Zanim przejdę do meritum zacznę od miłej informacji, w każdym razie, ważnej na pewno dla mnie, jako że to tekst numer 200. Na blogerach piszących kilka razy w tygodniu taka liczba nie zrobi żadnego wrażenia. Jednak prawie 150 artykułów i ponad pół setki felietonów w ciągu trzech lat, stanowiło spore wyzwanie, zwłaszcza w gospodarowaniu czasem, o czym więcej będzie w podsumowaniu. Teraz, napiszę tylko tyle, że z racji małego jubileuszu przygotowuję dla Czytelników upominek, który będzie można pobrać po lekturze. 😉 A więc, przejdźmy do części mniej sympatycznej…
Życie za pracę?
Kiedy co chwila, w prasie, czy w internecie czytasz, że ktoś „zmarł nagle”, albo „przyczyny śmierci nie podano”, a dotyczy to ludzi młodych, zwłaszcza sportowców, celebrytów, ale też lekarzy, nauczycieli, czy przedstawicieli innych zawodów, cenionych w swoim środowisku, o czym myślisz? Pytam, ponieważ przeglądając stare gazety, czy strony portali sprzed pięciu, sześciu lat, bardzo trudno znaleźć takie doniesienia bez szczegółów. Wszak dla szanującego się dziennikarza nie dotarcie do informacji, co się naprawdę wydarzyło, jeszcze do niedawna, byłoby policzkiem. A tymczasem dziś, normą stało się „niedopowiedzenie”.
W tym krótkim filmie znajduje szereg informacji o zmarłych lekarzach kanadyjskich. Podane są także źródła, w których można znaleźć o wiele więcej. Wcześniej pisałem o dziwnej koincydencji, kiedy w ciągu tygodnia zmarło 6 lekarzy (trzech z tej samej kliniki Mississauga) w prowincji Ontario. Tony Lin na swoim kanale dość dokładnie omówił ten „zbieg okoliczności”, poświęcając szczególnie sporo miejsca dr Candance Nayman, 27-letniej triatlonistce, osobie tak zdrowej, że trudno sobie wyobrazić, że można być w lepszej kondycji. Poniżej lista zmarłych medyków, którą prezentuję za doktorem Williamem Makisem. Każdy przypadek można zweryfikować.
Ktoś powie, że to wszystko „teorie spiskowe”, bo przecież ludzie umierają, lekarze również nie są nieśmiertelni. OK. Ale czy zgon 150 kanadyjskich lekarzy w ciągu 16 miesięcy, to także koincydencja? No, pewnie! Gdyby umarło kilka tysięcy, to co innego, prawda? Dworuję sobie, choć może w obliczu tych tragedii, nie jest to na miejscu. Jednak co można zrobić i w jaki jeszcze bardziej wyraźny sposób przemówić do rozsądku tym, którzy postanowili przyjmować kolejne dawki? Nawet jeśli już przestali, będą bronić swoich wcześniejszych decyzji, jak niepodległości. Wróć! To nieprawda. W większości chyba jednak mieliby niepodległość w tyle, bo ona wiąże się z wolnością. U podstaw poddania się tym eksperymentom medycznym, tak tragicznych w skutkach dla wielu osób, leży niestety i trzeba to napisać wprost, mentalność niewolnika! Być może jestem niesprawiedliwy. Ktoś będzie się upierał, że to właśnie możliwość wyboru i ugruntowana wiedza prowadziły do „jedynie słusznej” decyzji o wstrzyknięciu sobie (wielokrotnie) tych „bezpiecznych i skutecznych” preparatów. Po rozmowach z wieloma osobami mam jednak całkowicie odmienne przekonanie. Wiedza cały czas, jeszcze zanim to szaleństwo się rozpoczęło, leżała na stole. Wystarczyło się tylko pochylić i zechcieć przeczytać. Owszem, nie mogę nikogo potępiać za to, że nie sięgnął do moich tekstów pisanych dla portalu TuŁódź jeszcze w lutym 2020 roku, czy od kwietnia 2020 na tym blogu. Dotarcie do nich nie było i wciąż nie jest łatwe, ponieważ Wielki Brat dba o to, aby tego typu treści nie miały dobrych zasięgów, bez względu na to ile pracy się wkłada w budowanie struktury czytelników. Niektórzy za próby publikacji oficjalnych komunikatów rządowych, statystyk, czy badań naukowych, stracili kanał na Facebooku, Youtube, albo na Instagramie. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś nie ma czasu grzebać w sieci, a wszystko poza głównym nurtem odrzuca, jako dezinformację. To błąd, ale są takie osoby i nie jest ich mało. Jednak, żeby nie chciało się przeczytać oficjalnej ulotki firmy Pfizer, czy Moderna?! Albo sprawdzić na stronie EMA, kiedy naprawdę kończą się badania kliniczne produktu, który jest nam stręczony w tak prymitywny i nachalny sposób, jako „wszechstronnie przebadany i niezwykle skuteczny”? Czemu większości widzów telewizyjnych stacji głównego ścieku nie tknęło, że to przecież coś absolutnie niebywałego, żeby nie promować żadnego leku, tylko „szczepionkę”, jako antidotum na „zarazę”? Nikt się nie zdziwił, że nagle, po raz pierwszy w historii medycyny, lekarz nie chce zbadać pacjenta, ponieważ pacjent może być chory?! Że zamyka się wszystkie szpitale, pozostawiając ludziom kilka oddziałów zakaźnych, więc w oczywisty sposób liczba zgonów będzie wzrastać skokowo, bo przecież inne choroby nagle nie zniknęły? Nie tknęło ich nawet wtedy, kiedy oddziały ratunkowe uzależniały pomoc w przypadkach zawałów, udarów, czy zwykłych złamań, od jakiegoś testu PCR, o którym (gdyby ktoś zechciał poczytać, albo posłuchać szefa amerykańskiego CDC), wiadomo było, że ma wiarygodność bliską ZERO procent! Ba! Oni chętnie zgodzili się na segregację sanitarną i cieszyli się jak dzieci z paszportów covidowych! Czy to nadal był wolny wybór?! NIE! Prawda jest zupełnie inna. Chcieli za wszelką cenę przeżyć! Dali sobie wmówić, że bez jakiegoś pieprzonego specyfiku, z pewnością wcześniej zejdą z tego świata. Nie dostrzegali oszustwa i nie widzieli, że ich bliscy zostali po prostu przeważnie zwyczajnie zamordowani, a jedynym „dowodem”, że było inaczej miał pozostać wpis w karcie zgonu, który jako przyczynę śmierci podawał Covid-19, do czego wystarczył pozytywny test, a nawet i to nie było czasem potrzebne.
To kompletnie nieuzasadniony strach przed śmiercią powodował takie moralne spustoszenie. Czy się dziwię? Tylko trochę. Rozumiem, że jeśli przez większą część życia ludziom wmawia się, że „zdrowie jest najważniejsze”, a ten (oczywiście fałszywy) komunał powtarza się z namaszczeniem przy okazji składania wszelkich życzeń świątecznych, urodzinowych, czy innych, to człowiek może w to uwierzyć. A przecież wiadomo, że zdrowie, w przypadku trzeźwo myślących osób, a już na pewno u każdego, kto ceni sobie wartości takie, jak wolność, miłość, niepodległość, honor, ojczyzna, rodzina, że o Bogu nie wspomnę, jest na dość odległym miejscu. Dla chrześcijanina ta kolejność będzie nieco inna, a dojdzie jeszcze co najmniej kilka równie ważnych kwestii, jak choćby pomoc bliźnim, czy ewangelizacja. Wówczas „szlachetne zdrowie”, z trudem zamknie pierwszą dziesiątkę. Ktoś powie (to także kłamstwo), że bez zdrowia nic nie da się uczynić i dlatego jest najważniejsze. Nieprawda! Wystarczy pomyśleć o zwykłych szpitalach, dps-ach, nie mówiąc już o zakonach kontemplacyjnych, czy innych miejscach odosobnienia, gdzie ludzie często oddają swoje życie innym w modlitwie, do czego zdrowie niezbędne jest średnio, choć oczywiście czasem się przydaje. Prawda jest taka, że dzisiejsza kultura, a w zasadzie antykultura i cywilizacja śmierci, uczyniły ze zdrowia i pięknego wyglądu, fetysz. Dlatego ten oczywisty błąd logiczny stał się tak powszechny. Pewnie, że system wartości każdy ma prawo mieć inny i trudno komuś zabronić stawiania zdrowia ponad wszystko. To jest zrozumiałe tym bardziej, im większa jawi się pustka w przypadku utraty tego atrybutu. Bo, co się stanie, jeżeli zachoruję? Odsuną się ode mnie „przyjaciele”? Nie będę miał pieniędzy, więc przestanę być „atrakcją” dla partnera, znajomych, a może i dla rodziny? A jeśli ta choroba prowadzi do śmierci, a poza nią nie widzę życia, wszystko się skończy, a tego byśmy przecież nie chcieli… Stąd próba walki za wszelką cenę, aby tylko pozostać w zdrowiu. Można się wepchnąć jakoś w kolejkę po „cudowny eliksir ”, bo mówią, że chroni w 95%, więc koniecznie należy wystawić ramię, itd. A każdy, kto ma inne zdanie, jest „antyszczepionkową bestią” i sam powinien płacić za swoje leczenie, a najlepiej, żeby od razu zdechł, prawda? Słyszeliśmy i czytaliśmy takie komentarze, a celowali w nich również politycy, lekarze, celebryci, aktorzy… Dramat. Czy będą się tego wstydzić do końca życia? Nie sądzę. Wstydu nie mają już od dawna.
Wróćmy jednak do Kanady. Ten tragiczny bilans, opisany dokładnie na substacku dr Williama Makisa to nie żaden przypadek. Ci ludzie, choć często przekonani o słuszności swoich działań, jak wspomniana wyżej dr Candance Neyman, przynajmniej w jakimś procencie oddali swoje życie za możliwość pracy w zawodzie. Oczywiście, bardzo trudno byłoby dotrzeć do rodzin i przyjaciół każdej z ofiar i usłyszeć, jakie mieli przekonania w kwestii tych preparatów, które wyprawiły ich do nieba. To, co można przeczytać na oficjalnych profilach, niekoniecznie musi odpowiadać prawdzie. Zapewne, z powodu indoktrynacji od pierwszego roku studiów medycznych, wielu było zwolennikami szczepień. To dla Big Pharmy podstawa i nikt nie ukończy studiów medycznych, kwestionując ten „dziejowy wynalazek”. Szczepić się trzeba i koniec! Prawdopodobnie wielu lekarzy zniszczyło też życie swoim pacjentom, namawiając ich do przyjęcia niesprawdzonego dokładnie preparatu. Tym niemniej, w tak licznej grupie z całą pewnością znaleźli się też medycy, dla których fakt zmiany definicji szczepionek na potrzeby największego w historii medycyny eksperymentu na ludziach, musiał wzbudzać pewną konfuzję. Ponadto, nie umierali wszyscy naraz, więc przynajmniej ci, którzy odeszli kilka miesięcy później, a starali się nie przyjmować „eliksiru” natychmiast, mieli wybór. Dotarła do nich informacja o śmierci kolegów po fachu, ale też mieli wgląd w dokumentację medyczną, rozmawiali z pielęgniarkami, itd. Innymi słowy, musieli wiedzieć, co się dzieje, przynajmniej w ich klinice, a mimo to bezpodstawnie założyli, że im się nic złego nie przydarzy.
Zastanawiam się, czy naprawdę potencjalna utrata zajęcia, które się kocha, któremu poświęciło się wiele lat życia, mogła być decydująca? W tle znajdowała się też pewnie wdzięczność sporej liczby pacjentów, a może i odpowiedzialność za chorych, których prowadzili od początku. Mogli czuć się związani z profesją, pacjentami, z sympatycznym zespołem. Stracić to wszystko za cenę kilku zastrzyków, jawiło się, jako rzecz straszna i stosunkowo prosta do uniknięcia. Być może stąd tak wielka liczba desperatów. Nie można jednak oceniać tej sytuacji w kategoriach zerojedynkowych. Każdy ma swoją historię. Tylko nasuwa się pytanie o wiele poważniejsze.
A co z pozostałymi?
Skoro preparaty zabiły taką liczbę „zaszczepionych” lekarzy, czyli osoby świadome, często prowadzące stosunkowo zdrowy tryb życia (choć wiem, że w tym środowisku nie jest to jakąś normą), to co z pacjentami? Ale najpierw pochylmy się nad danymi. Jeśli na niecałe 92.000 aktywnych lekarzy (tylu było zarejestrowanych w Kanadzie w 2020 roku), umiera 1,6 promila, czyli mniej więcej trzech na każde dwa tysiące, można by uznać śmiertelność za „normalną”. Zwłaszcza, że populacja w tym zawodzie nie tylko nie zmniejszyła się, ale wzrosła. Na koniec 2021 roku było już o blisko 2.000 lekarzy więcej. Tylko, że wśród tych 150 zmarłych, aż 55 osób stanowili lekarze przed 50 rokiem życia. Ponad 1/3 !!! Do tego, jak można zobaczyć w filmach z kanału Tony Lina, zgony następowały często w ciągu od 1 do 3 tygodni od kolejnej (drugiej lub trzeciej) dawki preparatu. Nikt mi nie wmówi, że śmierć sześciu doktorów, w tym 3 z tej samej kliniki, a 3 innych z podobnych placówek medycznych w Toronto, w ciągu 7 dni, to zwykły przypadek. Nawet gdyby mieli po 90 lat, a przecież to byli ludzie w sile wieku, w tym dwóch sportowców. Jeżeli ktoś spróbuje Ci wmawiać, że zgon 3 medyków na 2.000 w ciągu 16 miesięcy, to nic nadzwyczajnego, bo to tylko 2 w roku, poproś, aby rozmówca wykonał takie proste ćwiczenie myślowe. Załóżmy, że organizujesz duże, doroczne sympozjum lekarskie, które trwa tydzień. Odbywa się w dużej hali sportowej i jest obecnych zawsze około 20.000 medyków. I teraz zapytaj, co by się stało, gdyby w ciągu tego tygodnia wyniesiono z hali sześć do dziesięciu trupów? Dodajmy, że w klinice Mississauga Hospital and the Queensway Health Centre cały personel medyczny wraz z wolontariuszami, to około 10.000 osób. Załóżmy uprzejmie, że wraz oddziałem medycyny ratunkowej w Toronto znalazło się tam 2.500 lekarzy (choć oczywiście nawet z rezydentami jest ich znacznie mniej), to zgon 6 osób w tygodniu, a nie mamy pełnego obrazu i nie wiemy ilu zmarło w ciągu kilku kolejnych tygodni i miesięcy, jest czymś wysoce niepokojącym.
Ilu pacjentów po przyjęciu „cudownego eliksiru” przeniosło się do lepszego świata?
Czemu świat, który znamy nadal milczy? Tak. To jest ten gorszy świat, więc trudno się spodziewać, że wszyscy zachowają się fair. Ale też nieprawdopodobny wydaje się stopień obojętności na cierpienie innych, a może nawet zwyrodnienie, z jakim nie mieliśmy do czynienia od czasów wojny. Przynajmniej w takiej skali! Obejrzyjcie ten film, w którym córka opowiada historię swojej mamy i przyjęcia przez nią trzeciej dawki. Rzecz dzieje się w Kanadzie. Miały wspólnie świętować urodziny, ale wcześniej starsza kobieta zdecydowała się pojechać do apteki (Shoppers Drug Mart). Po przyjęciu zastrzyku wysłała córce sms-a, że musi odczekać kwadrans, a potem do niej przyjedzie. Po siedmiu minutach już nie żyła. Przejmująca opowieść. Nie do wiary, w jak bezczelny sposób próbowano jej potem wmówić, że to był naturalny zgon. Film kończy się nagraną rozmową z pracownicą apteki. Kobieta pyta, czy może przyjąć „szczepionkę”? Oczywiście, według personelu placówki nie ma żadnych przeszkód, więc indaguje dalej w kwestii ewentualnych skutków ubocznych. Pani mówi, że może pojawić się ból ramienia i gorączka. Wtedy ona zadaje pytanie, czemu nie została o tym poinformowana od razu i czy prawdą jest, że dwa dni temu ktoś tutaj zmarł po przyjęciu szczepionki? Pracownica niechętnie potwierdza. Zapytana, czy to jest w porządku, że ludzie stojący w kolejce do „szczepienia” nie są o takim fakcie informowani, odpowiada, że ich manager stwierdził, że nie ma takiej potrzeby…
Jeśli ktoś myśli, że to tylko specyfika Kanady, jest w dużym błędzie. Konia z rzędem temu, kto potwierdzi, że został poinformowany o wszelkich możliwych skutkach ubocznych tego eksperymentu na ludziach. Ba! Oczywiście, tych poważniejszych, bo przecież samo wymienienie nawet skromnej części występujących NOP-ów, zajęłoby kilka godzin. Skoro w bazie VAERS mamy ponad 14 tysięcy rodzajów powikłań, a i to nie jest nawet koniec początku, bo Steve Kirsch pisze o ponad 158 tysiącach skutków ubocznych zarejestrowanych przez firmę Pfizer, jak można je wymienić jednym tchem? Zakładam, że wiele istnień dałoby się uratować już choćby przez wprowadzenie OBOWIĄZKOWEGO czytania oficjalnej ulotki producenta. Jasne, że większość desperatów nie byłaby zainteresowana taką lekturą, skoro pan profesor powiedział w telewizji, że zastrzyki są „skuteczne i bezpieczne”, ale niektórzy przeczytaliby z nudów, stojąc w kolejce do szprycy. Czemu zakładać z góry, że do punktów „wyszczepiania” zgłaszali się sami idioci? Uważam, że dla wielu osób lektura byłaby porażająca w zestawieniu z propagandą medialną i może przynajmniej odłożyliby w czasie kolejną wizytę.
Niestety, w Polsce też były naciski i właśnie ze względu na pracę, choć czasem z bardziej prozaicznych względów, jak choćby wakacje zagranicą, ludzie mieli dylemat.
Pytanie co się stało tutaj?
Mortality Watch agreguje dane dotyczące śmiertelności z wielu źródeł, aby generować codziennie aktualizowane wykresy śmiertelności. Do wyboru jest 186 jurysdykcji i wiele różnych typów wykresów. Bazowy zbiór danych jest największy i najbardziej szczegółowy w sieci. Dane i obliczenia (język R) są dostępne jako otwarte źródło na GitHubie. Surowy współczynnik umieralności (CMR) to zgony na sto tysięcy mieszkańców. Age Standardized Mortality Rate (ASMR) jest obliczany przy użyciu WHO 2015 Standard Population. Ostrzeżenie: Baseline i Excess Deaths są modelem, który może, ale nie musi odzwierciedlać rzeczywistości. Dla każdego kraju i typu, dane przedpandemiczne są testowane wstecz, aby wybrać długość linii bazowej z najniższym błędem średniokwadratowym (RMSE) dla okresu od pięciu do piętnastu lat dla trzyletniej prognozy. – To wyjaśnienie, które znajdujemy na stronie Mortality Watch.
Popatrzmy teraz na większą liczbę państw.
Widać, że spośród wielu krajów, w 2022 roku ze wzrostu liczby nadmiarowych zgonów wyłamał się Taiwan. Polskę wyprzedziła zdecydowanie nie tylko Bułgaria, ale też Litwa i Słowacja oraz USA. Można spytać dlaczego przyrost liczby śmierci jest tak wysoki właśnie w 2022 roku, kiedy to wszyscy powinni być zdrowsi i bardziej bezpieczni, bo starannie „wyszczepieni”?
Szczepionkowa teoria spiskowa
I tutaj jak zwykle z pomocą przychodzi ulubiona „teoria spiskowa”. Czemu w cudzysłowie? Ponieważ nie jest już żadną tajemnicą, że prace nad zmniejszeniem populacji świata idą pełną parą od dawna. Nie chodzi tylko o słynne wypowiedzi Kill Billa – dobroczyńcy ludzkości. Kiedy przyjrzymy się datom patentów (2013, 2016), co do wykorzystania których (o zgrozo!) toczą się procesy, gdzie walczą w sądach Moderna z Pfizerem , to choć nie zastosowano jeszcze wówczas technologii mRNA na masową skalę, już siekierka była do pnia przyłożona.
Być może jeszcze długo nie dowiemy się, gdzie, kiedy i komu podano wcześniej te różne „świetne wynalazki”. I nie chodzi o zwierzęta, o czym pisałem tydzień temu. Niewątpliwie tlenek grafenu oraz rtęć, aluminium, formaldehyd i wiele innych zanieczyszczeń, znajdowano w różnych „bezpiecznych”, nieco bardziej tradycyjnych, szczepionkach, o czym donosił czy to dr Montanari, czy badacze z hiszpańskiej La Quinta Columna. Dodawano też różne szkodliwe substancje, jak PEG, do wielu leków, czy produktów spożywczych. Czemu więc mielibyśmy być zdrowsi? Po prostu, skala tych eksperymentów była znacznie mniejsza. Pamiętajmy, że już 2019 rok był tragiczny dla Polaków, bo zmarło wówczas najwięcej ludzi od czasu zakończenia II Wojny Światowej. Oczywiście, spory procent nadmiarowych zgonów można przypisać długowi zdrowotnemu, który w Polsce cały czas był zaciągany ponad miarę. Każdy dług jest zły, a ten w szczególności. To eufemizm. Słowo „dług”, które w tym przypadku odnosi się do niewystarczającej liczby niezbędnych procedur medycznych, jakie udaje się wykonać, nie wyjaśnia całości problemu. Rzecz jasna, zamknięcie szpitali oraz podstawowej diagnostyki, często ratującej życie, z czym mieliśmy do czynienia w ciągu wielu miesięcy, nie pomogło zwłaszcza pacjentom, którzy dłużej czekać nie mogli. Wszak udar, zawał, czy nawet zwykły wyrostek, który się rozlał, to bez natychmiastowej interwencji, przeważnie wyrok śmierci. Ale na taki sam byli skazywani chorzy na nowotwory i wiele innych chorób, w których nawet kilkutygodniowa zwłoka dobrze nie wróży, a trzymiesięczna, albo roczna, oznacza… No, właśnie, co? Nazywajmy rzeczy po imieniu. To jest MORDERSTWO! Niestety, aby zobaczyć ten skandaliczny wizerunek „służby zdrowia w pełnej krasie”, trzeba jeszcze wspomnieć o jednej, niezwykle ważnej kwestii. Brak procedur niezbędnych, czy wręcz ratujących życie, to jedno. A co z procedurami ZBĘDNYMI!? Co z zabijaniem ludzi respiratorami, niepotrzebnymi lekami, czy preparatami genetycznymi, nazywanymi szczepionkami? Przecież to jest obecnie jeden z dramatów, który rozgrywa się na naszych oczach. Nie tylko dlatego, że co chwila czytamy „zmarł nagle”, „przyczyny śmierci nie ujawniono”, itd. Jeżeli, o czym pisałem tutaj, wzrost liczby nowotworów przekracza 10.000%, a „zafundowano” ludziom całą masę rodzajów NOP-ów, w tym NIGDY wcześniej nieznanych, to czymże stała się obecna medycyna i jej funkcjonariusze? Słowo „lekarze”, brzmi zbyt dumnie, żeby używać go w kontekście zabójców w białych fartuchach, czy urzędasów przekraczających swoje uprawnienia i namawiających do poddania się depopulacji.
