Ostatnio zaczynam się zastanawiać, czy większym zidioceniem jest próba przekonania „zaeliksirowanych”, że wprawdzie dwie poprzednie dawki szczepionki okazały się nieskuteczne i niezbędna jest trzecia, „przypominająca” (że tamte nie działają), a jednocześnie przekonanie „nieszczepów”, żeby koniecznie przyjęli pierwsze dwie, bo to świetny pomysł… Czy może jednak poważniejszym zaćmieniem intelektualnym jest fakt, że skądinąd całkiem na ogół rozsądni ludzie, są w stanie wierzyć w te brednie, które już tak bardzo się nie składają, że wystarczy zwykła logika dwuwartościowa na poziomie szkoły podstawowej, żeby popukać się w czoło.
O sytuacji w Izraelu pisałem kilkakrotnie, bo przecież dramat zaczął się tam już na przełomie stycznia i lutego, a tylko robienie dobrej miny do złej gry i prężenie muskułów przez premierów, ministrów i część prominentnych przedstawicieli tamtejszej służby zdrowia, starała się zamieść fakty pod dywan. Ostatecznie oficjalnie przyznano, że „szczepionka” Pfizera nie działa, a ściślej rzecz ujmując, działa w 39 procentach. Tyle, że to nadal skuteczność względna, bo przecież bezwzględna jest znana od dawna i wynosi maksymalnie 1,62%, a w przypadku „szczepionki” Pfizer tylko 0,7%. Ile?! Dokładnie tyle! Przy czym warto podkreślić, bo nie każdy o tym wie, że regulator amerykański (FDA) wymaga od każdego preparatu leczniczego dopuszczonego do obrotu skuteczności bezwzględnej na poziomie co najmniej 50%… co chyba jest zrozumiałe, prawda? Z jaką skalą manipulacji mamy do czynienia można posłuchać m.in. tutaj. Pan doktor Adam Niezgoda wyjaśnia na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Nadużyć i Naruszeń Prawa w związku z Covid-19, o co chodzi. Szersza wypowiedź (szczególnie polecam) znajduje się w tym fragmencie. Tłumaczyłem już, że KAŻDY ma matematycznie większą szansę bez przyjmowania tych preparatów, że pozostanie w dobrym zdrowiu. To czy się zarazi, czy nie, pomijając kwestie środowiskowe (oczywiście w szpitalu covidowym pewnie zainfekować się łatwiej), to szansa zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa wynosi właśnie 50%. Ale przecież zachoruje tylko od 5 do 15% zarażonych, a już poważny przebieg choroby dotyczyć będzie co najwyżej kilku procent osób. Z tego hospitalizowanych będzie jeszcze mniej, a szansa śmierci też jest od dawna znana i nie przekracza 0,2 procenta, czyli mieści się w zakresie sezonowej grypy (0,1-0,3%). Skoro „szczepionka” nie tylko nie gwarantuje zdrowia, ale wiadomo, że można się zarażać, być nosicielem, a nawet rozsiewać koronawirusa (przypomnę, że w badaniach oxfordzkich stwierdzono 251 razy większą ilość patogenu U ZAELIKSIROWANYCH), jaki to ma sens? Więcej na temat diagnozy obecnej sytuacji można posłuchać w wypowiedzi doktora Zbigniewa Hałata w trakcie cytowanego wyżej zebrania zespołu parlamentarnego. Polecam zresztą całość, choć z przyczyn technicznych i obstrukcji „administracji sejmowej” (odmówiono MIMO AKCEPTACJI BIURA SEJMOWEGO I PRZYZNANYCH AKREDYTACJI) prawa do udziału w pracach zespołu określonych osób – w tym PRAWNIKÓW! Taką mamy obecnie w polskim parlamencie „wolność słowa” …
Cyrk na Wiejskiej odleciał
Posłowie koalicji rządzącej i opozycji (z wyjątkiem posłów Konfederacji i nielicznych posłów PiS) nie są zainteresowani faktami, ale WYŁĄCZNIE jeszcze większym zamordyzmem. Kiedy posłuchałem transmisji z sesji Sejmu w dniu 15 września, opadły mi ręce. Usłyszałem propozycje przymusu szczepień, mówienia o „szczepionkach” w każdym programie radiowym i telewizyjnym (tak, jakby tego nie było), więc chyba już zamiast innych treści. Dowiedziałem się, że dodatkowo należy coś zrobić z antyszczepionkowcami, którzy (o zgrozo) swobodnie mogą się wypowiadać w internecie! Jaki skandal!? Należy ocenzurować, a najlepiej pozamykać. Pojawiła się posłanka z Wrocławia, która porównała obecną „mniemaną pandemię” do epidemii ospy (sic!) i postulowała „wyszczepienie” 98% obywateli. Wciąż nie rozumiem, czemu nikt w tym momencie nie spytał: „Czy jest na sali lekarz?” Posłanka KO chciała się dowiedzieć, dlaczego hierarchowie kościelni nie zostali w większym zakresie (jeszcze większym?!) włączeni w akcję „szczepionkową” narodu?
W pewnej chwili pojawił się poseł, który wyrzucił z siebie, że „antyszczepionkowcy” kłamią, że to eksperyment medyczny, a przecież preparaty zostały przebadane najlepiej, jak można, bo na populacji ponad 4,5 miliarda ludzi! To znaczy, że ja w tej sytuacji znalazłem się w grupie kontrolnej. Szkoda, że nikt mnie wcześniej nie poinformował, może należałyby się jakieś pieniądze? 😉
Poruszono też zagadnienia takie, jak: czemu w szkołach nie ma odpowiedniej (cokolwiek miałoby to oznaczać) akcji informacyjnej dotyczącej obowiązkowych szczepień dzieci? Dlaczego marnują się „szczepionki”? W jaki sposób należy rozszerzyć liczbę kategorii osób, które otrzymają trzecią dawkę „eliksiru” itd., itp. Musiałem wyłączyć, bo w pewnym momencie skala idiotyzmu przekroczyła już wszelkie akceptowalne granice. Nie wiem, może oni coś tam w przerwach palą, albo łykają, ale co to jest za towar, żeby mieć aż taki odlot?!
Jeśli ktoś myślał, że po wyborach byłoby lepiej, odpowiadam: TAK! Pod jednym warunkiem, który bym nazwał „warunkiem Cejrowskiego”: WSZYSCY WON! Bo jeśli sobie wyobrażę, że ci ludzie mogliby zdominować kolejny rząd, to już nie tylko ciarki chodzą po plecach, ale pojawia się dygot… To byłby najbardziej czarny scenariusz, jaki można sobie wyobrazić, a Polska szybkim krokiem wyprzedziłaby w zamordyzmie nawet Australię, czy Kanadę.
Czy presja ma sens?
Z całą pewnością! Okazało się, że akcja wysyłania listów do posłów, masowego odwiedzania biur poselskich, marsze protestacyjne w Katowicach, Białymstoku, Toruniu, Poznaniu i w stolicy, spowodowała, że projekt druku sejmowego 1449 zniknął z agendy i nie wiadomo kiedy będzie procedowany. Tym nie mniej, mamy sytuację, w której rząd do spółki z mediami zaczął właśnie nakręcać spiralę śmierci według sprawdzonego modelu. Usłyszeliśmy o ponad siedmiuset „chorych” i 27 zgonach, z czego 26 dotyczyło osób „nieszczepionych”. Tłumacząc to na język normalny, „chorzy”, to w rzeczywistości osoby z pozytywnym wynikiem testu, a więc nie wiadomo ile rzeczywiście jest wśród nich zakażonych, nie mówiąc już o jakichkolwiek objawach chorobowych… Z kolei, jak widzimy, bandyci medialni i polityczni będą teraz, zamiast informacji o rzeczywistych schorzeniach osób zmarłych, prezentować wiedzę o tym, kto został zaszczepiony, a kto nie. DO CZASU! Nie bez przyczyny stosuje się dwa rodzaje testów (mniej czułe dla „zaeliksirowanych” i bardzo czułe – PCR dla „nieszczepów”). Mało tego! Lekarze rodzinni zadają pytanie, „czy jest pani/pan szczepiony?” i w zależności od odpowiedzi albo leczą na grypę, albo kierują na test covidowy. Wspomniał o tym na Twitterze dr Piotr Witczak. W ten sposób będzie się próbowało (podobnie jak za oceanem, czy w Izraelu) zbudować narrację, jak to „antyszczepionkowcy” masowo umierają na „covid”. Niestety, tam już „mleko się rozlało”, bo dane pokazują coś zupełnie przeciwnego, podobnie zresztą, jak w Anglii, Szkocji, Chile itd.
Warto w tym miejscu zacytować fragmenty artykułu z Vaccine Impact, który zawiera linki do oficjalnych danych z Wielkiej Brytanii.
„Ujawniono kolejne dowody potwierdzające, że program szczepień przeciwko Covid-19 jest ogromną porażką, co potwierdza, że przez cały sierpień 80% osób, które rzekomo zmarły na Covid-19, było zaszczepionych przeciwko tej chorobie. Zapoznaj się z najnowszym raportem statystycznym Covid-19 wydanym przez Public Health Scotland (PHS) 8 września 2021 r. Zgodnie z tabelą 16 raportu w okresie od 28 sierpnia 2021 r. do 3 września 2021 r. wśród nieszczepionych osób powyżej 60-ego roku życia odnotowano 36 przyjęć do szpitala związanego z Covid-19, podczas gdy w populacji częściowo zaszczepionej było 7 przyjęć. Jednak wśród w pełni zaszczepionych w wieku 60+ odnotowano ogromną liczbę 299 przyjęć i ten sam trend można zaobserwować w poprzednich tygodniach aż do 7 sierpnia 2021 r. (…)
Dlatego pokazuje to, że szczepienia przeciwko Covid-19 zwiększają ryzyko hospitalizacji w przypadku ekspozycji na Covid-19 o 70%, zamiast zmniejszenia ryzyka o 95% jak deklarują producenci szczepionek i władze.„
Polecam zapoznanie się z pełną treścią artykułu. Wróćmy jednak do naszych władz. Dobrze jest wiedzieć, co nam się szykuje pod pretekstem „IV fali”. Kolejnym elementem będzie zamykanie ludzi w kwarantannie i zamknięcie szpitali, co nakręci spiralę zgonów, DOKŁADNIE TAK SAMO, jak to się odbywało jesienią ubiegłego roku oraz zimą i wczesną wiosną 2021. Dziś już chyba tylko kompletny idiota nie potrafi wyobrazić sobie, co też się stanie, kiedy w kilkusettysięcznym mieście wyłączy się z normalnej pracy wszystkie placówki szpitalne, pozostawiając 1-2 oddziały covidowe. Przecież pacjenci nie przestaną nagle chorować na nowotwory, schorzenia układu pokarmowego, udary, zawały, etc. Znamy to już doskonale sprzed kilku miesięcy. Wtłoczenie pacjentów, często CIĘŻKO chorych, na oddziały zakaźne, gdzie nie leczy się ŻADNYCH innych schorzeń MUSI skutkować zwiększoną liczbą zgonów, wprowadzanych na dodatek do statystyk, jako covid-19. To zbrodnia z premedytacją, która ma na celu uzasadnienie przymusu „szczepionkowego”, bez względu na to, czy zostanie on wprowadzony w bardziej, czy mniej zawoalowanej formie. Na pewno NIE DA SIĘ zrobić tego legalnie, przynajmniej dopóty, dopóki preparaty nie uzyskają stosownych zezwoleń Europejskiej Agencji Leków (EMA) bez klauzuli EUA (Emergency Use Authorization), co dopiero pozwoliłoby wpisać je na listę szczepień obowiązkowych. Warto zwrócić uwagę, co powiedziała pani profesor Kornelia Polok na temat tej paranoi, z którą mamy do czynienia w kwestii wspomnianych „testów”:
„Celem diagnostyki zakażeń wirusowych jest podjęcie trafnych decyzji o sposobie leczenia, a nie pogoń za zdrowymi, bezobjawowymi nosicielami wirusa. To, że PCR coś wykrywa nie oznacza, że to coś stanowi dla nas zagrożenie. Wyniki testów diagnostycznych zawsze powinny być powiązane z innymi wynikami i informacjami o osobie chorej, a nie stanowić sztukę samo w sobie.” (Prof. Kornelia Polok – genetyk, biolog ewolucyjny)
Tymczasem ministerialni kłamcy próbują blokować dostęp do niewygodnych danych. Wspomniał o tym m.in. Grzegorz Płaczek, tak na swoim kanale, jak i w trakcie cytowanego już kilkakrotnie posiedzenia zespołu parlamentarnego. Okazuje się, że wg MZ rejestr medyczny, który pokazywał dane takie, jak choćby liczbę hospitalizacji dzieci w konkretnych przedziałach wiekowych, czy liczbę poronień, która przecież za lata 2017-19 jest znana (dane opisano np. tutaj), od kwietnia 2020 został utajniony. Dziennikarz społeczny, jak nazywany jest często wspomniany wyżej gość zespołu parlamentarnego i właściciel kanału „To się samo komentuje”, dotarł do danych nieco okrężną drogą. Wiadomo, czemu ma służyć ukrywanie prawdy o tym, że dzieci w praktyce nie chorują, a już zwłaszcza nie umierają na Covid-19. Jednym z powodów z pewnością jest czynnik finansowy. „Eliksirowanie” dzieci, to jednak wyjątkowo ohydna zbrodnia. Wspomniane dane dotyczące poronień wśród kobiet pokazują, że dotyczyło to do roku 2019 średnio od 10% do 15% ciąż. Tymczasem ze statystyk VAERS – amerykańskiej bazy niepożądanych odczynów poszczepiennych publikowanych przez CDC wynika, że w przypadku kobiet w ciąży, które w USA postanowiły się „zaszczepić” przeciwko Covid-19, ten wskaźnik wynosi 30%. To oznacza, że jest od dwóch do trzech razy wyższy (!!!) niż bez tego eksperymentu na ludziach. Czy dlatego nie publikuje się danych? Czy z tego powodu, że coś się nie zgadza, MZ odmówiło również odpowiedzi na pytanie: „o liczbę osób hospitalizowanych z powodu C-19 z podziałem na zaszczepionych i niezaszczepionych:
Mamy obecnie do czynienia z nową ideologią, jaką jest „ZDROWIZM”! To może byłby niezły żart, ale trudno to zaliczyć nawet do kategorii czarnego humoru. Bandyci wprowadzają nielegalne obostrzenia i cała działalność nastawiona jest na JEDNĄ chorobę o wskaźniku śmiertelności (IFR) wynoszącym 0,2%, gdzie obywatel będzie musiał udowodnić, że jest zdrowy, to znaczy nie został zakażony modnym od 1,5 roku koronawirusem. Zatem podejrzanych (co najmniej o nosicielstwo) będzie ponad 36 milionów Polaków. Zaś każdy ze schorzeniem innym niż Covid-19, będzie statystycznie nieistotny, a więc w zasadzie zdrowy, a to że kolejne 100, czy 200 tysięcy umrze z braku diagnostyki, nie mówiąc już o jakimkolwiek leczeniu, nie stanowi żadnego problemu. Część ofiar, wzorem dotychczasowych praktyk, jak wspomniałem wyżej, zostanie oczywiście dopisana do statystyki zgonów covidowych. ZUS się oddłuży, szpitale się oddłuży, zakłady pogrzebowe zarobią więcej i tyle… Potrzeba niewiele. Wystarczy, że otumanione społeczeństwo nie będzie dociekać prawdy, która zresztą leży na stole, bo dane europejskie z każdego ministerstwa zdrowia są jawne. Publikowałem te z Anglii i Szkocji także wcześniej, m.in. w tekście Sanitaryzm na raty.
Jak powiedział w trakcie posiedzenia zespołu parlamentarnego w dniu 15.09 – dr Zbigniew Hałat:
„Mamy do czynienia z komicznym przedstawieniem dotyczącym przypisywania przyszłym dawkom większej skuteczności niż obecnym dawkom szczepionek w poszczególnych wariantach od Delta do Muu, czy do Beee, a więc sytuację kabaretową, której nie widać końca, a która nie ma ŻADNEGO uzasadnienia w naukach medycznych.”
W międzyczasie PiS przyjmuje swoją uchwałę, która jest wewnętrznie sprzeczna, bo wiąże przyszłość Polski z przynależnością do Unii Europejskiej, a jednocześnie mówi o suwerenności… No, ale czemu się dziwić, skoro oni tak we wszystkim. Niby walczą z koronawirusem, a wprowadzają preparaty genetyczne zamiast leków. Niby wspierają przedsiębiorców, a zarządzają lockdowny, które niszczą kolejne firmy. Niby mówią o zdrowiu Polaków, a zamykają przed nimi szpitale i każą się leczyć na oddziałach covidowych, albo przez telefon. To się przecież nie może udać i choć wskazują na fałszywe założenia badania oraz statystyki, NIC SIĘ NIE ZMIENIA! Mamy 3881 zgonów po „szczepieniach” wg stanu na 30 czerwca 2021! To oficjalne dane Ministerstwa Śmierci (bo przecież trudno to nazwać „zdrowiem”). Czy trzeba czegoś więcej, żeby bandytów wsadzić za kraty na długie lata? I co? I prawie NIKT o tym nie mówi głośno? A jednak!
Grilowanie Brauna
Występujący w parlamencie Minister Choroby i Nagłej Śmierci – syntezator mowy – Adam N., (jak nazywa „bohatera narodowego” i lidera MZ – Grzegorz Braun), mógłby zapewne wyprowadzić z równowagi każdego zwykłego człowieka i być może nawet część świętych. Trudno słuchać bredni, ale każdy kabaret, nawet ten w stylu noir, ma jednak pewne granice. Stąd być może osoby, które jasno widzą rzeczywistość i nazywają fakty po imieniu, nie wytrzymują i muszą prawdę wykrzyczeć. Poseł Braun, któremu wyłączono mikrofon (przed czasem) został wyrzucony z obrad Sejmu, za wyrażenie kontrowersyjnej opinii. Ponownie stał się koszmarem tak dla pani Marszałek Kidawy-Błońskiej, jak i dla pani Marszałek Witek. Zapewne z wzajemnością. Jak to się dzieje, że druga z wymienionych wciąż pełni tak odpowiedzialną funkcję, nie wiadomo, ale zasłynęła już z ataków na tego samego parlamentarzystę, któremu regularnie stara się odbierać połowę uposażenia, choć chciałaby zabrać całe… Można by rzec, że to już jest nudne. Jednak tym razem mocno przesadziła. Wszak stwierdzenie Grzegorza Brauna „będziesz pan wisiał”, skierowane do wspomnianego Adama N., pomijając nawet ostrą retorykę sejmową, nie było bynajmniej żadną groźbą karalną, ale prostą konstatacją faktu, że za popełnienie wielokrotnego morderstwa, w każdym normalnym kraju, odpłatą społeczeństwa jest kara śmierci. Poseł uznał, jak sądzę całkiem słusznie, że ta kara zostanie kiedyś w Polsce przywrócona. W gruncie rzeczy, można założyć, że dla człowieka, który doprowadził przecież do śmierci nie dwie, cztery, czy nawet dziesięć osób, ale co najmniej 150 tysięcy obywateli naszego nieszczęśliwego kraju, ten rodzaj kary byłby niezwykle łaskawy. Oczywiście, osądzenie bandytów i zbrodniarzy będzie możliwe prawdopodobnie dopiero za kilkanaście lat i pozostaje wciąż nadzieja, że do tego czasu nie będziemy już podnóżkiem komunistycznej organizacji zjednoczonych stanów Europy, zwanej dla zmylenia przeciwnika, Unią Europejską. Jestem przekonany, że koniecznie należy się modlić za ministrów „zdrowia”, aby ich ludzie po prostu nie rozszarpali, bo kiedy Polacy się w końcu z letargu obudzą, może być różnie… Wieszanie nie jest wprawdzie najlepszą formą kontaktu człowieka z człowiekiem, ale też kara śmierci nigdy (aż do zmian wprowadzonych przez papieża Franciszka w 2018 roku) nie była sprzeczna z katechizmem Kościoła i należy o tym pamiętać. Wprawdzie Cesare Beccaria, Tomasz Morus, czy św. Tomasz z Akwinu, wypowiadali się w duchu abolicjonizmu, to generalnie nikt bezwzględnie nie kwestionował potrzeby istnienia kary głównej. Ten rodzaj eliminowania osób ze społeczeństwa, aczkolwiek dotkliwy i dla wielu niehumanitarny, skoro przykazanie mówi „nie zabijaj”, istniał przez tysiące lat i pełnił doskonale swoją rolę nie tylko jako przejaw sprawiedliwości ludzkiej, ale też funkcję prewencyjną, która MUSI istnieć choćby tylko po to, aby jednostki kompletnie zdemoralizowane, czuły jakiś respekt. Na jaką karę można skazać więźnia skazanego na dożywotnie więzienie, który zabił innego więźnia? Przedłużyć mu wyrok dożywocia o 10 lat?…
Jak pisałem wielokrotnie i będę powtarzał, za bandytów trzeba się modlić i to modlić znacznie więcej i częściej, ale nie można też przestać chronić społeczeństwa przed mordercami, a w tym przypadku, przed LUDOBÓJCAMI! Ktoś pewnie zechce polemizować, czy to była aby na pewno eksterminacja systematyczna i starannie zaplanowana, a jeśli tak, to przez kogo? Nie zmienia to ani o jotę faktu, że NIE ZROBIONO NIC, a nawet przeciwnie, STARANO SIĘ ZROBIĆ WIĘCEJ, aby niewinni, bezbronni, chorzy ludzie nie mogli uzyskać przysługujących im świadczeń medycznych nie tylko w normalnym trybie, ale w ogóle! Blisko dwa miliony hospitalizacji mniej w 2020 niż 2019 roku, a ponoć mieliśmy jakąś pandemię i brakowało łóżek? Tutaj można przeczytać, jak każde łóżko covidowe eliminowało 10 zwykłych! Dodatkowo, co podkreślił poseł Braun w tej rozmowie (gorąco polecam zwłaszcza wobec burzy medialnej wokół jego osoby po wystąpieniu w parlamencie), gróźb karalnych dopuszczał się i nadal to czyni, właśnie wspomniany wyżej Adam N.! Skutkuje to między innymi panicznym strachem, zwłaszcza osób starszych, depresją i samobójstwami ludzi młodych oraz niepowetowanymi stratami, być może już nie do odrobienia, w życiu społecznym, gospodarce, edukacji, kulturze itd. To są bandyci, którzy powinni zostać ukarani i odizolowani od społeczeństwa, choćby właśnie po to, aby nie mogli dalej szkodzić.
Przetarg ratujący życie
A jak jest w praktyce? Polacy wciąż nakłaniani są do poddawania się wbrew ich woli eksperymentom medycznym, funduszu kompensacyjnego nie ma, choć od rozpoczęcia szprycowania obywateli upłynęło już blisko 9 miesięcy! Ta „szybka ścieżka legislacyjna” potrwa dłużej niż ciąża, po czym w bólach „urodzi się” kolejny prawny potworek, albo nawet „nowotwór”, bo przecież w wersji, którą niedawno poznaliśmy NIE BYŁO przewidzianej choćby symbolicznej złotówki za NOP, który nazywa się po prostu ZGON! A skoro mamy ich już blisko 4 tysiące (oficjalnie!), a w praktyce wielokrotnie więcej, wiadomo o co chodzi…
Ciekawostka z Anglii, gdzie tamtejsza agenda rządowa działająca na rzecz ministerstwa zdrowia ogłosiła przetarg. Na co? Zobaczcie sami! Chodzi o zakup leków przeciwzakrzepowych w ogromnych ilościach (równowartość kontraktu to 17 miliardów zł!). I bynajmniej nie chodzi o Akard czy Polopirynę, ale o mocne leki do leczenia klinicznego. Kwota pokryje 70 dni kuracji dla wszystkich zaszczepionych… Nikogo to nie dziwi? Może w kontekście tego, co robi nasz rząd, jednak powinno zastanawiać? A może po prostu Anglicy, choć z jakiegoś powodu kupują „szczepionki”, które przed niczym nie chronią, chcą przynajmniej zmniejszyć liczbę zgonów swoich obywateli, czego nie można powiedzieć o rządzie Morawieckiego, który robił dotąd wszystko, aby liczbę ofiar zwiększyć. Czy się opamiętali, bo przestali blokować amantadynę? Nie sądzę, chociaż ponoć pojawił się w aptekach doustny preparat iwermektyny, co (o ile to prawda, bo w aptece nie sprawdzałem, ale może ktoś podeśle informację) byłoby przełomem, gdyż to lek o potwierdzonej i prawdopodobnie jeszcze wyższej skuteczności w przypadku Covid-19, niż amantadyna i hydroxychlorochina również w okresie późnej terapii.
Wiemy już jednak z całą pewnością, co najlepiej potrafią czynić polskie agendy rządowe. Dezinformować i spieprzyć (nie bójmy się tego słowa) nawet najprostszą sprawę. Oto przykład „jednolitego” przekazu:
Jak to zatem jest z tą trzecią dawką?
Działa, czy nie działa? To widzimy już w Izraelu i myślę, że fragment wypowiedzi doktora Adama Niezgody, do przesłuchania którego zachęcam, odpowiada na pytanie w sposób kompleksowy. Przywołam tutaj ponownie tekst, który pokazuje o co chodzi z manipulacją w kwestii „skuteczności szczepionek przeciwko Covid-19”, choć sam wspominałem o tym również w kilku innych artykułach. ŻADNA dawka, ani pierwsza, ani kolejne nie zacznie nagle działać w jakiś magiczny sposób. Opowieści, że to właśnie TRZECIA jest niezbędna, najlepsza i już, już, za chwilę wyjdziesz na ostatnią prostą, bo nie będzie lockdownów, DDM-ów i innych „atrakcji”, możesz włożyć między bajki. NIC TAKIEGO SIĘ NIE STANIE! Przyjdą kolejne, oczywiście baaardzo potrzebne (mniej więcej tak, jak krowie smycz). Czy ktoś się przejmie faktem, że naukowcy podważają sens tego „klina”? NIKT! Może jednak uważasz, że skoro dwie nie działają, z trzecią dawką będzie inaczej? Tylko, że na tym się nie skończy, bo w Izraelu już zapowiedziano czwartą, a we Francji w formularzu zaświadczenia znajduje się OSIEM rubryk na wpisy dat przyjęcia tych preparatów. Jeśli nie wierzysz, wystaw ramię i sprawdź, a za pół roku (o ile nic się nie wydarzy), zobaczysz „powtórkę z rozrywki”.
Niedawno amerykańską agencję leków (FDA) opuściło dwóch kluczowych pracowników, po politycznym wymuszeniu zatwierdzenia „szczepionki” Pfizer. Oni nie tylko zrezygnowali z lukratywnych stanowisk, ponieważ nie chcą firmować oszustwa i bezprawia, ale przestrzegają też przed trzecią dawką. Takie są fakty, ale jak wiemy, chcącemu nie dzieje się krzywda. Niech każdy sobie wstrzykuje to, na co ma ochotę, nawet po kilka preparatów na raz. Jedno, o co proszę, to żeby nie mieszać w ten proceder ludzi, którzy nie mają na to ochoty i wolą pozostać bez „ochrony”.
Przypomina mi się taki dowcip, kiedy przed operacją lekarz mówi do pacjenta:
– Proszę pana, proszę się przygotować na najgorsze. Może niech pan skontaktuje się z rodziną, bo to jest naprawdę bardzo poważny zabieg!
– Panie doktorze, ale pan już przecież przeprowadzał podobne operacje, prawda? – upewnia się pacjent.
– Oczywiście! Dziesiątki, proszę pana, a może nawet więcej niż setkę.
– O! To chwała Bogu – uspokaja się chory. Na co lekarz odchodząc od łóżka mruczy do siebie:
– Kurczę! Kiedyś w końcu musi się udać…
Masz prawo wierzyć w co tylko zechcesz, nawet w wizyty UFO-ludków, w czarną wołgę, albo w to, że można kupić odporność organizmu od koncernu farmaceutycznego. Bardzo proszę! Tylko nie przykładaj ręki do sanitaryzmu, bo to jest hańba dla każdego człowieka, bez względu na jego płeć, rasę, narodowość, czy pochodzenie.
Na koniec polecam poruszający list ocalałych z Holocaustu przesłany do Europejskiej Agencji Leków EMA. Polski tekst można pobrać stąd. To zaledwie kilka stron, ale powinien przeczytać KAŻDY!
Czytaj również felietony: Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Talerz dla policjanta, Dno dna i szczepionka plus, Kondukt Niepodległości, Gonić króliczka, Uratowani przez Covid?
i artykuły: Szczepionkowe polowanie z nagonką, Sanitaryzm na raty, Powiedz STOP mordercom, Hulajnoga piekła nie ma, Szczepionkowi kłamcy w natarciu, Szczepionkowy totalitaryzm w rozkwicie, Przymus szczepień to ściema! Życie zaczyna się po szczepionce? Wyszczepieni na medal? Wspólnota zaszczepionych, Jak jeszcze mogę Panu pomóc? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Chcą wyszczepić Wasze dzieci! Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Szczepionki zabijają w ciszy, Rosyjska ruletka, Najlepsza szczepionka przeciw Covid-19, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci
Wciąż jest możliwość zapoznania się z jej wersją promocyjną mojej książki „Ostatni oddech” w formie e-booka. Można też poczytać w sieci, jako flipbook, albo pobrać w wersji na czytniki w formacie mobi. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi. Bardzo proszę też o wsparcie moich przyjaciół, którzy powinni jak najszybciej zmienić lokum. Więcej można przeczytać na tej stronie.