Od momentu zakończenia liczenia głosów w wyborach prezydenckich za oceanem media głównego nurtu mówią o nowym prezydencie USA, jakby oczywistością był fakt, że wynik podany na paskach telewizji definitywnie rozstrzyga sprawę. To, co się faktycznie stało w USA nie przebija się niemal wcale do świadomości większości Europejczyków. Wydawać by się jednak mogło, że tak pro-republikański polski Rząd, który forsował jedyny słuszny sojusz oraz Prezydent Andrzej Duda, pomysłodawca nazwy Fort Trump, dla stacjonujących w Polsce wojsk amerykańskich, będą przynajmniej starać się o obiektywny przekaz TVP w tym zakresie. Nic bardziej mylnego! Można przestać się dziwić, skoro nawet Fox News uważany w Stanach za telewizję prawicową, używając kolokwializmu „przeszedł na stronę” Bidena. Gazeta Wyborcza od tygodni pisze o nowym „prezydencie elekcie”, jakby faktycznie nim został, kompletnie pomijając uwarunkowania prawno-konstytucyjne, do których przecież można dotrzeć bez trudu i nawet nie trzeba być analitykiem, czy wybitnym znawcą prawa, aby zrozumieć, że proces wyborczy zakończy się dopiero 20 stycznia, kiedy powinno nastąpić zaprzysiężenie Prezydenta USA. Natomiast wcześniej, decyzję elektorów MUSI zatwierdzić jeszcze zgromadzenie połączonych izb parlamentu. To ma nastąpić 6 stycznia, a więc już „za chwilę”.
Wielka manipulacja wyborcza
Skala nadużyć w tym, co chyba nawet trudno nazwać w tej sytuacji „wyborami”, a już na pewno nie można powiedzieć choćby „w miarę uczciwymi wyborami”, była gigantyczna. Dość powiedzieć, że w samej Pensylwanii stwierdzono ponad 21 tysięcy nieprawidłowości i fałszerstw, które, bynajmniej, nie polegały na kosmetycznych zmianach wyniku głosowania. Jeśli w sumie już blisko 10 tysięcy świadków w USA złożyło pod przysięgą zeznania potwierdzające fałszowanie głosów na niespotykaną skalę, to chyba nie są to ludzie niespełna rozumu, którzy chcieliby zaryzykować wieloletnie więzienie dla jakiegoś kaprysu, czy fanaberii.
Dopuszczenie szerokiej możliwości głosowania korespondencyjnego doprowadziło do tak kuriozalnych sytuacji, że w stanie Wisconsin, Georgia, czy Pensylwania, w niektórych okręgach głosowało od 106% nawet do ponad 700% uprawnionych do głosowania (sic!). Jakby tego było mało, jeden ze świadków, kierowca który przyjął zlecenie przewiezienia „dokumentów” ze stanu Nowy Jork do Pensylwanii, zeznał, że kiedy kurs dobiegł końca, zorientował się przy wypakowywaniu tych „papierów”, co właśnie przewiózł. Było to kilkaset tysięcy głosów w postaci wypełnionych kart wyborczych, a jak wiadomo nie wolno brać udziału w wyborach w danym stanie, nikomu z innego, niż ten w którym mieszka. Cóż z tego, że ci wszyscy ludzie składali zeznania w sądach stanowych, w których sędziowie nie są wybierani, ale mianowani. Oni przeważnie odrzucali pozwy z tzw. „przyczyn proceduralnych”, aby nie dopuścić w ogóle do procesów, a tam gdzie się one odbyły, zapadały kuriozalne wyroki. Podobnie, jak kompletnie niezrozumiałe było odrzucenie przez Sąd Najwyższy USA, pozwu złożonego przez Teksas przeciwko Wisconsin, Georgii, Pensylwanii i Michigan o naruszenie uczciwości wyborów. Do pozwu dołączyło 17 innych stanów. Cóż takiego zarzucili w pozwie? Ano, że w pozwanych czterech kluczowych stanach w sposób niekonstytucyjny urzędnicy zmienili prawo wyborcze, w wyniku czego nierówno traktowano tam wyborców, co spowodowano poważne nieprawidłowości w głosowaniu poprzez złagodzenie zasad zapewniających uczciwość głosowania. Uznano jednak, że Teksas i inne stany nie mają „tytułu prawnego”! Innymi słowy, naruszanie prawa wyborczego i konstytucji, które przecież dotyka całości wyborów, nie ma nic wspólnego z poszczególnymi stanami. Bardzo dziwna logika, ale być może znajduje jakieś racjonalne oparcie w przepisach. Nie jestem znawcą prawa amerykańskiego, ale wydaje się, że jeżeli informatycy stwierdzają, że maszyny do liczenia głosów (firmy Dominion Voting Systems – tej samej, której maszyny zostały wykorzystane do sfałszowania wyborów w Wenezueli) umożliwiały w 68 przypadkach na 100, nieprawidłowe zliczanie wyników (podczas gdy dopuszczalny błąd wynosi 1 na 100.000), to jest sygnał wystarczający, aby to sprawdzić i potwierdzić w każdym stanie. Do tego są zeznania takie, jak choćby pani Melissy Carone, która była świadkiem, jak na przykład przepuszczano 50 tych samych kart do głosowania, nawet 10 razy, a to przecież zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo samych sposobów oszustw było co najmniej kilkanaście. Każdy z nich mógł generować tysiące fałszywie oddanych bądź zliczonych głosów. Czy to nie jest powód dla któregokolwiek stanu, by mieć legitymację do obrony konstytucyjnych praw wszystkich Amerykanów? Czy zmiana wyniku wyborczego w 4 stanach nie wpłynie znacząco na cały wynik? Otóż, może się zdarzyć, że zdecydują tylko 3 stany, a przecież tak grube nieprawidłowości, jak wskazane wyżej, plus głosowanie przez umarłych, zmiany algorytmu komputerowego w systemie maszyn do liczenia głosów, głosowania ludzi spoza stanu, czy zliczanie głosów oddanych w USA poza granicami kraju (m.in. Frankfurt, Barcelona), to nie jest podstawa do uznania, że mogło dojść do ingerencji obcych państw w wybór najważniejszej osoby w Stanach Zjednoczonych? Do tego trzeba dodać jeszcze fakty dotyczące silnych powiązań biznesowych syna kandydata na Prezydenta, Huntera Bidena z firmami w Chinach i przepływ wielu milionów dolarów także na konta samego Joe Bidena, co pokazano dokładnie w filmie dokumentalnym, skasowanym szybko z Youtube’a, ale wciąż dostępnym tutaj. Polecam! Wiemy też, że już po wyborach, na konto wspomnianej firmy DVS popłynęło z USA wiele milionów dolarów, co także należałoby dokładnie wyjaśnić.
Tymczasem, co słyszeliśmy w mediach głównego ścieku? Gratulacje dla nowego prezydenta, kłamstwa, że nie istnieją żadne dowody na fałszowanie wyborów itd. Nie istnieją? Tylko na filmach w sieci pokazano ich setki, ale są tysiące, bo przecież nie wszystko dało się udokumentować w tak prosty sposób, zwłaszcza, że mężów zaufania wypraszano z komisji, albo mieli wyznaczone miejsca 30 metrów od miejsca zliczania głosów! Jak można skontrolować kartę wyborczą z odległości 30 metrów, czy nawet 8 metrów? Tego nikt nie wyjaśnił…
I oto w takiej sytuacji, znana ze swego „obiektywizmu” Gazeta Wyborcza donosi, że Donald Trump wywierał naciski na urzędnika, aby „przeliczyć głosy na jego korzyść”. Wystarczy posłuchać, albo uważnie przeczytać, żeby zrozumieć, że chodzi tylko (a może zdaniem GW „aż”), aby przeliczyć głosy uczciwie. Wiadomo, co się stało w Georgii i nie tylko tam. Ciekawe czemu żaden szmatławiec nie wspomina o tym wcale? I jeszcze rości sobie pretensje, żeby jego pracowników nazywać „dziennikarzami”, podczas gdy od dawna są funkcjonariuszami na froncie walki z prawdą i obiektywizmem.
To jeszcze nie koniec!
Może by chociaż zechcieli napisać, że wybory się nie skończyły w listopadzie, a jest też całkiem możliwe, o ile Mike Pence nie okaże się zdrajcą, że nie skończą się również 6 stycznia. Karty elektorskie z 7 stanów zostały przesłane do Kongresu w wersji podwójnej, to znaczy są tam nazwiska elektorów nie tylko demokratów, ale i republikanów. Co to oznacza? Wiceprezydent Mike Pence będzie mógł podjąć działania w celu unieważnienia wyborów tych stanach. Rozwiązań konstytucyjnych jest w takiej sytuacji kilka. Prawdopodobnie, już 5-ego stycznia, czyli dziś, po południu, każdy z senatorów otrzyma teczkę z dokumentami, które pokazują skalę nadużyć. Oczywiście, nie będzie to polegało wyłącznie na odwoływaniu się do ich sumienia. Wiadomo, że w polityce możliwe są różne kompromisy i często stosowany jest „handel wymienny”, a demokraci mają prawdopodobnie wiele do zaoferowania i bardzo wiele, jeśli nie wszystko, do stracenia. Gdyby bowiem okazało się, że fałszerstwa wyborcze zostaną udowodnione, setki, jeśli nie tysiące, osób, w tym także wysoko postawionych, trafi za kraty, a kary nie będą symboliczne. Wywrócenie całego systemu wyborczego do góry nogami i nadużycie zaufania Amerykanów, co do pewności, że ich głos wyborczy ma znaczenie i zostanie policzony uczciwie, będzie miało daleko idące konsekwencje. Już teraz badania pokazują, że nawet 71% obywateli USA ma poważne wątpliwości, co do uczciwości przeprowadzenia ostatnich wyborów. To sytuacja absolutnie bez precedensu. Czy ktoś przeczytał o tym dotąd w gadzinowej prasie? Nie? I bardzo dobrze! Może wreszcie, także w Polsce, nastąpi koniec płacenia kłamcom za ich „ciężką pracę”. Od głównych telewizji w Stanach odwróciła się już blisko połowa widzów. Zaczęli korzystać z telewizji internetowych, których popularność rośnie w zawrotnym tempie. Ludzie mają dość manipulacji. Jest całkiem prawdopodobne, że będziemy mieli do czynienia z olbrzymią zmianą na rynku medialnym i całkowitym przewartościowaniem tego, co Amerykanie dotąd rozumieli pod nazwą „główne media”. Ich oglądalność systematycznie spada i raczej nie powróci do dawnych wyników. Nie ma takiego powodu, zwłaszcza, że pozyskanie kapitału jest Stanach łatwiejsze niż w wielu innych miejscach na Ziemi, a on chadza tam, gdzie „przeczuwa” duże zyski. Teraz z pewnością są to telewizje niezależne.
Czekamy zatem do wieczornych relacji po Święcie Trzech Króli, albo 6 Króli, jak wolałby Ryszard Petru (co tam u niego słychać?). Wtedy dowiemy się, który ze scenariuszy zacznie się realizować. Czy Deep State zwycięży i uda się zamieść pod dywan, nawet tak gigantyczny przekręt, czy może dojdzie do głosowania, w którym każdy ze Stanów będzie miał tylko jeden głos? Możliwe jest też powtórzenie całych wyborów, wtedy władzę tymczasową objęłaby Nancy Pelosi, ponownie wybrana szefową Izby Reprezentantów. Może też być i tak, że Prezydent Trump zdecyduje się na ogłoszenie stanu wojennego i unieważnienia wyborów, gdyby dowody na ingerencję obcych państw okazały się wystarczające.
Co się stanie, nie wiemy. Życzymy natomiast jak najlepiej obywatelom USA oraz prawdzie, która, niestety, nie zawsze potrafi obronić się sama…
Czytaj również felietony: Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Talerz dla policjanta, Dno dna i szczepionka plus, Kondukt Niepodległości, Gonić króliczka, Szatan się wściekł! Norka odarta ze złudzeń, Białoruski klangor, Kuriozum w stolicy, Uratowani przez Covid?, Awans na królika
i artykuły: Milczenie owiec? To nie jest szczepionka, Manipulacja strachem, Zabijanie testem, Grypa umarła na Covid, Proszę zamknąć trumnę! Zamordyzm i namordyzm, Bezprawie plus, Wielka GAFA i zamordyzm, Czas ściemy i obłędu, Śmierci, których nie było, Bezprawie i niesprawiedliwość, Totalna ściema, A jednak się kręci