
Tutaj nie ma już miejsca na domysły, czy niedopowiedzenia. Ofiary preparatów genetycznych mówią, co ich spotkało. Agresywnie reklamowane „eliksiry”, które miały rzekomo chronić, najpierw przed zakażeniem, następnie przed zachorowaniem, później już tylko przed ciężką postacią Covid-19, a ostatecznie, wyłącznie przed śmiercią, NIE CHRONIĄ PRZED NICZYM! Wręcz przeciwnie, powodują, w gigantycznej już skali, niewyobrażalne cierpienia milionów ludzi oraz setki tysięcy NOP-ów, często zakończonych zgonem. Dotyczy to, niestety, również całej masy ludzi młodych. Jeśli umierają w USA setki dzieci, a liczby powikłań, ataków serca, zapaleń mięśnia sercowego, zakrzepic i innych poważnych odczynów poszczepiennych, nie sposób już zliczyć, to jak w ogóle można mówić, że „to nieliczne przypadki, wkalkulowane w ratowanie ludzkości przed…” No, właśnie, PRZED CZYM?!
Medyczna hucpa wszechczasów
O różnych przekrętach w medycynie powstały liczne książki. Wiemy, jak bardzo „zasłużył” się w tych kwestiach słynny koncern na literę „P”, wiodący obecnie prym w sprzedaży wspomnianych wyżej preparatów. Jego zysk w bieżącym roku szacowany jest na 36 mld USD. Sporo? To kwota śmieszna w porównaniu z tym ile ludzie w skali globu wydali na maseczki, środki czystości i ochrony osobistej, nie wspominając już o „testach”, w tym zwłaszcza RT-PCR, o wiarygodności 3%. To prawdopodobnie (lekko licząc) wielokrotność sumy „zarobionej” przez koncern Pfizer. Cudzysłów nie jest przypadkowy, jako że trudno mówić o uczciwym zarabianiu pieniędzy, kiedy umowa wyłącza jakąkolwiek odpowiedzialność producenta konkretnego preparatu, a do tego przedstawiciele państw i organizacji międzynarodowych występują w roli akwizytorów. To przypomina raczej wyłudzenie pieniędzy podatników, a biorąc pod uwagę skutki ich stosowania (nawet zakładając, że nie będzie innych, odległych powikłań, o których mówią fachowcy od szczepień i genetyki), to zwyczajny rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Ktoś powie, że przesadzam. Czyżby? Popatrzmy na poniższy wykres.

To oficjalne dane VAERS, publikowane przez amerykańską CDC, które obejmują zgony zgłoszone w poszczególnych latach do systemu jako odczyny poszczepienne. Przy czym dotyczą one WSZYSTKICH szczepionek obecnych na rynku łącznie. Oczywiście, trzeba wciąż pamiętać, że do bazy VAERS zgłaszanych jest od 1 do 10% NOP-ów. Można uprzejmie zakładać, że w przypadku zgonów zgłoszenia mieszczą się w tym górnym limicie, a więc niedoszacowanie wynosi około 90%. Jednak to, co jest najbardziej interesujące, to skok, który widzimy na wykresie od końca ubiegłego roku do 22.X.2021. Czy ktoś ma jakiś alternatywny pomysł, co się nagle wydarzyło, lub działanie której szczepionki okazało się tak fatalne w skutkach? Pytanie retoryczne, ponieważ zapoznanie się z kolejnym wykresem (wszystkie dane można znaleźć tutaj), wystarczy, by zrozumieć i to bez najmniejszego cienia wątpliwości, jakie są skutki przyjmowania „eliksirów”, które miały ratować życie i zdrowie ludzkości.

O co chodzi? Wykres przedstawia związek czasowy ze zgonem, który zgodnie z prawem (także w Polsce), wynosi 28 dni po przyjęciu preparatu. Widać wyraźnie, że najwięcej takich zdarzeń rejestrowanych jest w pierwszym tygodniu, w tym rekordowe są dwa pierwsze dni, licząc jako zerowy dzień przyjęcia „szczepionki”. Nie oznacza to, bynajmniej, że tak drastycznie spada liczba powikłań, w tym zgonów. To byłaby niezwykle optymistyczna wersja. Spada po prostu dość wyraźnie ILOŚĆ ZGŁOSZEŃ do bazy danych. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Po prostu, zmniejsza się motywacja do dokonania takiego wpisu, zwłaszcza gdy ktoś stracił bliską osobę i ma na głowie wszelkie sprawy związane z pochówkiem, ubezpieczeniami, rozwiązaniem podstawowych kwestii finansowych itd. Wiedząc, jak wiele czasu zabiera wypełnienie stosownych formularzy, ankiety itd., ludzie odpuszczają. Szczególnie jeśli mają obawy (całkiem zresztą słuszne), że im dalej od daty śmierci, tym szansa na powiązanie NOP-u z przyjęciem preparatu przez osobę dla której ten eksperyment zakończył się tragicznie, zmniejsza się drastycznie. Często nie było sekcji zwłok, a najbliżsi wypierają ze świadomości rzeczywistą przyczynę zgonu, tym bardziej im dłużej namawiali członka rodziny do wzięcia udziału w tym rządowym programie. Do tego ostracyzm społeczny i farmy opłacanych trolli, a także tych, którzy uwierzyli rządzącym i szczerze piszących krytyczne opinie na forach internetowych. Można tam przeczytać rzeczy straszne! Nienawiść z jaką zwracają się do osób poszkodowanych, które przyjęły preparat i przy powikłaniach zostały z problemami same, jest porażająca. Zarzuty, że ktoś sobie coś wymyślił, że to niemożliwe, że „szczepionki” są bezpieczne i to musi być (o ile w ogóle ktoś się nie pomylił) jakiś straszny przypadek. Cytowałem tutaj wielokrotnie wypowiedzi ofiar i podawałem linki do stron, które powstały z chęci uświadomienia innych, że robią totalną głupotę chcąc sobie kupić odporność od koncernu farmaceutycznego. Ostatnio mogliśmy obejrzeć program z dwiema Polkami mieszkającymi na stałe w Niemczech, które z różnych względów poddały się tej procedurze i opowiedziały jaki był tego skutek. Polecam rozmowę, choć osoby wrażliwe mogą mieć problem… Ciśnienie skacze samo! Posłuchajcie! Zresztą, tam jest znacznie więcej informacji, których w Wiadomościach i Faktach nie podają… Ciekawe czemu?
Medyczna hucpa wszechczasów trwa zatem w najlepsze, a słyszę od starszych osób, że właśnie się „zaanidotumowały” trzecią dawką! Naprawdę, są ludzie, którzy zostali zaczadzeni medialnie do tego stopnia, że całkiem dobrowolnie, bez żadnych nacisków, zapisują się i przyjmują preparat i to czasem nawet wówczas, gdy po poprzednich dawkach czuły się fatalnie. Do jakiego stopnia można zmanipulować widzów? Ubolewam, bo również wśród ludzi mi bliskich są „zaeliksirowani” trzema dawkami i jestem przekonany, że jeśli ze szklanego ekranu padnie rozkaz i jakiś „ekspert” powie, że trzeba, przyjmą czwartą, piątą i kolejne. Aż do skutku… Będą do końca przekonani, że robią dobrze, bo przecież to niemożliwe, żeby wszyscy w trzech „niezależnych” telewizjach kłamali. Tutaj też cudzysłów, jako że trzeba najpierw uwierzyć w tę „suwerenność” informacyjną, aby poddać się bez najmniejszych oporów praniu mózgu. Wtedy już można przyjąć za prawdę wszystko, nawet jeśli się kompletnie nie klei. Bandyci, którzy podają te kłamliwe informacje powinni zostać skazani na podobne kary do „żartownisiów”, którzy dzwonią informując o podłożeniu w jakimś publicznym miejscu ładunku wybuchowego. W kodeksie karnym ustawodawca uznał to za podawanie fałszywych informacji, które mogą wywołać panikę. Można za taki czyn dostać nawet 8 lat odsiadki. Uważam, że w omawianym wyżej przypadku to zdecydowanie za mało, ale być może jako dolną granicę można by taki wyrok uznać za sprawiedliwy, o ile oczywiście, ktoś okłamał widzów JEDEN RAZ! A większość tych łże-dziennikarzy, „ekspertów” i innych lobbystów koncernów farmaceutycznych, podawała takie informacje wielokrotnie! To znacznie groźniejsze niż głupi żart, który może spowodować co najwyżej ewakuację jakiejś firmy, czy mieszkańców kilku budynków. Funkcjonariusze opinio-wytwórczych mediów mają znacznie większe zasięgi, bo okłamują naraz miliony Polaków. Powinni otrzymać zatem o wiele wyższe wyroki, oczywiście bez możliwości ich skrócenia, nawet na mocy amnestii. To są zbrodniarze! Niech Bóg im wybaczy i ma ich w swej opiece, ale za to co już zrobili powinni, w moim przekonaniu, zostać odizolowani od społeczeństwa, ponieważ zawsze będzie istniało ryzyko, że uczynią coś podobnego ponownie. Niestety, zdrowia, a czasem życia, ludziom, którzy uwierzyli i poddali się eksperymentom medycznym, nikt już nie zwróci. Jeśli prawdą jest to, co przewidywał noblista Luc Montagnier, większość z tych osób wydała na siebie wyrok. Odszczepić się już nie można, więc pozostaje intensywna terapia odtruwania organizmu, o której również można nieco usłyszeć we wspomnianej wyżej rozmowie z dr Ratkowską i młodymi Polkami z Niemiec. Szansa zniwelowania skutków działania i namnażania się białka kolca, które jest silną toksyną, istnieje, choć nie wiemy jeszcze na ile będzie to w praktyce skuteczne. W każdym razie trzeba próbować… Zła informacja, to fakt, że znakomita większość osób poddających się tym zbrodniczym eksperymentom, w ogóle nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Ba! Są przekonani, że te preparaty ich chronią. I to już jest bardzo groźne. Zresztą popatrzmy na raport VAERS z 5 listopada. Przypomnę kolejny raz, że to zaledwie co najwyżej kilka procent rzeczywistej liczby NOP-ów.

Kościół podzielony?
Z bólem, ale muszę napisać, że to, co widzę na co dzień w Kościele, nie napawa optymizmem. Oczywiście, Pan Bóg sobie poradzi. Żal wiernych, którzy zapewne wierząc w konieczność troski o innych (czasem też o siebie), nie tylko sami są zamaskowani, ale krzywdzą swoje dzieci. Rozumiem, że to mogło jeszcze 8-10 miesięcy temu być kwestią dyskusyjną, że nie każdy miał dostęp do publikacji naukowych, ale DZIŚ!? Ponad półtorej setki badań, które zebrał na swojej stronie proremedium.pl dr Piotr Witczak, nie pozostawia ŻADNEJ przestrzeni na dyskusję w tej kwestii. Zresztą, najprostsza konstatacja, nie wymagająca tytułu naukowego jest taka, że gdyby maseczki dawały JAKĄKOLWIEK ochronę, od dawna nosili by je wszyscy w czasie epidemii grypy. Czyż nie? Wszak te wirusy są tego samego rozmiaru. Czemu zatem nikt wcześniej na to nie wpadł? Ależ tak! Maseczki były „modne” w trakcie grypy hiszpanki, ale też, z oczywistych względów, o których wówczas jeszcze nie wiedziano, one po prostu pomóc nijak nie mogły… Tymczasem jednak w kościołach obowiązuje maskowanie, chociaż zwykle pozostawia się (przynajmniej w Polsce) wiernych w wolności i raczej nie nakłania, a z pewnością nie w jakiś agresywny sposób, do zakładania kagańca za wszelką cenę. Owszem, zdarza się tu i ówdzie, że jakiś ksiądz nie chce wyspowiadać penitenta bez maseczki, albo zwróci uwagę, lecz znacznie częściej czynią to inni, starając się być „świętszymi od papieża”. I tutaj dochodzimy do sedna. Jak wiadomo, w Watykanie już zwalnia się gwardzistów za brak świadectwa przyjęcia „eliksiru”, więc zamordyzm segregacji sanitarnej rozwija się we Włoszech pełną gębą, także w państwie kościelnym. To straszne! Dlatego pozwolę sobie zacytować jednego z arcybiskupów, który nie boi się mówić jak jest, opierając się na prawdziwej NAUCE opartej o dowody, a nie o jakieś kuglarstwo. W liście skierowanym przez abp Carlo Maria Vigano (bo o nim mowa) do arcybiskupa Metropolity Los Angeles, Przewodniczącego Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych – abp José Horacio Gómeza, pisze m.in., tak:
„Międzynarodowe standardy określają, że eksperymentalny lek nie może być dopuszczony do dystrybucji, chyba że brak jest skutecznej alternatywnej terapii: to dlatego agencje ds. leków w USA i Europie uniemożliwiły stosowanie hydroksychlorochiny, iwermektyny, osocza hiperimmunologicznego i innych terapii o udowodnionej skuteczności. Nie trzeba przypominać, że wszystkie te agencje, wraz z WHO, są finansowane prawie w całości przez koncerny farmaceutyczne i powiązane z nimi fundacje, i że na najwyższych szczeblach istnieje bardzo poważny konflikt interesów[5], o czym milczą świadome tego media[6][7]. Kościół, wyrażając moralną ocenę szczepionek, nie może nie brać pod uwagę tych elementów, ponieważ powodują one manipulację informacją naukową, na podstawie której zostały sformułowane sądy o ich moralnej godziwości przez Autorytet kościelny.”
Czy można temu zaprzeczyć? Ale w tekście listu znalazły się jeszcze mocniejsze sformułowania, którym trudno odmówić racji:
„Kongregacja Nauki Wiary, nie wypowiadając się na temat skuteczności i bezpieczeństwa tak zwanych szczepionek, określa je jednak jako „szczepionki”, przyjmując za pewnik, że rzeczywiście dają one odporność i chronią ludzi przed czynnym i biernym zarażeniem. Element ten dezawuują deklaracje wszystkich światowych autorytetów w dziedzinie zdrowia oraz WHO, według których osoby zaszczepione mogą zarazić się i zarażać innych w sposób poważniejszy niż osoby nieszczepione[7] i stwierdzają, że ich odporność jest drastycznie obniżona, a nawet całkowicie zniszczona.
Niedawne badania potwierdzają, że surowica genowa może wywoływać u osób, które ją otrzymały, formy nabytego niedoboru odporności[8]. W związku z tym leki nazywane „szczepionkami” nie mieszczą się w oficjalnej definicji szczepionki, do której przypuszczalnie odnosi się nota KDW. W rzeczywistości „szczepionka” jest definiowana jako preparat leczniczy mający na celu wywołanie w organizmie produkcji przeciwciał ochronnych, nadających specyficzną odporność przeciwko określonej chorobie zakaźnej (wirusowej, bakteryjnej, pierwotniakowej). Definicja ta została ostatnio zmieniona przez WHO, ponieważ w przeciwnym razie nie mogłaby objąć leków anty-Covid, które nie wywołują wytwarzania przeciwciał ochronnych i nie nadają swoistej odporności na chorobę zakaźną SarsCoV-2.”
(…) Na całym świecie liczba zgonów i ciężkich patologii po szczepieniach rośnie wykładniczo[10]: W ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy, szczepionki te spowodowały więcej zgonów niż wszystkie szczepionki w ciągu ostatnich trzydziestu lat[11]. Nie tylko to: w wielu państwach – jak na przykład w Izraelu[12] – liczba zgonów po szczepieniach jest obecnie większa niż liczba zgonów z powodu Covid[13].
Opierając się na ustaleniu, że leki sprzedawane jako szczepionki nie przynoszą żadnych istotnych korzyści, a wręcz przeciwnie, mogą powodować bardzo wysoki odsetek zgonów lub poważnych patologii[14] nawet u osób, dla których Covid nie stanowi zagrożenia[15], nie sądzę, aby można było stwierdzić, że istnieje jakakolwiek proporcjonalność między potencjalnymi szkodami a potencjalnymi korzyściami.
Oznacza to zatem, że istnieje poważny moralny obowiązek odmowy szczepienia jako możliwej i prawdopodobnej przyczyny trwałych uszkodzeń[16] lub śmierci. Wobec braku korzyści nie ma więc potrzeby narażania się na ryzyko związane z jego podaniem, lecz przeciwnie – istnieje obowiązek kategorycznej odmowy.”
I jeszcze fragment dotyczący składu preparatów oraz element konkluzji:
„Pragnę zwrócić Waszą uwagę, że składniki serum genowego są nadal utajnione jako tajemnice handlowe, mimo że istnieją już liczne badania, które przeanalizowały zawartość szczepionek[21]; dlatego nie jest jeszcze możliwa pełna ocena pozostałych elementów krytycznych i ich długoterminowych skutków, ponieważ eksperymenty na populacji światowej zakończą się dopiero w latach 2023/2025, a nie wiadomo, jakie są skutki nowo przyjętej technologii na poziomie genetycznym[22]. Obecność grafenu w podawanych dawkach, odnotowana przez liczne laboratoria, które analizowały jego zawartość[23], sugeruje, że przymusowe stosowanie tzw. szczepionek – wraz z systematycznym bojkotem istniejących terapii o udowodnionej skuteczności[24] – służy kontaktowemu śledzeniu wszystkich zaszczepionych istot ludzkich na całym świecie, które będą lub już są podłączone do Internetu Rzeczy[25] za pomocą kwantowego łącza pulsujących mikrofal o częstotliwości 2,4 GHz lub wyższych, z wież telefonii komórkowej i satelitów[26]. Na dowód, że informacja ta nie jest owocem fantazji jakiegoś teoretyka spiskowego, powiniście wiedzieć, że Unia Europejska wybrała do wprowadzenia dwa projekty poświęcone innowacjom technologicznym: „Ludzki Mózg” i „Grafen”. Te dwa projekty otrzymają po jednym miliardzie euro dofinansowania w ciągu najbliższych dziesięciu lat[27].”
(…) Milczenie tak wielu kardynałów i biskupów, wraz z niewyobrażalnym wspieraniem kampanii szczepień przez Stolicę Apostolską, stanowi formę bezprecedensowego współudziału, który nie może dłużej trwać. Konieczne jest potępienie tego skandalu, tej zbrodni przeciwko ludzkości, tego satanistycznego działania przeciwko Bogu.
Z każdym dniem tysiące ludzi umiera lub doznaje uszczerbku na zdrowiu z powodu iluzji, że tak zwane szczepionki gwarantują rozwiązanie problemu pandemii. Kościół katolicki ma obowiązek przed Bogiem i całą ludzkością potępić tę ogromną i straszną zbrodnię z największą stanowczością, dając jasne wskazówki i zajmując stanowisko przeciwko tym, którzy w imię pseudonauki podporządkowanej interesom firm farmaceutycznych i globalistycznej elity, mają jedynie na uwadze śmierć innych ludzi. Tak jak Joe Biden, który sam siebie określając jako „katolika”, mógł narzucić szczepienia 28 milionom dzieci w wieku od 5 do 11 lat[30], co jest absolutnie niewyobrażalne, choćby z tego powodu, że istnieje praktycznie zerowe ryzyko zachorowania ich na chorobę SARS-CoV-2. Stolica Apostolska i Konferencje Biskupów mają obowiązek wyrazić stanowcze potępienie w tym względzie, a także w związku z bardzo poważnymi skutkami ubocznymi, jakie mogą wystąpić u dzieci zaszczepionych eksperymentalną surowicą genową[31].”
Polecam, oczywiście pełny tekst listu, który można znaleźć na tej stronie, wraz ze wskazanymi w cytowanych fragmentach, przypisami. Świeccy oraz duchowni będą, rzecz jasna „grillować” arcybiskupa Vigano, bo przecież mógł załączyć odnośniki do konkretnych prac naukowych, zamiast do wypowiedzi naukowców na Twitterze, czy w innych mediach społecznościowych. Zapewne pojawią się podobne zarzuty, zwłaszcza ze strony tych, którym nie będzie się chciało szukać. Oni już zostali przekonani, że kto, jak kto, ale prezenterzy stacji telewizyjnych kłamać przecież nie mogą, (bo uprzejmie zakładam, że nie jest to kwestia przekonania za pomocą metod, z którymi związek mają Fenicjanie). No, a żeby z prawdą mijał się sam Ojciec Święty, to już naprawdę byłaby gruba przesada. Nie reflektują, że ani sam papież Franciszek, ani hierarchowie (bez względu na staż i tytuły studiów teologicznych) NIE POSIADAJĄ daru nieomylności w kwestiach medycznych. Czemu zatem się wypowiadają? Owszem, mają pełne prawo zabierać głos tam, gdzie może wchodzić w grę konflikt pomiędzy nauczaniem Kościoła Katolickiego, a postępowaniem wiernych, polityków, lekarzy, etc. Sprawy związane z etyką są priorytetem i NIKT, komu leży na sercu dobro Kościoła, milczeć nie powinien. Tymczasem jednak doszło do absurdalnej sytuacji, w której „szczepionki” się zaleca (te niby „dobre”, nie skażone badaniami z użyciem linii komórkowych z abortowanych dzieci), a pozostałe dopuszcza, no bo przecież te aborcje przeprowadzono wiele lat temu, a życie jest ważniejsze, więc skoro nie ma innych możliwości… itd.! To właśnie wstyd od którego aż policzki pieką. Nikt nie sprawdził, że WSZYSTKIE z dostępnych obecnie preparatów zwanych „szczepionkami”, powstały przy użyciu wspomnianych komórek pochodzących z aborcji. Ponadto, każda „etyka sytuacyjna”, to zadawanie kolejnych ran wspólnocie chrześcijańskiej na całym świecie. I nie ma tutaj ŻADNEGO usprawiedliwienia. Przekonywanie, że egzystencja ziemska jest ważniejsza, niż życie wieczne, to zadanie, być może, dla ateistów, lecz z całą pewnością nie dla pasterzy Kościoła. Wszyscy święci, gdyby nie fakt, że są już w Niebie, przewracaliby się w grobie…
Zatem jak wygląda dziś prawda w Kościele? A może są jakieś dwie prawdy? Prawda czasu i prawda Kościoła? Kiedyś z anegdoty ks. prof. Józefa Tischnera słyszeliśmy nawet o trzech… Myślę, że list abp Vigano powinien być odczytywany w niedzielę na Mszach Świętych we wszystkich parafiach.
Ofiary będą krzyczeć coraz głośniej
Przykład Polek, które na antenie telewizji wRealu24 opowiedziały, co je spotkało, to tylko „niewinny drobiazg”, oczywiście przy całym szacunku dla ich cierpienia, także z powodu ostracyzmu z jakim spotkały się ze strony wielu ludzi. W Polsce ofiary trwającego już 11 miesięcy eksperymentu na ludziach nadal jeszcze bardzo często milczą. Wstyd, obawa przed utratą pracy i środków do życia, czy wreszcie przekonanie, że taki coming out i tak nic nie da, a będzie się wiązał z dodatkową frustracją, jest w gruncie rzeczy do pewnego stopnia słuszne. Faktem jest, że fundusz kompensacyjny nie działa, a przebicie się z informacją tego rodzaju w głównych mediach, to już nie jest nawet kwestia cudu. Po prostu, nie ma szans, żeby ktoś wpuścił na antenę rozmowę podobną do tej sprzed kilku dni, cytowaną wyżej. Skąd zatem przekonanie, że wzorem innych krajów, jak USA, czy Australia, poszkodowani „szczepionkami” otworzą usta? To jest niemal pewnik, bo dokąd liczba poważnych NOP-ów była ograniczona do setek, czy kilku tysięcy w skali kraju, pozostawała trudność w komunikacji, ale też przekonanie o „wyjątkowym pechu”, którego raczej nikt inny nie doświadczył. Dziś, kiedy można zobaczyć relacje zza oceanu i posłuchać w niezależnych mediach wypowiedzi takich, jak lekarki Izabeli Radziwiłowicz na kanale Jana Pospieszalskiego, czy (w oryginale) opowieść amerykańskiego sportowca Kyle’a Warnera, który mówi o swojej chorobie serca spowodowanej przez wspomniane tu preparaty, wiele osób się budzi. Mistrz w jeździe na rowerze górskim zwraca uwagę, że tylko w ciągu miesiąca sześciu młodych ludzi popełniło samobójstwo nie mogąc uzyskać pomocy po przyjęciu „eliksiru”. Cierpi wielu. Nieliczni chcą o tym mówić wprost, ale to się, na szczęście, zaczyna zmieniać wraz ze świadomością, że nie ma już na co czekać. Niektórzy muszą „dojść do ściany”, bo na razie liczą jeszcze, że coś się zmieni, że otrzymają pomoc. Nic takiego nie nastąpi do momentu, aż nie zaczną krzyczeć. Dokładnie tak, jak czynią w USA skrzywdzeni przez „szczepionki” na stronie We Want To Be Heard.
Bandyci nie odpuszczają
Przynajmniej taką narrację słyszymy każdego dnia. Straszenie, które nie ma końca. Teraz właśnie Minister Śmierci zapowiedział procedowanie ustawy, która umożliwi przedsiębiorcom kontrolę, czy pracownicy zostali „zaeliksirowani”. Oczywiście, mimo zamordystycznych zapędów, ten projekt, podobnie jak wcześniejsze, również jest kompletnie nielegalny i taki pozostanie bez względu na to, czy banda czworga przegłosuje jakąś ustawę, czy będzie to wprowadzane rozporządzeniem. Trzeba by było wcześniej zmienić Konstytucję i to w kilku miejscach, a do tego RODO, prawo europejskie oraz szereg ustaw „mniejszego płazu”, jak choćby kodeks pracy. Zatem można posłuchać opowieści Adama N., podobnie, jak słucha się tej o żelaznym wilku. Cała hucpa ma na celu skłonienie kolejnych ofiar do poddania się eksperymentowi medycznemu. Nie dajmy się!
Poseł Grzegorz Braun omawiając wystąpienie wspomnianego członka rządu, zaprosił wszystkich na 16 listopada pod Sejm, aby dać wyraz temu, co myślimy na temat sanitaryzmu. Miejmy nadzieję, że frekwencja (i pogoda, bo z nią bywa różnie), dopisze, a projekt trafi tam, gdzie jego miejsce, czyli do śmieci.
Warto, choćby dla poprawy samopoczucia, posłuchać ostatniej korespondencji z Kanady. Nie chodzi o to, żeby się cieszyć, że inni mają gorzej, bo to przecież kwestia chwili. Rozmowa, mimo dość przerażających treści, na pewno może tchnąć w nas nieco optymizmu. Leszek Szostak zawsze potrafi wykrzesać nieco ognia nawet z kompletnie, wydawałoby się, mokrego podłoża…
Czytaj również felietony: Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Dno dna i szczepionka plus, Uratowani przez Covid?
i artykuły: Pomóżcie nam złamać prawo! Co zawierają TE szczepionki? Covidowa narracja się sypie, Kto się boi powrotu do Jedwabnego? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Szczepionkowe polowanie z nagonką, Sanitaryzm na raty, Powiedz STOP mordercom, Hulajnoga piekła nie ma, Szczepionkowi kłamcy w natarciu, Szczepionkowy totalitaryzm w rozkwicie, Przymus szczepień to ściema! Życie zaczyna się po szczepionce? Wyszczepieni na medal? Wspólnota zaszczepionych, Jak jeszcze mogę Panu pomóc? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Szczepionki zabijają w ciszy, Rosyjska ruletka, Najlepsza szczepionka przeciw Covid-19, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci