Powstaje coraz więcej teorii (niektórzy twierdzą, że spiskowych) na temat składu preparatów genetycznych zwanych dla zmylenia przeciwnika „szczepionkami”. Nie wiemy, do czego posuną się jeszcze producenci „eliksirów” w kolejnych dawkach „przypominających”, „utrwalających” i „zatwierdzających”, bo przecież zawartość fiolek można zmieniać dość dowolnie, skoro NIKT na świecie oficjalnie ich nie bada. Można zadać pytanie, jak to w ogóle możliwe, że Polska, bo dla nas akurat to jest najważniejsze, robi dokładnie to samo?! Dlaczego łamane jest prawo i nie tylko pomija się procedury, które ustawowo nakazują badanie składu partii KAŻDEGO leku, czy szczepionki, która nie przestaje być produktem leczniczym. A może w tym przypadku jednak bardziej biobójczym?
Dlaczego muszą to robić?
Być może słowo „muszą” jest nie do końca na miejscu, bo przecież ta garstka psychopatów, którzy postanowili zaprowadzić „nową normalność” na całym świecie, niczego tak naprawdę już robić nie musi. Posiadają taką ilość dóbr i pieniędzy, która zapewni dostatnie życie ich bliskim, nawet przy bardzo licznych rodzinach, do końca świata i jeden dzień dłużej, cytując „klasyka”. Ale oni chcą zrealizować swój obłędny projekt wdrożenia komunizmu na całym świecie do końca i właśnie w tym znaczeniu słowo „muszą” jawi się, jako oczywista konsekwencja wcześniejszych działań. Żeby założenie wcielić w życie w pełni, trzeba w jakiś sposób zmusić ludzkość do poddania się procedurom medycznym, które są środkiem, a nie celem samym w sobie. Już chyba nawet największy sceptyk, nie licząc oczywiście „inteligentnych inaczej”, zrozumiał, że w tej „zabawie” nie chodzi o żadną walkę ze śmiercionośnym wirusem. Odkąd wiemy z badań jednego z najczęściej cytowanych naukowców świata, Johna Ioannidisa ze Stanford University, że wskaźnik śmiertelności (IFR) wynosi dla najmodniejszego wirusa jedynie 0,15%, a więc mieści się w zakresie sezonowej grypy, stało się jasne z jaką mistyfikacją i manipulacją mamy do czynienia. Oczywiście, w każdym społeczeństwie istnieją i zawsze będą istniały grupy twardego elektoratu aktualnie rządzących, które dadzą wmówić sobie wszystko, z największymi bzdurami tego świata włącznie. Oni do końca będą wierzyli, że „idą pod prysznic” i być może już nigdy nie dowiedzą się, czemu to wszystko miało służyć. Ci, którym oczy się wreszcie otworzą, nie będą w stanie zrobić już nic, aby to odwrócić. Nie tylko dlatego, że nie można się „odszczepić”, ale z powodu wdrożenia systemu, który każdego niepokornego spacyfikuje z dziecinną łatwością. Dziś jeszcze możemy zastanawiać się, czy doniesienia rosyjskiego hackera są prawdziwe, czy to jakaś kolejna teoria spiskowa? W takim razie, wdrażanie w Zjednoczonym Królestwie „programu pilotażowego”, pozwalającego rozpoznawać twarze dzieci w części przestrzeni szkolnej, jest również tylko „teorią”? Czy ktoś przy zdrowych zmysłach uwierzy, że to dla „dobra najmłodszych”? Każdy, oczywiście, może sobie wierzyć w co chce. Nikt nie zabrania… (chwilowo!). Czemu ten czas jest ograniczony? Skoro już deputowana brytyjskiej partii konserwatywnej mówi wprost o pozbawieniu ludzi prawa do anonimowości w sieciach społecznościowych, to w jakim miejscu się znajdujemy? Jasne, że to dotyczy UK, a my mieszkamy sobie nad Wisłą i naiwnie ufamy, że przecież aż tak źle nie będzie, prawda? A co chcieli zrobić niedawno nasi „konserwatyści” z PiS? Wprowadzić pod obrady druk 1449, czyli wdrożyć Zamordyzm 2.0, na skalę nie znaną w tym kraju nawet za komuny.