Niestety, dokąd naród się nie obudzi i nie zacznie egzekwować swoich praw naturalnych i konstytucyjnych, ta rzeź, którą widzimy na rosnących wykresach, będzie trwała nadal. Tyle tylko, że znacznie przyspieszy, bo bandyci zblatowani z globalistami forsującymi agendę zbrodniczej WHO, mają już w zanadrzu kolejne pomysły…
—
Dziękuję każdej osobie, która w jakikolwiek sposób mnie wsparła. Niektórzy po prostu przesłali maila, ale to też dla mnie ważne. Jak napisałem na początku, cieszę się, że udało się przekazać choć trochę wiedzy, a jeśli komuś, nawet jednej osobie, pomogło to zachować zdrowie, czy pogodę ducha, z pewnością było warto. Wspominałem już, że praca nad tekstem, wliczając w to czas na pozyskanie i selekcję oraz weryfikację danych oraz drobne prace graficzne, trwa średnio 2, a bywa że i ponad 3 dni. Gdy z ciekawości policzyłem ile zajęła mi efektywna praca nad blogiem od początku, czyli od kwietnia 2020, wyszło znacznie ponad rok. Można napisać, że było to 14 miesięcy bezpłatnego urlopu. Nie skarżę się, bo lubię to zajęcie. Problem w tym, że w istocie mało kogo stać, (a też zaliczam się do tej grupy), na taką przerwę w pracy. Dlatego często powtarzam swoją prośbę o wsparcie, bo rachunki, mimo wszystko, płacić jakoś trzeba, a czas jest trudny. Poniżej, jak zwykle umieszczam wszelkie dane.
Obiecałem drobny upominek. Tym razem w formie audio, będzie to niepublikowane jeszcze opowiadanie „Przystanek”, które pochodzi ze zbioru „Ostatni oddech”, na którego wydanie zbieram wciąż środki na stronie pomagam.pl/ostatni-oddech/
To nie jest wersja ostateczna, więc proszę o wybaczenie różnych niedociągnięć. Link do wersji audio znajduje się tutaj.
Zatem raz jeszcze dziękuję za te trzy lata, licząc że może ten czas uda się wydłużyć, o ile oczywiście uznasz, że to ma jakiś sens… Wsparciem może być choć drobna kwota przelana na konto w mBanku:
44 1140 2017 0000 4502 0148 3714 lub dla posiadaczy Revoluta, revolut.me/krzysz1b3i
Pozostałe możliwości znajdziesz w stopce.
Podżeganie do pokoju, Elektryczne szaleństwo, Kaganiec oświaty, Antidotum na wirusy, Tydzień z hukiem, Ruskoonucyzm patriotyczny, Raszyńska masakra i czerwony diabeł, Obłędna miłość, Igrzyska śmierci w cieniu Pekinu, Klątwa Kurskiego i australijski skandal, Pudrowanie trupa i gry szpitalne, Strzały na granicy! Grobbing 2.0 i Halloween, Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Uratowani przez Covid?
i artykuły: Smacznego mRNA, Grafen detoksykacja, Sztuczna inteligencja głupia, jak but? Kłamstwo musi runąć! Trzymanie za mordę, System się przewraca, Ryzyko śmierci większe o 276 procent, Piętnastominutowe więzienia, Czipowanie ludzi już wkrótce! Zjedz świerszcza, Szczepionkowe skandale, Odporność zabijana na raty, Grafen zamiast wirusa? Twoja praca zniknie, 500 szczepionek w ciągu 8 lat!, Czy to na pewno wirus? To nie wirus wywołał kryzys! Kredyt społeczny wchodzi tylnymi drzwiami, Jak walczyć z WHO? Zabijanie odporności potwierdzone, A co na to Kościół? Udarów więcej o ponad 100 tysięcy procent! Pfizer obnażony, Krew zaszczepionych niebezpieczna? 14.650 rodzajów powikłań! Mechanizm covidowego oszustwa, Zaszczepione dzieci umierają 137 razy częściej, Koniec teorii spiskowych? Umiera o 691 procent więcej dzieci, Zidiocenie czy konformizm? O 10.660 procent więcej nowotworów, Manipulują i zabijają, Jak kłamcy bronią morderczych szczepionek, Psychopaci wytworzyli HIV-1, Cała prawda o COVID-19, Co wzięli zamiast szczepionki? WHO w mętnej wodzie, Teoria spiskowa do korekty, Covidowe absurdy, Sprawdź szkodliwość swojej szczepionki, Niemal o 300% więcej diagnoz nowotworów, Szczepionki czy trutka na szczury? Co pływa we krwi zaszczepionych, Masowe zgony sportowców, Eliksir śmierci, Ofiary covidowych szczepień przemówiły, Co zawierają TE szczepionki? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Powiedz STOP mordercom, Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Rosyjska ruletka, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci