i szczepionka plus, Uratowani przez Covid?
i artykuły: Nienawiść do Ukraińców pobije rekord, Sprawdź szkodliwość swojej szczepionki, Mordercy staną przed sądem, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Mimo to przyjmiesz kolejną dawkę? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Szczepionka pod choinkę, Eliksir śmierci, Szczepienie przeciw Covid-19 dwukrotnie zwiększa ryzyko zgonu, Dwa razy więcej zawałów wśród zaszczepionych, Segregacja sanitarna ad Hoc, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Pomóżcie nam złamać prawo! Co zawierają TE szczepionki? Covidowa narracja się sypie, Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Szczepionkowy totalitaryzm w rozkwicie, Życie zaczyna się po szczepionce? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci