Ależ, co to za durna propozycja kulinarna?! – wykrzyknie oburzony mięsożerca. Czy tylko on? Jaki byłby stosunek wegetarian do tego rodzaju dania, nie jestem pewien, bo to jednak istota żyjąca, więc prawdopodobnie świerszcz smażony, w galarecie, a zwłaszcza duszony, nie przypadłby im do gustu. Wszak duszenie nie jest najlepszą formą kontaktu, nie tylko człowieka z człowiekiem, ale także istoty ludzkiej z sympatycznym świerszczem. 😉
Oni nie żartują!
Oczywiście, w moim przypadku, jeśli chodzi o świerszcze, to nawet za kominem niespecjalnie chciałbym, lecz niestety wszystko wskazuje na to, że nikt nie będzie pytał, ani wegetarian, ani wstrętnych mięsożerców, bo i po co? Plan ma zostać zrealizowany i tyle! O czym mowa? Kilkanaście dni temu euro-kołchozowy parlament zatwierdził, jak się okazuje, kolejnego już robala, do zje… przepraszam, do zmielenia. To Cię uspokaja? Niepotrzebnie! Kolejność ma być właśnie taka. Najpierw zmielony, a potem męka. Znaczy… męka owada, a potem mąka. Na razie w niewielkim procencie, zostanie „zasilona” przez taki warzyw…, rzecz jasna, pożywny, dodatek. Nie wierzysz? Rozporządzenie mumii europejskiej z 3 stycznia bieżącego roku zezwala na dopuszczenie na rynek europejski „częściowo odtłuszczonego proszku ze świerszczy domowych”, produkowanego przez wietnamską spółkę. Źródło dokumentu i nazwa: COMMISSION IMPLEMENTING REGULATION (EU) 2023/5 of 3 January 2023 authorising the placing on the market of Acheta domesticus (house cricket) partially defatted powder as a novel food and amending Implementing Regulation (EU) 2017/2470 , czyli: ROZPORZĄDZENIE WYKONAWCZE KOMISJI (UE) 2023/5 z dnia 3 stycznia 2023 r., zezwalające na wprowadzenie do obrotu częściowo odtłuszczonego proszku Acheta domesticus (świerszcza domowego) jako nowej żywności i zmieniające rozporządzenie wykonawcze (EU) 2017/2470.
To, dla niektórych, nadal jakieś teorie spiskowe, no bo przecież, niemożliwe, żeby robili coś takiego ludziom w majestacie prawa. A niby czemu, nie? Po pierwsze, powiedzą Ci, że od tysięcy lat ludzie zjadali różne świństwa i nikt nie protestował, (co jest prawdą), więc skoro teraz mamy „realny” powód, należy przyklasnąć i nie stawiać oporu. Nieważne, że nie mieliśmy w Europie takich tradycji.
A jakaż to niezwykle istotna przyczyna sprawia, że należy zastąpić na przykład smakowity befsztyk, jakimś niepozornym owadem? Ano, właśnie! Dochodzimy tutaj do sedna, ponieważ w tle kolejnej paranoi, stoi oczywiście słynny „globcio”. Aktywiści „ochrony klimatu”, czyli popularne „arbuzy” (na zewnątrz zieloni, a w środku, czerwoni), dali by się pokroić za zmniejszenie emisji CO2. Pewnie z tym krojeniem, to może nieco przesadziłem. Skroić kogoś na kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy, a dać się pokroić, to przecież zupełnie inne kwestie. A my tutaj mówimy nie o tysiącach złotych, tylko o tysiącach milionów dolarów, które ten biznes generuje. Tylko kompletny idiota, albo ktoś, kto mieszkał co najmniej dwie dekady pod lodem, mógłby bronić tezy, że samochody elektryczne i panele słoneczne, to rozwiązania ekologiczne, a człowiek nie jedząc mięsa, będzie realnie wpływał na klimat. Myślę, że w takie rzeczy nie uwierzą już nawet dzieci ze starszych klas podstawówki, chociaż system „edukacji” (cudzysłów nieprzypadkowy), stara się dbać o hodowlę „nowego człowieka”, dla którego największą zdobyczą cywilizacji są szczepionki oraz zmniejszenie emisji CO2. Za każdą cenę!
Kolejna męka?
Obserwatorzy, ale podejrzewam, że większość Europejczyków, którzy mieli „szczęście” znaleźć się w socjalistycznym obozie państw UE, odczuło na własnej skórze, jak działają eurokraci. Tony zmarnowanego papieru, a więc w skali kilkunastu lat, zapewne tysiące drzew, wyciętych zupełnie bez potrzeby. Bo jaki może mieć sens uchwalanie, że marchew jest owocem, a ślimak rybą? To oczywiście, przykłady sztandarowe. Niestety, jest znacznie gorzej, bo unijna biegunka legislacyjna nie zatrzymuje się na drzwiach europarlamentu. Przeciwnie! To dopiero początek, który wymusza na państwach członkowskich dostosowywanie prawa, do kolejnych idiotyzmów. A nie jest też tak, że wystarczy wdrożyć konkretny akt prawny, tłumacząc go na własny język narodowy. Najczęściej, aby nowe przepisy mogły zacząć obowiązywać, trzeba zmienić kilka, kilkanaście, albo nawet kilkadziesiąt innych aktów prawnych, które wpływają na jeszcze inne regulacje. Czasem okazuje się dopiero po wielu miesiącach, w jaką kabałę zostaliśmy wpędzeni pod pretekstem jednej „drobnej” zmiany. Czy tym razem będzie inaczej?
Przyjrzyjmy się faktom. Oto, cytowane wyżej rozporządzenie wykonawcze wprowadza możliwość dodawania zmielonych świerszczy, do mąki tradycyjnej, czyli (póki co) pozyskanej ze zbóż. Jeśli ktoś sądzi, że na tym się skończy, jest w dużym błędzie! I nie tylko dlatego, że mamy do czynienia „dopiero” z trzecim „robalem”, jakiego spożywanie suflują nam eurokołchozowi urzędnicy. Rzecz jasna, wyprodukowanie eksperymentalnych preparatów żywieniowych, bo w żadnym razie nie będzie to już przecież normalna mąka, tworzy konieczność określonych działań kontrolnych, a więc aktów wykonawczych, protokołów, etc. A na końcu może się okazać, że cała operacja się nie powiodła. Ale, jak to?! – zakrzyknie zawzięty obrońca klimatu – To, my tu z sercem (albo raczej ze świerszczem) na dłoni, a ty siejesz defetyzm!
Czyżby? Sięgnijmy zatem do NAUKI, ponieważ to, co nam proponują, od dość dawna zresztą, globalistyczni oprawcy, poprzez skorumpowane do cna agendy unijne, z aktualną wiedzą ma wspólnego niewiele. Już w samym dokumencie zatwierdzającym trzeciego owada w formie dodatku do naszego pożywienia, urzędnicy brukselscy piszą (cytuję za babyloniaempire.wordpress.com):
«Na podstawie niewielkiej liczby opublikowanych danych dotyczących alergii pokarmowej związanej z owadami w ujęciu ogólnym, w których niejednoznacznie powiązano spożycie Acheta domesticus z pewną liczbą przypadków anafilaksji, oraz na podstawie dowodów wykazujących, że Acheta domesticus zawiera pewną liczbę potencjalnie uczulających białek, Urząd stwierdził w opinii, że spożycie tej nowej żywności może wywołać uczulenie na białka Acheta domesticus. Urząd zalecił przeprowadzenie dalszych badań nad alergennością Acheta domesticus.»
Czy czegoś Wam to nie przypomina? Ostatnio mieliśmy pewien rodzaj produktów, które też dopuszczono do sprzedaży z zaleceniem dalszych badań… Zaletą jest na pewno to, że nikt nam nie będzie próbował (przynajmniej na razie) jakiegoś świerszcza wstrzykiwać w ramię, ale spokojnie… Na wszystko przyjdzie czas 😉 Swoją drogą, wprowadzanie do obrotu produktów, które już z definicji, mogą wyrządzić konsumentom krzywdę, to nie odosobniony przypadek, ale wręcz znak naszych czasów. A może oznaka bezradności i apatii owiec, zgadzających się na wszystko, co przybywa z Brukseli?
