„Litwo, ojczyzno moja…” – pisał Adam Mickiewicz. Dziś przewraca się pewnie w grobie, kiedy widzi, co się wyprawia. Oto właśnie litewski prezydent Gitanas Nauseda wezwał swojego gościa prezydenta Andrzeja Dudę, do „przestrzegania praw i wolności człowieka” oraz do dialogu w sprawie „zdrowia reprodukcyjnego kobiet w Polsce”. Jakby tego chamstwa było mało, w podobnym tonie wypowiedziała się nowa przewodnicząca Sejmasu oraz lider konserwatystów, który prawdopodobnie obejmie tekę ministra spraw zagranicznych Litwy.
Czy ktoś słyszał, żeby polski prezydent się spakował i odleciał do kraju natychmiast po tych impertynencjach? Ależ skąd! Mogą pluć. Wszystko spływa, jak po kaczce. Plują Niemcy, Żydzi, Amerykanie, Rosjanie, Ukraińcy, teraz dołączyła Litwa. Co za różnica, jedno państwo w tę, czy tę? A może to taka nowa taktyka naszej „polityki zagranicznej” (cudzysłów nieprzypadkowy)? Niech sobie plują, w końcu im śliny braknie…
W tej sytuacji trudno się dziwić, że nie było rozmów o prześladowaniach Polaków, o tym, że od lat traktowani są często, jak obywatele drugiej kategorii, z których zdaniem można nie liczyć się wcale. Tutaj pan prezydent zachował się analogicznie tchórzliwie, do czego już przecież przez pięć lat zdążył nas przyzwyczaić. Można się zżymać i pocieszać, że Trzaskowski nie byłby wcale lepszy, ale kiedy słucham kolejnych doniesień tego typu, zaczynam się zastanawiać… No, bo czy nie byłoby lepiej mieć w pałacu kogoś, kto będzie pilnował żyrandola i z góry wiadomo, co zrobi w każdej sytuacji? Przynajmniej nie byłoby złudzeń. W końcu nawet w tak ważnej, zwłaszcza dla środowisk konserwatywnych, kwestii, jaką jest ochrona życia od poczęcia, wykręcił numer, proponując nową ustawę, czyli w praktyce zniesienie skutków decyzji Trybunału Konstytucyjnego i zezwolenie na zabijanie nienarodzonych. Tutaj wiemy na pewno, że jego kontrkandydat w wyborach, zachowałby się podobnie. Jeśli dodać do tego brak refleksji przy podpisywaniu kolejnych ustaw PiS, które w praktyce prowadzą do zatopienia gospodarki i zrujnowania klasy średniej, rolników i z pewnością do wielu dramatów i samobójstw, będziemy mieli komplet.
Prezydent, będąc jednak z wykształcenia prawnikiem, nie powinien bredzić o jakiejś luce prawnej, która rzekomo się wytworzy po opublikowaniu orzeczenia Trybunału. Oczywiście, pewnie lepiej by było, gdyby pytanie grupy posłów dotyczyło zgodności z Konstytucją wszystkich wyjątków zapisanych w ustawie o dopuszczalności przerywania ciąży, bo wówczas dyskusja na ten temat umarłaby natychmiast. Owszem, protesty pewnie trwałyby nieco dłużej, ale UE groziłaby palcem w podobny sposób i raczej nie miałoby to żadnych negatywnych konsekwencji, wyłączając rzecz jasna klangor środowisk lewicowych, z którym przecież i tak mamy do czynienia. Tymczasem rządzący trzęsąc się niczym karp w galarecie, kombinują jakby tutaj zrobić dobrze cudzemu elektoratowi. Zupełnie tak, jakby mieli szansę poprzez tego typu ruchy, plus różnego rodzaju „piątki dla zwierząt”, pozyskać część lewej strony w kolejnych wyborach. Absurd! No, ale naczelnik już dawno zaplątał się we własne nogi, a pan prezydent wydaje się mu wtórować. Co oni tam razem palą? Nie wiadomo…
W każdym razie, co ruch, to wpadka. Otworzony Szpital Narodowy dla 19 pacjentów, chociaż z filmu z 10 listopada, na którym pokazano cały obiekt z kilku stron, można było dopatrzeć się z trudem jednego chorego. Może reszta poszła akurat na obiad albo do toalety? Tego nie wiemy. Za to od byłego Ministra Zdrowia, pana Arłukowicza, nadeszła informacja, że za samą gotowość użycia respiratora w placówce na Stadionie NFZ płaci prawie 19 razy więcej, niż zwykłemu szpitalowi. Ale spójrzcie sami także na stawkę dzienną za gotowość punktu przyjęć (cokolwiek miałoby to oznaczać). Jak rozumieć, że koszty są „refundowane przez NFZ”? Można by zacytować kwestię z popularnej komedii: „Pan płaci, pani płaci, społeczeństwo płaci”.
Pani Edyta Górniak została ostatnio zaatakowana przez celebrytów i telewizje, jako ta „szalona antyszczepionkowa i antycovidowa pato-celebrytka”. No, bo jak można poddawać w wątpliwość, że mamy pandemię, skoro 10 tysięcy ludzi zmarło? A już sugestia, że w szpitalach leżą statyści, to podłość, głupota itp. … Tyle, że na Covid-19 zmarło rzeczywiście, choć i na to dowodów nie ma, około 900 osób, co przez 240 dni daje mniej niż 4 zgony dziennie! A ile ich jest z powodu zamknięcia całej służby zdrowia? Wielokrotnie więcej, o czym można przeczytać w artykule „Zabijanie testem”. Jeśli ktoś nie wierzy, polecam ten film, w którym bloger otrzymał pismo z MZ i postanowił sam sprawdzić, co się dzieje.
Faktem jest, że statyści byli i są nadal zatrudniani w różnego rodzaju „reportażach”. Tak się dzieje w wielu krajach, bo media muszą zagęszczać atmosferę paniki, więc mamy do czynienia z gigantyczną manipulacją, w dodatku wielopoziomową. Pamiętamy „wędrujący szpital”, który w telewizji raz występował jako klinika nowojorska, innym razem był już w Bergamo. Smutne to, ale wciąż też wykorzystuje się wielu pacjentów, rzeczywiście ciężko chorych, w stanach terminalnych, oraz ich rodziny, które nie mogą towarzyszyć umierającym, a na koniec otrzymują informację, że ich bliski „zmarł na covid”, choć fakt, że ktoś ma pozytywny wynik testu, nie świadczy wcale o zachorowaniu, co jest przecież bezsporne. Ktoś powie: „No ale przecież padł właśnie kolejny rekord ofiar 637 osób (z czego 124 na Covid-19), to mało?”
Najpierw należy wyjaśnić z jakich przyczyn faktycznie zmarły te osoby, potem, za ile zgonów odpowiada bałagan i zła organizacja oraz ciężkie schorzenia a dopiero później można dyskutować o faktach. Prawdziwych, a nie prasowych. Ludzie umierają obecnie także na grypę i na zapalenie płuc. W Stanach Zjednoczonych CDC przestała rozdzielać te zgony, o czym pisałem wcześniej. Czemu? Ponieważ tego nie da się, w bardzo wielu przypadkach, rozdzielić. W artykule „Grypa umarła na Covid”, przedstawiłem jak to wygląda u nas. Panie Ministrze! Proszę na początek pokazać nam wyniki sekcji zwłok, bez danych osobowych, to naprawdę jest możliwe. Pod warunkiem, że sekcje są wykonywane i wynika z nich, że przyczyną zgonów okazał się modny koronawirus. W innym przypadku dane należy schować i to jak najgłębiej. Być może dlatego, prośby prof. Ryszarda Rutkowskiego od maja nie zostały przez MZ spełnione nawet w jakimś niewielkim procencie. Wielu polskich oraz zagranicznych lekarzy podpisało petycje do rządów, aby zaprzestać nieuczciwych praktyk i co? Nic!
Moi przyjaciele zachorowali na Covid-19, z klasycznymi objawami – wysoka temperatura przez kilka dni, kaszel, duszność i spadek saturacji. Ratownicy medyczni przekonali ich, że w szpitalu i tak nie ma miejsc, więc skoro mają koncentrator tlenu, lepiej żeby leczyli się sami. Choć sytuacja była naprawdę poważna, całkiem możliwe, że decyzja o pozostaniu w domu uratowała im życie. Oczywiście, wsparcie duchowe wielu osób miało z pewnością znaczenie. Warto jednak zauważyć, że w podobnych sytuacjach, ani lekarzom z America’s Frontline Doctors, ani choćby naszemu doktorowi Włodzimierzowi Bodnarowi, nikt nie umarł! A pacjentów były łącznie tysiące, często w podeszłym wieku. Tyle, że oni stosowali hydroxychlorochinę, czy amantadynę i leki przeciwzakrzepowe. Przy właściwej terapii można tę chorobę leczyć tak, jak grypę, czyli właśnie w domu. Zdarzają się przypadki poważnych powikłań, ale nie powodują konieczności tworzenia szpitali na stadionach. Śmiertelność (także wg WHO), nie przekracza tej, która ma miejsce w sezonach silnej grypy. Kiedy czytam o obłożeniu respiratorów w Polsce z powodu Covid-19, (choć nie wiadomo, czy dane nie są podawane łącznie z innymi schorzeniami), to jestem przerażony. Nie tym, że braknie urządzeń, ale właśnie ich zastosowaniem, pomimo tak wielu udokumentowanych informacji, że w tej jednostce chorobowej stają się często przysłowiowym gwoździem do trumny.
Jednak Rząd brnie w to dalej, a minister Niedzielski ze swadą opowiada, że chce zaszczepić wszystkich Polaków. (sic!) Premier Morawiecki zacząłby od osób starszych. Taki nowy program dla seniorów: SZCZEPIONKA PLUS. Czyli w trosce o zdrowie tych, którzy jakimś cudem pozostali jeszcze przy życiu, należy im zaaplikować specyfik, który normalnie bada się przez wiele lat. Szczepionka WZW typu B powstała po czterech dekadach prac! Siedem lat byłoby czasem do przyjęcia, a pięć, terminem ekspresowym, a tutaj nagle już niecały rok wystarczy, bo po co tak długo czekać, skoro firma zapewnia, że jest 90% skuteczności? Kolejne firmy licytują wyżej – ponad 95%, a niebawem pewnie usłyszymy, że jest preparat o skuteczności znacznie powyżej 100%. Jak to możliwe? A normalnie! Skoro w USA, w niektórych okręgach wyborczych np w Wisconsin, zagłosowało np. 110% uprawnionych do głosowania, w tym wielu zmarłych, to znaczy, że wszystko jest możliwe. No, może z wyjątkiem przywrócenia wzroku ślepej kiszce…
Ciekawe, że aby nabyć szczepionkę, (której jeszcze nie ma) państwa musiały podpisać klauzulę, że zrzekają się ewentualnych roszczeń, jeśli preparat okaże się szkodliwy dla zdrowia. Nie wiemy, czy Polska także podpisała już taki dokument. To może być kluczowe, gdyż o ile w większości krajów europejskich państwo wypłaca odszkodowania w przypadku powikłań poszczepiennych, u nas nie ma takiego zwyczaju. Procesy mogą trwać nawet kilkanaście lat! Za to wpakować się w kłopoty można bardzo szybko. Jeśli ktoś chce sprawdzić ile „wpadek” i procesów miała dotąd firma Pfizer z tytułu wprowadzenia na rynek różnych tzw „substancji leczniczych”, oraz oszustw, wręczania łapówek itd. i ile miliardów musiała wypłacić, to zapraszam na tę stronę, gdzie jest też krótki dokument. Film nie ma polskich napisów, ale można w ustawieniach wygenerować je automatycznie, pamiętając, że w tym przypadku słowo „drugs” nie oznacza narkotyków. 😉 Uprzedzam, włosy na głowie powstają w miarę oglądania, choć materiał trwa tylko 5 minut. Znamienne jest retoryczne końcowe pytanie, czy od takiej firmy kupiłbyś samochód? No, właśnie… a tutaj przecież chodzi o coś znacznie bardziej wartościowego.
Sprawdzone leki, NIE, ale niesprawdzona szczepionka, TAK! Czy to naprawdę nikogo nie dziwi?
Niektórzy pewnie sądzili, że kłamstwa finansowe, także te medyczne, afery, łamanie konstytucji i innych ustaw, pałowanie dziennikarzy, czy strzelanie do nich z broni gładkolufowej oraz poprzednie kompromitacje polskich oficjeli na arenie międzynarodowej, to już kompletne dno. Tymczasem ktoś nam puka coraz mocniej od spodu. Kto puka? Ano właśnie panowie Duda, Morawiecki i Niedzielski. Dzień dobry!
Módlmy się za nich. Zwłaszcza o zdrowie, bo na rozum, to już chyba rzeczywiście za późno…
Czytaj również felietony: Kondukt Niepodległości, Gonić króliczka, Szatan się wściekł! Norka odarta ze złudzeń, Białoruski klangor, Kuriozum w stolicy, Legion Gorszycieli Bandytów i Terrorystów?, Uratowani przez Covid?, Inteligentny koronawirus, Awans na królika
i artykuły: Zabijanie testem, Grypa umarła na Covid, Proszę zamknąć trumnę! Zamordyzm i namordyzm, Bezprawie plus, Wielka GAFA i zamordyzm, Czas ściemy i obłędu, Śmierci, których nie było, Bezczelność nie skończy się nigdy?, Bezprawie i niesprawiedliwość, Koniec wielkiej hucpy?, Totalna ściema, Wyszczepieni, A jednak się kręci