Sprzedaż „odporności” trwa
Nic to, że już 81 badań stwierdza jasno, że naturalna odporność immunologiczna jest równa lub wyższa, od nabytej ze „szczepionki” przeciw Covid-19. To oczywiście eufemizm, ponieważ niektóre pokazują, że bez tych preparatów jest ona nawet 13-krotnie większa, pomijając tak istotny fakt, że szczepienie często NISZCZY odporność własną, a komórkowa może trwać przecież wiele lat! Tymczasem preparaty genetyczne, jeśli przyjąć za prawdę dane z Izraela, uchronią co najwyżej 39% przyjmujących „eliksir” i to tylko przez okres do 5 miesięcy. Po co zatem w ogóle zawracać sobie nimi głowę? Czy po to, żeby przy okazji nabić kasę koncernów? Cytat z artykułu Megan Redshaw:
„Przewiduje się, że producenci szczepionek Pfizer i Moderna osiągną w 2022 roku łączną sprzedaż w wysokości 93,2 miliarda dolarów, prawie dwukrotnie wyższą od oczekiwanej w tym roku, zakomunikowała Airfinity, grupa zajmująca się analizą danych zdrowotnych.”
I wszystko może byłoby do zniesienia (choć to także nie prawda), gdyby te eksperymenty na ludziach pozostawały dobrowolne. Volenti non fit iniuria, więc kto chce, proszę bardzo… Ale właśnie pod jednym warunkiem PEŁNEGO DOSTĘPU DO WIEDZY! Inaczej, nawet darmowe „szczepienia” dla chętnych, to oszustwo i jak już wiemy, jedna z największych zbrodni wszechczasów.
Tymczasem ludzie wciąż wierzą, że odporność można sobie kupić w kolejnych dawkach czegoś takiego. Celebryci na antenach różnych gadzinowych mediów są służbowo zachwyceni, jaka to wspaniała sprawa dać się zaszprycować. To że kilka koleżanek ze znanej opinioWYtwórczej gazety zmarło, a kolejni artyści, czy sportowcy w młodym wieku, albo już przenieśli się „na łono Abrahama”, albo szukają pomocy, żeby zacząć w miarę normalnie funkcjonować, to …przypadek, który ich nie rusza. Pewnie mieli akurat pecha, a tak w ogóle, to na pewno przyczyna jest inna, bo przecież „eliksir” działa skutecznie na 100% i krzywdy nikomu nie robi, prawda?
Właśnie o to chodzi, że choćby CIENIA PRAWDY w tej całej hucpie nie ma. Jak pisałem tydzień temu, oficjalnie mamy średnio 30% zgonów wśród „wyszczepionych”, których testuje się w dodatku 2,5-krotnie częściej. Innymi słowy, proporcje, podobnie jak wynika z badań brytyjskich, czy tych, jakie przytaczałem ze Szkocji, są akurat zupełnie odwrotne. Mniejsza z tym, bo przecież wszystko opiera się o śmieciowe, kompletnie niewiarygodne testy, więc wyniki można otrzymać takie, jakie się zechce. Skoro jednak już MZ je posiada, to dlaczego minister Adam N. mówi zupełnie co innego? Czemu brednie opowiadają „eksperci”? Może wciąż wierzą, że się wywiną i nie spotka ich coś, na co bardzo liczy z pewnością nie tylko poseł Grzegorz Braun?
Lecz główny bohater, człowiek, który się wirusom nie kłania, jedzie dalej bez trzymanki i oświadcza na konferencji prasowej, że: „przez ostatnie dwa dni mamy do czynienia ze swoistą eksplozją pandemii”. Rzecz jasna, chodzi o pandemię testów oraz kłamstw. Wprawdzie, jeśli zdążył sobie obejrzeć dokładnie, zdjęcie powyżej, które zapewne stało się tak zwanym (nomen omen) viralem, nieco się zreflektował i złagodził wypowiedź innego kandydata do Norymbergi 2.0, wiceministra Kraski, który zapowiedział „punktowe zamykanie cmentarzy” 1 listopada. Widać, niczego się nie nauczył z tej historii, której ofiarą padli przedsiębiorcy, zwykli obywatele oraz radiowa „Trójka”. Pamiętacie, czyj ból był większy? Oczywiście! Ból naczelnika… Poseł Braun zaproponował, żeby zamiast cmentarzy zamykać punktowo ministrów. Nie wszystkich naraz, ale po kolei. Na to, że, jak u Mrożka, wzorem policji, „wyaresztują się sami”, bym raczej nie liczył.
Uwaga! Kolejna teoria spiskowa!
Raczej nie wszystkich, co zresztą widać po liczbie „zaszczepionych”, ale pewnie wiele osób intryguje postawione w tytule pytanie. Nie mogę się powstrzymać. Skoro wszyscy foliarze, także ci prawdziwi, którzy kazali na klatkach schodowych owijać poręcze specjalną „antykoronawirusową” folią, mają jakąś swoją nie leczoną przypadłość, a „światli” covidianie co i rusz wysyłają większość z nich do psychiatry, to i ja nie będę się z tego grona specjalnie wyłączał. Przeciwnie! Dziś, w dobie tryumfu łysenkizmu nad prawdziwą nauką, takie wskazanie jest swego rodzaju nobilitacją. Wszak od „płaskoziemców” wyzywani byli luminarze nauki i praktycy, jak dr Zbigniew Hałat, prof. Ryszard Rutkowski, prof. Roman Zieliński, prof. Kornelia Polok, dr Zbigniew Martyka, dr Piotr Witczak, czy noblista Luc Motagnier, więc znalezienie się choćby przypadkiem w tak zacnym gronie, nawet tylko z tytułem zwykłego magistra, to zaszczyt, nie obelga.
Zatem pójdźmy na całość! Pytanie pierwsze, tytułowe: Co zawierają TE „szczepionki”? W sukurs przychodzi rozmowa z korespondentem Ricardo Delgado, który w trakcie programu El Gato al Agua, hiszpańskiego talk show, przedstawił wyniki badania zawartości fiolek z niezwykle popularnym ostatnio preparatem, przeprowadzone przez naukowców Uniwersytetu w Almerii. Warto posłuchać tej rozmowy. Dzięki uprzejmości Andrzeja Choińskiego, są polskie napisy. To jednak tylko część nowych doniesień na ten temat. Oczywiście, fakt, że tlenek grafenu stanowi aż tak wysoki procent całej dawki „eliksiru”, może szokować. Z drugiej strony, jeśli celem nie jest ochrona zdrowia, a jedynie eksperyment z mRNA i białkiem kolca, niechybnie prowadzący do zmniejszenia populacji, co już przecież widać, jak na dłoni, nasuwa się pytanie drugie: Jakie INNE cele, mają zostać zrealizowane przy pomocy tych „szczepionek”?
I tutaj właśnie zaczynamy już stąpać po grząskim gruncie. Dlaczego? Ponieważ furorę w sieci zrobił całkiem niedawno niejaki Franc Zalewski, polski geolog, który staje się od jakiegoś czasu również specjalistą od historii, fizyki oraz chemii – w tym badań… preparatów genetycznych. Otrzymałem link z sensacyjną informacją, która mnie zmroziła. No, bo jeśli prawdą jest, że takie rzeczy można znaleźć w słynnym „eliksirze”, to o co w tym wszystkim chodzi? Możesz sobie, Drogi Czytelniku, obejrzeć ten materiał i podjąć decyzję – wierzyć, czy nie? Jako, że staram się zawsze, na ile to możliwe, sprawdzać źródła, podjąłem próbę weryfikacji wiarygodności samego naukowca Franca Zalewskiego, która nie wypadła okazale, ale być może, ten film jest tendencyjny. Decyzję pozostawiam Wam. Tymczasem jednak okazuje się, że istnieją również inne źródła, do których, szczerze pisząc, mam nieco większe zaufanie, przedstawiające mniej więcej to samo, choć w wyniku zupełnie innych badań, przeprowadzonych za oceanem. Oto, w świecie „teorii spiskowych” postać już dość znana, lekarka o polskich korzeniach, czyli dr Carrie Madej, nie kryje, że to, co zobaczyła pod mikroskopem elektronowym, wywarło na niej duże wrażenie. Jak dotąd, pani doktor mówiła nie tylko rzeczy interesujące, ale, jak się okazało, również prawdziwe, dlatego, choć wciąż z pewną rezerwą, zdecydowałem się o tym napisać. Nie wiem, co sądzicie na temat „żyjątek”, jakie objawiają się w „szczepionkach”, ale skoro w maseczkach mogły być morgellony, co oczywiście obalili szybko „niezawodni eksperci” Konkret24, to w słynnych preparatach można znaleźć coś znacznie ciekawszego… A może się mylę? Tyle, że ja mam pełnie prawo się mylić, bo nie posiadam dostępu do mikroskopu elektronowego, więc osobista weryfikacja tego typu doniesień jest niemożliwa. Podobnie zresztą, jak daremna pozostaje wiara w opowieści „ekspertów” wszelkich fake hunterów finansowanych z pieniędzy rządowych i koncernów farmaceutycznych. Dlatego z pewnością prędzej uwierzę lekarzom i naukowcom, którzy odsłaniają przed nami prawdę, bardzo często płacąc za to wysoką cenę, nie tylko utraty możliwości wykonywania zawodu, ale wręcz swego rodzaju śmierci cywilnej, gdy blokuje im się rachunki bankowe i odmawia części praw obywatelskich. Posłuchajcie rozmowy z dr Carrie Madej. Tak, czy inaczej, już sam fakt, że ktoś znajduje w tym, co MIAŁO NAS CHRONIĆ, substancje takie, jak tlenek grafenu, o „obcych przybyszach” nie wspominając, jest czymś, co dotąd mogliśmy oglądać jedynie w filmach katastroficznych i może budzić uzasadniony lęk. Tak, lęk! Zdziwienie, to jednak za mało, a trudno mówić o „rozrywce”, kiedy chodzi o REALNE życie. Bo, jeśli prawdą jest, że ZDROWI ludzie otrzymują wysoką dawkę substancji, która z całą pewnością jest dla zdrowia szkodliwa, to NIKT i NIC, tego nie usprawiedliwi od strony medycznej! Owszem, jeżeli byłaby mowa nie o profilaktyce, ale o serwowaniu eksperymentalnego preparatu osobom nieuleczalnie chorym, można to rozważyć. A z czym tutaj mamy do czynienia?!
Z jakiego powodu?
To pytanie trzecie, które jest konsekwencją przyjęcia za prawdę opisanych wyżej spostrzeżeń. Teorii może być wiele, więc wymienię tylko najbardziej oczywiste: 1) ponieważ mają ochotę nieco poeksperymentować, 2) ponieważ dodatkowe komponenty (zakładając, że mRNA, to podstawowy) są niezbędne do właściwego działania tego głównego 3) ponieważ zamierzają wykorzystać nasze ciała do bliżej nieokreślonych zadań 4) ponieważ dodatki są jednym z elementów łańcucha substancji podawanych w kolejnych dawkach 5) ponieważ realizują agendę psychopatów, którzy chcieliby uzyskać pełną kontrolę nad całą populacją świata 6) ponieważ to jest wstęp do idei transhumanizmu.
Prawdopodobnie można by przyjąć, że realizacja wszystkich wymienionych celów jest możliwa, a nawet pewnie są one ze sobą w większości zgodne. Jednak pierwsze trzy bym odrzucił, ponieważ jakościowo i w sensie naukowym, wartościowy eksperyment da się przeprowadzić na znacznie mniejszej grupie ludzi. Zakładając nawet, że dla celu depopulacji dodatkowa trucizna byłaby w jakiś sposób pożądana, trudno przyjąć, że akurat tlenek grafenu byłby tutaj idealnym rozwiązaniem. Wydaje się też, że na obecnym etapie nauki, przez samą implementację tlenku grafenu do krwioobiegu, nie da się uzyskać wpływu na zachowania człowieka. Kiedy jednak zastanowić się nad tym bliżej, to kolejne trzy założenia są już, w moim przekonaniu, jak najbardziej realne, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że dość oczywiste… Dlaczego?
Ponieważ trudno oprzeć się wrażeniu, że, jeśli odrzucimy depopulację, jako cel jedyny, a skoro podawanie boostera, czyli „dawki przypominającej”, nie ma nic wspólnego z immunizacją (fakt!), powinno mieć jakiś inny, wyznaczony cel, prócz finansowego. Łatwo wykazać, że ten akurat jest pomijalny, gdyż nawet kilkadziesiąt mld dolarów podzielone na 4 firmy, to przy zyskach z testów i środków ochrony, kropla w morzu. Zatem booster musi mieć jeszcze kolejne zadanie i mogłoby by nim być na przykład wprowadzenie do organizmu substancji w jakiś sposób komplementarnej z tlenkiem grafenu. O hydrożelach pisałem wcześniej w tekście Magnetyczne szczepionki i depopulacja. Czy ta forma „pamięci” dodatkowej, mogłaby „współpracować” z tlenkiem grafenu? Tego nie wiem. Załóżmy jednak, że prawdą jest to, co pojawiło się na stronie gloria.tv, czyli historia o rosyjskim hakerze, do której link (rozmowa) podałem na początku tego tekstu. Jeśli można było dzięki przewodnictwu grafenu uzyskać dostęp do odczytu danych i możliwość śledzenia miejsca pobytu konkretnych osób, to brakuje tutaj do pełni „szczęścia” jeszcze jednego elementu, prawda? O co chodzi? O STEROWANIE! Odczyt, to jedno, a programowanie, to już wyższa szkoła jazdy… Dopiero możliwość wpisywania instrukcji otworzyłaby psychopatom drogę do kontroli, opisanej w punkcie piątym. Oczywiście, to właśnie jest mocno zaawansowany wstęp do transhumanizmu. Chip w głowie nie musi być wcale tak niezbędny, jak mogłoby się to na początku wydawać. Jasne, że pewnie nawet taki pod skórą dałby spore możliwości, ale czy tego samego zadania nie wypełnią z nawiązką wstrzykiwane substancje charakteryzujące się dobrym przewodnictwem elektrycznym? Cóż, jednak procesor, to coś innego niż same ścieżki, które do niego prowadzą. Zatem może to, co odkryła doktor Carrie Madej, jest właśnie testem ostatniego elementu? Nie można wykluczyć również i tego. Sytuacja wygląda na rozwojową, a pani doktor zapowiedziała, że postara się o film, obok zaprezentowanych zdjęć, bo to jednak nie to samo. Wersja, już nie fabularnego, lecz dokumentalnego obrazu z serii „Obcy” może okazać się znacznie większym „hitem” nie tylko bieżącego sezonu…
Teorie spiskowe, czy spiskowa praktyka? Ciekaw jestem, co na ten temat sądzicie? Tymczasem, jak mawia nieoceniony redaktor Stanisław Michalkiewicz, dokąd nie padnie salwa, pozostańmy jednak w dobrych humorach.
Czytaj również felietony: Zjedz szczepionkę, Gladiator i dziewczyny, Turniej US Open Closed, Wymyk do podporu, Szczepionkowa propaganda nie działa! Szczepionkowe wakacje z QR kodem, Szczepionkowa schizofrenia, Maseczki z kluczykiem?, Największy przekręt i co dalej? Zabijamy ludzi, Złoty strzał dla seniora, To już nie teorie spiskowe! Talerz dla policjanta, Dno dna i szczepionka plus, Uratowani przez Covid?
i artykuły: Covidowa narracja się sypie, Kto się boi powrotu do Jedwabnego? Norymberga 2.0 coraz bliżej, Działa tylko trzecia dawka! Szczepionkowe polowanie z nagonką, Sanitaryzm na raty, Powiedz STOP mordercom, Hulajnoga piekła nie ma, Szczepionkowi kłamcy w natarciu, Szczepionkowy totalitaryzm w rozkwicie, Przymus szczepień to ściema! Życie zaczyna się po szczepionce? Wyszczepieni na medal? Wspólnota zaszczepionych, Jak jeszcze mogę Panu pomóc? Magnetyczne szczepionki i depopulacja, Chcą wyszczepić Wasze dzieci! Nie szczep się! Panikuj! Maseczki groźne dla życia, Szczepionki zabijają w ciszy, Rosyjska ruletka, Najlepsza szczepionka przeciw Covid-19, Milczenie owiec? Śmierci, których nie było, A jednak się kręci
Wciąż jest możliwość zapoznania się z jej wersją promocyjną mojej książki “Ostatni oddech” w formie e-booka. Można też poczytać w sieci, jako flipbook, albo pobrać w wersji na czytniki w formacie mobi. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi. Bardzo proszę też o wsparcie moich przyjaciół, którzy powinni jak najszybciej zmienić lokum. Więcej można przeczytać na tej stronie.