Wróćmy więc do badań. Nie jest tajemnicą, że organizm człowieka ma problem z trawieniem chityny, która w oczywisty sposób musi przedostać się do naszego układu pokarmowego, jeżeli zdecydujemy się na tego rodzaju „rarytasy”. Można o tym przeczytać nawet na stronie DOZ.PL:
Chityna to wielocukier o budowie zbliżonej do celulozy, której ludzki organizm nie jest w stanie strawić. Oznacza to, że zamiast rozpuszczać się w kwasach trawiennych zalegają w żołądku, co może odbić się na naszym samopoczuciu.
Z kolei na stronie Państwowego Zakładu Higieny czytamy:
W kontekście przepisów unijnego prawa weterynaryjnego „owady gospodarskie” od niedawna zostały uznane za jeden z rodzajów zwierząt gospodarskich. Wnioski z opinii EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności) z 2015 r. stanowią, że ryzyko dotyczące obecności prionów, związane ze stosowaniem nieprzetworzonych owadów, będzie na takim samym lub niższym poziomie, jak w przypadku innych produktów pochodzenia zwierzęcego, o ile owady będą karmione substratami, które nie zawierają materiału pochodzącego od przeżuwaczy ani materiału pochodzenia ludzkiego.
Nieco niżej, PZH uspokaja, że przecież owady spożywa około 2 mld ludzi na świecie, więc generalnie jest OK. Czyli nie należy się martwić? Niezupełnie…
Nie tylko reakcje anafilaktyczne na obce białka, czy sama zawartość chityny może stanowić niebezpieczeństwo dla człowieka. W streszczeniu tego badania, opublikowanego w NIH (National Library of Medicine), doi: 10.1371/journal.pone.0219303, czytamy:
Od 1 stycznia 2018 r. weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/2238 z dnia 25 listopada 2015 r. wprowadzające pojęcie „nowej żywności”, w tym owadów i ich części. Jednymi z najczęściej wykorzystywanych gatunków owadów są: mącznik młynarek ( Tenebrio molitor ), świerszcze domowe ( Acheta domesticus ), karaluchy (Blattodea) i szarańcza wędrowna (Locusta migrans). W tym kontekście nierozstrzygniętą kwestią jest rola owadów jadalnych w przenoszeniu chorób pasożytniczych, które mogą powodować znaczne straty w ich hodowli oraz mogą stanowić zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Celem pracy była identyfikacja i ocena form rozwojowych pasożytów zasiedlających owady jadalne w gospodarstwach przydomowych i sklepach zoologicznych w Europie Środkowej oraz określenie potencjalnego ryzyka zarażenia pasożytami u ludzi i zwierząt. Materiał doświadczalny obejmował próbki żywych owadów (wyobrażeń) z 300 gospodarstw domowych i sklepów zoologicznych, w tym z 75 hodowli mącznika młynarka, 75 hodowli krykieta domowego, 75 hodowli karaczanów syczących z Madagaskaru i 75 hodowli szarańczy wędrownej. Pasożyty wykryto w 244 (81,33%) z 300 (100%) zbadanych ferm owadów. W 206 (68,67%) przypadków zidentyfikowane pasożyty były chorobotwórcze tylko dla owadów; w 106 (35,33%) przypadkach pasożyty były potencjalnie pasożytami zwierząt; a w 91 (30,33%) przypadkach pasożyty były potencjalnie chorobotwórcze dla człowieka. Owady jadalne są niedocenianym rezerwuarem pasożytów człowieka i zwierząt. Nasze badania wskazują na ważną rolę tych owadów w epidemiologii pasożytów chorobotwórczych dla kręgowców. Przeprowadzone badania parazytologiczne sugerują, że owady jadalne mogą być najważniejszym wektorem pasożytów domowych zwierząt owadożernych. Z naszych badań wynika, że przyszłe badania powinny koncentrować się na potrzebie stałego monitoringu badanych ferm owadzich pod kątem obecności patogenów, zwiększając tym samym bezpieczeństwo żywności i pasz.
W innym badaniu DOI: 10.1556/066.2018.47.4.15, znajdziemy z kolei taki fragment:
Wśród innych potencjalnych patogenów przenoszonych przez żywność, u karaluchów wyizolowano Entamoeba histolytica i Giardia lamblia. Cryptosporidium parvum stwierdzono również u owadów, co jest śmiertelne dla osobników z obniżoną odpornością (GRACZYK i in., 2005). Pasożyty te mogą występować również u owadów jadalnych i należy je brać pod uwagę w przypadku spożycia owadów jako pokarmu.
Widzimy, że urzędnicy unijni już w 2018 roku zabrali się do pracy, wprowadzając najpierw pojęcie „nowej żywności”. To dość zbieżny termin z popularnymi coraz bardziej, używanymi przez premiera Morawieckiego nazwami, jak „nowa normalność”, „nowy ład”, czy „nowy porządek” (w domyśle, New World Order). Oj, tam, oj tam! Wszystko „nowe”, a ty się czepiasz. W końcu przecież każdy chciałby mieć coś nowego, prawda? Być może, ale czy akurat musi to iść w takim kierunku? Nowe „szczepionki”, nowa żywność, nowa medycyna, nowe paszporty, nowa cela?
Gdzie ten świerszcz?
Normalnie, byłby za kominem 😉 Ale popatrzmy o co chodziło we wniosku o dopuszczenie częściowo odtłuszczonego proszku uzyskanego z całego Acheta domesticus (świerszcza domowego), czyli o jakie produkty? Zgodnie z dokumentem, świerszcz w postaci proszku, mógłby stać się częścią zawartości: chleba wieloziarnistego i bułek, ale wystąpiłby również w krakersach i paluszkach chlebowych, batonach zbożowych, suchych premiksach do wyrobów piekarniczych, herbatnikach, suchych nadziewanych i nienadziewanych produktach na bazie makaronu, przetworzonych produktach ziemniaczanych, daniach na bazie roślin strączkowych i warzyw, w sosach, w pizzach, produktach na bazie makaronu, serwatce w proszku, analogach mięsnych, zupach i zupach na koncentratach lub w proszku, przekąskach na bazie mąki kukurydzianej, napojach piwopodobnych, wyrobach czekoladowych, orzechach i nasionach oleistych, przekąskach innych niż chipsy oraz wyrobach mięsnych, przeznaczonych dla ogółu ludności.
Jednym słowem, SMACZNEGO! Skoro został dopuszczony i mógłby się znaleźć w wymienionych wyżej produktach, to z całą pewnością się tam znajdzie. Co więcej, to jest możliwe już od 24 stycznia! Czy to oznacza, że trafił właśnie do polskich sklepów? Szczerze pisząc, nie sądzę. Owszem, teoretycznie jest możliwość, że producenci od dawna „przebierali nogami”, żeby uruchomić produkcję konkretnych pozycji w nowej wersji, z zawartością „świerszczowej wkładki”. Nie sądzę jednak, żeby ktoś zdecydował się na taki ruch jeszcze przed zatwierdzeniem dokumentów, bo to zawsze jakieś ryzyko finansowe, zakładając nawet 99% zaufania do lobbystów. Pewnie chwilę jeszcze im zajmą wszystkie procedury, które muszą też znaleźć odzwierciedlenie na papierze. A potem pozostanie już tylko produkcja i dystrybucja. Reklamy się nie spodziewam, bo sposób wprowadzania, już w samym dokumencie, sugeruje, że odbędzie się to „tylnymi drzwiami”. Czemu tak sądzę? Świadczyć o tym może brak zapisu zobowiązującego producenta do umieszczenia wyraźnej informacji, na opakowaniu, że mamy do czynienia z modyfikacją. W tej sytuacji, klient będzie mógł jedynie sprawdzić, czy wśród składników, zwykle wymienionych drobnym druczkiem gdzieś z tyłu, lub na spodzie opakowania, nie znalazł się następujący tekst: „Częściowo odtłuszczony proszek Acheta domesticus (świerszcz domowy)”.
Sztuczna inteligencja poleca
No, może nie namawia, ale pozytywnie zweryfikowała tego rodzaju posiłek, nawet w postaci niezmielonej. Zadałem na stronie chat.openai.com, udostępnionej do testowania sztucznej inteligencji, pytanie następującej treści:
Czy świerszcze są jadalne i całkowicie nieszkodliwe dla zdrowia?
Odpowiedź AI była następująca:
Tak, świerszcze są jadalne i uważa się je za bezpieczne dla zdrowia, pod warunkiem że są dokładnie ugotowane i pochodzą z bezpiecznego źródła. Świerszcze są powszechnie jedzone w wielu kulturach na całym świecie i uważane za pożywny i zdrowy składnik diety. Zawierają wysokie stężenia białka, witamin i minerałów.
Należy jednak pamiętać, że świerszcze mogą być narażone na zanieczyszczenia środowiska, takie jak metalami ciężkimi i chemikaliami, więc ważne jest, aby upewnić się, że pochodzą one z bezpiecznego źródła. Przed ich spożyciem należy dokładnie umyć i ugotować, aby zapobiec ewentualnej kontaminacji.
W niektórych kulturach i regionach świerszcze są uważane za alergen, więc osoby, które są wrażliwe na tego typu produkty, powinny unikać ich spożycia. W przypadku wątpliwości należy skonsultować się z lekarzem.
Nie wiem wprawdzie, jak umyć żywego świerszcza oraz jak miałbym sprawdzić przed posiłkiem, czy nie jestem uczulony, zwłaszcza nie wiedząc nic o nowej „niespodziance” w mące? Pamiętam również, co mi AI odpisała na zupełnie inne, wydawałoby się, już oklepane pytanie: Czy szczepionki przeciwko Covid-19 są skuteczne i bezpieczne?
Odpowiedź (pisownia oryginalna):
Tak, szczepionki przeciwko Covid-19 zostały udowodnione, że są skuteczne i bezpieczne w zapobieganiu zakażeniom SARS-CoV-2, wirusa odpowiedzialnego za pandemię COVID-19. Wiele badań klinicznych potwierdza skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek, a także ich zdolność do ochrony przed ciężkim przebiegiem choroby i śmiercią.
Należy jednak pamiętać, że jak każde lekarstwo, szczepionki mogą powodować niektóre niepożądane skutki uboczne, chociaż są one zazwyczaj niegroźne i tymczasowe. Zanim podejmie się decyzję o zaszczepieniu, należy skonsultować się z lekarzem i wyjaśnić wszelkie wątpliwości i obawy. W wyniku szczepień na szeroką skalę i monitorowania bezpieczeństwa szczepionek, globalne agencje regulacyjne, takie jak Europejska Agencja Leków (EMA) i Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA), potwierdziły skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek przeciwko Covid-19.
W sumie, zaszczepienie jest ważnym krokiem w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się Covid-19 i powstrzymywaniu pandemii. Zalecane jest, aby wszyscy, którzy są zdolni do zaszczepienia, zostali zaszczepieni w celu ochrony siebie i innych.
No i po przeczytaniu tego steku kłamstw, jakoś nie zostałem przekonany do konsumpcji świerszcza, choć podejrzewam, że skutki uboczne takiego obiadu byłyby ze znacznie większym prawdopodobieństwem „niegroźne i tymczasowe”. Jest jeszcze jedna niepokojąca odpowiedź AI, która dotyczy wymienionego wyżej owada. Zapytałem, czy prawdą jest, że niektóre patogeny znajdowane na owadach wymagają do zniszczenia temperatury przekraczającej 150 stopni Celsjusza? Odpowiedź była dłuższa, ale zacytuję pierwsze zdanie, które nie wymaga komentarza:
Tak, jest to prawdą. Niektóre patogeny są bardzo odporne na wysokie temperatury i wymagają wyższych temperatur niż 150°C, aby zostać zniszczone.
Czym nas jeszcze zechcą nakarmić?
Szarańcza wędrowna, larwa mącznika, a teraz popularny świerszczyk? No, może nie aż tak popularny, jak niegdyś te, do oglądania, ale jednak! 😉 Wszystko to dla naszego dobra, oczywiście. Będzie więcej owadów, mniej mięsa, a rolnictwo zostanie definitywnie wykończone zmianami prawa, kosztami nawozów, czy polityką importową. Czy, gdy zniszczone chemikaliami pola przestaną rodzić, zamiast mąki Szymanowskiej, będziemy mieli świerszczową, azjatycką? Zapewne nie od razu, bo coraz skromniejsze uprawy tradycyjne, zapewnią przez jakiś czas względną ciągłość obecnej diety. Koniec wydaje się być dość ponury, jeżeli złym ludziom powiedzie się plan stworzenia ze świata globalnego obozu koncentracyjnego. Mam nadzieję, że jeszcze długo przed posiłkiem nie usłyszę pytania: To co dziś usmażyć, świerszcze, czy szarańczę? A może jednak karaczany?
Uczciwie należy przyznać, że zwłaszcza świerszcze domowe, są dobrym źródłem pozyskiwania chityny, która jest bio-polisacharydem strukturalnie zbliżonym do celulozy i ma zastosowanie, podobnie jak chitozan, w wielu dziedzinach przemysłu (biomedycyna, rolnictwo, żywność, kosmetyki). Czym innym jest jednak wykorzystanie chityny jako środka do odkwaszania i klarowania soków owocowych, albo oczyszczania wody, a czym innym spożywanie jej w większych ilościach.
Oczywiście, zjadamy wiele roślin, które również w całości nie mogą zostać strawione i są wydalane. Warto też zauważyć, że istnieją pewne pozytywne elementy obecności niewielkiej ilości chityny w diecie. Zmniejsza apetyt, hamuje wchłanianie tłuszczów i cukrów z przewodu pokarmowego, a tym samym obniża kaloryczność posiłków. Z kolei zastosowanie chitozanu w wielu preparatach medycznych ma głęboki sens i udokumentowane wyniki w leczeniu nadciśnienia, bezsenności, gojeniu ran, choroby Leśniowskiego-Crohna i innych schorzeń, co nie zmienia faktu, że produkowanie akurat mąki z zawartością tego rodzaju wielocukrów, nie ma, jak się wydaje, sensownego uzasadnienia. Jedzenie grzybów, zawierających właśnie między innymi chitynę, z którego to powodu, są ciężkostrawne, obarczone jest pewnym ryzykiem. Podobnie rzecz ma się w przypadku świerszcza domowego, szarańczy, czy innych owadów. Rzecz jasna, jeśli klient życzy sobie nabyć różne „cHITynowe przysmaki”, czy używać mąki z większą lub mniejszą zawartością chityny, jego wola. Tylko powinien zostać w czytelny sposób poinformowany, że ten produkt zawiera konkretny rodzaj wielocukrów i z czym to się wiąże. Zapis w postaci „Częściowo odtłuszczony proszek Acheta domesticus”, niczego większości potencjalnych nabywców, nie powie. Czy etap przechodzenia do zjadania robaków i owadów, zamiast innych źródeł białka, zatrzyma się na „uszlachetnianiu” mąki i produktów cukierniczych? Nie sądzę. To przecież nie jest nawet koniec początku. Czy zatem należy się obawiać?
Katolicki pisarz i przewodnik po Ziemi Świętej, Steve Ray, zwrócił niegdyś uwagę, że jedzenie koników polnych pojawia się już w Biblii. W istocie, w Ewangelii wg św. Mateusza (3,4), możemy przeczytać, że żywił się nimi św. Jan Chrzciciel. Koniki polne, szarańcza i świerszcze były uważane przez Izraelitów za “czysty pokarm” (Kpł 11,22). Ray twierdzi też, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż Święta Rodzina także odżywiała się owadami. Globalistów jeszcze nie było, a wszyscy tę, prawdopodobnie jednak wymuszoną okolicznościami, dietę jakoś przeżyli. I optymistycznie zakładam, że teraz również mamy szansę. Trudno sobie wyobrazić, że inne pokarmy znikną całkowicie, a robale będą serwowane nam na siłę w olbrzymich ilościach, choć ważne, by nie tracić z pola widzenia, również takiej możliwości. Skoro udało się wmówić ludziom, że wirus o śmiertelności nie przekraczającej 0,07% jest najgroźniejszym patogenem na świecie, a noszenie szmaty na twarzy, zapobiegnie zakażeniom, zaś przy lekkim katarze, a nie daj Boże kaszlu, należy koniecznie dać sobie włożyć do nosa długi patyk, a potem wielokrotnie przyjąć w zastrzyku nieznaną substancję, to wszystko staje się dość prawdopodobne…
Czy chcesz spróbować?
W opublikowanym w październiku 2021 badaniu, zadano między innymi pytanie, czy chciałabyś/chciałbyś spróbować dania przygotowanego z owada? Odpowiedzi nie były jednoznaczne, choć kobiety raczej nie miały zbyt wielkiej ochoty sprawdzać, jak to smakuje.
Za to, gdy zapytano o zastąpienie tradycyjnych posiłków inną formą białka, sytuacja stała się oczywista…
Badania, badaniami, a promocja nowych przysmaków odbywa się już od dawna. Brali w niej udział celebryci, jak choćby znana aktorka, Nicole Kidman. Obecnie mamy to także w rodzimych mediach, na razie w wersji „niskokosztowej”. Czy ktoś sprawdzał ten przepis? Przyznam, że mierzi mnie, podobnie jak gotowanie raków, ślimaków i innych żyjątek poddawanych obróbce termicznej za życia, dość krótkiego, zresztą. Pewnie w przypadku głodu, można nie tylko dać się przekonać, ale nawet osobiście wybrać na łąkę w celu polowania. Chyba jednak, mimo wszystko, pozostanę przy tradycyjnej, polskiej kuchni…
Jak zawsze, uprzejmie proszę o wspieranie tego Bloga. Numer konta podany jest w stopce. Zapraszam też gorąco do wsparcia zbiórki pod adresem Pomagam.pl/ostatni-oddech/, która ma wspomóc wydanie mojej książki. Będę wdzięczny za każdą, nawet drobną kwotę i rozsyłanie informacji do przyjaciół.
Testuję obecnie rozwiązanie, które pomogłoby zwiększyć liczbę czytelników oraz słuchaczy, jeśli uda się przygotować, przynajmniej część tekstów, także w formie audio. O wynikach poinformuję wkrótce 😊
Czytaj również felietony: Kaganiec oświaty, Antidotum na wirusy, Tydzień z hukiem, Ruskoonucyzm patriotyczny, Raszyńska masakra i czerwony diabeł, Obłędna miłość, Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Uratowani przez Covid?
i artykuły: Szczepionkowe skandale, Odporność zabijana na raty, Grafen zamiast wirusa? Twoja praca zniknie, 500 szczepionek w ciągu 8 lat!, Czy to na pewno wirus? To nie wirus wywołał kryzys! Kredyt społeczny wchodzi tylnymi drzwiami, Jak walczyć z WHO? Zabijanie odporności potwierdzone, A co na to Kościół? Udarów więcej o ponad 100 tysięcy procent! Pfizer obnażony, Krew zaszczepionych niebezpieczna? 14.650 rodzajów powikłań! Mechanizm covidowego oszustwa, Zaszczepione dzieci umierają 137 razy częściej, Koniec teorii spiskowych? Umiera o 691 procent więcej dzieci, Zidiocenie czy konformizm? O 10.660 procent więcej nowotworów, Manipulują i zabijają, Jak kłamcy bronią morderczych szczepionek, Psychopaci wytworzyli HIV-1, Cała prawda o COVID-19, Co wzięli zamiast szczepionki? WHO w mętnej wodzie, Teoria spiskowa do korekty, Covidowe absurdy, Sprawdź szkodliwość swojej szczepionki, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Eliksir śmierci, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Co zawierają TE szczepionki? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci